Amazonka - klub internetowy - rak piersi
Różności => Mój jest ten kawałek forum => Wątek zaczęty przez: Nastja1989 w Października 16, 2015, 12:30:30 pm
-
Witam witam i o pozytywną drogę pytam :)
gad piersi prawej z trzema minusami. W dalszą drogę do organizmu nie powędrował(jak na razie). Myślę, że do wyleczenia heh :)
Kobietki moje miałyście jeszcze przed operacja bóle pod pachą, okolicach łopatki i ramieniu? Tak jakby w kościach...
-
o pozytywną drogę pytam :)
Pozytywna droga to tylko. Z nami xcv
-
Nastja, a te bóle to nie po zastrzykach?
Przy moim kalafiorze nic nie bolało, a w sumie w cycku o miseczce A wyrósł do 4,5 cm....
-
ja tez miseczka A-B i też taki wielki był początkowo, bo teraz dużo zmalał. Może boli po zastrzykach, ale czy powinno bolec tylko po jednej stronie? Kości ud też tak dziwnie promieniują. A może to po chemii mi sie kości wypłukały?
-
Tylko palce u stóp mnie po zastrzykach nie bolały, a reszt? Lepiej nie mówić....Najbardziej biodra czy miednica, kręgosłup lędźwiowy, łopatki i czaszka.... Odliczałam godziny do przeminięcia syndromu po-drinkowego: wlew w poniedziałek, a w piątek po południu byłam ja nowonarodzona. I wcinałam tonami śledzie!
W tygodniu poprzedzającym chemię nikt by nie powiedziała, że coś jest ze mną "nie halo" - oprócz tego, że byłam dziewczyną skina ;-)
Poproś o skierowanie na scyntygrafię.
-
chyba poproszę... choć trochę się boję tego co może wykazać. Ledwo co się oswoiłam z myślą o tym gadzie.
-
O :) Wątek Nastji jest 8)
Skierowanie na stynto to dobry pomysł. Wiesz, gdy przed badaniami trzęsę kolanami z lęku - co tam znowu znajdą? bardzo pomaga mi przekonanie, że - wcześnie wykryty gad jest uleczalny, a i leczenie mniej obciążające.
Trzeba być czujnym. Choć Twoje bóle pewnie z zupełnie innego powodu :)
Buziaki :-*
-
Agawa ma w 1000% rację :oklaski: :oklaski:
-
macie rację wcześniej wykryty to szybszy powrót do zdrowia :) Dziękuję :)
-
Ja już tydzień po chemii, darłam papę, że tak mnie kości bolą, że na pewno mam przerzuty 8) Chemica zażartowała, że cóż, ale to trochę za wcześnie, ale dała mi skierowanie na scynty i...nic. Taaa, wszystko nas przeraża, jak boli, bo jednak boli...bo dostajemy tym leczeniem w d... i to ostro!
-
witaj Nastja, bom Cię jeszcze nie witała :0ulan: :0ulan:
widzę, że nie tylko to wspólnego mamy, żeśmy urodzone w osiemdziesiątych latach, ale i rozmiar michy podobny :D
-
nooo kobiety..... ogoliłam głowę ztx i to sama. Tylko dziwi mnie jedno bo wszystkie piszecie, że wzięłyście maszynke elektryczną i na zero. Tylko że u mnie maszynką nie wyszło zupełne zero. Teraz nie wiem czy pociągnąć zwykła jednorazową czy nie.
-
Nastka :oklaski: :oklaski: co by było zero trza pojechać maszynką do golenia :)
-
no kurcze. Dziś mi się już nie chce. Jutro dokończę to co zaczelam :)
-
nooo Nastja, gratuluję :)
to teraz masz:
więcej miejsca do całowania ;)
a zaoszczędzisz na wodzie, szamponie, odżywce, fryzjerze ;)
a stopień niepełnosprawności już załatwiałaś?
-
no kurcze. Dziś mi się już nie chce. Jutro dokończę to co zaczelam :)
ino się nie pozacinaj ;D
-
I pamiętaj: bardzo dużo ciepła uchodzi przez łysą głowę. Czapkę do spania se skombinuj ;) Ja uszyłam kilka "szlafmyc" z bawełny i bez nich w ogóle nie mogłam zasnąć.
-
Perla dobrze radzi, ja też chodziłam po domu i spalam w bawełnianej chusteczce, bo mi zimno w łysą palę było, a byłam łysa od listopada - czyli na tę najzimniejszą porę roku
-
I pamiętaj: bardzo dużo ciepła uchodzi przez łysą głowę. Czapkę do spania se skombinuj ;) Ja uszyłam kilka "szlafmyc" z bawełny i bez nich w ogóle nie mogłam zasnąć.
No maszszsz... całkiem zapomniałam. A przecież wyglądałam jak uciekinierka ze szpitala o zaostrzonym rygorze w czapeczce Mikołaja z logo jednej galerii handlowej.... xhc
-
mi tam głowizna nie marzła, latałam więc łysa po domu, a peruke zakładałam ino na wyjścia - jak czapkę - bo tez zimą sie chemizowałam
-
miałam tak jak Anioł, wszystko zależy od osobniczki ;D no i nie wiem czy dałabym radę spać w czapce ::)
-
nooo Nastja, gratuluję :)
to teraz masz:
więcej miejsca do całowania ;)
a zaoszczędzisz na wodzie, szamponie, odżywce, fryzjerze ;)
a stopień niepełnosprawności już załatwiałaś?
To znaczy? O jaki stopien chodzi?
-
stopień niepełnosprawności należy się przy leczeniu chorób nowotworowych,
wątek jest o tym gdzieś w niepełnosprawności, teraz Ci nie podlinkuję, bo z deski piszę
-
http://www.forum.amazonka.org.pl/index.php?board=52.0
tu sobie poczytaj :)
-
Ok.dzieki. Zaraz sprawdze.
-
ale to chyba dopiero po operacji ...
-
nie, chemioterapia jest wystarczającym powodem do stopnia niepełnosprawności
-
u mnie na wsi nie bardzo
-
Co szkodzi spróbować? :)
-
najpierw można w czasie chemioterapii - być może będzie umiarkowany
a po operacji, można wnioskować o zmianę
w różnych miastach orzecznicy różnie myślą ;)
ja uważam,że trzeba kuć żelazo póki gorące ;)
przecież 95% orzeczników i tak daje niepełnosprawność "na raka", a nie na usunięte węzły ;D
Nastja, jak se już poczytasz o niepełnosprawności, a będziesz miała jakieś pytania,to pisz w tamtym dziale - odpowiemy, pomożemy :)
-
Ja dostałam znaczny w trakcie tankowania, i to na dwa lata. Mam węzły oprócz jednego.
-
to od wsi zależy
w naszej nikt_nigdy nie dostał znacznego...tzn.po raku piersi
taki bez nogi na wóżku był....żona go przypchała.....i mówi, że go tak co 3 rok przypycha
skoro komisja liczy na odrost nogi....to ja o węzłach nie myśle ::)
-
Dokładnie, wszędzie inaczej. Ja na dwa lata a koleżanki na rok, bo one to już woj. śląskie. Ja liczyłam na karte parkingową a tu dupa blada. >:(
-
A ja juz wiem co mnie boli. Moj guzior odzyskuje sily po chemii. Chyba czuje nosem kolejna porcje ktora dostanie we wtorek. Jednak onkolozka miala racje ze AC co 2 tygodnie.oby do wtorku nic do wezlow nie poszlo albo gdzies dalej.
-
No raczej, po takiej dawce to innej opcji nie ma xhc..
A od czego zależy dawka co trzy czy dwa tygodnie. A jakie jeszcze koktaile na Ciebie czekają.
-
3 minusy to wredny rak dlatego co 2 tygodnie - tak powiedziala. Tylko ze widzicie... po 2tygodniach organizm mi sie nie zregenerowal I mialam kiepskie wyniki pomimo 3 zastrzykow tavegrastim
-
Miałam AC co 3 tygodnie, ale od trzeciej była przesuwana o tydzień, bo mój organizm nie nadążał się regenerować.
-
A po taxanach (ja bede miala ten paclitaxel) to szybko sie dochodzi do siebie? Czeka mnie 12 co tydzien. Nie chcialabym z wykonczenia wpasc w depreche choc I tak jestem temu bliska
-
Nastju
taksany podawane co tydzień, nie meczą zazbyt
dawka jest mniejsza i skutków ubocznych niewiele
-
To dobrze. A dzialaja na gada bardzo dobrze? Oczywiscie chodzi o 3 minusy
-
of_kors, ze działają
my "stare" trójójemne nie maiałysmy tej możliwości więc nie pozastaje Ci nic innego niż się radowac
-
Na pewno działają. Ja miałam taksoter niestety co trzy tygodnie i myślałam, że mi krzyż pęknie. Aż mną trzęsło (głównie przez zastrzyki).
Więc tylko pozazdraszczać Ci tej tygodniówki ;D
-
To mna tez bedzie tam rzucac? Cz to po zastrzykach tam mialas? Taxoter I taxol to to samo tylko inne odstepy czasu?
-
Nastju,
W nowej odsłonie mam taxol co tydzień.
Powiem tak: przy AC to jest baaardzo mały pikuś.
Ze skutków ubocznych mam tylko lekkie bóle kostno- mięśniowe. To bardzo dobry schemat.
-
Nastju, a gdzie Ty się leczysz?
-
Bialystok
-
Taxoter I taxol to to samo tylko inne odstepy czasu?
oba leki należą do tzw. grupy taksanów
a taksany to stosunkowo nowa grupa leków cytostatycznych, otrzymywanych na drodze półsyntetycznej z kory i igieł cisu pospolitego. ( taxol, taxotere, paclitaxel, docetaxel)
http://www.przychodnia.pl/el/leki.php3?lek=2837 (http://www.przychodnia.pl/el/leki.php3?lek=2837)
-
ahaaaaaaaaaaa. dzieki :-*
a jesli boli węzeł pod pachą to źle? biopsje mialam robioną jakis miesiąc temu wiec to chyba nie od tego ::)
-
Nastko chyba nie od tego. Też miałam biopsję węzła, który miałam po miesiącu skontrolować, czy nadal jest powiększony. Zlekceważyłam temat, znaczy nie odebrałam wyniku i po 1,5 miesiąca mnie wezwali. Ale nie tę moją niefrasobliwość chcę pokazać >:D tego nie wolno robić, ale chcę zwrócić uwagę na coś innego.
Po biopsji nie skupiałam się na niej, żyłam pełnią życia; Bieszczady i praca i w ogóle o tym, że może to być raczysko, nie myślałam. Czasem intensywnie o czymś myśląc, trochę tak jakby sugerujemy sobie. Oczywiście to też nie jest regułą, bo obiektywnie odczuwany ból ma swoją przyczynę :( Może masz tak wrażliwe ciało na wszelkie ukłucia :(
Nastko trzymam kciuki za powodzenie Twojego leczenia :-* :0ulan:
-
czuje ze mam opuchniete lekko jak docisne reke do ciala. Kurde byle to nie był przezut, bo tak sie cieszylam ze wezly przed pierwsza chemia sa czyste.
a do tego jeszcze te poty nocne...
-
Nastko na pewno są czyste. Nie ma takiej opcji, by biorąc chemię, coś tam powstało.
U mnie po dwóch chemiach, to co palpitacyjnie wyczuwał lekarz, zniknęło, znaczy w badaniu nie było wyczuwalne.
Nastko w czasie leczenia, wszelki pojawiający się ból, będziesz kojarzyć z przerzutem. Ale przecież masz zrobioną TK i jest ok. więc tego się trzymaj. Chemia nie pozwoli na rozlezienie się gada.
Pamiętaj, pozytywne myślenie, to Twoja broń, którą możesz wspomóc systemowe leczenie :0ulan: :-*
-
staram sie pozytywnie myslec i cos kiepsko mi to wychodzi od dwóch dni.
-
Nastja zobaczysz lekarz rozwieje wątpliwości ale rozumiem Cię że się denerwujesz i czarne myśli do głowy przychodzą :)
-
A mnie przy ściąganiu chłonki coś nakuli i długo miałam powiększony węzeł ,sprawdzano USG i było ok.Nastja nie martw się.Jest ok :0ulan:
-
nie denerwowalabym sie gdyby nie bolalo. Kurcze ja chce miec dzieci, pobudować dom, miec wspanialy ogród.
-
Natalko może u mnie bedzie tak samo...
-
Za bójna wyobraźnia Nastja.Przy chemii tam nic nie ma jak nie było!!!!!!!
-
Ja wiem, tylko widzisz.. 1,5 miesiaca po ślubie taka wiadomość, akurat trzy dni przed tym jak mieliśmy starac sie o dziecko. Także strach przed okrutnością losu cały czas siedzi głęboko.
A miałyście po chemii problemy z pamiecia? pomysle o czyms i zaraz automatycznie zapominam. Denerwujące to >:(
-
Tak miałyśmy i to też minie
-
to dobrze o to troche przeszkadza nawet w rozmowie :)
-
Nastka, myślę, że u Ciebie może jednak chemia mniej miesza w pamięci, raczej brak skupienia daje o sobie znać. Pomalutku ochłoniesz i wszystko wróci do normy. Młoda jesteś, to i szybko zregenerujesz się.
-
Jejciu, jak to dobrze, że istnieje takie miejsce jak to, gdzie mogę wyrzucić wszystkie swoje wątpliwości, żale i smutki. Od razu jest mi lepiej gdy czytam wasze rady i wskazówki. Trzymajcie kciuki żebym jutro mogła sobie wypić "krwawą merry" ztx
-
na zdrówko !!!! pychotka a jak pomaga :0ulan:
-
Nastja, spisuj pytania do lekarzy. Dopytuj.
Nie każdy symptom to rak.
Przeszłam jedną chemię z takimi schizami, że lepiej nie mówić (telepie mnie na samo wspomnienie).
Zadręczanie się ciągłą obserwacją, wyszukiwanie najgorszych scenariuszy...to na bank Ci humoru nie poprawi....No, mnie by nie poprawiło...
Drinkuj na zdrowie, zapytaj np o onkopsychologa i umów się na wizytę, zadbaj o siebie!
Będzie Ci potrzebna siła do bycia mamą, utrzymania cudnego domu i ogrodu i wtedy zarazimy Cię miłością do kotów...
Plany są, teraz trza je tylko zrealizować. Bez zbędnego zaprzątania sobie głowy!
-
Nastka wszystkie marzenia realizujesz, życie przed Tobą :)
-
Nastko, mogłabym potwierdzić, co napisała Lulu. Jesteś w szoku i trudno o skupienie. Jak ogarniesz się (sama czy z pomocą psychoonkologa, jak radzi nasza oooAncia) pamięć będzie, jak była wcześniej.
Nastko, najważniejsze, ż gad wychwycony i tankuj na swoje zdrowie, a jego zgubę :0ulan:
-
ale coś jednak w tym jest - jest coś takiego jak chemobrain, czyli osłabienie funkcji poznawczych, trudności w koncentracji i odczucie wolniejszego myślenia,
ale najczęściej widzimy to tylko my - nie nasi rozmówcy :)
i najważniejsze - to mija :D
-
nie denerwowalabym sie gdyby nie bolalo. Kurcze ja chce miec dzieci, pobudować dom, miec wspanialy ogród.
chcieć - to móc , jak bardzo chcesz - tak będzie i ani przez chwilkę w to nie wątp! :0ulan:
jutro podadzą ci co mają podać i gadzina będzie zdychać! do boju!! :0ulan: :-*
-
Nastja, ja Cię i Twoje obawy rozumiem. Mam tak samo, przeważają czarne scenariusze. A jestem już 10 miesięcy po operacji. Boję się , też mam dom do wykończenia i muszę w nim zamieszkać. Na następną wigilię mam zamiar w nim zamieszkać. I Ty też dasz radę, innego wyjścia nie mamy. Tak jak piszą dziewczyny, musimy myśleć pozytywnie a będzie dobrze. xhc
Ja do tej pory mam problemy z pamięcią. To wszystko przez krwawą merry. A telepotało mną bardziej po tych zastrzykach. Tak więc nic się nie martw. Tankuj koktail i dowal dziadowi :0ulan:
-
czuje ze mam opuchniete lekko jak docisne reke do ciala. Kurde byle to nie był przezut, bo tak sie cieszylam ze wezly przed pierwsza chemia sa czyste.
a do tego jeszcze te poty nocne...
Nastja......rak najpierw idzie do węzłów, bo ma najbliżej
a jak go tam nie było, to dalej też nie ma 8)
chemia to straszna trucizna....skoro ma zabić taką wredną komórke na R......to te zdrowe tym bardziej cierpią
miałaś kiedyś kaca ;D....bo wiesz.....kac to zatrucie organizmu ;D
po chemii ma się takie same objawy ino, że pare razy mocniejsze....i dłużej trwające ;D
przy kacu łeb napied.......bo wódka idzie głównie do głowy.............a po chemii napie...... wszystko....bo chemia ma działać na cały organizm
jak się zatrujesz gorzałką, to też się pocisz, dopóki wątroba nie zmetabolizuje trucizny ;)
koncentracja i pamięć tez cierpią c'nie
jasno wytłumaczyłam ;D
to nie panikować.....pare tygodni.....czasem miesięcy......po zakończeniu leczenia wszystko wraca do normy 8)
ochota na bxu......miesiączki.......płodność.....chęc do remontów...przeprowadzek.....parapetówek......i wszystkiego innego :0ulan:
-
Różo, jakaś kacowo doświadczona >:D :-*
ale porównanie trafne :oklaski:
-
chemia to straszna trucizna....skoro ma zabić taką wredną komórke na R......to te zdrowe tym bardziej cierpią
miałaś kiedyś kaca ;D....bo wiesz.....kac to zatrucie organizmu ;D
po chemii ma się takie same objawy ino, że pare razy mocniejsze....i dłużej trwające ;D
przy kacu łeb napied.......bo wódka idzie głównie do głowy.............a po chemii napie...... wszystko....bo chemia ma działać na cały organizm
jak się zatrujesz gorzałką, to też się pocisz, dopóki wątroba nie zmetabolizuje trucizny ;)
koncentracja i pamięć tez cierpią c'nie
Róża - cudne. Dosadne i powaliło mnie na łopatki. Nigdy bym nie wpadła na podobieństwa :P
-
Co racja to racja :oklaski: Te poty nocne sa denerwujace Bo grzejnik na noc zakrecam wiec w pokoju zimno a ja cala mokra... Srednio fajne. A dzis sobie przytankowalam I zrobilo mi sie slabo. Pani lezaca obok mnie zwymiotowala I tak sie zestresowalam ze to moge tez byc ja ze cisnienie mi skoczylo I slabo sie zrobilo.
-
o bidulko! musisz to przeczekać, przetrwać, wszystko minie ,znowu będzie normalnie ,tylko jeszcze trochę powalczysz ! trzymaj się :-* :-* :-*
-
Jeszcze tylko 2 AC a pozniej taxol co tydzien. Pani onkolog powiedziala ze po przyjeciu chemii nie moga wystapic przerzuty do wezlow jezeli byly czyste przed rozpoczeciem leczenia. Tam sie ciesze ztx oby jutro bylo dobrze I przez kolejne 5 dni brania zastrzykow. Kurde czuje sie tak jakby mi ktos na klacie siedzial ::) hmmm
-
Nastja zrób odliczanie ile masz do końca ,to działa bardzo pozytywnie.Moja jedna znajoma mówiła ,że idzie po elixsir życia a nie na chemię - też pomaga.Poty rzecz normalna ,śpij dużo odpoczywaj i staraj się dużo przebywać na świeżym powietrzu.Ja 3-4 dni po chemii spałam nawet 11 godzin .
Organizm tego potrzebował.Ty reraz nic nie musisz wsłuchaj się w siebie i tylko o myśl o sobie.przytulam
-
Te 3-4 dni spania I lezenia to mialam po I kursie I wszyscy mnie z lozka sciagali Bo jak bede lezala to sie gorzej bede czula ze oslabne itd. Nie rozumieli tylko meczyli mnie. Ja tego potrzebowalam. Z jedzeniem to samo bylo... zjadlam ile moglam a I tak bylo zle Bo mall I wez Tu wytlumacz. Dziekuje za wasze slowa. Tylko Wy potraficie mnie zrozumiec Bo przezylyscie to samo.
-
dobrze, że cię jeszcze nie opierniczali, że ci się odbija!!! :D pamiętam, że jak w starym garnku dudniło w moim pokoju, jakims takim żelastwem cały czas mi się odbijało! :D
-
choć mieszkałam podczas leczenia sama...ale różnych nadopiekuńczych pomagierów było z metra
i zrobiłam coś za radą mojego onka
powiedziałam rodzinie, że się mogę w czasie leczenia nieracjonalnie zachowywać....bo chemia zmienia mózg...myślenie...sposób odbioru
i proszę to uwzględnić.....a jakby cuś ;)....to przepraszać będę po skończonym leczeniu
pierwszy opierdol dostali już w dniu operacji.....zaraz jak się przeckłam :P
-
Pani onkolog powiedziala ze po przyjeciu chemii nie moga wystapic przerzuty do wezlow jezeli byly czyste przed rozpoczeciem leczenia.
no i usłyszałaś od onki to, co dziewczyny pisały:) NIE MOGĄ !
leżenie po chemii - też tak miałam; w piątek około 15-tej zjeżdżałam do domu po chemii, leżałam nie wiedząc o bożym świecie do niedzieli rana, w niedzielę zaczynałam komunikację z domownikami, w poniedziałek dawałam radę zrobić jakiś tam prosty obiad,
do niedzieli mój organizm przyjmował tylko trochę lodów, parę łyżek krupniku (to było moje odkrycie :) ) i herbatkę miętową
po chemii rób to czego domaga się Twój organizm : chcesz leżeć - leż, chcesz jeść - jedz, nie chcesz - nie jedz ....
Mój organizm domagał się jeszcze jednego, ale to, opowiem Ci jak sie może kiedys spotkamy w realu .....
