Amazonka - klub internetowy - rak piersi
Różności => Zdrowe jedzenie => Chleby => Wątek zaczęty przez: Kela w Lipca 20, 2013, 12:23:29 pm
-
1 kg mąki ( ja daję 1/3 mąki żytniej typ 720, 1/3 mąki pszennej razowej i 1/3 maki razowej orkiszowej)
0,5 szkl pestek dyni
0, 75 szkl pestek słonecznika
o,75 szkl siemienia lnianego
0,75 szkl płatków owsianych
w oryginalnym przepisie były jeszcze otręby 0,75 szkl, ale nie dodaję, bo mąki są razowe
3 łyżeczki soli
2 łyżeczki cukru
2 szkl ciepłej przegrzewanej wody
2 szkl wody gazowanej
Mieszam sypkie produkty, potem dodaję wodę i zakwas. Wyrabiam wszystko łyżką. (Odkładam trochę ciasta do słoiczka na kolejny chleb)
Przekładam do 2 foremek keksówek.
Odstawiam na 12 godzin do wyrośnięcia. Piekę 1 godz w 200 st.
Czasem trzeba dodać więcej mąki, dosypać, bo jeśli zakwas jest rzadki i jest go dużo, to ciasto jest też za rzadkie.
Z moich doświadczeń chlebowych wynika że:
1. Dobrze jest wyją zakwas wcześniej z lodówki i dokarmic go cho raz przez robieniem chleba
2. Zawsze zostawiam w pojemniku trochę starego zakwasu, potem uzupełniam go nowym, świeżo wymieszanym ciastem chlebowym
-
Pytanko:
w przepisie mag jest 60 dag mąki
u Keli - 1 kg
u lulu - nawet 1, 30 kg.
A zakwas/zaczyn? Trzeba zwiększać ilość?
Mam dziś już zaczyn z przepisu magowego, czy mogę sypnąć mąki 1 kg zamiast 60 dag?
-
Największy ból mam z temperaturą. Po godzinie w 200 stopniach wyszła mi spieczona cegła. Skórka gruba na jakieś 0,5cm...
-
A jak zrobić zakwas?
-
Aminda, wyślij mi w wiadomości (albo na FB) swój adres. Chętnie się podzielę. We wrześniu dostałam porcję od lulu i świetnie się sprawuje. No, ale to w końcu już 7.latek!
-
Kochana dzięki już wysyłam
-
Pytanko:
w przepisie mag jest 60 dag mąki
u Keli - 1 kg
u lulu - nawet 1, 30 kg.
A zakwas/zaczyn? Trzeba zwiększać ilość?
Mam dziś już zaczyn z przepisu magowego, czy mogę sypnąć mąki 1 kg zamiast 60 dag?
Nie odważyłam się sypnąć więcej, ale pytanie podbijam :)
-
ja nie pomogę, bo ja w kuchni jak zegarmistrz - boję się eksperymentów,
jak mam napisane w przepisie, że tyle zakwasu na tyle mąki, to nie ma zmiłuj
lulu pewnie ma więcej fantazji ;)
musiałabyś porównać ilość zakwasu u mnie i w przepisie Keli - może to coś rozjaśni
-
No właśnie u Keli nie ma ilości :P
-
Przy mojej technologii, aż takiego ogromnego znaczenia ilość zakwasu nie ma. Przecież najpierw robimy zaczyn, czyli do zakwasu dodajemy trochę mąki i to sobie pracuje, więc już zwiększa się nam ilość, a następnie dodajemy resztę składników.
Ja chleb piekę 40 minut, czasem kilka min. dłużej jak jest zbyt blady, w temp. między 170 a 180, bo mam starodawny piekarnik i tam jest skok co 25 stopni, np. 150, 175, 200, itd. Po tym czasie odwracam go do góry "nogami" i dopiekam spód kilka minut. Nigdy nie trzymam się dokładnych/aptekarskich ilości mąki, zawsze jest na oko, a czasem całkiem różnie. Ale ja nie używam wielu rodzajów. W moim chlebie jest pszenna typ 650 i żytnia, typ 720 lub czasem razowa typ 2000.
