No własnie, martwię się o mame i wujka, bo to ich ta niewiadoma dręczy najbardziej
Jak pisałam wczesniej, mieliśmy "przygodę" z bliskim piorunem. Tamtej nocy miałam problemy z zasnieciem. Nie pomagał fakt, że była burza z silnym deszczem, ktory cięzko bebnił po metalowym dachu. Na oczach miałam opaske, żeby nie widzieć błyskawić, więc nie moglam sie nawet spodziewać tego co nastapi. Około północy zapadlam już w lekki letarg i własnie wtedy gwizdnęło z takim podmuchem, że miałam wrażenie, że aż dach mi podskoczył
Rano po w sumie może 3 godzinach snu, wstalam (obowiązki kapłańskie) i pierwsze co to odpaliłam komputer. Od dwóch dni z powodu świąt nie komunikowałam sie z rodzina i chciałam zobaczyc czy spiorunowało też wieżę przekaźnikową. Ku mojemu przerażeniu zobaczyła, że nie ma bezprzewodowego! Brak sieci!
Kilka lat temu piorun sfajczyl nam router, potem sytuacja sie powtórzyła, ale to już było w dodatkowej sieci dla guru. Mamy nowiutki router, niedawno też mieliśmy gości od internetu rozszerzajacych zasięg naszej wifi. Przerażona, że właśnie spaliła sie cala sieć, próbowałam w lichym swietle latarki dostać się w pobliże budynku, na którym jest antena łapiaca sygnal. Jednak wciąż było ciemno, a z ziemi zaczęła sie unosić gesta mgła, ledwie co widzialam. Około 7 mej rano Syam poszedł sprawdzić coi się stało. I zaraz z ulga oznajmił, że to tylko korki w domku i naszej rozdzielni pradu.
I tak sobie myśleliśmy, że nic sie nie stało. Aż Gaur zobaczył, że usmazyło sie urzadzenie wysyłające prąd na pastwisko! Dobrze, że byk o tym nie wiem
Bliższe ogledziny miejsca pokazały, że nie strzeliło w chałupę, tylko w duze drzewo rosnace jakies 10 metrów od niej. Drzewo na razie nie ma większych uszkodzeń, zrzuciło trochę liści. Zobaczymy za jakiś czas. Ale pod drzewem- pobojowisko! 7 młodych papaji pokręconych, oparzonych własnie wiednie
A jeszcze 3 inne mają slady uszkodzeń i nie wiem czy się wygrzebią. Jak tak patrze na nie, to sobie myślę, że może lepiej było nie leczyć piorunofobii, bo jak ja miałam to za skarby swiata w burzę nigdzie nie wyszłam. A teraz czasem wychodze a tu wszedzie dużo wysokich drzew. Chyba lepiej nie znaleźć się w pobliżu takiego zjawiska