Amazonka - klub internetowy - rak piersi
Różności => Kulinaria => Coś na obiad => Wątek zaczęty przez: suchal w Kwietnia 09, 2013, 11:49:38 am
-
Ja jeszcze do ToJki w sprawie łatwego przepisu.
Mam przepis na łososia. Myślę jednak, że można tak potraktować i inny filet. Bywają bez ości. Pisać?
No to piszę:
-jeden duży filet z surowego łososia.(ja kupiłam na posmakowanie dwie porcje krojonego oczywizda w biedronce)
-sól, pieprz
-- dwa płaty francuskiego ciasta( w moim przypadku wystarczył jeden)
- mąka do podsypania ciasta.
Rozgrzej piekarnik do 240 st.
Łososia dopraw solą i pieprzem
Jeden płat ciasta rozłóż na mąką blacie
Rozwałkuj( nie wałkowałam)i ułóż na nim rybę.
Posmaruj ciasto wokół łososia roztrzepanym jajkiem.
Na rybie ułóż listki estrogenu( nie miałam, wzięłam suszony)
Rozwałkuj drugi płat ciasta( przy małych kawałkach styknie tego, na którym położysz) i przykryj nim rybę.
Uformuj, dotnij, sklej, przyciśnij widelcem i wstaw do piekarnika i zmniejsz tem. do 200 st.
Piecz 30 min.
Lekko przestudź i pokruj.
Mnie smakowało nawet bez sosu(jakiś beamaise). Podawałam z warzywami na patelnie.
-
Suchalku, przepis brzmi bardzo interesująco / mniaaammm
A może by dla łososi różnych osobny wątek założyć? Coby się nie zgubiło ;)
-
Lubię łososia na ciepło i na zimno :)
-
A ja ryb nie lubie wcale ,niestety. Natomiast zachwycił mnie w Bystrej Amadkowy makaron z łososiem i dzis włsnie zrobiłam! Nawet Zuza pożarła , a ona to całkowicie bezrybna , niestety :(
-
Odświeżam.
A gdzieś był przepis na amadkowy makaron z łososiem?
Bo jak nie, to poproszę.
Ostatnio na moje zadupie (a nawet na moje osiedle) przyjezdza co jakiś czas auto ze świezymi rybami.
Zwykle kupuję dorsza (uwielbiam), ale chętnie wypróbuję coś nowego z łososiem.
Amorku, ja dla odmiany ryby uwielbiam:)
-
Amadkowy makaron był z łososiem wędzonym...
Ale myślę, że z pieczonym będzie równie dobre :)
Szczegółowego przepisu nie pamiętam. Amadku, hop, hop :)
-
dokładnie ^-^ , z wędzonym
je piekę łososia w folii z czosnkiem i masełkiem
a jak mi zostanie trochę to następnego dnia wrzucam na patelnię do brokułów z czosnkiem, oliwą, dodaję ostrej pasy paprykowej i posypuję tartą mozarellą - z makaronem pychota jest mnx
-
mnx mnx mnx
-
je piekę łososia w folii z czosnkiem i masełkiem
a jak mi zostanie trochę to następnego dnia ...........
poważnie piszesz :o zostaje do następnego dnia :o
to ile Ty tego robisz ???
-
duuuużo :0ulan:
-
Łosoś ,dorsz to duże ryby i bardzo naszpikowane ołowiem i innymi truciznami.Jeżeli jeść ryby to małe ,wtedy zawartość szkodliwych substancji nie jest tak duża.
-
Odświeżam.
A gdzieś był przepis na amadkowy makaron z łososiem?
Bo jak nie, to poproszę.
z pamięci piszę, jutro sprawdzę czy dobrze:
2- łosoś wędzony (sałatkowy też ok)
1- cebula pokrojona, troszkę tłuszczu ulubionego
3- suszone pomidory pokrojone
5- mascarpone
4- rosołek (ew. z kostki) podlewać żeby sucho nie było
6- dużo natki
za koleją do gara i na makaron
-
mnx mnx
-
podłączę się z moim ukochanym rybnym przepisem:
Filet z łososia (może być coś innego)
2 pomarańcze
pęczek szczypiorku
przecier pomidorowy
Papryczka chilli lub szczypta chilli w proszku (czy tam dwie szczypty, jak kto lubi)
czosneczek
oliwa
ewentualnie trochę miodu
łososia moczymy w soku z połówki pomarańczy (najlepiej dość długo), lekko solimy, następnie gotujemy na parze/pieczemy w folii/smażymy.
na patelni podsmażamy chilli, czosnek, dodajemy sok z pomarańczy, lekko podduszamy, dodajemy pomidory (nie koncentrat, tylko przecier, wtedy fajny sosik wyjdzie), solimy, pieprzymy, doprawiamy miodem, na koniec dodajemy posiekany szczypiorek.
