W temacie dzików. Co się dzieje w prawie w tym względzie, nie wiem, bo nie śledzą. Ale tak z życia. Jestem córką leśnika, też myśliwego. Więcej chodził z flintą doglądając zwierząt, dokarmiając, niż strzelając. Wiem też, jak duże odszkodowania płacą koła łowieckie rolnikom, za zniszczone plony. Wokół Szczecina jest wyjątkowo dużo lasów. Dwie puszcze, a dziki i tak podchodzą pod domy. Zryte trawniki, ogródki. No i dzik wpadł w Szczecinie pod moje nowe autko. Gdyby nie autokasko, to skróciłby moje fundusze o prawie 5 tys. złotych. Wybiegł nagle z parku, a z drugiej strony były tory tramwajowe i dalej zabudowa. Nie było to na peryferiach (jak ktoś zna Szczecin - na ul. Wojska Polskiego).
Także prawda jest gdzieś pośrodku i niestety nad ilością populacji dzików, należy czuwać. W naszych okolicach jest ich od groma