Krysiu, wpadki z niefortunnymi wypowiedziami zdarzały się nieraz. Ja byłam napiętnowana za pouczanie, dawanie dobrych rad (a też chciałam dobrze
). Na chwilę znikałam, bo było mi przykro za wg mnie niesprawiedliwy odbiór moich wpisów, całkiem niezgodny z moimi intencjami. Ale wracałam. Zżyłam się z dziewczynami, wiele znam na żywo (i z tymi jeszcze bardziej
). Forum stało się moją drugą rodziną, bez którego byłoby mi trudno i wolę, że mi nieraz przywalą
niż być bez. Nawet dodam więcej mnie zniewoliło
Krysiu dobrych intencji nikt Ci nie odbiera i z pewnością będzie cenne dla wielu tutaj, posłuchanie o Twoich doświadczeniach z trudnej operacji (nieznanej nam) i o uzyskanym efekcie w kontekście nawracającej Róży
Tak już mamy, że się szybko urażamy (może nadwrażliwość, wynikająca z nadwyrężonego systemu nerwowego przebytą chorobą).
Sama napisałaś, że doznałaś przykrości z powodu choroby, może to tylko Twój odbiór. Z tego co piszesz, to współpracownicy traktują Cię super, nie wszędzie znalazłabyś tyle wyrozumiałości. Do tego wsparcie męża, tylko się cieszyć
Wspierajcie się mocno ale bez mojego udziału.
Do widzenia Krystyna
jak zmienisz zdanie, to czekam, a nadzieję na to mam, bo napisałaś do widzenia, a nie żegnajcie
Powodzenia, niech Ci się wszystko uda