Łososia polewamy obficie sosikiem, a następnie pożeramy :pot:
-
Wszystko git, tylko, że łososia naprawdę nie powinno się jeść (chyba,że się kupi nie tego norweskiego), laski przepraszam :(
http://sekrety-zdrowia.org/unikaj-lososia-hodowlanego-jak-ognia/
-
Na szczęście prawie nie jem ryb, w tym również łososia :)
Przerażające >:(
-
a ja ryby uwielbiam! artykuł przeczytałam, teraz zastanowię się, co z tą wiedzą zrobić >:D
-
Renifer, też tak mam...bez łososia trudno mi żyć. Chyba trza czasem wybulić na tego dzikiego. Te hodowlane naprawdę leżą ściśnięte w jakiś kuwetach i syf żrą, łącznie z tym wydalanym.
-
w Biedrze zdaje się ten dziki bywa, tyle że mrożony, a to nie to samo... A wędzony dziki istnieje?
-
Kurcze...nie wiem. Wysłałam info do mojego Marka, już on się dowie, bo jest uzależniony od łososia, ale zdrowie przede wszystkim.
-
Trzeba patrzeć z jakiego łowiska ..., no i małe ...
-
Chwała Bogu, że łososia w żadnej postaci nie lubię ;)
-
Od dawna nie jem i nie serwuję łososia, chociaż bardzo kiedyś lubiliśmy :(
-
Łosoś - nie
kurczaki - nie
wołowina - nie
wieprzowina - nie
zielone jemy, zielone ;D
-
Dokładnie tak. Pewnie wsadzę kij w mrowisko, ale właściwie każdy człowiek o normalnej wrażliwości powinien być wege. Od razu mówię, że jeszcze nie jestem, ale od jakiegoś czasu zaczynam mocno pracować nad tym- jeszcze -. Bo żrę już tylko białe mięso, w nikłych ilościach.
-
no, od tego się zaczyna
a przestać trudno
teraz mnie z lekka trąca, gdy używam produktów pochodzenia zwierzęcego; się naoglądała warunków, w jakich zwierzaki są 'hodowane' , robi się słabo, a serce płacze; nie mogę do tego przykładać ręki
ludzie robią straszną krzywdę zwierzakom, ale robią też sobie; naszpikowanie antybiotykami, sterydami zwierzaki, przerażone, agresywne - a my to zajadamy zamykając oczy
ja już nie mogę
ostatnio 'życzliwa' mi powiedziała, że 'marchewka też płacze, gdy ją zjadam'
może i marchewki przestanę kupować, może zacznę je hodować sama i będę im bajki czytać, głaskać i przepraszać, gdy będe je z ziemi wykopywać, albo będę je prosić o pozwolenie, aby były zjedzone...
dobra, z lekka wariuję :P
ale generalnie mam się nieźle :D
-
Można przerzucić się na dziczyznę. Zwierzę żyje w warunkach naturalnych bez sterydów, antybiotyków i klatek, a że odstrzał jest konieczny, bo nie ma drapieżników, co by to regulowały, a zaniechanie grozi zamieszkaniem wspólnie z dzikami, czego z resztą już niektórzy doświadczają :( U nas zryte są tereny zielone wokół osiedli, polanki rekreacyjne, nie wystarczają już im lasy do rycia, idą do ludzi :-\
Też jem mięso w małych ilościach, może niekoniecznie z pobudek, o których pisze Perła, ale rzadko miewam na nie chęć.
U mnie gorzej z oporządzaniem mięsa, ryb. Muszę bardzo się przełamywać, by dotknąć mięso :-\
-
Się mi przypomniało, jak na jednym blogu było o króliczkach. Laska na wsi hodowała mianowicie króliczki na mięsko. No i zaraz zawrzało w internetach, że jak ona tak może, karmi te króliczki i głaszcze, a potem w łeb i do gara :)
Odpisała całkiem rozsądnie, że przynajmniej te króliczki mają dobre życie, trawki pojedzą, po łączce czasem pochodzą, a kurczaki hodowane w strasznych warunkach wpierdzielamy bez mrugnięcia okiem. Coś w tym jest.