Nastja, dasz radę; jest trudno, ciężko .....
ale "życiodajnie" :)
róża : kacor i chemia = cudne porównanie, tylko qurcze, jak ktos kaca nigdy nie miał ? (nieeeee, nie pisze o sobie ;D )
-
Dobrze Tojka prawi.
Rób co Ci organizm podpowiada.
On sam wie najlepiej, co Ci w danym momencie potrzeba.
-
A na walace serducho macie sposob. Jak chodze to jest dobrze a jak sie poloze to zaczyna wariowac. Kurcze przeciez nie bede lazic cala noc.
-
dobrze, że cię jeszcze nie opierniczali, że ci się odbija!!! :D pamiętam, że jak w starym garnku dudniło w moim pokoju, jakims takim żelastwem cały czas mi się odbijało! :D
Na chemosferze znalazłam poradę by przed chemią i w tygodniu chemicznym nie jeść nabiału. Tak zrobiłam - efekt super! Chemię wcześniej w diecie były tylko jogurty, serki, etc. i czułam się jak puszka...
Nastko, 3maj się!
-
walące serducho - nie miałam nic takiego, Nastja, a może to nerwy?
chlapnij se jakąś melisę
-
A moze sie delikatnie odwodnilam I dlatego tak wali. W tym roku w Te najgorsze upaly 37 st. Zaslablam w drodze do pracy. Weszlam ostatkiem sil do sklepu z pieczywem I Pani wezwala karetke Bo balam sie ze to udar. Serce wtedy walilo jak szalone. Takze przez Te Conocne pocenie sie moze sie zalatwilam.
-
Nastko, może tak być. Pij wodę, którą lubisz, ile się da, a do jedzenia się nie zmuszaj. Ja po przyjściu do domu po tankowaniu, robiłam sobie kaszkę manną np. z malinami lub inszymi owocami. Jadłam b. dużo mandarynek. Uwielbiałam też rosół, pomidorową z makaronem. W ogóle mi nie wchodziły mięsa. Ale to u mnie normalka, nawet, gdy nie tankuję (czegokolwiek by dotyczyło >:D )
Serducho wali, bo się stresujesz. Odpoczywaj, głęboko oddychaj. Może z mężulkiem spacerek krótki z głębokim oddychaniem. Unikaj zbiorowości, bo łatwo teraz wszystko chwycić. Ja niestety po każdej AT w drugim tygodniu brałam antybiotyk.
Nastko bądź pewna, że objawy miną i szukaj sposobów, by je przetrwać, rób to co sprawi Ci przyjemność :-* :-* :-*
-
pić to trza dużo...płukać nereczki ze świntwa......zresztą jak to na kacu ;D
mnie jednak woda nie smakowała....wręcz się cofała.....i było mi niedobrze
piłam se sok ( rozpuszczony z wodą ) z puszkowych ananasów i brzoskwiń....zimny musiał być.....i te owocki też po kawałeczku...łagodziły mdłości
-
Dana Par: Mi mieso tez w ogole nie smakuje. Oddycham gleboko teraz ... ale bardzie wtedy czuje Te nierownosci.
Roza3: Tez pije rozcienczona wode z sokiem. Mozna wtedy wiecej wypic.
Zobaczymy jutro jak bedzie z serduchem, zadzwonie do onkolozki jesli dalej bedzie dokuczac.
-
Dana Par: Mi mieso tez w ogole nie smakuje. Oddycham gleboko teraz ... ale bardzie wtedy czuje Te nierownosci.
Roza3: Tez pije rozcienczona wode z sokiem. Mozna wtedy wiecej wypic.
Zobaczymy jutro jak bedzie z serduchem, zadzwonie do onkolozki jesli dalej bedzie dokuczac.
O walącym serduchu powiedz lekarce ,ale myśle ,że za mało pijesz.Ja duuużo starsza i serce też mi wali .Poproś o zbadanie potasu we krw ,może masz za mało.Ja połykam dodatkowo tabketki z głogu - też pomaga
-
Wczoraj wzięłam magnez przed snem i troche pomogło. Zobaczymy w ciągu dnia co będzie. Do onkologa mam ok 120 km także bez prawa jazdy to trochę daleko
-
Pij sok z pomidorów ( jak dasz radę) zawiera dużo potasu.
-
Wole banany od pomidorów
-
Też mają dużo potasu.Nie możesz iść do lekarza domowego? On też może dać Ci skierowanie na badania krwi i ew. Holtera serca? Dbaj o siebie i odpoczywaj a serduszko się uspokoi i przede wszystkim dużo pij ,szczególnie po chemii .Nerki się oczyszczą z toksyn
-
Juz jest lepiej. Musial mi się magnez wyplukac. Wezmę zaraz magnez z potasem i powinno być ok.
-
może od czasu do czasu bierz magnez i szukaj co z pożywienia ma go dużo, zawsze jest szansa że coś z tej listy skubniesz :)
-
magnez i potas w jedzeniu sok pomidorowy ,orzechy włoskie,owoce suszone morele ,figi , pestki dyni , prawdziwe kakao pić
banan tak ale tuczy bardzo
-
A czy któraś z Was zwróciła uwagę na ulotki z tabletkami magnezu? Jest przeciwwskazanie dla osób z chorobą nowotworową...
Na własnej skórze doświadczyłam super wchłanialności magnezu - zrobić w domku oliwę magnezową i psikać stopki, wypłukać skarpety w wodzie z magnezem i wysuszyć.
Nastja - co kwadrans wypijaj filiżankę wody. Nie duże porcje, ale maleńkie a często.
-
Czyli lepiej korzystać z pożywienia jesli chodzi o jakiekolwiek minerały. Ok. A wiec banany, orzechy i pomidory codziennie. Zadzwonie jeszcze dzis do onkoklozki tak dla pewności i przy okazji zapytam o wysuszone oczy bo nie daje rady z nimi od tygodnia...ciągle czerwone i suche a plakac ciągle nie bede żeby je nawilzyc...choc ostatnio pomoglo :))
-
podczas chemii wszystkie śluzówki ,skora są wysuszone , Nastja kup krople do oczu nawilżające ,dużo pij Ancia dobrze radzi :)
-
Dzwonilam do onkolozki i powiedziała ze mogę brać magnez. Postaram się jeść owoce z tym pierwiastkiem a pigula to ostateczność. Pani kardiolog jeszcze przed leczeniem powiedziała ze magnezu się nie przedawkuje przy dzisiejszym trybie zycia, ilościach kawy, stresie itp. Magnez szybko wtedy ucieka. Ale pic tez bede dużo i krople do oczu tez kupie
-
Magnez powinien być bez witaminy B.Tak mnie moja onko poinformowała
-
Nie miała racji magnez można przedawkować. Koleżanka doświadczyła tego. Objawy były, jak przy zawale. Ucisk w klatce, aż pogotowie wezwała. Już gdzieś o tym pisałam na forum.
A oczka możesz kropelkami zakraplać kilka razy dziennie. Ja używam ZUMA świetlik. Jest to wyciąg ze świetlika i rumianku. Pomagają.
Zaczął się sezon kaloryferów, mało wilgoci w powietrzu, a u Ciebie dochodzą skutki chemii.
-
Ooo a dlaczego? Przeciez wit. B zwiększa wchlanialnosc magnezu.
Kurka i któremu lekarzowi wierzyć? Medycyny powinni tej samej uczyć wszędzie a nie człowiek później głupieje. W takim razie bede uwazac
-
Byłam na odczycie i naukowcy stwierdzili ,że wit B nie jest dla onkologicznych( nie pamiętam dokładnie dlaczego) Powiedzieli również ,że nie powinnyśmy pić soku z marchwi ( przy raku płuc powoduje szybszy wzrost raka) Dlatego lepiej marchewkę odstawić.
-
Ale przy raku pluc a nie piersi. No ale skoro nie można... Niech tak bedzie
-
Nastja, kiedyś sprawdzałam, w czym jest magnez i wyjszło, że najwięcej jest w pestkach dyni, duuuużo więcej niż w bananach i sławetnej czekoladzie :)
Co do oczu - dobrze prawią dziewczyny, kup krople i nawilżaj, chemia śluzówce nie pomaga :(
-
tylko kup solidne, a nie takie, co mi raz pani robiąca okulary poradziła (starazolin chyba) a się okazało, że więcej szkody z nich niż pożytku, dobrze że nie jestem systematyczna, to nie za długo używałam ;)
teraz mam od okulistki listę porządnych nawilżaczy do oczu:
bepanthen żel
hyabak UD
biolan
-
Bepanthenu używałam w czasie chemii, za radą okulistki właśnie
Mag, bo Starazoliny som dwa - jeden jest nawilżaczem, a drugi zwęża naczynia krwionośne, dobry jest na czerwone oczy przy alergii, ale doraźnie i na krótko.
Jak kupiłaś ten drugi, to faktycznie krzywdę se mogłaś zrobić.
-
To kupie sobie dzis pestki dyni a banan będzie zamiast potasu
-
jeśli chodzi o starazoliny to ten na zapalenie spojówek to wiadomo, że doraźnie, ale ten nawilżający to tylko w minimsach, bo ten w buteleczce ma jakieś konserwanty, albo inne świństwo
mi pomagają krople w sprayu, w zasadzie nie są to krople do oczu tylko na powieki (psika sié na zamknięte oczy)
hyabak tyż polecam, pono lepszy niż bepanthen
i jesze witaminy b2 i A są ważne przy suchych oczach
-
a co to som te "suche oczy" ?
bo może mam ino nie wiem, że mam ;)
-
czujesz jak byś miała piasek pod powiekami, mam szczególnie jak wieje
-
swędzą i niefajnie się czujesz, a mija jak zakroplisz choćby wodą
przyczyn nie znam, mnie to spotyka głównie po dłuższym przebywaniu na słonku, w suchych pomieszczeniach...
Ale pewnie jest jakieś mądrzejsze wyjaśnienie faktu, ze oczy w sposób naturalny się nie nawilżają. U mnie może starość, a u młodych ???
-
aaaaaaaa, takie cuś ToJa mam na co dzień
toteż myślałam, że to normalka
albo od mojego nocnego siedzenia/niewyspania
hm, aż muszę spróbować czyms to potraktować, może mi się wzrok zaostrzy :)
-
w dużej mierze to też od gapienia się w monitor :P
-
aaa ToJa akuratnie wiem ;)
ale na to ni ma lekarstwa ;D
-
no nie ma :(
-
można zerkać jednym oczkiem :P
-
Mnie też paliły oczy i były suche. Po białej to jak wampir wyglądałam w dodatku zapalenie spojówek się przyplątało.
Ale wszystko minie i zapomnisz, powolutku ale zapomnisz xhc
-
A na nudności co jest dobre?
-
Cola odgazowana
-
Na sama myśl o kolejnej AC mnie mdli... Jak to czerwone plynie kroplowa to czuje ze jestem juz chora.. Brrrr
-
Ja na widok wenflonu mam odruch wymiotny ::((.
Cola pomaga, zawsze zmieni posmak
Ja brałam emend i mdłości i wymioty mnie ominę£y. Na szczęście xhc
-
Ja tez biorę emend i dodatkowo dostałam atosse i tak mam nudności. Jeszcze nie wymiotowalam. Jejku
-
nie wymiotowałaś?
szczęściara!
-
U mnie z wymiotami to ciezka sprawa bo mam dlugi żołądek. Chyba ze mnie tak konkretnie podbije. Dzis cały dzień leze, zjadłam dwa Monte i kromkę chleba z masłem, do tego herbata z cytryną. Ehhh
-
Nastja, Emend dobry jest, mam porównanie, bo najpierw nie dostałam i... ::((
Cola trochę pomaga, a poza tym... trzeba przeczekać.
Niestety uraz psychiczny do różnych zapachów może zostać. Mnie do dziś mdli jak czuję płyn do spryskiwaczy i jak wchodzę na oddział, gdzie miałam chemię. I jeszcze u teściowej w łazience, bo tam po chemiach mnie wysłuchiwało porcelanowe ucho ;)
-
na szczęście, złe skojarzenia tez mijają...czas leczy rany
-
To ja jestem chyba w czepku urodzona ,nie miałam wymiotów ,nawet mdłości .Jedynie to spałam .Eumed też łykałam.Coś chyba dodawali do kroplówek.
-
Najgorzej to jak pomysle sobie o czerwonej kroplowie jak wpływa w moje żyły. Kurczę :'(
-
pomyśl sobie, że w tym czerwonym płynie zapychają małe sprytne i wojownicze ludziki i napier...ją komórki nowotworowe po łbach!
-
Hehe mag :oklaski:zjadłam troche i jest mi lepiej. ztx
-
Najgorzej to jak pomysle sobie o czerwonej kroplowie jak wpływa w moje żyły. Kurczę :'(
pomyśl sobie, że w tym czerwonym płynie zapychają małe sprytne i wojownicze ludziki i napier...ją komórki nowotworowe po łbach!
O tototototo... słuchaj Mag. Sięgnij po książkę Simontona Triumf życia i ucz się, jak wspomóc powrót do zdrowia. Myślenie, że żyły cierpią i się niszczą to ... nic dobrego.
-
Najgorzej to jak pomysle sobie o czerwonej kroplowie jak wpływa w moje żyły. Kurczę :'(
Moje czerwone to była taka galareta wstrzykiwana wielką strzykawą do welfronu ( 2 sztuki) .Też psychicznie mnie dobijało patrząc na to.Skończyło się na czterech razach bo serducho mi kołatało.Pytali się czy chce dalej tę czerwoną maź ,ale odmówiłam.Całe szczęście ,bo gad i tak zniknął
-
pomaga łyczek piwa imbirowego
-
Ancia tu nie o zyly chodzi tylko to reakcja obronna organizmu bo niestety ale to niszczy tez zdrowe komorki. Kolor czerwono pomarańczowy zawsze będzie mi się kojarzyć z tym i wzbudzać takie negatywne odczucia.
-
no niszczy i zdrowe, ale nie na zawsze!
te zdrowe są sprytne i migusiem wracają do siebie - dlatego summa-summarum wychodzi na plus :D
-
Kolor czerwono pomarańczowy zawsze będzie mi się kojarzyć z tym i wzbudzać takie negatywne odczucia.
To w dużym stopniu zależy od Ciebie Nastko.
Dla mnie był to niezbędny drink brzoskwiniowy.... Wpływał, wyławiał co złe, a ja to spuszczałam w klo....
Po sobie wiem, jak ważne jest myślenie.
-
Tu masz na 1000% racji.Ja przed 5 tankowaniem poczytałam o problemach sercowych i jak zobaczyłam przygotowaną strzykawę serducho poszło w tany.Zrobili EKG zawołali kardiologa ,który wstrzymał podanie leku i zaraz zrobiło się lepiej.Holter nic nie wykazał
-
Nastka kolor czerwono pomarańczowy traktuj jak kolor życia, to właśnie on daje :0ulan:
-
w wielu ośrodkach wzięli się na sposób i zakrywają butelkę ciemnym plastikiem, a rurki są czarne, nie widać koloru płynu
Nastija odwróć głowę, weź słuchawki i zanurz się w relaksację bądź ulubioną muzykę, czytaj coś zabawnego, tylko lepiej z nikim nie wdawaj się w rozmowę, bo często można się zdołowac, chociaż pewnie wyjątki bywają :-*
-
Czytanie nic nie dalo. Jutro może będzie lepiej... Oby
-
a może w trakcie czerwonej zupki oglądaj tivik :)
-
Nastija odwróć głowę, weź słuchawki i zanurz się w relaksację bądź ulubioną muzykę, czytaj coś zabawnego, tylko lepiej z nikim nie wdawaj się w rozmowę, bo często można się zdołowac, chociaż pewnie wyjątki bywają :-*
A bywają, bywają :) Do dziś utrzymuję kontakt z częścią "chemicznej" ekipy. Co poniektórzy nas mieli za czubków, no bo żeby na chemii płakać ze śmiechu - to skandal, panie! ;)
Ale Amorek dobrze prawi. I tak jak mówią dziewczyny, traktuj chemię jak eliksir życia, Twoją tajną broń!
-
Nie wiem juz sama... Jak na razie to modle się by te nudności minely bo się wykoncze
-
ja podczas chemii rozmawiałam przez telefon z osobą, która bardzo_bardzo pomogła mi to wszystko przetrwać
a rozmowa była o tzw dupie_maryni
a se przypomniałam, ino na pierwszej chemii było dziwnie, bo dostałam ją z zaskoczenia, a oddział chemioterapii był już zamknięty, więc se siedziałam na korytarzyku na krzesełku i czekałam na wszystkie objawy co to sie o nich naczytałam ;)
aa se jeszcze przypomniałam, na jednej chemii wi_za_wi mnie siedział facet - rany jaki przystojny, normalnie taki amant, że ho_ho. noooo i jak zagadał, to my se pogadali, że ani nie wiem kiedy chemia zleciała :)
jakoś nigdy mi nie przeszkadzał kolorek
-
Jak mi podłaczali kroplówkę to rozkładałam się na fotelu ,prosiłam o kołderkę i poduszkę i większość terapii przespałam.to była dla mnie najlepsza metoda.
-
moja onkolog mi powiedziała że pierwsza czerwona zupka jest najgorsza, miała rację i chyba miała na to wpływ moja psycha,
jak tak powiedziała to tak ma być :) i przed tankowaniem zawsze miałam dożylnie zapodany dodatkowo przeciw wymiotny
-
Nie wiem juz sama... Jak na razie to modle się by te nudności minely bo się wykoncze
Miną, kochana, miną :-* I będziesz jak nowa :)
-
I będziesz jak nowa :)
Reniferek dobrze pisze, wszystko co chore jest wybite :) mi dodatkowo na twarzy znikł trądzik różowaty bxu
-
Przyznam szczerze, że do dziś nie minęło mi obrzydzenie na wszystko, co ma kolor czerwonej chemii.
Teraz jak leci mi kroplówa, a ktoś na sali ma czerwoną, też nie mogę patrzeć.
Dała popalić, ale coś za coś.
-
A nie ma tak u Was, że przed wlewem każą iść do klbelka i zapodać se dokopertnie czopka przeciwwymiotnego?
Zaś przy samym wlewie, a właściwie tuż przed, dożylnie też przeciwwymiotnie zapodają?
Nigdy_a_nigdy nie targnęło mną. Choć podejrzewam, że bez tej osłony też byłoby tak samo.
Chemia czerwona, to drzewo życia, nie_ma_to_tamto, i w ten sposób musisz do niej podchodzić.
Ja sobie dosłownie to wmówiłam i przyjmowałam b. dobrze :)
-
Mi z tym kolorem jeszcze nie minęło. Jak widzę tą kroplówkę to mimowolnie mam pełno śliny w ustach i gęsią skórkę. ::((
Ale jest to płyn życiodajny, taki sok z gumijagód który niszczy to gówno.
Przytulam mocno :)
-
Zdziwicie się, ale ja biorąc najpierw AT ( 3 dni w szpitalu) i potem AC te już na krzesełku, zupełnie nie zwróciłam uwagi na kolor. Wsuwałam dropsy miętowe lub mandarynki (jadłam kilogramami - był na nie sezon) na poprawę smaku i coś czytałam, drzemałam, albo gadałam przez tel. Po tankowaniu atossa. Niczego więcej sobie nie przypominam, co by przeciw wymiotne było. Zwracałam tylko po IV-tej AT, ale był to już drugi tydzień i wyglądało raczej na jelitówkę, lub inne dziadostwo. Wysoka gorączka, antybiotyk itp.
Może są różne wrażliwości, może włączony strach przed wymiotami....
Dodam, że w młodości każdy kawałek mięsa, mógł spowodować, ze zwracałam, rosło mi w buzi i jak nie wyplułam, to poleciało...
-
A powiedzcie mi...
Jak długo schodzi taksol cotygodniowy? Chodzi o czas wlewu.
-
Nastja to różnie bywa.Ja miałam co 3 tygodnie i wolałam wolne dawkowanie ,czułam się wtedy jakoś lepiej.
-
Nastja, u mnie to jest tak: najpierw idą dwie strzykawki, z zofranem i druga z czymś tam. Potem ranigast, ale to szybko. Po ranigaście przerwa 20 minut. Następnie leci taksol, przez pompę ustawioną na godzinę. I jako ostatnia glukoza z magnezem, około 50 minut.
-
Ja miałam steryd w kroplówie, potem biała, zaś steryd i na końcu coś na przeczyszczenie żył. Łącznie to trwało 1.15 minutek. Ale ja tankowałam co trzy tydnie xhc
-
Ale ekspresowo.Ja byłam min 4 godz a pierwszy raz to chyba sześć ::((
-
To ja mam dobrze, leci A, następnie sól fizjologiczna (czyszczenie) i C, i do niej. Wszystko razem około 1/2 godziny.
-
Lulu masz super, u mnie leciało 2 godziny :)
-
Ciekawe jak u mnie to bedzie. A była któraś z was przeziebiona w trakcie chemioterapii? Cosik załapałam. Zaczyna mi sie lekki katar i gardło zachrypło, boli głowa i mi zimno czasami. Na szczęście gorączki nie mam. Chemię mam we wtorek ::)ciekawe czy ja dostane.
-
Nastja mnie przy chemii prawie caly czas cieklo z nosa ale to wcale nie byl katar,tylko zniszczone blony sluzowe.Odpoczywaj ,pośpij duzo,moze to objawy pochemiczne.
-
Lecz się domowymi sposobami, czosnek, miód, rutinoskorbin i ciepłe łóżeczko. Musisz być nówka na wtorek.
-
mnie ciągle coś łapało, zazwyczaj lekko i było ok, raz skończyło sie antybiotykiem i przesuniętą o tydzień chemią, która i tak skuteczna była, bo to 10 lat temu było :)
-
wypilam juz herbate z miodem i imbirem, a wczesniej zrobiłam sobie vicks compleed. Kurka to przez wczorajsze wyjscie pewnie :(
-
Nastja twoja odporność po chemii jest slaba.Nalezy unikać skupusk ludz,przemarzniecia i tp.Kuruj sie
-
Niestety musiałam wyjśc. Konieczność zrobienia zastrzyku z zoladexu mnie zmusila. W poradni onkologicznej byla matka z synkiem który miał katar... też pojęcie prowadzic chore dziecko tam gdzie ludzie czekaja na chemie i musza byc zdrowi.
