O niczym:
OSP? [zasik - wiem! ;p]
- dziś zrobie Ci to co mi pokazałeś na video... Wieszszszsz, wtedy...
[przed zamkniętą_bo_okradną remizą wisi TEŻ szyna = na drucie kawałek kolejowej szyny i na SOLIDNYM łańcuchu kawał pręta do_walenia_weń --> tu wisi wyszczerbiony dzwon, Niemcy bawili się, trenowali strzelanie, i wreszcie trafili, odstrzelili kawałek dzwonu... ale JAK on NADAL daleko niesie!]
- słyszysz?!
- gdzie idziesz?
- nie słyszysz?
- nie słyszę nic, nie idź! Tu tu tu chodź!
i podciągając gacie gna żegnany "a żeby cię szlag!" do remizy. Inni obok też podciągając gacie gnają do remizy, nie zawsze ze swych domów wybiegając..;p
- gdzie starszy? kto ma klucze? na co czekacie? (bo gromadka już pod remizą) Zadzwonione?
- jak gdzie? od wczoraj w szpitalu, chyba zawał - zadzwoniłem i państwowe jadą już
- rozwalamy! raz! raz! co się gapisz?
- odpali?
- ODPALI!
- jazda!
i smutne, wręcz wymuszone, wyjące jak za PRL syreny brzęczące - podjechanie starym_starem i wsparcie ludzi, którzy tam już zmęczeni z tradycyjnymi wiadrami gaszą...
Dostanie żołnierza harcerza do "kompanii odpadów genetycznych" graniczyło z cudem, ALE! - nie wiem czemu - nie odpytywali zbytnio o OSP, ja odpytywałem...
- tak!
- dziadek opowiadał jak gasił, w ogień poszedł cztery razy i czterech ludzi z ognia wyniósł, inni stali i patrzyli. Order czy medal jakiś dostał nawet. Tablicę ma u nas na remizie - no to i ja ... też źle? ...no co?