Ja bym mogła nie tyle być wege, co nie jeść mięsa. Rybki plus warzywka, czemu nie. Tylko rodzinka nie bardzo - chłop kocha mięcho, a młody musi je jeść, ze względu na problemy z żelazem.
-
swoim facetom przygotowuję mięso, staram się kupować u znajomej rolniczki, ale i tak mi jakś_nie_teges
coś się we mnie zmienia...
Młodemu w zamian za mięso zapodaję zestaw witamin ;) A jak już koniecznie musi, to idzie w miasto na wyżerkę ;) zresztą mężowaty tak samo ;)
A w domu soczewica, fasola, kasze i warzywa :)
Kupnej wędliny to chyba od wakacji nie było ani ani. Najczęściej pasztety vege. Nawet nie zauważają różnicy ;)
Czasami miewam ochotę na owoce morza, choć w niedzielę, gdy obierałam krewetki, to też mi się słabo robiło; toż to też żywe stworzenia...
Zdumiewające jest natomiast to, że dawno nie czułam się tak dobrze, i zdecydowanie łączę to z dietą.
-
Pasztety i pasty vege uwielbiam! Hitem był paprykarz z przepisu Amorka, muszę zrobić :)
-
Ja bym mogła nie tyle być wege, co nie jeść mięsa. Rybki plus warzywka, czemu nie. Tylko rodzinka nie bardzo - chłop kocha mięcho, a młody musi je jeść, ze względu na problemy z żelazem.
swoim facetom przygotowuję mięso
a niech se sami robią jak jeść chcą ;) no dobra, synek renifera może jeszcze trochę za mały ;)
mój chop se je mięso i ja się do tego nie wtrącam, choć czasem mu mówię, że śmierdzi, albo prawie wymiotuję do gara jak se flaki podgrzewa xhc nie jestem fanatyczną wege (w zasadzie to nie jestem wege, bo kapsułki omega-3 niewege łykam), ale kurna - flaki? serio? jak to wogle można przełknąć jak śmierdzi gorzej niż gówno :o
całe naszczęście, że świeżych ryb nie lubi, bo byśmy osobne lodówki chyba musieli ze zainstalować
jest jeden tylko mięsojad w domu, któremu czasem przygotuję mięsne jedzenie - i jest to piesa ;)
-
Psa lepiej traktujesz jak chłopa ;)
Też bym flaków nawet z dużą dopłatą nie przełknęła, jak i tatara, golonki, śledzia i tu nie o filozofię wege idzie
-
Też bym flaków nawet z dużą dopłatą nie przełknęła, jak i tatara, golonki, śledzia i tu nie o filozofię wege idzie
Dana a co Ci w śledziu nie pasuje ??? ... jak zwał to zwał ale to ryba 8)
-
Parabolu, taki mam smak :)
Za rybami nie przepadam, a śledzia nie przełknę
-
No jakbym słyszała moją Mamę !! ... ale ona była od Ciebie z/ponad 20-cia lat starsza .. 8)
Nie cierpiała ryb bo ich w szkole 'karmili' śmierdzącym_tranem ::((
Też tak miałaś ???
-
Moja mamuśka też mawiała, że jakby się wszystkie ryby potopiły, to by nie płakała ;D A tato ryby lubi, śledzia się pono w wojsku jeść nauczył. Ja ryb nie lubiłam jeszcze jakieś 15 lat temu, potem kiedyś, konkretnie na weselu mojego brata, na przystawkę zjadłam taką pyszną, że teraz jestem bardzo na tak:) Oprócz tuńczyka i łososia :P Najbardziej lubię na parze mnx
Tatar - nie, golonka mnx, a flaczki... ło_jesssu mnx mnx mnx (też jadam je dopiero od 20-go roku życia)
-
Śledzikiem gardzicie? Phi! Śledzika to ja mogę wciągnąć o każdej porze dnia i nocy ;) W ogóle uwielbiam ryby, krewetki i inne świństwa :)
Tatar - nigdy, golonka - nigdy, podróbki - nigdy, ale flaczki nie są złe, mi tam nie śmierdzą, ale zawsze jadłam już jakoś przerobione.