-
Nastja, a może to ból o podłożu grzybiczym? Po chemii to jak najbardziej normalne. Obejrzyj dokładnie w lusterku gardło. Słodkimi tabletkami wówczas tylko pogorszysz sprawę.
Jeśli to pleśniawki to kup płyn Listerine zero (bez cukru, bez alkoholu) - ten do płukania jamy ustnej po myciu zębów. I płukaj gardło jak najczęściej.
Już po 1.szym wlewie miałam te paskudy. Udało mi się zdobyć takie 2fazowe cudo (zawartość 2 fiolek się mieszało) i to było OK, ale sakramencko drogie. A po tej gorzkiej żółtej (zabij, nazwy sobie nie przypomnę) - miałam odruch wymiotny...
-
Nystatynie....
-
gardło nie boli tylko chrypka. Przeszło troche po vicks-ie. Może do wtorkui dam rade wyzdrowiec:)
-
Ja wzięłam chemię jak miałam anginę. Wszystko zależało od wyników krwi. Gorączki nie miałam ale gardło mnie bolało jak byk i kaszel okropnie mnie dusił. Chemię dostałam w czwartek a w niedzielę mnie rozłożyło na maksa. Chemia z anginą się skumulowały i myślałam że się przekręcę. Od poniedziałku byłam na silnym antybiotyku levoxa i mi przeszło.
-
Nystatynie....
o to to to to. na samo wspomnienie ślina i się zbiera w ustach....
Dzięki za pomoc!
-
kurcze wczoraj było juz dobrze a dzis od nowa... stan podgorączkowy 37,3 ( naszczescie juz spada 36,7) i lekkie dreszcze. a we wtorek chemia. Dzwonilam do onko i mam dac znac w poniedzialek jak sie czuje. Kurde zła jestem jak osa >:( >:( >:(
jak sie tego szybko pozbyc? mam 2,5 dnia :/
-
jak jest temperatura, znaczy, że organizm się broni
jak potrzebuję szybko dojść do normalności, to:
inhalacja: gorąca woda+vick - wdycham nosem (na katar) i ustami (na gardło)
plasterki korzenia imbiru - ssać (niedobre cholerstwo jak nie wiem co, ale pomaga, wszystkie tabletki gardłowe się mogą schować)
letnia kąpiel, wysmarować stopy octem, ciepłe (najlepiej wełniane) skarpetki, łóżko, ciepła kołderka albo i dwie+kocyk, mix herbat: malina, lipa, czarny zaparzyć, wlać do termosu, popijać w ciepłym łóżeczku
jeśli do tego jest kaszel, to wysmarować klatę (vickiem, masłem, smalcem czy co tam masz pod ręką) i ciepło się opatulić
po takim zabiegu jestem jak nowo narodzona ;) i mogę zapierdzielać do roboty
-
TOJKA... ale zestaw mnx
-
zdrowotnościowy :)
bardzo rzadko go stosuje, bo ja strasznie leniwa jestem
ale jak koniecznie trza sie do pionu postawić to jest niezawodny
Przy kaszlu oskrzelowym można smarowanie klaty wymienić na: ugotowane obierki z ziemniaków włożyć do lnianego woreczka (albo zawinąć w lnianą ściereczkę), na klatę położyć cienki ręcznik, na to wypełniony woreczek, przykryć ręcznikiem i kołderką, jak obierki trochę wystygną, to wyjąć ręcznik spod woreczka. Na drugi dzień kaszel odrywa się jak złoto i mija z prędkością światła.
To sa sposoby mojej babci, które stosowała moja mama i ja też stosuję.
Jako dziecko nienawidziłam tego worka z ziemniakami - bleee.
aaaaaaaaa no i jeszcze do zestawu: gorące mleczko z czosnkiem przed zaśnięciem
-
jak ma razie to mnie tylko te dreszcze i stan podgorączkowy trzyma. skad to sie wzielo? nie wiem czy to normalne zeby miec tylko stan podgoraczkowy ...
-
Ha! Nie dostałam dzis chemii. Wyniki nie były do końca zle ale też nie wystarczająco dobre by podać ten eliksir. Ale jest i dobra wiadomość- moje 3 minusy nie maja mutacji genetycznej BRCA1 i jakiej na C... ztx.
-
super że się uspokoiłaś genetyką i też się cieszę ztx
kiedy kazali Ci robić następne podejście ::) też miałam taką krewkę :(
-
Krewkę podgonisz a mutacji brak to super ztx
-
Za tydzień. Wtedy juz na pewno dostane
-
Nastja soki warzywno owocowe ( buraczki przede wszystkim) popijaj
-
kiszona kapucha i mięsko wołowe dołóż mnx
-
Nastja, zapytaj o badanie: czy badano punkty łańcucha, w których najczęściej ta mutacja występuje czy było to badanie pogłębione.
Ten drugi to pewnie check.
Bardzo dobre wiadomości. A na chemię poczekaj, spokojnie. Jedną przyjęłam mając słabe parametry i ....okrrrrroooopność....
-
nie ma mutacji! to bardzo dobra wiadomość :D
a chemię czasami trzeba przełożyć, za tydzień wyniki powinny już być akuratne!
(ja chyba 2-3 razy miałam o tydzień przekładaną)
-
spokojnie, też miałam chemie przekładaną, bo kiepska krew była
może wspomóż sie natka pietruszki, ale tak na poważnie, czyli jeden-dwa pęczki dziennie
-
Szczęściara, że nie masz mutacji. Obejdziesz się bez dalszych zabiegów. Oj ja nieszczęśliwa, idę do konta popłakać :-[
Ach ta mutacja..
-
Ancia dokladnie to byl chęci. O to to to właśnie to. Dokładne informacje dostane gdy wynik przyjdzie na karteczce. Pani z poradni genetycznej specjalnie do szczecina pisala żeby wynik podali chociaż.
Ewka o jakie zabiegi Ci chodzi
Chemie z 2 tygodni na 3 tygodnie. Niestety pani doktor juz drugi raz probowala wlaczyc AC co 2 tyg ale mój organizm odmawia takze juz będzie zawsze co trzy tyg.
A mam pytanko bo u której kiedyś przeczytałam ze 3 minusy w młodym wieku dają slabe rokowania? No i pytam się dlaczego? Mnie ta slabizna obejmuje bo mam (jeszcze :P) 26 lat.
-
Nastjo
ty nie czytaj za dużo :P
ja co prawda byłam starsza, bom już we wiek chrystusowy weszła jak zachorowałam i juz jestem prawie 11 lat po :0ulan:
i takiej opcji sie trzeba trzymać O0
-
b_Angel ale to ktoras z naszych amazonek napisala. Dlatego mnie zaciekawiło. No ale...ja się tak łatwo nie poddam i pomęczę jeszcze te dobre duszyczki jakies 50 lat i zaznaczam ze to minimum a nie max xhc
-
:oklaski: :oklaski: bxu
-
Nastja, te zabiegi to usunięcie cycka zdrowego i przydatków. To jest właśnie minus tej mutacji >:(
-
Tak Ewuś to minus, ale plusem jest to ze nie ma gdzie Ci się ta mutacja rozsiac. Zostawiając cokolwiek byś ryzykowala nawrotem a tak wiesz ze ci się nie przezuci.
-
Nastja ja tez przed operacja jestem po trzecim wlewie AT i tez boli mnie pod pacha piers i ta nieszczesna reka jestem tydzien po chemi i bol coraz mniejszy lopatka tez mnie troche bolala mnie to jeszcze bola wezly nadobojczykowe te najbardziej mniej wiecej po poltora tygodniu wszystko mija u mnie
-
super ze nie masz mutacji ja badania zrobie dopiero w lutym niestety
-
Hani, dlaczego niestety, na tym etapie leczenia wynik chyba nie ma znaczenia, dopiero ewentualnie w profilaktyce i kontrolach po skończonym leczeniu...
-
Nastja ja tez przed operacja jestem po trzecim wlewie AT i tez boli mnie pod pacha piers i ta nieszczesna reka jestem tydzien po chemi i bol coraz mniejszy lopatka tez mnie troche bolala mnie to jeszcze bola wezly nadobojczykowe te najbardziej mniej wiecej po poltora tygodniu wszystko mija u mnie
Kochana identycznie mam i moja znachorka powiedziała ze nic złego się nie dzieje. Może to być nerw albo po chemii.
-
Kobiety wstydliwa sprawa....
Miałyście hemoroidy podczas chemii? Kurczę czuje kłucie podczas posiedzenia i raz widziałam krewke. ::(( da się to czymś z apteki wyleczyć.
No załamana jestem :(
-
Współczuję, ale nie pomogę. Może to takie działanie chemii jest. Może to nie hemoroidy, tylko naczynko pękło przy załatwianiu :)
Szkoda, że innych organów nie idzie wywalić xhc
-
Jeśli masz zatwardzenie, to bardzo możliwie, że te/ten "bobek" narobił szkody. W takim wypadku możesz sobie pomóc czopkami glicerynowymi, ja sobie je chwalę, chociaż teraz to nie muszę stosować. Te czopki i pomagają pozbyć się, i poślizg dają.
-
Kobiety wstydliwa sprawa....
Miałyście hemoroidy podczas chemii? Kurczę czuje kłucie podczas posiedzenia i raz widziałam krewke. ::(( da się to czymś z apteki wyleczyć.
No załamana jestem :(
To była moja zmora...:-(
Ruskorex - maść, super skuteczna. I nasiadówki z kory dębu.
I zakup czopki albo wlewki, aby tych toksyn w zadzie nie trzymać...
-
Zatwardzenie przeszlo ale bol pozostał. Kupie sobie to co radzicie bo każde pojscie do łazienki traktuje jako zlo konieczne ::((
-
Spróbuj mojej metody: suszone morele i ziarno sezamu dwa razy po łyżeczce. Zamiennie mogą być sezamki, jeśli lubisz.
-
Nastja, a może Ty masz podobnie jak ja miewałam. Straszne zatwardzenia pochemiczne ::((
Pilnuj tego, bo to może dosłownie rozsadzić. Ja myślałam, że się znajdę na stole chirurgicznym.
Popijaj - oprócz dużej ilości owoców, warzyw, siemienia jeśli używasz - olejek parafinowy. Maleńkimi łyczkami.
Będzie wolniejszy stolec i lepsiejszy poślizg. Mnie tak kazali po operacji hemoroidów, boszszsz... co za tematy ::(( ;),
no ale w końcu to ważne i wszystko ludzkie, w czasie chemii dla mnie to było jedyne wyjście.
-
Namoczone ziarnka siemienia i wypije dają łagodne "ujście" tych toksyn.
-
Nastja niestety cały przewód pokarmowy wyścielony jest śluzówką a chemia właśnie na nią działa i niszczy.Wszelkiego typu jedzenie jak puszą dziewczyny do tego kefiry ,jogurty,kwaśne mleko .Pomoże zobaczysz.Jedz tak cały czas niezależnie czy jest lepiej.Pozwolisz wtedy śluzówce się odbudować
-
Namoczone ziarnka siemienia i wypije dają łagodne "ujście" tych toksyn.
Mielone zaparzone pite 2-3 razy dziennie działa jeszcze lepiej
-
Nie uważam tego za wstydliwą sprawę. Przypadłość ja każda inna. O seksie, raku, hiv itp tez się nie mówi a ludzie na to chorują. Dlatego o tym tu napisałam myśląc ze to może być następstwo chemii. Takze oto moje sprostowanie na temat wstydliwej choroby. Dzieki za rady. Skorzystam na pewno z siemienia dodatkowo bo owoce jadam codziennie ^-^ takze jest lepiej niż do tej pory :))
-
Na mnie, właśnie całe namoczone ziarenka siemienia, tak działają. Ponieważ nasz żołądek ich nie trawi, to myślę, że one/ziarenka robią u nas taką robotę jak piasek u ptaków. Zmielone ziarno nasz żołądek trawi, więc nie jestem przekonana, czy akurat pomoże w "poślizgu".
-
Mnie bardzo pomogło.Po pierwszym wlewie pupa bardzo bolała.Piłam siemię przez cały czas - działało super ztx
-
A co z alkoholem u trojujemnych.? Można w trakcie sobie lampkę wypic czy nie? Dzis sobie wypilam i juz mam schizy ze guz mi się powiększył :-\ :-\
-
Myślę, że nie ma znaczenia czy 3-, czy 3+. Odrobina dobrego wina, a szczególnie, czerwone wytrawne, dla zdrowia będzie.
-
Czerwone winko dobre na krewkę.Nigdy sobie nie odmawiam i nie odmawiałam.
-
alkohol jest dla ludzi :)
rakowych też ;)
czerwone wytrawne wino nawet wskazane ze względu na właściwości "krwiotwórcze"
a od jednego drinka czy piwka od czasu do czasu jeszcze nikt nie umarł ;)
-
Święte słowa Tojka :oklaski:
-
oki:) yulko że po wczorajszej lampce bolał mnie ten guzior i pod pachą wezzel :/ ... i taka to robota :-[
-
no przecież Cie nie bolał od lampki wina
a może ten ból to w Twojej głowie se siedzi ? ;) za dużo myślisz ;)
-
Nastija ty się tak nie wsłuchuj w organizm bo zawsze coś usłyszysz, co spędzi ci sen z powiek! Jak ostatnio powiedziałam once na wizyci , że jak stukam w biodro to czasami mnie boli- to odpowiedziała- " nie stukać"!!! :D tak, że ja ci mówię - nie wsłuchiwać się , jak boli to przestanie! ;)
-
No może i tak... Może macie racje.
-
No raczej, wmówić sobie możemy dużo rzeczy.
Mnie do tej pory boli skòra po zastrzykach ^-^
-
oki:) yulko że po wczorajszej lampce bolał mnie ten guzior i pod pachą wezzel :/ ... i taka to robota :-[
mnie pobolewały czyste wezęły
to naprawdę nic nie znaczy
-
Kurczę taki strach ze może mi się nie udać...
Zobaczcie jaka skomplikowana jest nasza psychika, są dni gdy napędzany siebie i innych pozytywnymi myślami, gdy planujemy przyszłość i wiemy ze ten gad jest tylko przejściowy jak grypa. Później jest na odwrót... I tak w kółko.
-
To jest na zasadzie spirali. Spirala, niby kółka, a jednak się wznosi. Tak też i z myśleniem, zataczmy koła, ale idziemy do góry i coraz więcej zostawiamy starego (myślenia), a zbieramy nowe. Jak czasami się spirala "przygniecie", to jakieś tam głupotki łażą po głowie. Wtedy należy się odbić na i na wyższy poziom skoczyć.
-
Nastju, tak bywa, nawet gdy nie przytłacza ciężar choroby, trudy leczenia. I bez tego napadają ludzi lęki, nie zawsze uzasadnione. Taka sinusoida naszych nastroi :-\ Jak się jest pod kreską, trzeba sobie pomyśleć (wmówić) że zaraz będzie piąć się w górę. Przytulam :-*
-
Czy po taxolu tym cotygodniowym wypadna mi brwi i rzesy? Bo włosy tez raczej nie urosną. Tak pytam z ciekawości jak Wy mialyscie. Golilyscie pierwszy meszek, jestem tak podekscytowana lokami ze nie chciałabym ich po scieciu meszka stracić.
-
Nastka nie miałam taxolu więc nie wiem co z brwiami, a co do kudełków to do ostatniej chemii co wyrosło na głowie to goliłam i też się kręciły :)
-
Różnie to bywa,ja miałam lekko kręcone a wyrosły proste jak druty ::((
-
meszek zgoliłam
włoski miałam kręcone
może znajdę jakąś fotkę, to wrzucę
-
???? przecież miałas do mnie" pretensje" , że obiecywałam kręcone a wyrosły proste!!! to chyba ty byłas? nie mylę z inną Tojka?
-
mylisz się ;)
bardzo proszę oto Tojka we własnej osobie
włosy wypadłymi w czerwcu 2008, leczenie zakończyłam w grudniu 2008
a w maju 2009 tak se wyglądałam
-
to przyznać się która to miała pretensje o tego barana co się go niedoczekała?
-
noooo może tu lepiej kręcone widać
(do SPA - jutro wieczorkiem to może usuńcie te fotki, szkoda miejsca)
-
Wiem, wiem, Ty lubisz u siebie te co masz teraz i Twoje dziewczynki też, ale wew tych bardzo,_a_to_bardzo mi się podobasz :)
Ale to już mówiłam ;)
-
taaaaa ino wtedy mi się kręciły,a teraz to mam co stacja to włos ;) - nie nadają się na krótkie
aaaaaaaaaa i zauważ, że byłam o całe 6 lat młodsza he_he
-
Popieram Mirusię :oklaski:
-
Ja nie namawiam broń boszsz, Ty się masz czuć dobrze z fryzurką ;)
A co tu ma wiek do rzeczy, stan owłosienia i owszem ;)
-
A co tu ma wiek do rzeczy
A właśnie że ma :P W krótkich włosach wygląda się młodziej :P
-
xhc, no tak, zwłaszcza ja to mówio, wew tym wieku ;)
-
taaaa jasne, ale jak się ma pare lat mniej i 10 kg mniej to na bank się młodziej wygląda ;)
-
Tojka jakbyś miała 10 kg mniej, to za kostka byś mogła robić. xhc
-
No no TOJKA super :oklaski: Juz nie mogę się doczekać takich efektów. A tymczasem jadę jutro na 3 kurs AC i pogadać z panią doktor o bolącym cycu i ręce bo mam wrażenie ze to kości.
Ja to bym chciała takie włosy jak murzynki maja takie loki drobne no ciemne bo z natury blondynką jestem o prostych wlosach (tzn. miesiąc temu jeszcze byłam). Takze teraz marzy mi się odwrotność ztx
-
Nastja, ale te moje włosy to jak ciutke jeszcze podrosły, to się bardziej skręciły
nooo ale nie tak jak murzynki ;)
a przy okazji szukania zdjęć natknęłam się na nasze szalone zabawy
he-he lulu, ale dałyśmy wtedy czadu ;D
ta fotka też ino na kwilkę ;)
-
A mnie wlosy wypadly ksiazkowo po dwoch tygodniach od chemi ateraz jestem po trzecim wlewie i wlosy smiesznie rosna mam taki meszek ito siwy :)) co do reszty owlosienia to brwi, rzesy na nogach zostaly moja czochratka tez nie jest lysa
-
o matusiu ::(( Tojka - takie tańce, że nie pamiętam >:D
-
A czemu na kwilkę. Takie wspomnienia bxu
-
Hani u mnie 2 tygodnie tez książkowe byly. A to jaki eliksir zażywasz? Jakos szybko u Ciebie to przebiega. U mnie wydaje się ze stoję w miejscu a wszyscy juz kończą dookoła.
Noopo kobitki ale z was baletnice ztx
-
A czemu na kwilkę. Takie wspomnienia bxu
a bo nie wiem, czy sobie życzycie, coby z Wami fotka wisiała ;)
-
A czemu na kwilkę. Takie wspomnienia bxu
a bo nie wiem, czy sobie życzycie, coby z Wami fotka wisiała ;)
a ktora to ktora jesli można wiedzieć? :)
-
zobacz na fotki przy naszych historiach i se dopasujesz ;)
-
tia :) mnie na pewno :P - ja siem mogie przyznać - jezdem ta rudo w środku :0ulan:
-
A ja na samiutkim koniuszku, białą bluzka i dżinsy.
-
http://rakforum.pl/index.php?/topic/132-rak-piersi-z-przerzutami/ takie cos ciekawego znalazłam z jakimiś dwoma lekami.
A zaraz sobie was dopasuje jak nie chcecie się przyznać hihi
-
musiały być super balety :oklaski: xhc
-
o matusiu, jaka ja tam młoda!!!!
w parańczowych gaciach - długo mi się ten parańczowy podoba 8)
Nastiu, a czego szukałaś w tym linku?
-
oj tak Ptaszyno, oj tak :0ulan: .... to były czasy >:D śmy z mag wtenczas odstawiły niezły sexi_tan >:D
-
przecież zawsze można zrobić poprawiny ;) wystarczy że się spotkamy i można ruszać w tany >:D
-
o matusiu, jaka ja tam młoda!!!!
w parańczowych gaciach - długo mi się ten parańczowy podoba 8)
Nastiu, a czego szukałaś w tym linku?
szukalam czego bólu w kościach, objawach przerzutu bo dzis mnie wszystko piecze-cyv, pod pacha i lopatka.
-
A pani w długich czarnych włosach?
-
Nastio nie szukaj przerzutów, jak się leczysz. Po pierwsze, bo ich nie masz, a po drugie chemia tak może sponiewierać, że wszystko boli :-\ :-*
-
Nastjo
weź_przestań szukac na siłe czeguś czego nima :0ulan:
-
A pani w długich czarnych włosach?
nie pisze od dawna na forum
-
Ja wiem to samo mi powiedziała onkolozka... tylko ze to nie jest takie proste nie myśleć jak cos zaczyna bolec.
-
Nastka to może zacznij myśleć - jak boli to znaczy że żyję ;)
-
Ciekawe czy w trakcie chemioterapii bede miała jakieś badania kontrolne. Jak ja bym chciała juz to wyciąć a musze do lutego się z tym bujać aż skoncze wszystkie eliksiry.
-
Nastko, chemią mogą nawet w 100 % wytłuc dziada. Teraz on nie ma szans podskoczyć. Doktory wiedzą, co robią :)
-
Nastja u mnie dziad pi chemii zginął w 100%.
