Hamaczku, co u Ciebie, jak podoba Ci się Chorwacja, unikasz odpowiedzi, czy jesteś zalatana
Moje dziecka chciał odwiedzić Togir /.../Wjazd do miasta godzinę w korku wyjazd podobnie. /.../ pojechali dalej nad Pitwickie Jeziora, takie tłumy, jakich tam nie widzieli /.../.
Dziś zaplanowali zwiedzanie kompleksu nad J.P. kolejka do kasy, jakiej z czasów komuny nie pamiętają. /.../ Kemping mają super, z basenem i wszelkimi wygodami.
Nooo, zalatana jezdę jak sto diabłów
Takiego czegoś, jak piszesz, Dana, tutaj jeszcze nie doświadczyliśmy, ale może wszystko przed nami? Mamy w planie NP Krka, Zadar i - już w drodze powrotnej - Plitvickie Jeziora (z noclegiem tamże).
To po kolei:
Wyjechaliśmy w niedzielę rano, koło 15 byliśmy w Wiedniu - hotel na obrzeżach, ale w kilkanaście minut można się dostać do centrum. Miasto piękne, ale popołudnie to za mało, żeby spokojnie obejrzeć choćby to, co najważniejsze. W każdym razie katedra zrobiła na nas ogromne wrażenie. I rathaus - szkoda że akuratnie przysłonięty ogromnym telebimem.
W Chorwacji zaklepałam jeden nocleg - adres był Starigrad-Paklenica, okazało się, że to sąsiednie, nieduże, spokojne Seline. Przespana jedna nocka i rano w rejs za apartmanem. Od ręki znaleźliśmy dwie kwatery w Seline, ale podjechaliśmy jeszcze do Starigradu. Ja się do takiego latania nie bardzo nadaję, ale mój mąż to całkowicie
- przy szóstym domu stracił cierpliwość, naburczył się, powiedział, że do żadnego Pagu (gdzie miałam namiary na "zaprzyjaźnioną"
agencję) nie jedzie, bo to 60 km, a jak tam nie znajdziemy, to trzeba będzie te 60 wracać - no to odpuściłam, co się będę z chłopem na wymarzonym urlopie żreć.
Wróciliśmy do pierwszego gospodarza. Chałupa 50 m od plaży, dwa duże pokoje: sypialnia i "stołowy" z aneksem i dodatkową wersalką, łazienka, wifi, klima. Niestety - brak balkonu i jedynie malutkie lusterko w łazience. Pewnie będziecie się śmiać, ale o ten balkon ryczałam dwa dni
No bo nie ma gdzie zapalić spokojnie (choć tu można akurat wszędzie, w pokojach też, ale my nie chcemy), nie ma gdzie gaci rozwiesić, nie ma gdzie wyjść wieczorkiem na powietrze na piwko - niby można na podwórko, ale tam, żeby zejść, to już trzeba się "ubrać" - to nie to, co własny balkon, niestety
No ale jak wzięłam wszystko na rozum, to mi przeszło, bo tutaj: blisko do plaży, pomostu, piekarni, bazarku warzywnego, dość daleko od ruchliwej ulicy, brak telewizora
, no i te dwa pokoje: małż idzie spać, a ja zamykam drzwi i czytam
A że tu małe obłożenie, to niemal prywatny "balkon palacza" mam na końcu krytarza
No i jakie widoki na morze i góry! Z plaży widać, z okna nie bardzo, trza się wychylić, bo drzewo zasłania. Ale na co mi widok na morze, jak nie mam balkonu
Wczoraj odwiedziliśmy Pag i Nin (nigdzie nie było korków czy tłumów). Pag jako wyspa cudowny
Pag-miasto ładne, ale już bardziej turystyczne, na plaży gęsto - a tutaj nie
Tu nie ma problemu ze znalezieniem miejsca pod drzewkiem, a dno ma spadek akuratny dla mnie - nie za płytko, nie za stromo. Nin ma plażę dużą i piaszczystą, ale to nie taki fajny piaseczek jak nasz, bałtycki. Poza tym kamienno-żwirkowa plaża ma tę zaletę, że dzieciaki po niej nie biegają ci wokół głowy i po powrocie znad morza piach nie chrzęści między pośladkami
Dogadujemy się językiem "mieszanym", ale... okazuje się, że nawet nieźle się w podstawowych sprawach potrafię dogadać po ingliszu
, choć z pewną taką nieśmiałością
A, i nie wiem, jakim cudem, lewego cycka se w cieniu przypiekłam
A, i jeśli jeszcze kiedykolwiek do HR przyjadę, to tak samo nie będę nic wcześniej rezerwować. Bo co z tego, że piszą, że "do morza" 50 metrów, jak tam klif, a do plaży 2 kilometry...