Dzisiejszy dzień:
1. zrobiłam zakupy - nabyłam wszystko oprócz boczku, straciwszy w kolejkach zaledwie 3 godziny (w tym ok.pół godzinki w sklepie ciuchowym
,
2. załatwiłam sprawy w banku,
3. umyłam 8 okien normalnych + 2 tarasowe,
4. uprałam firany z onych okien,
5. pościerałam kurze,
6. opłukałam, obgotowałam, odcisnęłam w tzw. międzyczasie na raty 6 kilo strasznie kwaśnej kapuchy na bigos (się już gotuje i pachnie
),
7. wypiłam kilka kaw
,
8. z doskoku pobuszowałam po necie
W ten sposób święta chyba jednak są możliwe, mam więc z czego się cieszyć i z czego być dumna
A wszystko to efekt potężnego w***wu, który mi zafundował Młody
Nie ma to jak dobry kop do roboty
Teraz czas na...kawę