Poproś swoją onko ,może zrobią Ci USG - będzie widać co się dzieje
-
podaczas chemioterapii przedoperacyjnej zawsze robią usg, by ocenić skuteczność
-
Czekam na swoją kolej do pani doktor. Ale mam nerwy w brzuchu kurczę :-\
-
podaczas chemioterapii przedoperacyjnej zawsze robią usg, by ocenić skuteczność
Też tak myślę.
-
Chyba mam stres przed chemią...
-
Nastju, trzymamy kciuki - dasz radę!
:0ulan:
-
Oby. Przeciez to tylko 1,5 godz...
-
Nic nie oby Nastja.Totalnie masz złe podejście.Wiesz co to chemia i nie ma co panikować.Dasz radę ,bo chcesz być zdrowa.Innej alternatywy nie ma.Przytulam baaardzo mocno :0ulan: :0ulan:
-
Staram się uspokoić. Wiem co to chemia dla mnie... To cos co pozwoli mi żyć dalej i cieszyć się moim mężem, przyszlymi dziećmi itd...
-
Zobacz na listę na naszym forum ile tam nas jest- baardzo dużo ,prawda? Prawie wsystkie przeszły chemię ( niektóre nawet 2 razy) .Wszystkie przeżyły ,mają się dobrze i zapomniały jak to było.Z tobą będzie tak samo.Jesteś młoda,silna ,zakochana ,szczęśliwa i tak zostanie.Głowa do góry :0ulan: :0ulan:
-
Natusia właśnie sobie drinkuje krwawa merry mnx onkolozka zadowolona to i ja tez ztx motyle i nerwy puscily jak wlaczylam swoja ulubiona muzę, zalozylam slchawki i oddalam się przyjemnosci
-
Odfruń w swoje marzenia xcv
-
Natusia właśnie sobie drinkuje krwawa merry mnx onkolozka zadowolona to i ja tez ztx motyle i nerwy puscily jak wlaczylam swoja ulubiona muzę, zalozylam slchawki i oddalam się przyjemnosci
Zuch dziewczynka! :oklaski:
-
onkolozka zadowolona to i ja tez ztx
super :oklaski: :oklaski: ztx
-
:oklaski: :oklaski: :oklaski: brawo, brawo zuch dziewczyna :)
-
A to co jest? zobaczyłam w domu. Nie boli nie szczypie ni nic. Dostałam zofran na nudnosci. Miałyście?
-
Nastko pękła jakaś mała żyłka, nie szukaj związku z podaniem chemii :-\ Tak myślę.
-
noszzz kurde. Lały szybko tą chemię bo im sie spieszyło do domu - byłam tylko ja i jeszcze jedna pani. Podeszla pielegniarka i podkrecila ta kroplowe i powiedziala ze szybciej trzeba. ::((
Jak długo robic nasiadówki z kory dębu?
-
Nastja, ja to siedziałam nawet i po 6 godzin jak wciągałam krwawą merry ::((. Myślałam że szału dostanę. Raz to nawet cała żyła od chemii się zaogniła i miałam tylko obserwować.
Dziewczyny, wymiatacie jak osiemnastki. Ja rozpoznałam która to która oprócz tej w długich włosach. Mag nic a nic się nie zmieniła (widziałam w realu). Mam nadzieję, że znowu się spotkamy. Może kiedyś w Cz-ewie. Dajcie znać kiedy xcv.
-
Kurczę mam takie objawy grypopodobne:dziwne uczucie w mięśniach, lekki ból głowy,oczy mi się same zamykają ale gorączki nie mam 36,6 książkowe. Za godzinę muszę zrobić sobie zastrzyk a po nim bede się czula jeszcze gorzej :(
-
Za godzinę muszę zrobić sobie zastrzyk a po nim bede się czula jeszcze gorzej :(
Ale później będzie już tylko lepiej.
-
Dostałam teraz czopki zofran 16mg dość silne bo po chemii nie miałam w ogóle apetytu przez te okropne nudności... i normalnie jak reka odjal! Wspaniale sa :oklaski: To tak dla przyszłych cierpiących ze można temu zaradzić. Rano emend a wieczorkiem zofran i cacy. Tylko troche po nim serduszko przyspieszylo.
-
Nastja ja 18 dostane czwarty wlew AT mam ich wszystkich 6 co bedzie dalej sie zobaczy ty jezdzisz na chemie na jeden dzien ja na trzy co ja tam sie naogladam to hoho przestan myslec o przezutach tylko mysl o tym ze chemia wytlucze to swinstwo na amen a skutki uboczne chemi saniestety rozne przyjmnij do wiadomosci ze tak musi byc taka choroba takie leczenie a ten ten krwiak -siniak przy wkluciu obserwuj gdybys cos zaobserwowala niepokojacego do lekarza z tym
-
Hej Nastja, ja jutro mam druga AC, też dostałam Zofran ale w płatkach pod język, mam nadzieję ,że zadziała, bo mnie mdłości wymęczyły na Atossie. Fajnie że Ci pomaga, liczę,że u mnie bedzie podobnie. 3m się dziewczyno :)
-
Nastja a ten Emend to jak długo zajadasz i jaką dawkę?
-
Pierwsza pigule przed chemia a następne dwie każdego ranka. Czyli 3 dni.
-
Ja go też chyba miałam i też tak używałam
-
Tylko sam to kiepsko działa dlatego się wspomagam zofranem.
-
Każdy mięsień mnie boli :(
-
I po trzech dniach jest już ok. Bo u mnie było inaczej, dzień chemii i dwa dni po chemii ok, a następne dwa ::((
-
Eh leze w łóżku i nie mam sily wstac. Jest mi tak słabo ze na leżąco chce mi się zemdleć. :'(
-
Też tak miałam, to chyba czas kiedy nasze białe spadają do najniższego poziomu (te moje dwa dni ::(( ), tak sobie myślę. Jeszcze troszkę i zaczniesz się podnosić.
-
We wtorek miałam chemie i kolejno dwa dni bralam zastrzyki. Dopiero dzis by mnie zlapalo? Tak dobrze się czulam :'(
-
Była osłona sterydów, a teraz może już sam organizm na placu boju. Dla mnie najgorszy był drugi tydzień, a w trzecim całą parą nadrabiałam zaległości.
Spokojnie Nastko, daj organizmowi wytchnąć, siły wrócą :0ulan: :-*
-
Staram się ale denerwuje mnie taka "nie moc". Sterydów żadnych chyba nie miałam tylko AC i teraz przeciw neutropenii. Zrobiłam sobie przed chwila zastrzyk. Może podciagnie lepsze samopoczucie.
-
We wtorek miałam chemie i kolejno dwa dni bralam zastrzyki. Dopiero dzis by mnie zlapalo? Tak dobrze się czulam :'(
Nie panikuj.MASZ PEŁNE PRAWO DO ODPOCZYWANIA,LENIUCHOWANIA I ROBIENIA TYLKO TEGO CO CI SIĘ PODOBA.Wszystkie tak miałyśmy ,ale to minie bardzo szybko.Nie będzie dziada a ty znów nabierzesz sił :0ulan: :0ulan:
-
Spokojnie, lecz się , odpoczywaj , niech gadzina ginie, a ty powoli odzyskasz siły i zdrowie. Cierpliwosci, wszystkie przez to przeszłyśmy i uwierz mi, czas biegnie bardzo szybko i ani się obejrzysz i znów będziesz zdrowa! :-* :-* :-*
-
Wspomagam się czerwonym wytrawnym winem.
Nie cierpię go, ale wmuszam.
Dr chemiczny narzekał na moje neutro.. coś tam (pochemijne dziury w mózgu nie pozwalają mi pamiętać całej nazwy)..
Było ich tylko 1500, teraz ładnie urosły do 3700.
-
nie wmuszaj wina, kup sok z ciemnych winogron, taki jak najlepszej jakości, będzie lepszy bo bez alkoholu a z tymi samymi zaletami co wino czerowne, no może mniej wesoło będzie
-
Będę w sjlepie ze zdrową żywnościa, bo ostropest mi się końcy, to dopytam o ten sok.
Amorku :-*
-
Podniosłam się w końcu, poszlam pod prysznic i troche lepiej juz. Mam nadzieje ze do jutra minie.
Dziewczyny wam ten gad malal za kazda chemia czy stal w miejscu? Mój cos się chyba zaczął buntować bo boli lekko
-
Ból o niczym nie świadczy, chyba, że o kurczeniu się gada, to i jakieś nerwy przyboczne zahacza ;)
A tak na poważnie, Nastko skupiasz się na guzie, myślisz o nim wciąż, to też bardziej skutki odczuwasz. Gdyby udało Ci wciągnąć się w jakąś letką książkę, albo film, albo insze zajęcie, by myśli oderwać :greensmilies-021:
-
O tych nerwach mowila mi tez onkolozka. Ja tak mysle bo ...
... poprostu się boje jak jasna cholera. Jeszcze tylko 1 AC i potem 12taxoli, operacja, radio i cacy-po wszystkim.
-
Nastko ale czego się boisz ::) już nie długo będzie po leczeniu, po dziadzie i będziesz zdrowa :)
-
Nastko, dasz radę, leczenie zrobi swoje, a Ty możesz siebie wspomóc, wszelkimi sposobami eliminując stres :0ulan: :-*
Strach Ci nie pomoże :(
Wiem, że łatwiej powiedzieć, niż zrobić :-\
-
Nie myślałam ze może to mnie spotkać w tym wieku. Cale życie miałam do d...y. Teraz gdy zaczelo się robic wspaniale (cudowny mąż, wspólne plany) to pojawilo się to.. Cos co mnie niszczy wewnętrznie.
-
pomyśl Nastka że to cudowne życie przed Tobą, masz wspaniałego męża i plany które są po to by je spełniać :0ulan:
-
Ehh pewnie i tak pomysle gdy samopoczucie lepsze wróci.
-
Nie myślałam ze może to mnie spotkać w tym wieku. Cale życie miałam do d...y. Teraz gdy zaczelo się robic wspaniale (cudowny mąż, wspólne plany) to pojawilo się to.. Cos co mnie niszczy wewnętrznie.
miałam podobnie
tzn nie powiem, że moje życie przed było zupełnie do dupy, ale kiedy w końcu znalazłam znośną pracę i tego "jedynego", to wkrótce pojawiło się to dziadostwo, miałam 28 lat, potem było jeszcze wiele dziadostw po drodze, teraz staram się jakoś usensownić ponownie moje życie i wiesz co. udaje się ;)
uszy do góry
-
Aquila To tez mlodo
Zachorowalas. Ile czasu jesteś po leczeniu?
-
ech, bałam się że zapytasz ;) po pierwszym prawie 4 lata, po drugim, bo miałam wznowę - prawie 2
wznowa nie jest w standardzie, także tego, nie przejmuj się tym ;)
-
Pewnie slabo przycieli dlatego wznowa? Hormono czy niehormonozalezny?
-
bardzo hormonozależny
też myślę, że za pierwszym razem niedokładnie z żebra zeskrobali
-
Nastja ja tez sie boje i zapewne wszystkie sie tu baly my z trzema minusami wszystko mamy gorsze no i co z tego zobacz dziewczyny wygraly my tez wygramy pewnie przeniose sie na tamten swiat KIEDYS bo napewno jeszcze nie teraz i ty tez masz tak myslec
-
każda z nas się bała, nawet jak tego nie okazywała na zewnątrz
początek taki jest: boję się, co teraz będzie, mam raka ! raaaaany to trójujemny ! najgorszy! a jakie przerażające statystyki!
a później , u jednych szybciej, u drugich wolniej strach zostaje oswojony, jest go mniej, dopada coraz rzadziej, najczęściej występuje w postaci "trzęsących się portek" przed corocznymi badaniami
gdy dowiedziałam się, że mam potrójnieujemnego, gdy naczytałam się info w necie, gdy popatrzyłam na statystyki - ten strach był naprawdę ogromny - jezusiczku, jak ja się bałam, już widziałam siebie na tamtym świecie, a moje dzieci z "nową mamą" he_he
gdy poznałam forumowe trójujemne dziewczyny strach zaczął mijać, gdy zobaczyłam je na żywo: ile maja energii, jak dobrze i zdrowo wyglądają, jakie mają zwykłe przyziemne problemy, ile mają w sobie radości, to ta trójujemność gdzieś tam się schowała ;)
Nastjo, wiem,że to trudne, poukładać sobie w głowie tak, żeby strach wsadzić w paczkę i wysłać gdzieś w p....; trudne, ale nie niemożliwe; sama napisałaś, że po rozmowie z onką wyszłaś radosna, że ona nie widzi, że jest gorzej, że te bóle to nie to ....
Kobietko, jesteś w trakcie leczenia, staraj się myśleć pozytywnie :)
-
Postaram się. Jestem strasznie oslabiona, glowa mnie boli. Nie wiem czy to przez to ze prawie nic nie jem czy przez to ze caly czas leze. Nie mam sily nawet skorzystać z toalety bo podczas parcia slabo mi się robi :( :'(
-
Nastiu,
masz prawo się tak czuć!
naprawdę niewiele osób przechodzi przez chemioterapię lekko, trudno tego wymagać od kogokolwiek,
jesteś bardzo dzielna, starasz się - ale nie rób nic na siłę, nie da się wstać, to leż :)
na pewno teraz trudno Ci w to uwierzyć, ale naprawdę po skończonym leczeniu zaczyna się powoli wychodzić z niemocy i strachu,
byle skończyć chemioterapię!
głowa do góry - jesteśmy z Tobą :D
-
A nie bede bardziej oslabiona jesli bede tylko leżała i nic nie jadła ? Bo 2 kromki chleba to raczej nic.
-
Nastju spróbuj cos jeść . Małymi kęsami odrobinkę, może popijać wodęo mineralną cokolwiek bo najgorzej jak zachwieje się ilość elektrolitow , minerałow w organizmie. A tak się dzieje przy wymiotach i biegunkach. KOnieczne jest przynajmniej picie , nie osłabiaj dodatkowo już osłabionego organizmu. A i picie powdouje , ze wypłukiwana jest chemia i szybciej wrócisz do sił! Trzymaj się , wszystko mija , będzie dobrze i nie zamartwiaj się dodatkowo tymi trzema minusami. Prawie 10 lat temu tez tak miałam, a za rok w bonusie wznowa - hormonozależna! :D i co ? dziewiąty roczek w zdrowiu leci! ;)
-
Nastja leż, ale miej kolo siebie kawałek chleba, owoce, soki, wodę do picia i co chwilkę coś tam połykaj, nawet po jednym kęsku. Ja w te najgorsze dni też leżałam, ale starałam się podjadać.
-
no to opowiem jeszcze raz o moim "sławnym"krupniku
w czwartek ugotowałam rodzince krupnik, coby sobie w piątek podgrzali, jako,że ja musiałam jechać do WCO, aby dowiedzieć się kiedy zaczynam chemię
nie tylko się dowiedziałam, ale i ją dostałam :)
po powrocie do domu nie bardzo mogłam cokolwiek jeść, ale przełknęłam parę łyżek krupniku;
w głowie mi zostało powtarzane przez moja mamę słowa, że kasza leczy wszelkie bóle i wzmacnia w chorobie
no i tak co trzy tygodnie w czwartek, dzień przed podaniem chemii gotowałam sobie krupnik, który okazywał się zbawiennym jedzonkiem przez pierwsze pochemijne dni; jadłam zaledwie dwie-trzy łyżki, ale trzy razy dziennie;
jakoś tak wierzyłam w moc krupniku :D
parę miesięcy temu ugotowałam po raz pierwszy krupnik od czasu leczenia (a minęło 7 lat);
-
Lulu ja tak właśnie po gryzie i po lyku. Po troszeczku. Taka mam ochotę wyjść na dwór ale pogoda...
-
u nas cudnie,słonecznie , podmucham w twoim kierunku ;)
-
Amorku to dmuchaj tylko mocno ;D kurczę tak lubię zimę a w tym roku nie będę mogła się nawet śnieżkami porzucac. Tak lubię świeże chlodne powietrze.
-
Nastka porzucasz i świeżego powietrza też zażyjesz tylko z umiarem co by się nie przeziębić :) ja zaraz po operacji i w trakcie chemii musiałam zaliczać wybiegi z psowatą i na dodatek to prawie mała krówka która ma duużżo siły :)
-
tak lubię zimę a w tym roku nie będę mogła się nawet śnieżkami porzucac.
A dlaczegóż to?
W trakcie chemii byłam w górach. Fakt, bojąc się kontuzji nie jeździłam na nartach, ale za to tyyyyle km przemaszerowałam!
A 4 tyg po mastektomii przeszłam 28 km w Bieszcadach zdobywając Tarnicę.
Nastja, weź sobie do serca słowa, któe wciąż gdzieś tu na forum widać: jak nie wolno, ale się chce, to można... Ale wszystko wg Twoich własnych sił.
W poniedziałek dostawałam chemię (co 3 tyg). Wtorek, środa i czwartek to były dni CDD. I noce także. A w piątek biegłam po śledzie!
-
Bardziej boje się o przeziębienie. W tym roku sobie odpuszczę a w przyszłym to z radości iglo wybuduje hehe.
-
Nastja ubrać się i na powietrze, chociaż byś miała tylko na około domu przejść się. Ja po 3 dniach spędzonych w domu, w tym 2 dni w łóżku, najpierw śmieci wyniosłam, a później, jak uznałam, że wiatr mnie nie przewróci, to spacerek do sklepu zrobiłam, bo bez celu to nie umie łazić.
-
Dobrze lulu jak mi się uda zejść z lozka to wyjde na chwilkę.
-
Nastja coś masz doła czuję.Lulu ma rację codziennie świeże powietrze nawet 100 m się liczy.Chodziłam 2 x dziennie ,czasami wychodziłam przed dom,żeby na ławce posiedzieć.Przytulam mocno i walcz o siebie :0ulan: :0ulan:
-
Otworzyłam okno w pokoju żeby troche przewietrzyć ... Ojej od razu lepiej :)) Natalka dola lapie zawsze po chemii póki lepiej się nie poczuje. Wtedy potrzebuje was bo dzieki wam potrafię te dni przetrwać. Jesteście moim osobistym lekarzem duszy :-*
-
no to ubieraj szmaty i na chwilkę idź się przejść - zobaczysz jak od razu inaczej się poczujesz!
-
Teściu zlapal rotawirusa ::(( extra. Jak biorę te przeciwwymiotne to może mnie tez złapać?
-
złapać Cię może, bo masz obniżoną odporność,
teścia odseparować!
-
przede wszystkim odizoluj sie od teścia
-
Nie odseparuje bo mieszkamy u moich teściów. Ehh. Wszędzie teraz ten wirus. Od dwóch tygodni się juz panoszy.
Nie bede z pokoju wychodzić najwyżej.
-
No to domownicy zachować najwyższy stopień dezynfekcji naczyń.
-
sztućce dla siebie potrzymać w gotującej wodzie i po użyciu zabierać do pokoju, wydzielić talerz dla siebie i to samo,
maseczki w aptece zakupić i nosić,
nie siedzieć w jednym pomieszczeniu, wietrzyć
-
I kubek i przecierać co jakiś czas klamki i myć ręce często :0ulan: :-*
-
Kurczę o maly wlos jutro miałabym pieska - mala Pestkę rasy shih tzu. Ale wczoraj mąż doszedł do wniosku jednak ze dopiero po leczeniu bo po operacji ponad miesiąc radio i nie będzie mnie w domu. Niestety zbyt duza odległość bym mogla dojeżdżać. Takze bede musiała poczekać do kwietnia chyba...az...
-
jeśli teściowie mogli by się w trakcie Twojej nie obecności zająć psiakiem to bierz, zobaczysz że będzie Cię stawiał do pionu :)
-
Właśnie dlatego go chciałam. Tylko ta opieka... Pod moja nieobecność do godz 18 byloby ciężko bo to rasa wymagajaca obecności człowieka. Ehhh a tak się cieszyłam
-
masz już może w przybliżeniu ustalony termin operacji
-
Niestety nie. Zapytałam teraz we wtorek kiedy będzie. Onkolozka na to ze jeszcze kupa czasu. I tyle o terminie. Ale pewnie marzec bo tak jakos mi się taksany kończą. Zauwazylam teraz przed kąpaniem widoczne zyly na chorym cycku aż fioletowe. Skora tez bardziej wrazliwa. Wczesniej tak widoczne aż nie byly...
-
TOJKA twój krupnik zdzialal cuda :pot: Dziekuje ztx
-
była kiedyś wyliczanka - lepsza kasza niźli groch bo po grochu brzuszek boli a po kaszy się zagoi ;)
-
No i cacy. Idę cos zjeść na kolacje :D
-
Nastja ja swoje cycki przygotowałam na radioterapię ,codziennie masowałam je olejem arganowym .Po lampkach nie było śladu.Jeśli czeka cię radio to masuj je tym olejem.Zresztą na 100 % pomoże ,on działa też anty na raka.
-
To zakupie sobie magiczny olejek :)
-
tak, tylko czy Ty Nastko będziesz miała mastektomię czy oszczędzającą, bo przy mastektomii to on nie przydatny :(
-
Nastko po skończeniu chemii, będziesz miała cyrka miesiąc na odpoczynek i regenerację organizmu.
Przynajmniej tak u mnie było. Przerwa miesięczna pomiędzy kolejnymi etapami
-
TOJKA twój krupnik zdzialal cuda :pot: Dziekuje ztx
za nie ma co :)
pamiętaj o nim przy następnej chemii
-
Radio ma być zaraz po operacji- wypis ze szpitala= pierwsza radio. A bede miała mastektomie.
-
ptaszyno,
a co za różnica, jaką operację będzie miała Nastia, skoro smarowanie olejkiem ma być przygotowaniem skóry do naświetlań?