-
powtórzę za lulu ilość zakwasu nie ma znaczenia ,ja czy jeden chlebek piekę czy dwa mam taka sama porcje ,mąkę różniastą ,zależności jaka mam w domku sypie na oko ,z mąki mieszanej piekę do ok 1 godziny/+-/ ale w temperaturze 180 stopni i jest ok ,ja na koniec pieczenia pędzluje chlebek na wierzchu woda więc skórka jest chrupiąca
-
Dzięki :)
Zatem następnym razem zrobię z kilograma.
-
Mój zakwas to często 3 łyżki, bo tyle odłożyłam z poprzedniej porcji. Trzeba tylko wtedy dać ciastu więcej czasu do wyrośnięcia. Jeśli sypnęłabym 1,30 mąki, to musiałabym dodać więcej mąki, by ciasto miało właścuwą gęstość. Skórka jest rzeczywiście twarda, szczególnie wtedy, gdy piekę z termiobiegiem. Nie wiem, jak to zmienić
-
Kelus a po termoobieg ? ja piekę jak pisałam p/w,ja nigdy nie mam twardej skórki ,chrupiącą tak mnx
-
U mnie bliżej twardej skórki, piekę dół góra w 200 stopniach i dopiekam po wyjęciu z formy, jak kazała Lulu.
Nie jest tak doskonały jak chleb Lulu (może daję za dużo żytniej i otrąb) ale już mi sklepowy nie smakuje. Kroję skibki na 5 mm i jest super. W sobotę piekłam. Zawsze 2 blachy; część mrożę, albo rozdam.
Mąż mówi, że to zboczenie z Bystrej. Średnio przepada za moim chlebkiem, chyba że dam do zaczynu mąkę pszenna, bez żytniej, to jeszcze zje
-
Przy mojej technologii, aż takiego ogromnego znaczenia ilość zakwasu nie ma. Przecież najpierw robimy zaczyn, czyli do zakwasu dodajemy trochę mąki i to sobie pracuje, więc już zwiększa się nam ilość, a następnie dodajemy resztę składników.
Ja tak piekłam!! z naciskiem piekłam, bo LULOWY zakwas szlag_trafił !! ...i to z mojego powodu bo zapomniałam GO dokarmiać ::)
-
Jeśli sypnęłabym 1,30 mąki, to musiałabym dodać więcej mąki, by ciasto miało właścuwą gęstość.
że jak?
-
też się nad tym zastanawiałam ::)
kerzaki jakieś się wkradły :P
ja też chciałabym piec chleb, ale dlaczego z tym tyle roboty...
-
Beciu nie ma z tym roboty ,wsypujesz do miski maki ,zakwas ,sol ,wodę i dodatki /ziarna /mieszasz skladniki i gotowe/ok 15 minut/ ,blaszki smaruje masłem i maka wysypuje i już szafa gra ,stoją 12 godzin do wyrośnięcia/na noc/rano wstawiam do piekarnika na ok 1 godzinę i po krzyku
-
też się nad tym zastanawiałam ::)
kerzaki jakieś się wkradły :P
Jak nic ;D
ja też chciałabym piec chleb, ale dlaczego z tym tyle roboty...
