W niedzielę mimo, że baaardzo słabo się czułam, to apetyt na mielone kotlety pognał mnie do miasta, po mięcho. Wracając miałam już ciapki przed oczami, ale dojechałam do domu. Zjadłam solidną porcję ziemniaków, kotletów i mizerii. Do wieczora było ok. Wieczorem odezwała się żołądek, znów był "ciężki" , ale pocieszeniem było to, że to już ostatni raz te objawy. Dziś już lepiej.
Teraz tylko serię badań przed wizytą 19 stycznia. Bardzo mi się podoba organizacja w Bydgoszczy. Zadzwoniłam aby się zarejestrować i wszystko mogłam zrobić w tej jednej rozmowie, bez przełączania, przekładania, odkładania. Co najważniejsze, tylko echo serca wymaga poczekania, wszystkie inne badania (usg, ekg, rentgen) z marszu.