-
hej_hej! podczytywałam Cię już wcześniej, ale dziś dopiero wpadłam się przywitać i coś politerkować. też na trzy minusy mnie ocenili. i też ciężko przechodziłam chemię. pierwsze 10 dni praktycznie nieprzytomna, przeleżałam, przespałam, od 10-14 dnia już byłam w stanie iść sama do łazienki i się umyć (to była radocha...), a ostatni tydzień już był "prawie" dobry, nawet niektóre posiłki w kuchni udawało mi się jadać ;)
marzysz o tych zimowych śnieżkach? a dlaczego nie? ciepło się ubierz, żebyś nie zmarzła i idź z kimś, kto Cię nie wymęczy (żebyś się nie przegrzała), pobawisz się na śniegu, bałwana ulepisz, marchewkę mu włożysz w odpowiednie miejsce i koniecznie słit focia na pamiątkę!
wiesz co mnie trzymało w pionie? właśnie marzenie i planowanie. takich zwykłych, drobnych rzeczy. takich jak to powyżej. a w co się ubiorę, a jaka będzie pogoda, a jak wrócę, to już gorąca herbata malinowa będzie na mnie czekała i pachnąca szarlotka, stópki wymoczę, wygrzeję się, pośmiejemy się razem... dasz radę, Nastjo :-*
koniś dla Ciebie :0ulan:
-
No właśnie, te nieszczęsne minusy. Jak powiedziałam lekarzowi co piszą w internecie na ten temat to mnie zrypał. Powiedział, że nie czytać bo większość rzeczy jest wyrwana z kontekstu i to z najgorszych przypadków. Kiedyś nie mówili czy ujemny czy nie, dawali słabszą chemię taką samą dla wszystkich i kobity żyły. :)
Ja jeszcze nie potrafię planować bo się normalnie boję, że jak sobie poukładam wszystko ładnie pięknie to zaś dostanę kijem w łeb. Chyba muszę iść do jakiegoś psychologa ::((
Nastja, czas zapindala. Ja już rok od wymacania 3,5 miecha od ostatniej chemii i mam stracha większego niż przed leczeniem. Też przechodziłam chemię zimą i biegałam po śniegu. Ty też będziesz biegać.
Z jedzeniem w trakcie chemii nie miałam problemów, śrutowałam wszystko jak maszyna, to zaraz po wejściu do domu. Być może dlatego miałam super wyniki. Dasz radę kobitko, wiesz jesteś młodziutka i szybko postawisz się do pionu po leczeniu. A konisia Ci przesyłam :0ulan:
-
jeśli chodzi o info na temat potrójnie ujemnych, to ja w czasie choroby (i po niej) miałam jedno - mag, tojka i cała reszta "bandy". tyle mi wystarczyło. one przeszły przez to, przeżyły, żyją dalej, to dlaczego ja nie mam?
nawet się dziwiłam, że ludzie tyle strachu sieją o te trójujemne, a ja nie wiem o co chodzi! mag mi mówiła, że to dlatego, że nie dostaniemy ani herceptyny, ani leczenia hormonalnego. no i w sumie dobrze :P przy mojej sklerozie na bank bym o jakimś połykaniu tabletek zapomniała... Nastjo, dla Ciebie z perspektywą starania się o maleństwo to bardzo dobre rozwiązanie - teraz leczenie, operacja, radioterapia - i od razu możesz zacząć przygotowywać organizm do ciąży - odpoczywać, zdrowo się odżywiać, kwas foliowy łykać itp. nie musisz czekać 5 lat na hormonach. serio :)
poza tym, raki potrójnie ujemne ponoć lepiej odpowiadają na leczenie chemią niż inne
poza tym, u nas jest najgorszy pierwszy rok, dwa. potem statystycznie dorównujemy "normalnym" ludziom - w kwestii ponownego zachorowania
to chyba dobre wieści, c'nie? ;)
-
Łoj metko, piszesz to chciałam usłyszeć :)). Najgorsze to te dwa lata ::((. O tym, że lepiej reagują to lekarz też mówił.
Brawo metka, zdrowa klempo ;D
Tak więc Nastja, za dwa góra trzy lata będziesz mamusią. Musisz być mamą, innej opcji nie ma.
-
Mag bo przy mastektomii bez rekonstrukcji i tak utną smarowaną skórę piersi i jeśli już to olejku bym używała do całego ciała
-
ptaszyno, weź se to wyobraź - przecież nie tną u podstawy piersi, by się jej pozbyć i nie wywalają całej skóry, bo by dziura ziała, musi troszkę skóry na zakładkę zostać, by zakryć miejsce po piersi - to wtedy będzie galanta skóra wyprawiona przez olejek :D
-
Dzieki wielkie za postawienie do pionu :0ulan:
-
Mag ja miałam rozmiar 0 i teraz mi sterczą żebra dlatego nic by nie dał olejek a jedynie pilnowałam co by szew był ruchomy a u kobiet z z większym rozmiarem pewnie jest większy zapas skórki
-
Moim zdaniem masowanie piersi olejem arganowym już teraz na pewno nie zaszkodzi a skóra stanie się ładniejsza i zdrowsza na pewno
-
a najlepiej ten arganowy i wypic(łyżeczkę dziennie) i wysmarować całe ciało łącznie z włosami, olej arganowy jest super! :)
-
Pić nie piję ale okłady na włosy robię i oba cycki masuję do dziś ( ok 2 lata już).Do ciała jest fajny ale musiałby człowiek ze 2 godz biegać na golasa ,żeby się wchłonął,bo jest bardzo tłusty ::((
-
ja piję codziennie łyżeczkę oleju .BYł arganowy, konopny, rydzowy, z czarnuszki, teraz z kiełkow pszenicy ,ale ten już w kapsułkach. Owszem tłuste to okrutnie , trzeba poświęcić stary szlafrok lub piżamę :) a jak się nałoży na włosy , najlepiej przykryc to jeszcze czepkiem foliowym i czapką , na jakies 10 min !
-
Jakoś nie mam smaku żeby pić ,no najwyżej dodaję do sałatek.Smarowania robię zawsze rano więc zmarnowałabym wszystkie ciuchy ::((
-
a ja dla zdrowia wszystko wypiję xhc
smaruję się po kąpieli , przed snem
-
A ja dzis mam stan podgorączkowy. I od czego?
Arganowy olejek jest super do włosów i twarzy. Całego ciała nie chciałoby mi się smarować bo zbyt leniwa jestem ;D
-
od leczenia, od stresu, od zmęczenia od wszystkiego możesz mieć, w szpitalu biorą pod uwagę temp powyżej 37,5 nizsza to jest dla nich nic, odpoczywaj :-*
-
odpocznij sobie dziś. jakąś fajną komedię obejrzyj albo po prostu pośpij. słuchaj swojego organizmu, on Ci powie czego potrzebuje. a jak teść? mam nadzieję, że Cię nie zaraził...
-
Nastja mnie też ni stąd, ni zowąd wyskoczyła temperatura, wiązałam to z bólem gardła, nawet poszłam do lekarza. Niby zobaczył powiększone migdałki, dał nawet jakieś tabletki, ale nie wykupiłam. Dla mnie ważne było, że nic gorszego nie widział (nie bardzo wiem czego się się spodziewałam). Wróciłam do domu, czosnek poszedł w ruch, sok malinowy, ciepłe łóżeczko i na następny dzień śladu po temperaturze nie było.
-
Troche sobie pochodzilam, zjadłam obiad i surówkę z warzyw, obejrzałam z mężem film, przespalam się i troche lepiej :D zjem jeszcze troche tej surówki bo dobra mnx gardło troche drapie pewnie przesuszone.
Teść .... To byl chyba falszywy alarm. Cos musiało mu zaszkodzić. Ufff
-
super! napij się jeszcze. to ważne, żeby jak najszybciej wypłukać te toksyny. no a poza tym przy stanie podgorączkowym i przy kaloryferach też wskazane :)
-
jeszcze o arganowym - do picia nie, jeśli w diecie masz dużo tłuszczów roślinnych, arganowy ma kiepski stosunek omega 6 do omega 3, a nadmiar omega 6 "promuje" procesy zapalne
z roślinnych dobre proporcje ma tylko rzepakowy, lniany i rydzowy; inne można sobie odpuścić, ewentualnie właśnie używać w celach kosmetycznych
-
Uzywalam lnianego do smażenia. Ma specyficzny zapach ale po usmażeniu nie jest wyczuwalny ani w zapachu ani w smaku. Jedyne co to wyczuwa go portfel bo za 250 ml dalam 10 zl.
-
jeszcze o arganowym - do picia nie, jeśli w diecie masz dużo tłuszczów roślinnych, arganowy ma kiepski stosunek omega 6 do omega 3, a nadmiar omega 6 "promuje" procesy zapalne
z roślinnych dobre proporcje ma tylko rzepakowy, lniany i rydzowy; inne można sobie odpuścić, ewentualnie właśnie używać w celach kosmetycznych
Ufff jak dobrze ,że nie piłam.Mój organizm ma dobrego czuja co zdrowe a co nie!!!!!
-
jak smażysz na lnianym, to on traci wszystkie wartości, a nawet szkodliwy się staje :/
-
Poważnie? To pewnie tylko do salatek co? Do smażenia pozostaje zatem rzepakowy.
-
Nastja najlepszy do smażenia jest olej kokosowy
ale łyzeczka arganowego na surowo dla zdrowia nie zaszkodzi
http://www.atalla.pl/37-bio-olej-arganowy-jadalny-250-ml.html
http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/domowa-apteczka/olej-arganowy-zastosowanie-w-kuchni-i-w-kosmetyce-wlasciwosci-oleju-ar_36494.html
https://pl.wikipedia.org/wiki/Olej_arganowy
-
Kokosowy mi śmierdzi po podgrzaniu. Nie zjadlabym nawet kęsa ble ble
-
Ja smażę na maśle klarowanym,najbardziej mi smakuje.
-
no, lniany tylko na surowo i musi być przechowywany w lodówce
do smażenia bardzo dobry jest ryżowy - litrowa butelka ok. 20 złotych
http://www.nazdrowie.pl/artykul/olej-ryzowy (http://www.nazdrowie.pl/artykul/olej-ryzowy)
-
A ten ryżowy to ma jakiś zapach i smak podczas smazenia?
-
jest pyszny mnx - zapach ma neutralny
poczytaj podlinkowany artykuł :)
-
Angel przekonałaś mnie.Kupię olej ryżowy ztx ztx
-
O0 O0 O0
-
Nastko albo rzepakowy, tez dobry do smażenia. Ja smażę pół na pół z masłem klarowanym
-
Do smażenia pozostaje zatem rzepakowy.
;)
-
Jak będę miała okazje to kupie ten ryżowy :)
-
tesco, kaufland i inne wielkopowierzchniowe mają ten olej w asortymencie O0
-
Tesco u mnie jest :oklaski: I gitara, przetestujemy cos nowego.
-
A ja nie wiedziałam, że lnianego nie wolno smażyć ::((.
Ryżowy mam pod nosem w centrum, muszę zakupić xhc
-
I słonecznikowego nie można smażyć
-
gdzieś_kiedyś na forum rozmawiałyśmy o oleju, całkiem niezłe rady tam były, a i kilka linków do olejowych stronek
ale gdzie to było - nie wiem
pewnie jak zwykle, przy tzw okazji żeśmy gadały, a nie w osobnym wątku olejowym (noooo chyba, że może gdzieś o zdrowym żarciu to było )
-
najprościej: smażyć można na nasyconych (masło klarowane, smalec, olej kokosowy)
krótko można smażyć na olejach z przewagą jednonienasyconych (oliwa, rzepakowy)
nie zaleca się smażyć w ogóle na olejach z dużą ilością kwasów wielonienasyconych (większość roślinnych)
ilości poszczególnych kwsów zwykle są na opakowaniu, nie trzeba z notatkami chodzić ;)
-
o dokładnie tak O0
szmalcu też używam - a właściwie słoninki od baby z targu mnx
-
Angel, baba swoją okroiła ;)
-
Ja to chyba zrezygnuje ze smarzonego i na gotowane się przezuce bo za dużo tego :pot:
-
Jak długo po chemii czekalyscie na operacje? Ile trwal pobyt w szpitalu?
-
Ja cztery tygodnie, a pobyt w szpitalu 6 dni. Długoś pobytu zależeć będzie od tego kiedy dren wyjmą. Mnie spływało sporo, więc dren był wyjęty 5-tego dnia i wyjście następnego. Ale już na drugi dzień przyszła rehabilitantka i w łóżku pierwsze ćwiczenia. A na trzeci dzień to już w sale, kilka z nas ćwiczyło, siedząc na krzesełkach. Po 16 dniach od operacji zaczęłam drugą turę chemii (AC)
-
Chodzi o regeneracje organizmu czy o czas wolnego terminu? 4 tygodnie to taki czas akuratny chyba..
-
O regenerację i o wynik badania guza po operacji. Bo wg mnie ten wynik, jak ilość węzłów z rakiem (jeśli tam też jest) zdecydują o dalszym rodzaju chemii. Nastko, wszystko Ci powiedzą :)
-
Ja wiem tylko chciałam sobie mniej więcej policzyć kiedy to się wszystko skończy bo pragnę sobie pieska kupic i tak to ciągle rozważam. Stad tyle pytań.
-
Pytaj Nastko, nie ma sprawy :)
-
Nastja jak szłam na chemię to zapisywałam sobie wszystkie nurtujące mnie pytania.Na pewno onko na nie w miarę możliwości odpowie.
-
No właśnie ona powiedziała ze to jeszcze daleko i ona sama nie wie kiedy to może nastąpić. A ja na to ze się doczekać nie mogę i dlatego pytam. No... Jak ja juz bym chciała wszystko mię za sobą i kupic dobie tego psa xhc
-
Kurczę jutro chemia a ja czuje się tak jakbym miała poczatki kataru... Myślicie ze mimo to mogę dostać chemie,?
-
katar to nie duży problem, ale staraj się go dziś wykończyć domową kuracją i wygrzewaniem
oby zniknął :0ulan:
-
Powodzenia Nastja :0ulan:
-
Właśnie kończę wlew i.... kończę przygodę z AC ztx bxu
Teraz tylko przetrwać do niedzieli ze skutkami ubocznymi i ... Jeny jak się ciesze ztx
-
No to piesek prawie u drzwi stoi. :oklaski:
-
koniec chemii - gratulacje :oklaski:
dla mnie to było święto!
-
Super gratulacje,reszta terapi to pestka.Psinuchna będzie miał zdrową panią , :oklaski: :oklaski:
-
:oklaski: szmpana se golnij czy cuś na tę okoliczność >:D znaczy jak już ci przejdom przypadłości pochemiczne O0
-
:oklaski: :oklaski:
-
Gratulacje:)
-
Nastko, cieszę się razem z Tobą ztx
i trzymam kciuki, by chemia sprawiła się na szóstkę i do ostatniej komórki wybiła dziada :0ulan:
-
Nastka bardzo się cieszę z Tobą że jeden etap za Tobą ztx :-*
-
:oklaski: Nastja , teraz masz z górki.
-
Nastja teraz to juz masz z gorki u mnie to jeszcze planowo 2 chemie a u ciebie mysle ze teraz bedzie latwiej
-
Dziekuje dziewczyny :) niestety to nie koniec chemii. Czeka mnie jeszcze 12 taksoli co tydzień takze piesek poczeka pewnie do maja. Koniec przygody z AC jejq xhc
Wiecie co, patrząc teraz na to, to rzeczywiście szybko zleciało.
Pytalam dzis tez o oslonowe na serducho to onko mnie dość długo osluchala i stwierdzila ze nic nie słyszy. A ja na to ze objawy są wieczorem po chemii i utrzymują się tak do 5-6 dni. To kazala mi magnez brać a mi godzinę po wlewie juz się rozszalalo. Ciekawe czy zofran w tym nie pomaga?
-
koniec AC :oklaski:
cotygodniowy taxol powinien już być znacznie delikatniejszy :)
-
Nastia z tym serduchem, to kardiologa pytaj. Ja właśnie od kardiologa mam tablety.
-
12 taksoli zleci jeszcze szybciej, bo Cię tak nie sponiewiera :)
-
jak pamiętam Zofran przyspiesza akcje serca ,tez tak miałam ,Nastia poproś rodzinnej o przepisanie leku na wyciszenie akcji serca ,bierz 1/2 tabletki i będzie git ,ja biorę lek Nadal
-
Nastja o leki na zwolnienie bicia serca mozesz poprosic swojego lekarza rodzinnego ja biore Bisocard-powodzenia dalej z ta chemia >:D
-
Ono nie bije szybko, tylko często nierowno a pocę się dzis strasznie. Mam niesamowite uderzenia goraca.
-
Eh dziewczyny każdy mięsień mnie boli a najbardziej biceps od reki po chemii. Juz chce poniedziałek... :'(
-
Dzis mam dzień spania. Jestem troszkę oslabiona. Jakos daje rade.
Dzis nie wychodzę poza moje łoże chyba ze do lazienki ^-^
-
Odpoczywaj,twój organizm tego potrzebuje.Ja spałam nawet po 12 godzin na dobę.Tylko nie zapominaj o jedzeniu i piciu.To bardzo ważne.Przytulam
-
Odpoczywaj,twój organizm tego potrzebuje.Ja spałam nawet po 12 godzin na dobę.Tylko nie zapominaj o jedzeniu i piciu.To bardzo ważne.Przytulam
He, he, ja wiele lat po, zdrowiuśka już przecie, też bym nieraz spała po 12 godzin ;)
Dbaj o siebie, będzie dobrze :-*
-
Nastja, co u Ciebie? Jak kondycja?
-
Dzis juz prawie dobrze prócz tego ze czasami opadam sil mimo ze nic takiego nie robie tylko chodze. Gad się znacznie zmniejszył choc czasami wydaje mi się że rośnie na nowo. Przede mną jeszcze 12 taxoli. Na sama myśl o kroplówkach mi podbija bleee. Jak myślicie włosy zaczną mi juz odrastać? Te cotygodniowe podobno lżejsze.
-
Pomalutku, jak się namyślą, to zaczną rosnąć. ;)
-
już mi odrastają. Wyglądam dziwnie ... jedne mają koło centymetra a inne odbiły dopiero od skóry. Pewnie te co są dłusze były jakoś mocniejsze skoro rosną od pierwszego ciecia.
-
Te dłuższe, to są pewnie te co nie wypadły.
-
moze i tak, moze okres wypadania juz zakonczony. Ale to jest najmniejszy problem mojego samopoczucia i w ogóle.
-
Ale to jest najmniejszy problem mojego samopoczucia i w ogóle.
::) ::)
-
i znowu sie naczytalam o przerzutach :( ehhh az mnie głowa boli.
Dużo nas tu pisze z 3 minusami? Cały czas widuje odpowiedzi tych samych osob. Przeczytałam caly watek...
Ja nie chcę .... wiecie co :'(
-
Ja tez potrojnie ujemna, po oszczedzajacej bo moj gozek byl maly 1,6cm , ale juz sobie powedrowal do wezlow. Dziewczyny mialy duzo wieksze, a bez przerzutow. Wiec nie czytaj glupot, kazdy czlowiek jest inny, trzeba wierzyc ze bedzie dobrze. Mnie wczoraj sponiewierala 3 czerwona, tak ze mialam naprawde dosc, ale dzis juz lepiej. Jeszcze tylko jedna i tez zaczynam taxole.
-
Nasti...ja powiedziałem lekarzom, że więcej już mnie nie zobaczą. Tzn.w sensie leczenia. Wypowiedziałam coś w rodzaju zaklęcia, życzenia..wolno człowiekowi, co nie? Zwłaszcza takiemu, który nie odnosi się do żadnych wyższych instancji ;) Po okresach koszmarnych dołów, ostro wzięłam życie w swoje ręce.Na elementarnym poziomie: jem inaczej, dużo ćwiczę i próbuję wcześniej chodzić spać. Na wyższym: wsłuchuję się w siebie...a to owocuje już czasem rewolucjami 8)
Nie wierzę za bardzo, że raka ktoś ze mnie wywali tylko za pomocą farmakologii. .do tego potrzebna jest psyche, zmiany na lepsze i takie tam inne pierdoły >:D
Ze strachem trzeba walczyć, to brzmi banalnie, ale to ważne. Są fajne książki o psychoonkologii, takież zajęcia. ...
A włosy mają różne fazy wzrostu...tygodniowe wręcz.
Jedne rosną, a inne śpią. .Mówi Ci to od niedawna specjalistka od włosów 8)
-
Nastju, przytulam Cię mocno i proszę, staraj się nie czytać o przerzutach, różne informacje z neta mogą przerażać, ale każdy jest inny, każda choroba inna. Nie porównuj, Perła bardzo mądrze prawi, skup się na sobie, na wzmocnienie się fizyczne i psychiczne.
Tu na forum, jak trzeba to dziewczyny są rozeznane i zawsze wyjaśnią Twoje wątpliwości. Trzymam kciuki, trzymaj się
-
Nastju, poczytaj może historie dziewczyn zdrowych po raku piersi?
(zerknij na stronie głównej do zakładki "Nasze historie")
na pewno jest ich więcej niż tych z przerzutami - a zdecydowanie takich przykładów teraz potrzebujesz :D
nie na darmo lekarze mówią, że połowa sukcesu to nastawienie pacjenta - nie wiemy, co nas spotka, ale na pewno dla naszej psychiki lepiej, jak zapatrzymy się na ozdrowieńców zamiast pogrążać się w rozpaczy rozmyślając, co będzie gdy nastąpią przerzuty
to nie jest łatwe, pewnie są osoby, które tego nie potrafią, ale warto!
a im bliżej końca leczenia, tym powinno być łatwiej :)
trzymaj się dzielnie, bo dzielna babka z Ciebie!
-
Nastja, naucz się cieszyć dniem.
Gdy 2 lata temu usłyszałam diagnozę to zamarłam. Ale to BYŁO już dwa lata temu...
Ty też będziesz odliczać kolejne lata. Zobaczysz!
-
Gdy 2 lata temu usłyszałam diagnozę to zamarłam. Ale to BYŁO już dwa lata temu...