Beciu, nie tak dawno i ja tak mówiłam ;D, ale jak wzięłam raz, to zmieniłam zdanie :)
Roboty dużo nie ma, tylko TRZEBA PAMIĘTAĆ, żeby odpowiednio wcześnie to pieczenie zaplanować ;)
-
madziu, ten Twój to widzę, że szybciej się robi :D
według lulowego (chyba), to po zrobieniu zaczynu musi trochę podrosnąć, po dodaniu wszystkich składników ponownie, po wyłożeniu na blaszki znowu... i każde rośnięcie określoną ilość czasu
i z tym zakwasem mam problem, bo jedne dokarmiają, drugie nie ::)
-
ja bezustannie twierdzę, że najszybciej się robi w piekarni ;)
-
taaa, ale nie jest taki zdrowy jak swojski :P
chyba jeszcze raz spróbuję zrobić, tylko muszę zacząć od wyprodukowania zakwasu
-
no fakt ja nie dokarmiam zaczynu a chlebek rośnie jak tra la la :)
-
o! to taki bez dokarmiania mi pasuje :)
dziewczyny zróbcie mi przysługę i wszystkie przepisy na Wasze chleby w jednym wątku napiszcie
-
Madziu zaczynu, czy zakwasu nie dokarmiasz
Zakwas +300 g mąki żytniej= zaczyn; tak mnie uczyła Lulu i ten zaczyn musi ruszyć, potem wsypuje wymieszane wcześniej wszystkie składniki suche i dodaje ok. 3 szklanki wody. Mieszanie, ważenie to w sumie 10 minut, a gdy stoi, to przecież Beciu nic nie robisz, tylko nie wolno przeciągów, jak pilnowała Lulu C:-)
-
ja jak wyrobie ciasto na chlebek/15 minut z przygotowaniem/ ,odejmuje 5 łyżek zaczynu do porcelanowego kubka ,przykrywam gazą i stawiam na 12 godzin w ciepłym miejscu ,rano chowam do lodówki i w ciągu 14 dni wykorzystuje go do dalszego wypieku chleba
-
Ja piekę raz na 3 ::) tygodnie i korzystam z przepisu... "mieszanego", z przewagą magowego na chleb bez pszenicy :)
I np. dzisiejszy chleb powstał tak:
- zakwas z lodówki wyjęłam wczoraj po obiedzie (i dla mnie to najgorszy moment - to pamiętanie, żeby go wyjąć ;) ) ,
- za pół godzinki dokarmiłam lekko (2 łyżki mąki żytniej + 2 łyżki wody), późnym wieczorem (bo ja sowa jestem) zrobiłam z niego zaczyn (czyli dodałam po niepełnej szklance mąki i wody), przykryłam miskę foliową reklamówką (tak zawsze robię z zaczynem na drożdżowe) i kocem (bo u mnie w nocy kaloryfery prawie nie grzeją) i poszłam spać,
- dziś, gotując obiad, w międzyczasie wyrobiłam ciasto (mikserem), od razu do blaszek i w okolice kaloryfera, obejrzałam skoki, zdrzemnęłam się, a ono w tym czasie urosło, więc przed 19 wstawiłam do piekarnika i już :)
Dokarmiam, jak mi się przypomni, czyli raz na tydzień albo i na dwa.
A zakwas mam własny, młody. Lulowym podzieliłam się fifty/fifty z przyjaciółką - jej pracuje, a ja swój... niechcący zabiłam (lulu, nie bij ::(( )
-
madziu, ten Twój to widzę, że szybciej się robi :D
według lulowego (chyba), to po zrobieniu zaczynu musi trochę podrosnąć, po dodaniu wszystkich składników ponownie, po wyłożeniu na blaszki znowu... i każde rośnięcie określoną ilość czasu
i z tym zakwasem mam problem, bo jedne dokarmiają, drugie nie ::)
Eee Beciu Lulu piekła w B. i było OK !! 8)
Nie wiem czy Lulu miała 'tyle_czasu' na wyrośnięcie tego ciasta bo jak Lulu wstała o piątej ?? ... a chlebek był około obiadu .... albo wcześniej ::(( .....
Ale zawsze pięknie wychodziły chlebki O0 .... jeden_raz_mizerotki ;) ... wyszły które zniknęły w oka 'mgnieniu' xhc xhc
-
Jeśli sypnęłabym 1,30 mąki, to musiałabym dodać więcej mąki, by ciasto miało właścuwą gęstość.
że jak?
Miało być - wody
Pisałam w telefonie po całym dniu łażenia po górach w deszczu
-
Spieszę donieść, że za sprawą oooAndzi (dzięki!) jestem w posiadaniu zakwasu i tym samym dołączam do zacnego grona piekących samodzielnie chlebek :-) Tymczasem się przegryzam przez wcześniejsze wpisy. Mam tyle entuzjazmu na ten temat, że aż chciałabym Was poczęstować, gdy ten pierwszy, historyczny, powstanie ;D (oby było czym)
Gdybyście miały jakieś uwagi dla mnie nowicjuszki, na co zwrócić uwagę, by chlebek się udał, to chętnie skorzystam.
