...o niczym, czyli o niewłaściwym odwracaniu uwagi wyborców ;-)
[nie masz to jak chwytliwy tytulik tuż po kampanii i przy ogłoszaniu składu rządu - nieee?
]
Junta wojskowa po przejęciu władzy w Argentynie była formalnie bardzo słaba i potrzebowała panicznie 'tematu zastępczego' żeby odwrócić uwagę społeczeństwa, skupić jego uwagę na czymkolwiek, najlepiej czymś WIELKIM, a nie na np. ciągłych strajkach i demonstracjach na granicy wojny domowej i rządach terroru. Pomysł wydawał się być świetny. I w sumie taki był - świetny: odzyskać Malwiny ODWIECZNIE_PRZECA_NASZE zwane przez wrednych brytoli je okupujących Falklandami, czy jakoś tak, może odwrotnie, nieważne...
I "brawurowo", przyspieszając operację, bo grunt się palił pod nogami 'odbili' niebronione praktycznie nijak [ale jak nijak!: "Argentyńska marynarka wojenna z tysiącem żołnierzy wylądowała na Malwinach. Siły brytyjskie (57 Królewskich Marines, 11 marynarzy i do 40 żołnierzy obrony terytorialnej i ochotników) znajdujące się na wyspie broniły się zaciekle, lecz daremnie. Po krótkotrwałej wymianie ognia, gubernator Rex Hunt rozkazał im złożyć broń."] wysepki zapomniane przez wszystkich...
Flagę zatknęli/wymienili, ogłosili i świętować zaczęli.
Niestety, po drugiej stronie stała niejaka Iron_Lady.
Margerytka od Thatcherów...
Głównodowodzący z przydupasami przedstawił jej sytuację: "praktycznie jesteśmy w czarnej dupie i możemy przez najbliższe miesiące właściwie NIC, zanim ofifista cosik przygotujemy - sorry, tego nie było w naszych planach".
["Wieść o zajęciu Falklandów dotarła do Wielkiej Brytanii w godzinach popołudniowych. Decyzję o odbiciu wysp podjęto tego samego dnia o godzinie 19.30."]
Taaa... "podjęto"... M. T. ogłosiła alarm, wysłała natychmiast dostępną flotę z Plymouth itp. niezależnie od stanu jej gotowości, na którą śmigłowcami dostarczano SAS wprost z Irlandii Płn., king's marines itd. [dali radę btw.] - i cała niezwyciężona flota brytyjska w każdym zakątku tej planety pełną parą parła tam odrdzewiając pospiesznie broń lub pospiesznie liczyła załogę... ;p
(żołnierz jest żołnierz - mistrzostwo_świata w wykonaniu argentyńskich pilotów! wykonujących po prostu rozkaz i dokonujących podobno niemożliwego - coś to coś przypomina?, zwłaszcza wobec brytyjskich_procedur, nie?
- przełamanie obrony konwoju dokładnie w jedynej szansie na 100, ...i weszło to do kanonu szkolenia pilotów marwoja wszystkich szkół pilotażu - do doczytania)
Brytyjczycy ponieśli b. bolesne straty, ale odbili (M. T. odbiła?) te wysepki - wojska specjalne rzucone z marszu za równik z marszu "straciły" nagle/przypadkiem łączność i realizowały zadanie bez pieprzenia_z_góry - i wielu stracili ale zadanie wykonali ...i są do dziś z tego dumni.
(argentyński żołnierz? - wzruszysz ramionami, bo co to niby? żart jakiś, tak? - a dali ostro popalić ze sprzętem o 2-3 generacje starszym)
"straty wynosiły:
Wielka Brytania: 255 żołnierzy, 3 mieszkańców, 7 okrętów i 10 samolotów, 24 śmigłowce.
Argentyna: 649 żołnierzy, 6 okrętów i 75 samolotów, 25 śmigłowców.
Łącznie kosztowała 2 miliardy dolarów. Z politycznego punktu widzenia wojna przyniosła znaczący wzrost poparcia społecznego dla Margaret Thatcher, której notowania przed konfliktem falklandzkim były mocno obniżone, zapewniając jej zwycięstwo w wyborach 1983.
Upadł także rząd Leopoldo Galtieriego, który szybko podał się do dymisji, a Argentyna otrzymała szansę powrotu do demokracji. [...]
Po wojnie Brytyjczycy znacznie wzmocnili garnizon wysp i ogromnym kosztem zbudowali nowe lotnisko wojskowe, na którym stale stacjonuje klucz myśliwców Eurofighter Typhoon. Kosztowny i odległy garnizon jest utrzymywany do dnia dzisiejszego."
Warto?
Jak państwa podliczać? (spytał nad ranem barman...)
na szybko dla leniwych:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna_o_Falklandy-Malwiny(ale są linki lepsze.. ;p)