Nastaja.......ja tę diadnozę usłyszałam ponad 10 lat temu
3 minusy i braca1 w gratisie
od tamtej pory to ja już dwa razy prace zmieniłam i raz miejsce zamieszkania :0ulan:
a weź no się kobieto za czytanie innych wątków >:(...o gotowaniu ;D...sprzątaniu >:(...świeta idą ;D ;D
a nie gupoty jakieś o przerzutach >:(
-
gdy chorowałam, gdy przechodziłam leczenie, jakoś nie bardzo myslałam o przerzutach, nooo może raz. pamiętam jak mnie żebra bolały, no przerzuty mam jak nic - pomyślałam; ale wzięłam pyralgine i przeszło :) tak się skończyła moja historia przerzutowa :)
potem to tylko myślałam na zasadzie: jak będzie gdzieś przerzut to się wytnie ;)
ale miałam tez inną myśl: no ale jak wyciąć z głowy? z mózgu?
no i wynaleziono cyber nóż :)
mineło 7 lat
miałam ostatnio badania
poprzednio portkami trzęsłam przed badaniami
a w tym roku luzik - jaki przerzut? to mnie nie dotyczy?
no nie mogę sobie pozwolić na inne myślenie czego i Tobie życzę :D
-
oprócz przerzutów/raka...
są jeszcze miliony innych chorób ;P
-
taaaaa i całkiem zdrowym człowiekiem będąc można pod samochód wpaść i finito .... do piachu jak nic :)
a Anna Jantar to nawet nie wiedziała co to rak, a już od dawna jej nie ma na tym piknym świecie ;)
a z przerzutami da się pożyć :) ile to już koleżanka Amorka żyje w symbiozie z raczkiem? coś z 14- 15 lat, a może i dłużej :)
a i ciocia naszej braji tez se nieźle pomyka :)
-
Juz mi lepiej. Co ja bym bez was zrobila. To załamanie to może przez dzisiejszy bol głowy i wątroby. Dziekuje :-* jesteście Aniolami O:-)
-
Jestem po 4 AC. Wloski zaczynają juz odrastać od 3 AC . Teraz czeka mnie jeszcze 12 paklitakselu co tydzień. Moje pytanie- czy po tej cotygodniowej kuracji ktora podobno jest lzejsza włosy nadal będą mi odrastać czy znów wypadna? Proszę was o podzielenie się doświadczeniem z tego typu leczeniem. Kurczę chciałabym żeby juz odrastaly.
-
A co tak te włosy Cię męczą. Ja na razie nie narzekam, wygodnie jest, szybko się głowę myje. Perukę mam na wyjście, fryzurka zawsze gotowa. Do lata coś tam wykiełkuje.
-
Nastja, nie przyzwyczajaj się do nich. Ja to zrobiłam. 20 stycznia stałam się 0, a w marcu już był meszek, który znów zgoliłam na jajo. W maju czy czerwcu kolejnego jeżyka chciałam wzmocnić i wtarłam w niego wcierkę czarna rzepa. Dłonie miałam jak onanista ;-) całe w czarnych delikatnych włoskach. A na głowie placki ;-)
-
A co tak te włosy Cię męczą. Ja na razie nie narzekam, wygodnie jest, szybko się głowę myje. Perukę mam na wyjście, fryzurka zawsze gotowa. Do lata coś tam wykiełkuje.
mecza bo chciałabym jakies plusy widzieć. Jak narazie to widzę ze guz znowu rośnie i jest tkliwy ::((
-
A gdzie Ty widzisz tego guza????? Masz rentgen w oczach????? Nastja proszę ,przestań ciągle myśleć.ZDROWIEJESZ kończysz najgorszą część chemii i jest i będzie ok.A ta tkliwość to działanie nerwów ,miałam guza i gdybym nie wyczuła to bym nie wiedziała.Głowa do góry :0ulan: :0ulan: :0ulan:
-
Jak dotykam cycka to go czuje stad wiem ze byl mniejszy i nie bolał a teraz jest odwrotnie. Nie doszukuje się tylko stwierdzam fakt. U was tylko malal czy w druga stronę tez to dzialalo?
-
Nastio, niekoniecznie maleje guz, on tylko pod wpływem chemii zmienia strukturę, komórki rakowe zmieniają się w zwłóknienia. U mnie po chemii w opisie guz miał nadal 1,6 cm (jak na USG, które go wykryło) ale raka tam było tylko 2 %.
A że boli; rak nie boli, a wszelkie w nim zmiany (w Twoim wypadku powodowane chemią) struktury, mogą zahaczać nerwy. Tak to bym sobie to tłumaczyła, na mój chłopski rozum. No i dochodzi Twoje skupienie na tym guzie i to wyczulenie na tym punkcie. Mnie nieraz sztuczny cycek szczypie, kłuje. No cóż jest tam przeszczepiona część mięśnia z pleców, może mu coś doskwiera.... ;)
Nastko głowa do góry, a doktory niech wyjaśniają Twoje obawy. Mów im wszystko, co Cię trapi. By nie zapomnieć, zapisuj pytanie
Przytulam :-*
-
Jak dotykam cycka to go czuje stad wiem ze byl mniejszy i nie bolał a teraz jest odwrotnie. Nie doszukuje się tylko stwierdzam fakt. U was tylko malal czy w druga stronę tez to dzialalo?
To znaczy ,że na niego działa chemia.Porozmawiaj z lekarzem-on WSZYSTO wyjaśni co i jak.Zapisuj pytania ,onko wiedzą wszystko.Wygrasz ze skorupiakiem a złamiesz sobie psychikę .Rak nie boli.Przypomnij sobie jak go wykryłaś ,przecież nie bolał.Przytulam mocno.Pozytywne myślenie to 50 % zwycięstwa Nastja.!!!!!!!!!!!!! :oklaski:
-
To prawda... nie bolał. To byla kulka ktora mogłam przesuwać. Dopiero jak pierwsi lekarz mi wysciskal cyca to zaczelo bolec i rosnąć...to pamiętam jak dzis. Wiec może od tego mojego sprawdzania stal się tkliwy.
-
Twoja wyobraźnia zbyt intensywnie działa Nastja.Przestań dotykać,sprawdzać i o tym myśleć.Spytaj onka przy następnym spotkaniu.Reczę Ci ,że rak nie rośnie od dotknięcia lekarza!!!!!
-
Jak dotykam cycka to go czuje stad wiem ze byl mniejszy i nie bolał a teraz jest odwrotnie. Nie doszukuje się tylko stwierdzam fakt. U was tylko malal czy w druga stronę tez to dzialalo?
chemii nie miałam wogle, więc na drugie pytanie nie odpowiem, ale co do bólu - coś mnie czasem tam pobolewało, szczególnie przy wznowie; myślę, że to raczej kwestia umiejscowienia zmiany, niż samych "właściwości" gada
(a jeszcze tuż przed operacją na ekg mundra pielęgniarka dziabnęła mnie w tym miejscu elektrodą, to zrobił się siniol)
-
Eh w środę zaczynam taksole a tu ... katar. Juz trzeci dzień. Mam nadzieje ze przejdzie. Juz troche zaleczylam. Pewnie z końcówką kataru nie podadzą mi chemii?
-
Nastka lecz katar i do przodu :0ulan: :0ulan: i nie myśl za dużo, od tego są lekarze :-*
-
sam katar nie jest przeciwwskazaniem
-
To dobrze :)) bo się troche zmartwilam.
-
Nastja trzymaj się. Mam nadzieję, że taksolek przyjemny ztx. Jeszcze ostatnia prosta i koniec najgorszego. Ja dokładnie jutro o 9.00 mam rocznicę wycięcia tego cosia ::((.
-
kurcze... dwa razy przerwa w taksolki bo mi sie slabo robilo. dobrze ze to byla sama koncoweczka, prawde sam kabelek i nie dalam rady. A niby ta co tygodniowa slabsza. Onkolozka powiedziala ze za tydzien przyjmiemy nastepna i jak bedzie taka reakcja to trzeba bedzie pomyslec nad tym. Ehhh...
A ten bolocy gad to moze byc torbielka kolo guza. Za tydziuen usg i zobaczymy co pokaze.
Jak na razie dobrze sie czuje. Odkad wyszlam ze szpitala to moje dolegliwosci minely. To chyba ten wstret po czerwonej zostal w psychice:)
-
Nastkja nastawienie psychiczne jest bardzo ważne.Nie myś w trakcie ,że leci.Poczytaj,posłuchaj muzyki,krzyżówki i będzie dobrze.Już zbliżasz się do końca tego wszystkiego policz ile ci zostało i będzie fajnie.przytulam i trzymaj się dzielnie,dasz radę :0ulan:
-
a moze ten antyalergiczny w premedykacji pomogl. On mnie strasznie otepil - bo takie ma dzialanie uboczne co lekarz powiedzial- strasznie slabo sie czulam i strasznie senna. Kurcze moeze za tydzien bedzie juz ok. Pielegniarka powiedziala ze za pierwszym razem tak reaguja a pozniej juz nie.
Natalka ja wypieralam sila umyslu, nawe maz byl przy mnie przy wlewie i to duzo dalo. Tylko ta koncowka...
-
Fajnie ,że mąż jest z tobą ,to pomaga.Ja piszę tak ,bo sama tak reagowałam ,jak przeczytałam lub usłyszałam o działaniu ubocznym to zaraz to miałam.Nawet jak dostawałam chemię było ok i pielęgniarka mnie spytała czy nie mam nudności to od razu zaczęło wiercić w brzuchu.Starczyło tylko ,że połknęłam tabletkę i zanim doleciała do żołądka było już dobrze.To jest w nas i dlatego staraj się skupić na czymś innym
-
staram sie naprawde. Poprzez starania dotrzymalam prawie do konca :)
Dziękuję Ewka_79 za wsparcie duchowe :) Możesz mnie powspierac we wtorek za tydzien podczas kolejnej :) Przyda sie :)
-
Nastju,
mam nadzieję, że kolejny taksolek poleci bez sensacji - tak, jak mówiła pielęgniarka, w końcu ona widzi masę pacjentów i wie jak reagują
-
postaram sie obiecuje.
-
Ja się tyle nasłuchałam, że dziewczyny jak tylko wchodziły na oddział, to sam zapach już działał, że za pierwszym razem mocno wwąchiwałam się, czy coś czuję. Kompletnie nic nie czułam. Wchodzę tam i wiem, że mam jedno zadanie do wykonania, jak student zaliczyć, zapomnieć i już. xhc
-
I tak trzymaj Lulu a Nastja bierz przykład ze starszych :0ulan: :0ulan:
-
Nastka w chwilach dołowych pomyśl o zbliżającym się piesku ztx :-*
-
ooo ptaszyna i to jest argument :)
A teraz mam pytanko odnosnie mojego samopoczucia: od rana swedzi mnie twarz szczegolnie czolo i worki pod oczami, czasami zaboli mnie glowa i robi mi sie ciemno przed oczami ale nie czuje sie slabo ani zle tylko mam mroczki i zaciska mi gardlo tez czasami. Czy to normalne?
-
Ja po pierwszej chemii to miałam jazde. We wtorek chemia, a w piątek i sobotę, to nie mroczki mi latały, ale całe świetliste podkowy. To miało kształt podkowy, tylko takiej postrzępionej i mocno srebrnej. Trwało to kilka minut. Pewnie był to wynik osłabienia ale też i malej ilości płynów. Od drugiej chemii zaczęłam w siebie tankować co się da i i ile się da, nie powtórzyło się to już.
-
Nie mogę znaleźć gdzie pytałaś Lulu ,napiszę więc tutaj.Poradź koleżance niech zadzwoni do Rzecznika Praw Obywatelskich i tam ją na pewno odpowiednio pokierują
-
Podpowiem jej to też.
-
Chyba praw pacjenta, hę C:-)
-
Eh dziewczyny wszystkie mięśnia mnie dzis z rana bolaly, czuje się jakby mnie grypa brala. Kurczę jak miałam czerwona to tak się nie czulam bo najgorsze to byly wtedy nudności. Ciekawe jak ja w wigilie bede funkcjonowac :'(
-
Do wigilii jeszcze 6 dni. Spokojnie, przejdą bóle.
-
Już Cię nachodzą złe myśli >:D do Swiąt daleko.Proszę myśl TYLKO pozytywnie!!!!!
Ja miałam dwie chemie + herzeptynę przy jednym wlewie i wytrzymałam.Głowa do góry i uśmiech na twarz i do przodu :0ulan: :0ulan:
-
W Wigilie będziesz już się czuła doskonale i wróci apetyt! wieszczę!! ;) :-*
-
apetyt to ja mam. A samopoczucia w wigilie sie obawiam bo we wtorek kolejny wlew z paclitaxelu. Dlatego czuje sie jakbym cala była opuchnieta jak taka morska rybka co sie nadyma w kulke.
-
Nastja, a nawet jeśli w wigilie nie będziesz w 100% formie, to co się wydarzy? Kobieto, każdy będzie szczęśliwy, że jesteś! Zobaczysz
A z puchnięciem tak...dokuczliwe jak diabli. Mnie najbardziej puchł język. I policzki. Przy ostatniej chemii policzki opadły mi poniżej linii brody. Wyglądałam jak buldog :-D
-
10 lat temu byłam po IV-tej AT. Chyba pod wpływem sterydów udało mi się przygotować znaczną część jedzonka. Na święta przyjeżdżał kuzyn z rodziną i mieli niektóre potrawy przywieźć (schab, pasztet) i kuzyn miał smażyć ryby. Ja w chusteczce, bo w domu w peruce nie chodziłam. Spędziliśmy cudny czas wigilii. A w święta padłam, przeleżałam całe. Były wymioty, bieganie do kibelka (ale to nie pochemijne, bo od niej minął tydzień) tylko dorwała mnie jakaś jelitówka lub coś podobnego. Temperatura dochodziła do 39 stopni. Syn bardzo chciał, byśmy zaprosili rodzinę, z pewnością nie zdając sobie sprawy z faktu, jak się czuję (studiował w tym czasie w Poznaniu). Najpierw wzbraniałam się przed tym, ale potem byłam zadowolona; ja w łóżku, a oni mimo wszystko się radowali i biesiadowali. Żona kuzyna przejęła ster w kuchni. Gdyby nie było gości, skupili by się na moim złym samopoczuciu i święta byłyby przechlapane, a tak pozostały, mimo mej niemocy, fajne wspomnienia :)
Nastiu, też będziesz mieć cudne święta, niezależnie ile siły z siebie wykrzeszesz :) nie martw się na zapas, zawsze jakoś się ułoży, byle włączyć pozytywne myślenie i nadzieję, na lepsze jutro :-*
-
mi gardło tak jakby puchło i miesnia bola najgorzej grzbietowo-karkowe
-
Podobne odczucie w gardle mam wtedy, jak mi grzybica próbuje się panoszyć.
-
albo wypijajcie przed śniadaniem, profilaktycznie, poł szklanki swojego kwasu buraczanego , lub soku z kiszonej kapusty
albo na noc np. multilac - będzie to zabezpieczenie jeit przed grzybicą ( ja tak od chemii staram się robic na zmianę z przerwami)
-
Amorku buraków nie kisiłam, lenistwo, ale odkryłam sok cytryna z limonką i to sobie popijam. Kiszone ogórki i kiszona kapusta teraz jest częstszym gościem w menu.
-
Jadę kobiety na kolejna porcyjke taxolu. Trzymajcie kciuki żeby dzis dobrze bylo..
-
Trzymam :0ulan:
-
:0ulan:
-
trzymam :0ulan:
-
wierzę, że będzie lepiej!
trzymaj się Nastju :0ulan:
-
Przytulam Nastja mocno :0ulan:
-
Wysciskalycie chyba te kciuki aż do sinego koloru bo właśnie wracam do domu po drugim taxolu ztx
Miałam również robione usg bo mnie przy dotyku troche bolalo ale nie dowiedziałam się co to jest. Na obrazie bylo cos widac ale pani nie wiedziała co to może być i zaleca biopsję. A mój guzior... no cóż znaczna jego czesc mnie juz opuscila - z 4cm zrobilo się 14mm x 12 mm
-
I niech maleje aż całkiem zniknie. :oklaski:
-
no i pięknie, że się skurczył. Mój po sześciu chemiach prawie zaniknął, widać Twój też dostaje dobrze w "kość"!
Odpoczywaj po tankowaniu i niech Cię nie sponiewiera, pozdrawiam :-*
-
Brawo Nastko ztx
jeszcze trochę :0ulan: i po guzie zostanie wspomnienie :)
-
Super Nastja GRATULACJE!!!!!!! :0ulan:Teraz odpoczywaj i nabieraj sił :0ulan:
-
Z odpoczynkiem będzie ciężko bo swieta i wogole ... Spać mi się chce to przyxnaje :))
-
to śpij :), święta nie uciekną, najwyżej trochę mniej przygotujesz, a teraz najważniejsza jesteś Ty
-
Nastka i tak trzymać :oklaski: :oklaski: :0ulan:
-
wow! 14mmx12mm to nie 40mm! brawo - znaczy, że nie na darmo się męczysz ;D
byle tak dalej!
-
Tylko martwi mnie to ufo kolo gada. Co to może być to nie wiem.
-
To ufo, to jest to coś, co nie wiadomo co to jest? To może już sobie to ufo odleciało. xhc
-
Tak dokladnie i w dodatku czule jak cholera.
Ale mam powera ze. Spać mi się nie chce xhc dobra chemia nie jest zla xhc
-
Jak tam po świętach? Brzuchy objedzone? Bo ja to miejsca juz nie miałam ale jadlam mnx
Kochane mam pytanko. Mam strasznie przeszywający bol skroniowy. Jest okropny bo tak zarywa jakby do oka. Czasami mam wrażenie wbijania igiel. Onkolozka nie zareagowala na moje skargi. Powiedzcie może to po taksolu? Mialyscie tak?
-
Ja nie miałam takich bólów głowy, ale pamiętam że ktos się na nie skarżył... A może to migrena?
-
Nastja, takie odczucia są przy migrenie. Udaj się do neurologa.
-
Nastja Suchal ma racje to sa bole migrenowe tez takie miewam niestety mnie to sie jeszcze widocznosc rozmazuje
-
zapewne domyslacie sie co mi do glowy od razu przychodzi... Bo te bole nie sa caly czas. czytalam tez ze to moze byc jaskra, migrena i ciśnienie. oby jedno z tych trzech. Chyba czas sie poumawiac do lekarzy specjalistów i jeszcze jakies usg brzusia zrobic bo watroba cos boli po tych taksolach.
PS. a oczy zaczynaja bolec od komputera telefonu i TV i później idzie juz na glowe i lokuje sie gdzie chce
-
Nastja zostaw dr.google w spokoju .On nic dobrego Ci nie powie ::((Poczytaj lepiej dobrej książki lub popatrz na dobrą komedię.Wątroba boli bo za dużo szukasz dziury w całym ( a tak na prawdę to pewnie pojadłaś trochę tłustych rzecz i do tego chemia i taki efekt) popij herbatki z majeranku i od razu pomoże.Zacznij myśleć pozytywnie , wyjdź na spacer i będzie ok
-
Wiecie co... Watroba do podleczenia i pod usg bo parametry za wysokie, czekam na wlew, a ten guzek bolący co go dodatkowo wykryli to pani doktor stwierdzila ze to ten duży się podzielił podczas działania chemii i teraz mam dwa. Super. A podobno rak nie boli, a mnie szczypie. I strach jest czemu jeden zdechl a drugi zyje?
-
Nastja jak guz się rozpada może boleć ,można czuć dyskomfort ,jeden poszedł sobie hen daleko, teraz drugi będzie ubity ,wątróbka ma prawo fiksować przecie przez nią trucizna -eliksir zdrowotności przechodzi ,spokojnie do wszystkiego czas potrzebny ,dużo zdrówka życzę :)
-
Nastja, ale sąd wiesz, że żyje?
Myślę, że to szczypanie to zwykły ból, bo przecież on się o coś opiera, dotyka, ociera...a to nie jest standardowy stan Twojego organizmu...
Koenzym Q10 doskonale regeneruje wątrobę. Przyjmowanie min. 90mg na dobę w podzielonych dawkach. I dieta. Przy tej mojej części chemii też cierpiałam okrutnie...napuchnięta, w wywaloną wątrobą i kasztanami w zadzie...
Najważniejsze - to minie!
-
Nastja o wątroę musisz zadbac, teraz jest jej bardzo ciężko
łykasz coś? Essentiale forte - to dobry preparat
-
ostropest plamisty zmielony - łyżka dziennie do jedzenia, może być do jogurtu jeśli jesz jogurt,
może być też w tabletkach,
karczoch też jest dobry
-
Właśnie dostałam od onko essentiale max i liv 52. Mi to się wydaje ze święta mi tym pomogly... Bo ja lubię jeść i nie mam hamulcow mnx no ale teraz musze iść na lekkie wstrzymanie. Jadę na usg brzusia prywatnie tu u siebie bo tam w szpitalu to za 2 tygodnie i to na 13.30 i podejrzewam ze na chemie z pustym zoladkiem byloby nie fajnie.
-
usg- wszystko w porzadku. Pani z ciekawosci chciala zobaczyc moj guzek gdyz to ona pierwsza go ogladala i nie mogla uwierzyc ze to nie byl gruczolakowłókniak. swierdzila ze ona nie widzi tu dwóch guzów tylko jeden i że ta jedna czesc tego jednego guza jest bardziej unaczyniona niz pod koniec sierpnia. Czemu? przeciez od chemii powinien sie zmniejszac a nie rozrastac. Kurde kobiety mam sie bac tego wiekszego unaczynienia?
-
mam wrażenie że ten taxol w ogóle nie pomaga. Ciągle mnie szczypie i boli wokół tego guza i robi sie wiekszy. Wczoraj pani doktor nic nie powiedziala jak mi go macała. Było tylko "weź apap jak ci tak dokucza". Kurcze staram sie nie myslec o tym bólu tylko ze on czasami jest taki rozdzierajacy no i zaraz przychodza mysle.
Po tym co tygodniowym widać u was było efekty? a moze na mnie nie dziala albo jeszcze za wczesnie na efekty (4 kurs)? ale co innego mogliby mi zaproponowac?
