Moj pierwszy kot - Filip byl kocurem i przeżyłam podobne historie. Zesikał nam dokumentnie mieszkanie , ja w akcie desperacji wycinałam!!! dziury w wykładzinie!
Na koniec zaczął ostro nie tylko szczać ,ale i srać! ( sorx) Biedak chyba był chory ,ale weterynarz nic nie potrafil zdiagnozowac. Z radością wyprowadzałam się z tego mieszkanka. Filip byl jeszcze z nami w nowym domu ,gdzie zdarzało mu się juz tylko na gęsto ( na szczęscie kafle były na podłodze). Pewnego dnia zszedł z tego świata w ciągu paru minut , a miał tylko 3 lata. Jednakze od tej pory przygarniam na wszelki wypadek tylko kotki!:)