-
a ja tam lubiem tatara i golonkie mnx
-
- i jest to piesa ;)
no to wyrodna matka dla swojego piesa jestem - daję granulki :P
I omegę też łykam, czyli do końca vege nie jestem ;D
-
Zapomniałam dodać, żadnych podrobów ani owoców morza, choćby nie wiem, jak były zdrowe :-\
-
- i jest to piesa ;)
no to wyrodna matka dla swojego piesa jestem - daję granulki :P
no ja też, ale one są z mięsa ;) i dodaję gotowca z puszki, no cheba nie myślisz, że piesełowi kurczaka gotuję na parze czy coś :D
Psa lepiej traktujesz jak chłopa ;)
jakby chłop jadał chrupki wymieszane z pasztetem to bym mu "gotowała" xhc
-
no - bez jaj ;D Ja porządna żona i matka jezdem. W poprzednim systemie szkolona, w takim, gdzie o feminiźmie to tylko w książkach o zgniłym zachodzie czytałam z wypiekami na twarzy >:D
No więc gotuję. Gotuję. I ostatnio myślę o gotowaniu w rękawiczkach jednorazowych oraz maseczce chirurgicznej ;) Z szacunku dla truchła, które obrabiam.
-
I ostatnio myślę o gotowaniu w rękawiczkach jednorazowych oraz maseczce chirurgicznej ;) Z szacunku dla truchła, które obrabiam.
:o :o :o (http://emotikona.pl/emotikony/pic/0suicide.gif) (http://emotikona.pl/emotikony/) (http://emotikona.pl/emotikony/pic/0wacko2.gif) (http://emotikona.pl/emotikony/)
xhc
-
macie jakies sprawdzone danie z łososia, ale danie dietetyczne i naprawdę bardzo smaczne bo dla osob , które nie lubią ryb :D
-
Ja ryby lubię, ale łosoś mi i tak zawsze śmierdzi ... łososiem ::)
-
mam pdobnie, ale kilka razy łoś mnie zaskoczył!! na pewno musi być jak najświeższy, a o to w moim regionie bardzo trudno!
-
Kawałki pociętego fileta bez ości oraz bez skóry układamy w naczyniu żaroodpornym; solimy, traktujemy pieprzem cytrynowym, skrapiamy dodatkowo cytryną - a na wierzch przygotowujemy pierzynkę :) Dojrzałe mango ścieramy na tarce i mieszamy ze startym świeżym imbirem (sporo! - ma być wyraziste, nie słodkie) + odrobina soli ew skórki z cytryny. Opatulamy łososia.
Całość skrapiamy dobrą oliwą. I do pieca ok 20-25 min.
W identyczny sposób robię pierzynkę z liści szpinaku.
Co kto woli ;)
-
wypróbuję, dzięki szczegolnie te mango mnie zainteresowało, bo szpinak mdły chyba ,ze dużo czosnku zapodam
chłop mi wybrzydza, dziś mu robię łososia z patelni grillowej, ale to taka ciut mniej dietetyczna forma, jednak taką on preferuje, do tego sałata masłowa, pomidorki, rzodkiewki, ogórki kiszone polane octem balsamicznym i przyprawione na ostro
swego łososia wrzucę do piekarnika , przprawiony podobnie jak radzisz
skonsumuje z pyszną surowka z cykorii pomarańczą i jabłkiem takie cus mi jeszcze wchodzi o ile łosos nie ma zapachu
-
swego łososia wrzucę do piekarnika , przprawiony podobnie jak radzisz
skonsumuje z pyszną surowka z cykorii pomarańczą i jabłkiem takie cus mi jeszcze wchodzi o ile łosos nie ma zapachu
Też mi łosoś 'cienko_wchodzi" jak 'waniaje_rybą' ... >:(
Ps. Ale śledzie są_OK mnx
-
Powiadają, że zbyt dużo łososia lepiej nie jadać; poszukaj innej ryby, którą mąż zaakceptuje; może polędwica z dorsza?
-
a to my mamy w menu i śledzie i dorsza i tuńczyka , ale tego łososia to mój chłop odmawia kategorycznie >:( bo z mięsa to głownie piers z kurczaka i indyka i to już mu wchodzą, ma tez raz na dwa tygodnie potrawę z wołowinki i ze schabu
największy problem mam z rybami na obiad , bo wędzone czy marynowane ( kolacja śniadanie ) już są ok
-
a może owoce morza?
-
nie ma w diecie , a ja nie tknę
i gdzie kupiłabym świeże ?
