Angel dobrze prawi, nie przesadzać z dodatkowymi lekami, ja nie brałam żadnych zastrzyków, o których pisze Natalka. Raz tylko miałam przesuniętą chemię i dali mi jakiś zastrzyk w pupę, na poprawę bodajże płytek. Za tydzień dostałam chemię. W ogóle lekarka prowadząca zakazała mi cokolwiek brać. Dwa powody:
by w jakieś wzajemne współdziałanie nie weszły, a i by nie odżywiać gada. Radziła dopiero po skończonej chemioterapii wspomagać się, jeśli ktoś ma taką potrzebę i dobrze to zrobi na psychikę.
Marzena to że muliło, to normalka, byle Cię wymioty nie targały