Ściskam :-)
-
ja z tych NIEpiekacych samodzielnie, ale chętnie jedzących chlebki wypiekane samodzielnie
jadłam już chlebek od kilku forumowych dziewczyn
każdy był pyszniutki mnx , niektóre bardziej pyszniutkie mnx mnx
Amindo nie wiem czy sie dopatrzyłaś, ale chlebowych wątków jest kilka :)
-
Kelusiowy ze smalcem my kiedyś jadły mnx....też Kelusiowym mnx
-
Tojka, dzięki za podpowiedź, przejrzę też inne. A jakbyś się wybierała w moje strony to daj znać... postaram się zorganizować degustację mojego (jeszcze przyszłego) :D
-
W końcu mogę się pochwalić udanym chlebkiem :-) Pierwszy niestety nie udał się, może za słabo nagrzałam piekarnik, albo za często zaglądałam, bo małż mnie poganiał (zaplanowany wyjazd). Na szczęście nie zniechęciłam się (chyba zawdzięczam to Andzi- byłoby głupio zmarnować zakwas, który odbył tak odległą podróż). Cieszę się bardzo :-)
-
Brawo, Aminda :oklaski: :oklaski: :oklaski:
To teraz już będzie szło :D
ps. ja dopiero co podziwiałam tylko, a teraz już myślę i o bułeczkach ;)
-
brawo Amindo!
hamaczku, bułeczki - te na drożdżach to są pikuś
-
Oj tam, kciałam jeszcze bardziej Amindę podbudować, a Ty mi tu, że to łatwe :) :P
A bułeczki zakwasowo -drożdżowe. Sam chleb jakby się już moim przejadł... oni po prostu kochają bułeczki ;)
-
nie próbowałam zakwasowo-drożdżowych,
raz zrobiłam stęsknionej córkowatej bułeczki zakwasowe - ona była zachycona, ale po mojemu to one tylko kształtem przypominały bułeczki :-X
-
pycha bułeczki - z Bystrej Amorowe z bakaliami
hamak, chleb możesz urozmaicić, możesz zrobić np. z żurawiną (mniam), ze śliwką (mniam)
dodać oregano, czosnek - będzie taki pizzowy
eksperymentuj
Amindo - brawo
mnie się tez raz nie udał, z mąki żytniej pełnoziarnistej, pachniał/śmierdział paszą dla świń
-
Dzięki kochane za wspieranie mojej wypiekowej działalności. :oklaski: Poczułam się też zainspirowana (te bułeczki mi chodzą po głowie) xhc A w temacie chlebowych wariacji- ostatnio jadłam chlebek z czarnuszką. Polecam!
-
Brawo Amindo, brawo!
-
No Aminda brawo !!
Na następne warsztaty przyjedziesz z chlebkiem lub bułeczkami 8)
-
Nie ma sprawy. Będę trenować :-)
-
I tak trzymaj 8)
A z tym chlebkiem to żartowałam :D
Ps. przyjedź nawet bez chlebka xcv
-
Parabola dzięki, że mi odpuszczasz, będzie lżej na wypadek gdyby coś nie wyszło ;-) Z chlebkiem czy bez (bo dysponuję jeszcze np. naleweczką własnej produkcji na okoliczność różańcowego wieczoru) chętnie Was spotkam xcv
-
Przeczytałam raz jeszcze Twój przepis, Keluś:
Mieszam sypkie produkty, potem dodaję wodę i zakwas. Wyrabiam wszystko łyżką.
/.../
1. Dobrze jest wyją zakwas wcześniej z lodówki i dokarmic go cho raz przez robieniem chleba
Nie ma w ogóle mowy o zaczynie ??? , tylko o zakwasie ???
Zakwas prosto do mąk? Nie robisz zaczynu wcześniej, nie pracuje całą noc :o ;)
Ja rozumiem tak: "dokarmić" - to dwoma łyżkami mąki i wody, a "zaczyn"- rypnąć do zakwasu tak z szklankę tego i szklankę tego.
Czy, pisząc: "dokarmić go choć raz", masz może właśnie na myśli robienie zaczynu? ???
