Na pogrzebie mojego taty jeden z wujków przeczytał wiersz autorstwa swojego kolegi. Wiersz oryginalnie był napisany dla ich zmarłego przyjaciela kilka lat wcześniej, ale wujek Z. miał z autorem umowę, że może nim żegnać swoich przyjaciół. W sobotę wieczorem będzie w Zamosciu msza za mojego tatę. Autor tego wiersza właśnie zmarł na zawał, w sobotę zostanie pochowany... Ciekawe czy ktoś mu ten wiersz przeczyta... Wujek jest w sanatorium za granicą, pewnie nic nie wie...
Zanim na zawsze stąd cicho odejdziesz,
Zanim przemienisz się w postać anioła,
Zanim w kobierzec wieczności nić swoją wprzędziesz,
Zanim Cię pamięć nasza na nowo przywoła,
Zatrzymaj się na chwilę, zaczekaj.
Zaczekaj jak w pieśni Nemroda - poety.
Przed Tobą przecież droga daleka,
Za Tobą piękne księgi, zamknięte niestety...
A z ksiąg obrazy szczęścia i stronice bólu wyszarpane
Jak liście jesienne, za bożym nakazem
Z jednego drzewa wichrem oderwane,
Zapewne nigdy nie będą już razem...
Lecz klasyczna mądrość uczy: "Nie cały umierasz".
Budzisz w nas nadzieję, podniosłe wzruszenie;
"Non omnis moriar", Włodku choć wiele zabierasz,
Zostawiasz nam jednak niezatarte wspomnienie.
Tlą się przecież żywe węgle Twojego ogniska,
Słyszę jeszcze Twoje przyjacielskie słowa,
Z tych żywych węgli jasny płomień błyska,
Wierzę że z niego ogień zapłonie od nowa.
Zabierz więc na drogę nasze pożegnanie,
Ale pamiętaj, zapytamy nie raz:
Skąd do nas przychodzi to smutne rozstanie?
Dlaczego właśnie dzisiaj? Dlaczego właśnie teraz?
Teraz możesz odejść... Czemu się oglądasz?
Czyż nie powiedziałem, co mi serce każe?
Wiem. Ty naszej pokornej modlitwy pożądasz.
Zaniesiemy ją przed Ołtarz, wypowiemy Ci ją w darze.
Autor: profesor Andrzej Pawlik.
Ta świecka modlitwa była jedyną, która mi się na pogrzebie taty podobała (no i jeszcze kazanie ze mszy też mi się podobało, ale już nie pamietam ani słowa)