Moja córka kaszlała od zimy do lata, szczególnie ataki kaszlu były z wieczora. Mówię o okresie przedszkolnym i wczesno-szkolnym. Z tego kaszlu nic się nie wykluwało, mijał, gdy jechała do dziadków na wieś na co najmniej miesiąc. Z synem było gorzej, po katarze, zawsze coś, włącznie z zapaleniem płuc, ucha, oskrzeli, anginy okropniaste (migdały jak dwie wielkie śliwki).
Szczepionek nie dawałam. Jedyne witaminy to Vibowit. Z chorób wyrósł na wielkiego chłopa, na studiach wyciął migdały (podobno nie było wyjścia, ale już sam sobą rządził).
Dziewczyny z maluszkami, cierpliwości życzę, dzieci z chorowania wyrosną, śmiem twierdzić, że im mniej parasola mamusinego, tym to szybciej nastąpi, na ile się da hartować