Ja chyba wolę Lindę prywatnie, to uroczy i lekko nieśmiały człowiek! No... w życiu bym wcześniej nie powiedziała
Ja to samo, ale skoro tak piszesz, to pewnie tak jest
Odbieram go przez pryzmat jego ról. Gdzie często grał niełatwe, pogmatwane, życiowo postacie.
I wychodził wówczas z niego niezły, sorki, kutas. I nie chodzi tu o ostatnie role, typu piesy. A te wcześniejsze.
Ale o to chodziło chyba w tym wszystkim, co nie. A jeśli tak, to wyszło super.
Te role sprawiły też, że w ten sposób pana B postrzegam.
Na temat dzisiejszego święta nic nie napisam, bo mam we łbie za dużo różnych myśli.
Hamaka przytulam
,
a chińszczyzny też nie cierpiem, bo mnie już drugi dzień po dymach z ich świecidełek gały łzawią.