Lulu Ty chyba mialas teraz 12 kursów paclitaxelu o ile sie nie myle ???
-
Ja zakończyłam AC, teraz czekam na hercię. Paclitaxelu nie miałam.
-
no to sie pomylilam :)
-
moją wątrobę ratowałam tabletkami hepa-regen. Tylko na receptę. I nietanie. Ale po 2 dniach czuć było różnicę...i żebro ;-)
-
mi pomógł essentiale max. Jak na razie nie boli :)
-
Nastjo kochana będzie dobrze, musisz, musimy w to wierzyć bo co Nam zostało. Młodziutka jesteś i tak doświadcza Cię życie. Ale przejdziesz leczenie, wytniesz gówno i będzie dobrze xhc
-
kurcze Ewuś, żebym chociaz tego nie czuła to bym tak sie nie zamartwiala. Ciesze sie ze Ty masz juz to za soba.
A znacie może jakieś sposoby na krew z nosa? czuje jakbym miala tam wielka rane. nie leci na szczescie jak z kranu tylko gdy smarkne (strupy, krew). Onkolożka kazała smarować zelem Pantherin bo ta krew to przez wysuszenie śluzuwki chemia ale ja go kiedyś mialam i mi nie pomagal a wrecz odwrotnie.. Nooo i dretwieją mi palce :( nie mam chwytu w lewej rece :(
-
Nastko, każdy ma granicę odczuwania bólu inną. Może Ty należysz do osób, które szybko go odczuwają.
Pamiętam , będąc na rekonstrukcji w Gryficach, gdzie miałam taką samą metodę zastosowaną, jak inna dziewczyna, brałam dwa dni ketonal w tabletkach i starczyło. Ona ketonal dożylnie i mocno cierpiała.
Poza tym skupiasz się na tym guzie i zachodzą w nim zmiany; rak zdycha, a w miejsce powstają zwłóknienia. Nie jestem znawcą, ale tak sobie myślę. Współczuję wszelakich dolegliwości, ale wiem, że miną. Życzę wytrwałości i by szybko minęły dokuczliwe objawy :0ulan: :-*
-
nastja popytaj w Aptece o maść nawilżającą po chemioterapii.Coś na pewno dostaniesz.Niestety to wszystko trzeba przejść ,ale dla pocieszenia MIJA i to dość szybko .Pezytulam
-
Nastja, stosuj olej kokosowy. Na zwykłą pałeczkę do uszu i delikatnie rozsmaruj wewnątrz każdej dziurki. Działa świetnie nawilżająco, ma działanie grzybobójcze.
Na kłopoty "z podwoziem" (też działą ;-)
Z aptekowych specjałów polecam spray tantum protect - jego wadą jest cena idąca w parze z koniecznością szybkiego zużycia.
-
jest mnóstwo nawilżaczy do nosa, gardła ,oczu itp. ja już długo stosuję z apteki olejek sezamowy do nosa- świetnie nawilza ! do gardła tantum werde,islę, a na "dół" jest w aptece ogromny wybor nawilżaczy w masci lub czopku. Wszystko mija , ale z wiekiem i tak trzeba się nawilżać! :D
-
problemy mam tylko z noskiem (jak na razie :) ) olej kokosowy mam wiec zaraz spróbuje:)
-
na "dół" jest w aptece ogromny wybor nawilżaczy w masci lub czopku! :D
moja pani ciptolog doradza zwykły żel do usg, jest dobry i stosunkowo tani ale jeszcze nie sprawdzałam
-
I jedziemy na kolejny taksolek.
Dla zabicia myśli rakowych, nie mogąc jeszcze miec w posiadaniu psa postanowiłam zajac się numizmatyka :D Ot takie hobby sobie wynalazlam :) wczoraj cały wieczór mi pochlonelo.
-
"Cenne" hobby.
-
właśnie została wydana piękna moneta; raczej nie zbieram, ale uwielbiam piękne drobiazgi - Dama z łasiczką w srebrze; na ten moment ma niezwykle preferencyjną cenę :)
(https://www.skarbnicanarodowa.pl/images/stories/snlp/damazlasiczka/Dama-z-lasiczka_LP_02.jpg)
-
Eh ... Guzek troche podrosl i jest bardziej tkliwy ::(( dostlam dodatkowo do taksolu cisplatyne. I tak co tydzień... Dawka 48 mg. Jak się czulyscie po niej?
-
Ogólnie to jestem załamana :'(
-
cisplatyna z tego co wiem to wybija najlepiej, pomoże ci !!! zobaczysz! :-*
-
Nastja ,będziesz się tak czuła jak do tego podejdziesz.Moja znajoma( już to pisałam gdzieś) mówiła ,że nie dostaje chemii ,tylko eliksir życia.Przeszła całą terapię śpiewająco.Ty też tak potrafisz,tylko się mocno postaraj.Do boju Nastja i załamanie do kosza!!!!!!
-
cisplatyna z tego co wiem to wybija najlepiej, pomoże ci !!! zobaczysz! :-*
Masz rację Amorku a Nastja do boju
-
Nastja musisz zadbać o psychikę. Początek walki jest najtrudniejszy, ale nasz stan psychiczny z pewnością ułatwia lub niestety może utrudniać leczenie. Jestem po 4 operacjach i pamiętam jak rodzinna usiłowała mi to wytłumaczyć, kiedy poszłam po tabletki na uspokojenie ... Ja wiem, że trudno, ale musisz też uwierzyć, że człowiek dużo zniesie, żeby wyzdrowieć. My wszystko rozumiemy i jesteśmy z Tobą. Postaraj się trochę wyciszyć i spróbuj uwierzyć, że będzie lepiej, że kolejne chemie zabiją dziada. Nie masz wyjścia, musisz walczyć. Przytulam i wspieram w walce
-
W każdym tygodniu mam taki moment, że jestem załamana, ryczę z bezsilności i bólu. I ze strachu.
Zwykle to są wtorki, ale w tym tygodniu poszło szybciej. Czyli dziś.
Pozwalam sobie na to przez jakieś 15 minut, poużalam się nad sobą, a potem pakuję do durnego łba, że MUSI BYĆ DOBRZE I ŻE DAM RADĘ.
I choć ciężko jest jak cholera, jakoś ciągnę ten wózek już od 14 tygodni.
I Ty też dasz radę, a do chwil słabości TEŻ MASZ PRAWO.
Nikt w końcu cyborgiem nie jest.
-
to prawda,
nikt...
a my tu choć nie możemy Wam fizycznie ulżyć, to wierzcie, jesteśmy cały czas z Wami!
-
Dziękuje. Nadal wierze ze będzie dobrze, zalamana jestem leczenie. A co do guza to juz prawie wcale nie czuje tego bólu i ciagniecia. Przejdę ta chemie bo musze, ale co będzie dalej to tylko Bóg wie i mam nadzieje ze ma dla mnie dobry scenariusz na dluuuuugie lata.
-
Amen.
-
Dziękuje. Nadal wierze ze będzie dobrze, zalamana jestem leczenie. A co do guza to juz prawie wcale nie czuje tego bólu i ciagniecia. Przejdę ta chemie bo musze, ale co będzie dalej to tylko Bóg wie i mam nadzieje ze ma dla mnie dobry scenariusz na dluuuuugie lata.
na pewno Nastja :0ulan: :0ulan:
-
cisplatyna rozwali gadzinę na całego!! :-* :0ulan:
-
właśnie została wydana piękna moneta; raczej nie zbieram, ale uwielbiam piękne drobiazgi - Dama z łasiczką w srebrze; na ten moment ma niezwykle preferencyjną cenę :)
(https://www.skarbnicanarodowa.pl/images/stories/snlp/damazlasiczka/Dama-z-lasiczka_LP_02.jpg)
To chyba bardziej numizmat bo nie ma ma nominału :) Ale dziekuje bo rzeczywiście przepiękny :) zastanawiam sie nad kupnem.
-
A slyszalyscie o takim czymś jak bi.bran lub bio bran? Podobno bardzo dobre przy leczeniu nowotworów ale strasznie drogie. Szukalam opinii ale wszystkie jakies "ustawione". Stosował ktos może albo ktos bliski? Bardzo mi zalezy.
-
Tego nie znam.
Ja się ładowałam pestkami moreli, czyli wit.B17, czyli amigdaliną ( teraz 'gotowca" kupiłam choremu na raka płuc teściowi, bo tam jeszcze jest dodatkowe zagęszczenie ekstraktem, no i mielić pestek nie trzeba) . Dokładnie taką:
http://allegro.pl/witamina-b17-amigdalina-98-w-proszku-90-porcji-i5450522900.html
No i to Ojibwa http://strefamocy.pl/pl/wyszukiwarka?controller=search&orderby=position&orderway=desc&search_query=ojibwa
Mój Jurek nie jest niczym leczony, eksperymentujemy.
-
A slyszalyscie o takim czymś jak bi.bran lub bio bran? Podobno bardzo dobre przy leczeniu nowotworów ale strasznie drogie. Szukalam opinii ale wszystkie jakies "ustawione". Stosował ktos może albo ktos bliski? Bardzo mi zalezy.
Nastja nie wierz we wszystko co piszą.To jest mimo wszystko reklama.Kiedyś była tzw żywa woda( w Austrii i w Polsce do kupienia).Podobno na 100% leczyła raka w każdym stadium.Jej "wynalazca " sam umarł na raka i mu nie pomogła.
-
Perla ty jadlas cala pestkę czy dodawalas do czegos? Bo kupilabym sobie. A w leczeniu raka u teścia pomaga?
-
Jadłam całe pestki, tzn.mieliłam żeby było łatwiej.
A z teściem...nie wiem, od niedawna jest na tej kuracji.Dałam mu też do poczytania Ziębę i pije duże dawki wit.C...ale, podobno żeby zadziałała, to trzeba jej naprawdę mega dużo i w żyłę.
-
Ja też jem pesteczki, dziennie 6 sztuk. Lekarka mi powiedziała żeby jeść 6 a n7e dwie jak pisze na opakowaniu.
Ja je dobrze gryzę i połykam.
Rarytas to nie jest ale jak trzeba i się chce to czemu nie ztx
-
To ja tez se kupie a co? Musze zrobić wszystko.
-
No oczywiście kupuj i wcinaj, mi się już cofają te specyfiki ale wcinam ile wejdzie. mnx
-
a gdzie wy je kupujecie?
-
W najbliższym zielarskim, a wcześniej zamawiałam przez internet. Ja jadłam 11 dziennie przez miesiąc. Moja koleżanka 30..To jest informacja, ja nikogo nie zachęcam, bo do takich akcji trzeba mieć po prostu przekonanie.
Chemię wspomagałam grzybami reischi i litrami zielonej herbaty.
-
jem pestki, ale tylko 2 dziennie
-
Jadłam nawet kilkanaście pestek dziennie O0 Teraz juz bym tego nie zrobiła. O boska ignorancjo! Zjedzenie 30 pestek moze skonczyc się zgonem, a badania kliniczne nad amigdaliną nie potwierdziły jej wielkiej skutecznosci w leczeniu raka, za to ukatrupiły pare osób, które oprócz amigdaliny uraczyły sie migdałami bez poinformowania o tym lekarzy ::(( zgony dotyczyły tylko osób zażywajacych lek doustnie, skutki uboczne u tych co przeżyli były identyczne jak przy chemii, może za wyjątkiem wypadania włosów. Podawana w żyłe nie miała tylu skutków ubocznych.... ale też jedyne przypadki jakiejkolwiek stutecznosci amigdaliny obserwowano wśród osób biorących ja doustnie razem z jakimś enzymem, który ułatwial uwalnianie się z niej cyjanku. Więc nie bardzo rozumiem osoby, które polecają amygdalinę jako zdrowa alternatywę dla chemii, skoro mechanizm działania jest identyczny (zabic chore komórki trucizną z nadzieją, że zdrowe zdołają się zregenerować)
Dlatego jeśli już ktoś chce wcinac pestki moreli to lepiej zaczynac od malych dawek. Cyjanek jest bardzo silna trucizną, ma jednak tę ciekawa własciwośc, że spozywając niewielkie ilosci można się na niego niejako "uodpornić" i potem już silniejsza dawka nie szkodzi. No i lepiej nie opychac się marcepanami w czasie kuracji >:D
-
braja ma racje dlaczego najpierw idzie sie na chemie a potem dopiero lyka cos co niewiadomo czy pomoze a wrecz moze zskodzic a najbardziej to denerwujwe mnie gdy slysze ze :wezme cos tam bo slyszalam ze tamta to brala bo ktos to bral to ja tez musze kazdy organizm reaguje inaczej chemia wchodzi w reakcje z roznymi specyfikami i naprawde mozna znalezc sie na ojomie wynalazcy tych roznych specyfikow poumierali na raka co dziwne no i coz nie ma lekarstwana raka niestety gdyby byl to nie bylo by tak trodno
-
Ach braju, jaka Ty jesteś doinformowana! I w ogóle, jak Wy się znacie!
Dobra, moja kumpela łykała 30 pestek dziennie, prowadzona przez szalonego dietetyka. Nie zakończyło się to zgonem, powiedziałabym, że wręcz przeciwnie. Ja żarłam po kilkanaście dziennie, przez miesiąc.
I od tej chwili zamykam pysk, a Wy żyjcie długo i zdrowo, zaufując niedouczonym fartuchom (sorry, ja na takich trafiłam i pewnie jestem tym napiętnowana).
Nie wiedziałam, że oficjalna medycyna znalazła 100%-we lekarstwo na raka.! Dzięki Wam wiem! Hurrra!!!!
-
Mnie moja chemiczka kategorycznie zabroniła jedzenia suplementów, czy innych specyfików, podczas chemioterapii. Nawet witamin zabroniła. Jeść miałam normalnie, nie dawała żadnych zaleceń, poza słuchać organizmu. Po skończonej chemii, nie wytrzymałam, że nic nie robię dla siebie nad to, co zaleca lekarz i zakupiłam dwukrotnie 1 l "nalewki" ALVOE (albo podobna nazwa) wyciąg z różnych ziół, sprowadzany chyba z Kanady. Ci sami polecali mi jakieś cudowne tabletki, ale nie dałam się namówić, nawet nie dopytywałam, co to jest. Po skończonej kuracji (chemii i radio) brałam kilka lat EKOMER, ale tylko tabletkę dziennie.
Dla tych, co szukają alternatywnych metod, nie jestem dobrym przykładem, mnie to co zaoferowała mi tradycyjna medycyna póki co starcza. I niech trwa to jak najdłużej.
Wierzę w ruch, który mobilizuje organizm i we wszystko, co stres eliminuje lub choćby minimalizuje, a specyfiki cudowne, jeśli w ich moc się wierzy, to jest to nie do pominięcia, w myśl zasady: wiara czyni cuda
-
Chemiczka zabroniła...Ależ się zdziwiłam! Kurwa...witaminy C się boją.
-
Gdy ja zaczęłam stosować jemiołę rozmawiałam z 2 lekarzami .Najbardziej wiarygodna dla mnie była lekarka z hospicjum ( ok 30-letni staż pracy) która z tym specyfikiem miała do czynienia.Przekonała mnie również świadpmość ,że w szpitalach w Austrii,Niemczech,Szwajcarii stosowana jest jako terapia wspomagająca.Do tego wierzę w tę terapię bardzo i dlatego stosuję.Tak jak Dana pisze wiara czyni cuda.Innych suplementów diety boję się i nie stosuję,ale to jest mój wybór.
-
Chemiczka zabroniła...Ależ się zdziwiłam! Kurwa...witaminy C się boją.
byłam na odczycie lekarza onkologa ,który stwierdził -z niczym nie można przesadzać.Powiedział,że tylko wit D3 powinno się brać dodatkowo.Należy jednak jej poziom sprawdzić.
-
Każdy dokonuje własnych wyborów.
Przepraszam Nastju, że w Twoim wątku, ale muszę coś napisać do Perły.:
Negujesz działanie chemii, o czym pisałaś w innym wątku. Piszesz o leczeniu raka głową.
Ciężko mi o tym czytać zmagając się z jej skutkami ubocznymi. Przykro mi wręcz, bo w Twoich oczach wychodzę na tępą dzidę, co to wierzy konwencjonalnej medycynie i się jej poddaje.
Ty idziesz swoją, własną drogą. Ja kiedyś mówiłam, że w razie czego nie dam rady drugi raz przejść chemii. Ale jak zaszła konieczność kolejnego leczenia, nie miałam żadnych wątpliwości, choć łatwo nie jest. Po prostu chcę się ratować.
Kiedy (jeśli) lekarze rozłożą ręce, spróbuję innych metod. Mam szczerą nadzieję, że nie będę musiała,
Kupiłam jedynie sok z gravioli, który jeśli nie pomoże, to i nie zaszkodzi, zwłaszcza, że stosuję go w niewielkiej dawce.
Ty masz inny punkt widzenia, bo w tym momencie nie zmagasz się z chorobą, jesteś zdrowa.
I z całego serca Ci życzę, żeby tak pozostało. I obyś nigdy nie musiała się mierzyć z dylematem, czy wyleczyć się głową i pestkami, czy jednak tą chemię przyjąc.
Mam świadomość, że wkładam kij w mrowisko, co raczej jest mi obce i nie stosuję,
Ale musiałam to napisać.
-
Betty kiedy mój mąż walczył z rakiem płuc i brał chemię przez okres prawie 3,5 roku patrząc na niego myślałam-NIGDY tego nie zrobię .Moja homeopatka też radziła brać mi samą jemiołę bez chemii.Ja nie miałam wątpliwości i w cuda nie wierzyłam.Wzięłam moją porcję i jestem dumna z siebie ,że wytrzymałam i że do tego gada wydusiło;
Rozumiem Cię doskonale i życzę Ci wytrwałości i oczywiście zwycięstwa
-
Betty, ale też piszesz o ludzkich wyborach...i właśnie Ty tak wybierasz. Dlaczego mi robisz zarzuty?!!! W coś wierzę, a w coś nie!!! Mam prawo?
Piszemy tu o suplementacji, o tych cholernych pestkach, o szukaniu dróg...A wychodzę na potwora, bo mam inne przekonania.
Może nie choruję (jeszcze), ale mam totalnie rozsianą chorobę we własnym domu i lekarze odwrócili się od nas z tymi swoimi zajebistymi metodami.
To pewnie osobiste...przepraszam!
-
Perła nie pomyślałaś o jemiole?Mogę dać Ci namiary
-
No właśnie...a dlaczego nie o chemii?!!!!
-
Bo powiedziałaś ,że lekarze nie widzą sensu jej podawania
-
No i co? Mamy drążyć ten temat? Mam pytać dlaczego? Za chwilę znowu ktoś mnie opierdoli!
-
Przecież wiesz dlaczego
-
Perła, ja jadłam pestki przez kilka miesięcy. Że można sie od nich przekręcić nie miałam pojecia. Ale miałam świadomość, że ich mechanizm działania jest TAKI SAM jak chemii. Amygdalina to chemioterapia, tylko jak na razie nigdzie na świecie nie zatwierdzona do oficjalnego leczenia nowotworów. Taksol tez pewnie kiedyś był metoda alternatywna, ludzie robili pewnie nalewki z gałazek cisa i niektórzy sie wyleczyli a inni przenosili sie do zaświatów z nadzieja w oczach.
Dla mnie zupełnie czym innym jest świadoma rezygnacja z niektórych form leczenia, na przykład ze wzgledu na ich skutki uboczne (tak jak moja ciocia postanowiła, że wiecej chemii brac nie bedzie), a czym innym odrzucanie ich z powodu strachu wywołanego internetową propagandą "alternatywnych", którzy oferują rzekomo nieszkodliwe i skuteczne rozwiązanie.
Gdyby "nieoficjalna medycyna" znalazła lekarstwo na raka to ta oficjalna tez by dawno o tym wiedziała ;) Za ileś tam lat, może nawet kilkanaście, może kilkaset w książkach do historii będzie sie opowiadać o barbarzyńskich praktykach medycznych naszych czasów, a przerazona dziatwa bedzie tego słuchać z otwartymi gębami i niedowierzaniem, jak my dziś słuchamy o sredniowiecznym upuszczaniu krwi i pijawkach. Ale to będzie kiedyś, a dziś jest dziś i wkurza mnie sfora oszustów i psycholi, którzy żerują na ludzkiej rozpaczy i obiecują cuda (to Perła absolutnie nie jest do Ciebie, mówię o wszechobecnych w necie naganiaczach). Moja gorycz jest tym wieksza, że własnie jeden sympatyczny znajomy wraca cały w skowronkach z kliniki w Meksyku, gdzie przez 10 dni wlewali mu w żyły amygdaline i witaminęC. A on wygląda już jak szkielet, ale z medycyny oficjalnej nie skorzysta "bo to szkodzi". To już drugi znajomy z rakiem gardła, który idzie taka drogą. Ten pierwszy zostawił niepełnosprawną żone i malutkie dziecko. Chciałabym, żeby mu to pomogło, żeby cokolwiek pomogło, jakos jednak tego nie widać na fotkach na FB :(
Z alternatywnych poglądów dośc interesujaca wydaje mi się Nowa Medycyna Germańska. Wprawdzie raczej oferują profilaktykę niż skuteczne leczenie, jednak mają bardzo ciekawe teorie na temat mechanizmów powstawania nowotworów i przerzutów
-
Perło, ale przecież nikt Cię nie opierdala.
Masz otwartą głowę i szukasz, a za to wielki szacunek.
Temat trudny, jak też trudne i różne są wybory i potrzeby osób leczących się obecnie i pokładających swą nadzieję w leczeniu konwencjonalnym.
No niestety osamotnienie osób dla których ta konwencjonalna medycyna nie widzi już możliwości jest chyba czymś najgorszym, więc Twój nerw jest jak najbardziej zrozumiały.
Ale nikt Cię nie opierdala, a że betty chce przedstawić swój punkt widzenia też wcale nie dziwota.