-
używam mrożonych; wyspecjalizowałam się >:D
świeże wyłącznie nie_tu ;D;
Jedynie krewetki nie wskazane, bo sporo cholesterolu mają, ale inne - w diecie się sprawdzają; mają sporo białka łatwo przyswajalnego i bardzo mało tłuszczu; dobrze komponują się z przyprawami pomagającymi w odchudzaniu: imbir, pieprz, papryka, mieszanki indyjskie. Jedynie trzeba się przełamać ;D
Ostatnio do nich odkryłam czarny ryż; pycha mnx
-
chłop mi wybrzydza, dziś mu robię łososia z patelni grillowej, ale to taka ciut mniej dietetyczna forma, jednak taką on preferuje, do tego sałata masłowa, pomidorki, rzodkiewki, ogórki kiszone polane octem balsamicznym i przyprawione na ostro
swego łososia wrzucę do piekarnika , przprawiony podobnie jak radzisz
skonsumuje z pyszną surowka z cykorii pomarańczą i jabłkiem takie cus mi jeszcze wchodzi o ile łosos nie ma zapachu
Kurdę, obśliniłam ekran mnx
jakby chłop nie chciał, to weź mnie zaproś, ja wybrzydzać nie będę ;)
-
wpadaj reniferku:) z przyjemnością ugotuję komus kto będzie jadł ze smakiem! :)
-
Ja bardzo lubię łososia, niestety, jeśli nie jest dziki, to co by z nim nie zrobić: je się truciznę. I niestety nie ma co solić, pieprzyć, przybajerowywać.
-
to chłop ma rację jak mówi , ze go truję :D
-
potwierdzam - ma rację
ponoć z najzdrowszych ostatnio - nasz zwykła flądra :o
Można kupić też fileciki; aby się najeść trzeba sporo kupić, ale smakowo - jak dla mnie - bardzo oki :) Najlepsze - osolone prosto z rusztu :) Żadne dodatki i uzdatniacze nie się potrzebne ;)
-
Najsmaczniejszy i jeden z najzdrowszych jest miętus mnx Tłuściutkie, soczyste mięsko, nie śmierdzi :P rybą, kupuję tuszki, które właściwie nie mają drobnych ości mnx
"Miętus to jedyna ryba z rodziny dorszowatych, która występuje w naszych wodach słodkich /.../ jest gatunkiem o wysokich wymaganiach tlenowych, bardzo wrażliwym na zanieczyszczenia."
Flądra też ok :), choć podobny a o niebo lepszy jest turbot (nie widzę go w sklepach, kupujemy, jak jesteśmy nad morzem).
Ja tam ryby przyprawiam przeważnie tylko solą i pieprzem - ale koniecznie cytrynowym :)
-
Miętusa też lubię :) Dzięki, Hamak, za przypomnienie :)
Jutro po robocie muszę załadować wózek w sklepie po brzegi - 3 dni wolnego i chmara gości w domu ;) Trzeba się dobrze zaopatrzyć, a ten nie jada czerwonego mięsa, tamten jada ryby, a mięsa nie, a kolejny wyłącznie warzywka ;)
-
Aaaa, to przez Ciebie jutro zaś będą w markietach takie tłumy i długaśne kolejki ;D
-
hehe ;D
-
w lidlu pojawił się dziki łosoś pacyficzny, z firmy abramczyk - nabyłam wczoraj
generalnie ryby od abramczyka mozna z czystym sumieniem kupować - wiem od śwagra, któren jest dobrym znajomym onego
http://abramczyk.pl/ (http://abramczyk.pl/)
-
A drogie to?
Z tego Abramczyka kupowałam morszczuka, dobry był :) Wydaje mi się, że jakieś ryby z Biedry były (są?) od niego.
-
no w biedrze są jego produkty
w lidlu do tej pory nie było
zapłaciłam za dzikiego łososia z Alaski - 42 zł za kg
obok leżał hodowlany atlantycki z Norwegiiza 54 bodajże - to chyba niedrogo - jak na łososia
ps. sie piecze właśnie, koty dostały surowego - smakował im bardzo mnx
ps2. jadłam kiedyś tego dzikiego, wędzonego przez abramczyka, śwagier sie podzielił jak dostał (na świnta)
oesus jake to dobre było mnx
-
42 to faktycznie nie tak drogo. Chyba napadnę dziś lidla i jutro zrobię na obiadek mnx
-
tanio - u mnie w osiedlowym, czyli jedynym, który mam w okolicy - czyli Auchan - 80-kilka zł :o :-X
-
W naszym Lidlu puste lodówy z :o łososia nici :(