Mnie tu prawie miesiąc nie było?
A przecież codziennie na forum jestem!
Syn nam dorasta. Usamodzielnia się. Szkoda, że poza domem (wyprawy z chłopakami na hulajnogach na skatepark w centrum miasta. No nie takie znowu ścisłę centrum, ale miejsce obok amfiteatru, gdzie miał być opolski festiwal piosenki polskiej w Kielcach ;-) ). Zbliża się kolejny koniec roku. Średnia słabsza. Fuksem załapie się na czerwony pasek na świadectwie (zamiast 2 czerwonych na kopercie).
W tym tygodniu oglądałam w kompie zdjęcia. Natknęłam się na Atojkowe.... Jeju...We wrześniu na warsztatach...nigdy bym nie przypuszczała, że za 5 m-cy nie będzie Jej już z nami... Przed wielkanocą kontaktowałam się z S. Powiedział, że zadzwoni na dłuższe pogaduchy... Wciąż czekam...
Wczoraj, czekając na wizytę u dr od rehabilitacji, zajrzałam do pani dr Siołek. Inni lekarze powinni się od niej uczyć komunikatywności, empatii.
Dzwoniłam do Polanicy, ale nie ma już pokoi jedynek. Chłopacy wciąż nie mogą uwierzyć, że opuszczę ich na 24 dni :-)
W tym roku ślimaki znów opanowały ogródek. I w ogóle jakiś słaby ten rok: zasiana rzodkiewka w ogóle nie zawiązała korzeni tylko poszła w nać i kwiaty, dymka nie wyrosła, żadna sałata nawet nie wzeszła. Zasiałam sobie pod domem takie wielkie słoneczniki. Wszystkie wzeszły. 12. Jak mnie cieszyły, że pod murem w słoneczku tak szybko rosną. Aż nadszedł dzień koszenia i teściowa ścięła 10 z nich. Dwa ostatnie po deszczu zeżarły ślimory...
Idą wakacje. Miały być wyjazdy weekendowe. Ale jakoś mi się nie chce nic planować. No w końcu nie tylko ja miałam jeździć
Rozkręciłam się. Rowerowo. Przejechane w tym roku blisko 650 km. Do celu, czyli 2017 sporo brakuje. Ale ... cel możliwy do osiągnięcia.
Buziaki dla wsiech!