i co przestraszyło?
dzwoni telefon od dziecka z obozu daaaalekiego, odbieram, a tu głos męski, przedstawia się i informuje, że właśnie z mym dzieckiem jadą karetką do przychodni/szpitala; dziecko se kilkakrotnie zemdlało; ja poczułam, że zemdleje po tej informacji, ale dałam radę; chwilę pan pogadał; koniec rozmowy; wytrzymałam z 15 minut i dzwonię, byli już w klinice, podłączono kroplówkę odżywczą, pogadałam z panią doktor po ingliszu; potem z dzieckiem; ma być dobrze; wróciła do pokoju; chyba już spokojny wieczór będzie
i co uspokoiło?
poszłam na basen; zaliczyłam wiele w te i z powrotem "odkrytą" żabką; ochłonęłam, zmachałam się