Zamierzam dzisiaj trochę popracować. Porządki koniecznie, choć nie będę się mocno przykładać, po niedzieli trzeba rozpocząć malowanie.
Wiśnie nie powiszą ani dnia dłużej, zamieniły już czerwień na bordo. Jedno drzewo dla mnie, resztę niech sobie ludzie rwą.
Nie było mnie 6 dni, a prania całe sterty. Rozwiesiłam już z jednej pralki - 41 majtek, 92 skarpety, 10 - spodenek sportowych
Na obiad będzie danie jednogarnkowe, tak z rozpędu po Bystrej
O kondycję chyba już dziś nie zadbam, czasu zabraknie to jedno, a drugie - wciąż mam zakwasy po Pilsku, schody w domu pokonuję z trudnością pewną