-
tak, hamaczku, zakwas prosto do mąki
ale potem chleb przez noc rośnie, około 12 godzin
dokarmić - czyli robić zaczyn
nie zauważyłam różnicy między jednym a drugim sposobem
może tylko taki, że jak dam zaczyn mam większą porcję :)
-
Serdeczne Bóg zapałać :-*
Dziś już zdążyłam "normalny" zaczyn nastawić, ale pomysł bez też mi się podoba :)
-
Pytanko: jak przechowujecie chlebki po upieczeniu?
-
Bezpośrednio po wyjęciu z piekarnika, wsadzam do lnianych woreczków i tak sobie przez kilka godzin leżą ( najczęściej całą noc). Żytnie ładnie się stabilizują, "dochodzą" do siebie. Potem kroję na pół i zamrażam. Piekę zawsze trzy...na bardzo długo nam wystarczają, bo my prawie nie jemy chleba :D Często wciskam Marcelinie, jak jedzie do Krakowa.
-
E tam, u mnie dwóch dużych, żartych chłopów, zamrażanie sensu nie ma ;) Ja trzymam w worku foliowym, zachowuje świeżość, nie obsycha, a skórka powolutku sobie mięknie, ale może ktoś ma lepszy patent.
-
No to...o co pytasz? ;)
-
chlebek po upieczeniu jak wystygnie przechowuje w lnianej ściereczce
-
No to...o co pytasz? ;)
No bo tak sobie czytam różne takie i myślę - czy to aby ja zdrowo robię ??? A jak taki zdrowy chleb źle=niezdrowo przechowuję... ??? Serio!
-
W"'międzyczasie" edytowałam. Piekę trzy...muszę zamrozić.
-
Zakwas mi... zapleśniał, buuu :'(
Dlaczego? ??? Czy to możliwe, że dlatego, że zapomniałam dokarmiać chyba z miesiąc? Myślę, że raczej nie, prędzej by chyba wysechł na proch ::)
-
dlatego
dokarmiaj raz na dwa tygodnie
-
Mnie zasechł na wiór, a nie spleśniał. Tak bywało, gdy była zbyt długa przerwa. Hamaczku, może był za rzadki i szczelnie przykryty
-
"Parę słów o pielęgnacji i przechowywaniu zakwasu
Wyhodowany zakwas możemy bez problemu przechowywać w lodówce. Zakwas stojący w temperaturze pokojowej ma dość duży apetyt i kiedy zje już wszystko (a trwa to mniej więcej dobę) zaczyna powoli obumierać. Robi się coraz bardziej kwaśny, pachnie okropnie, często też pleśnieje i nadaje się już tylko do wyrzucenia. Dlatego też, po odebraniu odpowiedniej porcji zakwasu do wypieku, resztą wstawiamy zawsze do lodówki. Zakwas w lodówce wytrzymuje 1-2 tygodnie bez karmienia. Im starszy, tym odporniejszy na dłuższą głodówkę."
-
Trzymałam w lodówce, tak jak zawsze, czyli nie był szczelnie zakryty :( Miał już trochę, nie wiem - z rok albo blisko? Czyli niby powinien być odporny ::)
Trudno, wyhoduję sobie nowy, ale dopiero bliżej wiosny ;)
-
Oznajmiam, że dzięki naszej lulu od około 3 tygodni wypiekam chlebek samodzielnie.
Robię różne błędy, bo często chlebek mi pęka 😏, ale Monia twierdzi, że taki popękany jest fajniejszy, bo widać, że domowy a nie ze sklepu 😁
Piękę po 2 blaszki, mamy na 3 - 4 dni. Cały czas jest świeży i smaczny.
Pomału doszłam do właściwej temperatury, za to ściśle trzymam się przepisu, bo nie umiem w tym zakresie eksperymentować..
Niski ukłon dla Ciebie lulu😍
-
Lulowy chleb piekę od kilku lat. Też dwie blaszki. Dzielę na porcje i zamrażam. A potem wyjmuję po kawałku (1/3 z blaszki). Wszystkie sklepowe chlebki nijak się mają do lulowego chlebka. U mnie to już uzależnienie ;)
-
Dziewczyny ja tylko daję przepis a dobry chleb to Wasz sukces.
-
Przepis + zakwas lulu
To różnica