A moje malutkie dzieciątko poszło dziś pierwszy raz do przedszkola. i - takie oto sprzeczności mną miotają. Cieszę się z tego, że pani fajna, zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie.
I jak Wam mijają pierwsze dni? one jednakowo trudne dla mamy i dla przedszkolaka - pamiętam to doskonale, starsza dwa lata temu miała swój debiut, a młodsza w zeszłym roku...
ale dałyśmy radę - Wy też dacie! najważniejsze, że pani fajna, cała reszta to tło
I mam kogoś wyzwać,hmmm,kog by tu,kogo metka nie była jeszcze chyba
ehhhhh... zwyzywana zostałam... no dobra. dzień pierwszy, wczorajszy, 2 IX
1. nie spóźniliśmy się ani do szkoły, ani do przedszkola (sukces! - zawoziłam najpierw jedną, potem drugą, jeszcze trudno mi to ogarnąć; niby tak samo, jak w zeszłym roku, ale jednak inaczej)
2. spotkałam się z koleżanką, z którą nie widziałyśmy się 3 czy 4 lata - w końcu się udało! (a bardzo często gadamy przez tel., aż mi się nie chciało wierzyć, że tyle czasu minęło)
3. zasnęłam przed północą i spałam do rana (6:30)! chyba nawet nie budziłam się
wmiędzyczasie. i wew związku z tym dzisiaj jestem tylko trochę niewyspana
no ale jedną nocą nie da się nadrobić miesięcy bezsenności. gdyby tak chociaż raz w tygodniu udawało mi się tak spać, jak dziś... (rozmarzyłam się
) wszystko przede mną
no to aquila, dajesz!