Betty :-*
-
Po prostu wszystkie zastanawiamy się nad skutecznymi metodami leczenia, tak? I z kolei ja nie chce wyjść na jakaś kretynkę, że po prostu szukam. A zwłaszcza teraz szukam.
-
Braju tylko Dr.Hamer ,który prowadzi tę terapię został wyrokiem sądu pozbawiony praw wykonywania zawodu,gdyż doprowadził do śmierci wiele osób obiecując im cud wyleczenia bez chemii.W tej chwili żyje i pracuje w Holandii.
-
Ja sobie na ten przykład zarzucam, że za mało interesuję się tematem i zawsze z ciekawością czytam Twoje nowości,
ale medycyna konwencjonalna też jest dla mnie istotna.
-
Po prostu wszystkie zastanawiamy się nad skutecznymi metodami leczenia, tak? I z kolei ja nie chce wyjść na jakaś kretynkę, że po prostu szukam. A zwłaszcza teraz szukam.
Perlo kochana, nikt tak nie myśli! Wszystkie szukamy jak wspomagac siebie i bliskie osoby. Warto sie jednak doinformować, żeby nie zaszkodzić. Doczytałam, że w badaniach klinicznych amygdaline podawano z enzymami trzustkowymi, które miały ułatwiać uwalnianie sie cyjanku. No i ostrzeżenia, żeby w czasie kuracji nie jeść surowych orzechów, migdałow, siemienia lnianego, kiełków, brzoskwiń, moreli, selerów i marchewek oraz witaminy C :o bo to może prowadzic do przedawkowania. Wcinałam wtedy suszone morele na poprawe wyników krwi :o
-
temat jest bardzo trudny, bo dotyczy wyboru metody, która ma chorego doprowadzić do zdrowia,
na teraz widzę, że miało by to najwięcej sensu, gdyby argumentami przerzucały się dwie osoby siedzące na tym samym wózku - wtedy łatwiej porównywać metody, podpowiadać sobie i wyciągać wnioski
inne sytuacje są czystym gdybaniem, które jest do dupy - bo nikt nie wie, jak się zachowa w hipotetycznej sytuacji, ani nie wie, co mu pomoże
wiem, że chemia działa i wiem, że nie na wszystkich - inaczej nikt by na raka nie umarł,
dopuszczam, choć jestem realistką, przypadki samoistnego wyleczenia się z raka - takie z gatunku cud, ale ciągle tych cudów jest za mało
-
Cudów nie ma 8) Organizm potrafi sie sam wyleczyć tylko, że przy duzych zaburzeniach (a do takich rak niewątpliwie należy) najczesciej potrzebuje do tego konkretnej pomocy.
-
No jeśli mój wpis Perło odbierasz jako opierdalanie.. :o
Znajdujemy się w innych momentach życia.
Jeszcze niedawno (przed powtórną chorobą) odbierałabym Twoje wpisy pewnie inaczej. Lajtowo.
Teraz moje emocje są bardziej na wierzchu.
Nie chcę się zastanawiać, czy aby na pewno dobrze robię. Chcę mieć przekonanie, że tak. Nie zasiewać w sobie wątpliwości.
I nie chcę sobie myśleć kiedyś, że gdybym była dzielniejsza i dała radę znieść chemię, to moje dzieci dłużej miałyby matkę..
Wierzę w skuteczność terapii konwencjonalnej. Przecież miałam prawie 11 lat spokoju.
Ale wznowy się zdarzają. I cieszę się, że rak nie zdążył się rozsiać.
Dlatego zaufałam lekarzom i wierzę, że robią dla mnie to, co najlepsze. Tzn dr Gruszweld ufam. I swojemu chirurgowi.
Ty masz swoje prawo do wypowiedzi, ale ja też.
-
spokojnie dziewczeta. Każdy robi tak jak mu serce i umysl podpowiada. Możecie być wskazówką dla osoby pytającej takiej jak ja. Ale wiadomo, że każdy ma inny organizm, inne myślenie i przekonania. Także nie kłóćcie się kobiety bo czuje sie winna. a pestek bede uzywac ale po operacji. tak postanowilam.
-
Ja tu Nasju kłótni nie widzę.
Raczejwymianę poglądów i myśli:)
-
Też nie .To dyskusja a dyskutować trzeba
-
taka dyskusja z pieprzem :)
-
Do betty.: Ależ oczywiście, tylko ja Cię nie atakuję, a Ty mi zajechałaś z uwagami, że jestem, no nie wiem...niedelikatna.
No może jestem... a to dlatego, że z całego serca chciałabym, żebyś była zdrowa! I może, żeby częściej tu dyskutować nie tylko nad objawowym leczeniem raka. Z tą głową, to był trochę skrót myślowy, myślałam, że wiecie o co mi chodzi :P
Ja wiem, że lepiej brzmią koleżanki, które mówią,że będzie cacy i że nasze kciuki są cudowne, ale nic na to nie poradzę, że uważam, że to bydlę trzeba atakować na wielu frontach!!!
I nie przejmuj się mną, przecież ja mam tylko swoje teorie, doświadczenia, traumy...I prawdopodobnie głupia jestem.
Potraktuj mnie jak czarną, niekumatą owcę i z bani.
-
Ehh....
Dobra, lepiej zrobię jak pójdę spać.
-
Ja też :P
-
Perło, wreszcie dochodzimy do wspólnego mianownika, "na wielu frontach" miesci w sobie zarówno tradycyjną chemioterapię jak i pestki moreli :-*
Natalio, nie interesowałm się zbytnio doktorem co wynalazł tą nową medycyne germańską, bo na tych stronach, które ja przeczytałam mówili, że ich metoda służy zapobieganiu. Teorie jednak na temat powstawania raka były dośc ciekawe i widziałam w nich trochę analogii do sytuacji własnej i rodzinnej, jak tez i niektórych znanych mi osób z rakiem spoza rodziny. Może to tylko zbieg okolicznosci...
-
Cuda są czy nie. Ja wolę wierzyć, że są. Jak mój brat leżał w szpitalu w stanie krytycznym i lekarz wyszedł do nas na korytarzi i powiedział, że brat może rana nie doczekać, i zapytał o wkłucie centralne, zaznaczając, że przy tym zabiegu też różnie może być (trzeba było wyrazić zgódę), to po przez Internet, poprosiłam o modlitwę, wiem, że spora ilość osób się modliła w tej intencji. Udało się, i nie zastanawiałam się, czy to lekarz się wykazał. Wierzę, że w tym momencie to zadziałało, może magia świąt, bo był to drugi dzień Bożego Narodzenia, i mogę być nawet zabobonem, ważne że przeżył i już minęło 5 lat i jakoś sobie radzi z tą chorobą.
-
Ja zdecydowanie wierzę w cuda. Braju piszesz, że siły obronne organizmu, który bardzo chce być zdrowym, a u dzieci, które mimo zdiagnozowanej śmiertelnej choroby, wyzdrowiały. Objawy choroby znikały. Przecież nie miały na tyle świadomości, by włączyć siły własnej woli...
Tak jak wierzę w cuda, które czynił Jezus, tak i cuda, które zdarzają się za wstawiennictwem świętych...
Znacznie mniej w trzymanie kciuków, chyba, że rozumieć przez to: tak jestem z Tobą myślę o Tobie, ale jest to przytulanie nie zbawienna moc "kciuków", dlatego darujcie, ale tak rzadko włączam się do gremialnego trzymania kciuków
-
ja pisząc o cudach miałam raczej na myśli niewyjaśnione przez medycynę wyzdrowienia ze stanu beznadziejnego, bo wiem, źe się zdarzają,
bez mieszania w to sił niebieskich,
a z tymi kciukami to jest przenośnia Dano, chyba nie sądzisz, że kciuki zaciskamy godzinami - to właśnie to bycie z kimś dobrymi myślami,
chyba że ktoś fizycznie zaciska, to sorry, ale ja tylko mentalnie - nie modlę się, to wpisuję się w konwencję kciukową ;D
-
Mag, oczywiście, że chodziło mi o symboliczne zaciskanie, a nie dosłowne i wiem, że to jest przenośnia, ale i tak ten zwrot jakoś mi nie pasi, co nie znaczy, że całym sercem nie jestem z tymi, którzy potrzebują obecności bliskich
-
Wierzę w Boga, w cuda , wierzę w alternatywne leczenie, że są zioła, rośliny które potrafią uleczyć , ale nigdy nie zrezygnowałabym z chemii. Wierzę , że to jednak najbardziej sprawdzony, chociaż bardzo agresywny sposób na raka ( wspomagany chirurgią i radioterapią) . I pamiętam jak lekarze mi mówili by nie wspomagać się w trakcie leczenia nawet witaminami, bo te mogą osłabić działanie chemii. Ona musi wybić to złe ,niestety przy okazji niszcząc to co dobre w organizmie .Nasze cudowne ciało potrafi jednak wspaniale się zregenerować i po zakończonym leczeniu super jest by zmienić żywienie, sposób życia, który( może bo i to nie jest pewne) mógł wpłynąć na zachorowanie , nasze nastawienie do ludzi i wszystkiego wokół, sięgnąć po alternatywne sposoby na podniesienie odporności i wiele innych jak sport, ruch , spalenie zbędnej tkanki tłuszczowej itd. propozycji jest mnóstwo i dobrze czegoś wypróbować, po prostu działać i mieć świadomość, że robimy cos dla siebie , ze nie stoimy w miejscu marnując życie i czekając na powtórkę! A jak już cos robimy , na coś się zdecydowaliśmy to już nie słuchajmy innych mącących nam w naszych przekonaniach i postanowieniach! Wiem cos o tym , byłam na diecie budwigowej przez 6 lat . Ufajmy sobie !
-
Amen
-
cudów nie ma, po prostu wiele rzeczy czeka na wyjaśnienie, ale że coś jest w jakiś tam sposób nietypowe, nie znaczy, że jest cudem
nie wierzę w te brednie typu leczenie raka głową, czy że raka się dostaje od chorej duszy; nie wierzę, że w temacie raka nasze nastawienie ma jakiekolwiek znaczenie, dlaczego taką ideologię się dorabia do raka, a nie do gruźlicy czy osteoporozy? rak to choroba ciała
nie wierzę też całkiem oficjalnej medycynie, dużo jest przypadków tzw overtreatment (nie wiem jak to się nazywa po polsku - przeleczenie?), bo lekarze wciąż nie wiedzą które raki wymagają leczenia chemią, a które nie
wierzę poniekąd w medycynę naturalną, wierzę że zioła mają moc, ale tak jak leki ,- działają nie zawsze i nie na każdego, wiele nie jest dobrze przebadanych, ale zielarstwo to wiedza bardzo niedoceniana
-
Och, aquilo doprawdy? To cudownie! Dzięki!
-
Perła po co ta złośliwość?
-
Podobnie jak Lulu, Dana, Amor i pewnie inne dziewczyny wierzę w Boga, w moc modlitwy, w cuda i rośliny, które leczą. Oczywiście również nie zrezygnowałabym z leczenia konwencjonalnego, chociaż ja też niestety zawiodłam się na lekarzach ... Wtedy jednak gdy lekarze mówią, że możliwości leczenia się wyczerpały, trzeba szukać innych sposobów pomocy choremu. Wiem, nie zawsze się się da, ale przynajmniej próbujemy. Podam przykład kuzyna mojej znajomej - operacja ponad 10 lat temu w W-wie, nie wiem w którym szpitalu, rak żołądka. Lekarz stwierdził, że tylko "otworzyli i zamknęli" i nadziei nie ma. Chory wrócił do domu i robili co mogli - trwali na modlitwie i stosowali lekką dietę ( dokładnie nie wiem, ale zaczynali od jakiś śladowych ilości zmiksowanej marchwi), powoli było coraz lepiej. Kiedy po jakimś czasie pojawił się u lekarza i zrobili badania. Lekarz powiedział do niego, nie wiem co pan zrobił, ale proszę robić to dalej. Facet wrócił do pracy, w chwili zachorowania miał 40 lat.
-
jeśli modlitwa działa, to czemu nie leczyć modlitwą złamanej ręki, albo się zamiast iść na rekonstrukcję modlić się żeby cycek odrósł
fajnie, jeśli komuś to psychicznie pomaga to spoko, ale wiara, że to pomaga to zabobon jak wkładanie do pieca na pięć zdrowasiek (tylko mniej szkodliwy)
-
Aguilo, może za to słowo 'brednie'...Ty nie bredzisz nigdy, jasne. No widzisz, ja w swoim odczuciu też nie.
-
bo ja się jakoś szczególnie w dyplomację nie bawię, kiedyś bardziej starałam się nikogo nie urazić, tera wolę walić prosto z mostu
tak, dla mnie leczenienraka "głową" to brednie, tak jak i modlitwy, szczerze nie widzę wielkiej różnicy między tymi dwoma rzeczami, dla Ciebie i innych to co ja mówię, może być brednią, spoko, ja mogę z tym żyć ;)
-
No to, tym bardziej nie rozumiem Twojego zdziwienia, że ktoś wobec Ciebie może być złośliwy...Chyba se sama teraz odpowiedziałaś...
-
Perła Ty też często walisz prosto z mostu (co właśnie bardzo w Tobie lubię !) więc chyba tego ;) powinnaś być odporna ;)
-
Generalnie jestem...ale coś mi się ostatnio styki palą :o
-
a tych styków nie można jakos witaminką c ( którą łykam w dużych ilościach) albo ziołami czy pestkami ( co tez używam) podkurować?
Nastjo mam nadzieję , że ty odporna na ludzkie bablanie jesteś i robisz swoje , bo my tak u ciebie strzępimy klawiatiurę ? ;D
-
Łykam, ćwiczę...ale po nocach nie śpię.
-
Dlatego te styki ;)
-
Podobnie jak Lulu, Dana, Amor i pewnie inne dziewczyny wierzę w Boga, w moc modlitwy, w cuda i rośliny, które leczą. Oczywiście również nie zrezygnowałabym z leczenia konwencjonalnego, chociaż ja też niestety zawiodłam się na lekarzach ... Wtedy jednak gdy lekarze mówią, że możliwości leczenia się wyczerpały, trzeba szukać innych sposobów pomocy choremu. Wiem, nie zawsze się się da, ale przynajmniej próbujemy. Podam przykład kuzyna mojej znajomej - operacja ponad 10 lat temu w W-wie, nie wiem w którym szpitalu, rak żołądka. Lekarz stwierdził, że tylko "otworzyli i zamknęli" i nadziei nie ma. Chory wrócił do domu i robili co mogli - trwali na modlitwie i stosowali lekką dietę ( dokładnie nie wiem, ale zaczynali od jakiś śladowych ilości zmiksowanej marchwi), powoli było coraz lepiej. Kiedy po jakimś czasie pojawił się u lekarza i zrobili badania. Lekarz powiedział do niego, nie wiem co pan zrobił, ale proszę robić to dalej. Facet wrócił do pracy, w chwili zachorowania miał 40 lat.
Barbaro, ja jak najbardziej w Boga wierzę (czy miałoby sens zostawanie mniszka gdyby było inaczej he he). Ale mam odmienny pogląd na "cuda". Tak zwane cudowne uzdrowienia to pikus wobec niezwykłych rzeczy, które w każdej sekundzie zachodza w kazdej komórce Twojego ciała, bez żadnego udziału Twojej woli, bez Twojej nawet wiedzy na ten temat. To jest cud. I czasami w tym cudzie zachodzi jakiś wypadek i pojawia się rak. W zasadzie to proces który trwa nieustannie i ciało sobie z nim radzi, sa naturalne mechanizmy, które dbaja o usuwanie takich komórek. Czasami jednak prawem serii posuje się więcej niż jedna rzecz i wtedy już trzeba wzywac fachowca w fartuchu. Ale bywa, że organizm potrafi i w takim przypadku sam właczyć mechanizm naprawy. Modlitwy, wysyłanie dobrej energii itp na pewno mogą w tym jakos pomóc, lecz praktyka pokazuje, że same w sobie są za słabe, żeby przywrócic komuś zdrowie.
Aquila- "leczenie raka głową" to wbrew pozorom wcale nie bzdury. Jak napisałam powyzej- cały system podziału komórek, oddychania, trawienia, wydalania itp jest poza zasiegiem naszej świadomości, a często nawet i wiedzy. Serce bije "samo", oddcyha się "samo". A jednak gdy sie czyms zdenerwujemy czy ucieszymy rytm oddychania sie zmienia i rytm bicia serca. Przeciez nie decydujemy o tym: "teraz sie przestraszylam, musze natychmiast podnieść poziom adrenaliny, zwiekszyc dopływ tlenu do płuc, spreżyc mięśnie". A jednak tak sie dzieje, więc zaburzona reakcja emocjonalna może spowodować zaburzenia podziału DNA. Dlatego to co jest w podswiadomości jest wazniejsze niż to czego chcemy świadomie, bo silniej wpływa na funkcje naszego ciała.
Ja na przykład wiem, że podświadomie właczyłam mechanizm samounicestwienia. Pierwszy włącznik już jako natolatka- ten zdecydował KIEDY zacznie się choroba, drugi kilka lat przed diagnoza, trzeci 3 miesiące przed wymacaniem, czwarty- cztery miesiace przed diagnozą. Zmiana sposobu myslenia i reagowania gdy sie ma juz lat ponad 40 jest naprawde trudna. Ale próbuję. Machina przyhamowala, guzik numer 1 wyłączony, numer 2 i 3 opanowane w miarę, jednak skłamałabym gdybym powiedziała, że wiem jak ja wyłaczyć całkowicie, bo istnieją sytuacje dla których idealne rozwiazanie nie istnieje. Ciocia I. zyje z rakiem juz 11 rok. To nie jest przypadek- i choc się ciagle modli i jeżdzi na spotkania z tym afrykańskim biskupem czarownikiem i pije rózne świete wody, pije zioła szwedzkie itp, to wiem że nie to trzyma w ryzach jej chorobę. Ale o tym :-X
Chyba powinnysmy załozyć nowy wątek, bo sie jak kwoki panoszymy u Nastji :-*
-
no psychika w jakimś tam stopniu wpływa na ciało, ale co powiesz malutkim dzieciom, które dostały raka? że włączyły mechanizm samounicestwienia jeszcze w życiu płodowym?
-
Nie wiem jak jest z dziećmi ,ale wiem ,że rak zaatakował u dorosłych tam gdzie był silny długotrwały stres to wiem na pewno.Tak było u wszystkich osób ,które znam.Zresztą sama jestem tego przykładem
-
Teraz jak analizuję to przychylam się do zdania Natalii, ten cholerny stres, długi stres. Mam nadzieję, że uda mi się na tyle samokontrola, że trzeciego długiego stresu nie będzie. Mam to d.... będzie moim mottem.
Nastia wracaj i zrób z nami porządek. ;)
-
Potwierdzam, to co pisze Natalia. Niestety te stresy (włączniki), nawiązując do tego co napisała Braja, są w większości poza naszą świadomością i wolą...
-
stres jest wyniszczający, ale to nie jest tak, że prowadzi wprost do raka
szczęśliwi ludzie prowadzący spokojne życie też chorują
-
A może "szczęśliwi"?
-
Aquila, "szczęśliwi ludzie prowadzący spokojne życie też chorują" , a tak idealne istoty spotkałaś, bo ja nie.
-
Aquilo, przyczyny pewnie są różne, natomiast nie byłabym pewna, ze Ci co na pozór wydają się być szczęśliwi i tak o sobie uważają, gdzieś w przeszłości w swojej głębi nie są samotni i zestresowani.
Wielu z nas chętniej opowiada o radościach (ja do takich należę) niż o tym, co nas boli i na pozór wyglądam na silną radzącą sobie z życiem, stresem, przeciwnościami...
-
najłatwiej zwalić wszystko na stres zamiast się przyznać, że mamy po prostu kiepskie geny ;)
skoro nie ma szczęśliwych ludzi, to czemu wszyscy na raka nie chorują?
i czemu chorują niemowlaki? i zwierzęta otoczone troskliwą opieką?
-
dokładnej genezy raka nie poznano,ale tam gdzie stres to o niego " łatwiej".
-
Geny + czynniki ryzyka (papierochy, środowisko, odżywianie) to przede wszystkim; stres tylko czyni, ze organizm musi z nim również walczyć i nie daje rady czynniki ryzyka są znaczne
-
Niemowlaki pewnie dostają to g...w spadku, a zwierzaki żrą syf produkowany przez człowieka, to i też chorują. Stres i żarcie...konkretny pakiet.
-
widzę, że wiele osób chce ulegać złudzeniu, że wiele od nas zależy
niestety nie tak wiele jak byśmy chcieli
żyć zdrowo, żreć zdrowo, nie stresować się, nie palić szlugów, nie chlać (za dużo :P), sport rekreacyjnie uprawiać, nie przebiegać na czerwonym świetle i nie przejmować się pierdołami - pewnie !!! trochę to pomoże w sensie, że umrzemy zdrowsi :P ale przed rakiem to nie uchroni jeśli mamy kiepskie geny, zmniejszy ryzyko może o ile? o kilkanaście procent?
-
proponuję zbiorowe sepuku , po co się tak męczyć?
-
ale najpierw napijmy się dobrego wina, wspólnie!
-
;), wzięło Wam się ;)
-
mag , no to chlup ;)
-
ja dziś ze stresu - piwo
-
widzę, że wiele osób chce ulegać złudzeniu, że wiele od nas zależy
niestety nie tak wiele jak byśmy chcieli
żyć zdrowo, żreć zdrowo, nie stresować się, nie palić szlugów, nie chlać (za dużo :P), sport rekreacyjnie uprawiać, nie przebiegać na czerwonym świetle i nie przejmować się pierdołami - pewnie !!! trochę to pomoże w sensie, że umrzemy zdrowsi :P ale przed rakiem to nie uchroni jeśli mamy kiepskie geny, zmniejszy ryzyko może o ile? o kilkanaście procent?
Są osoby z wadliwymi genami, które nigdy raka nie dostają. Bo gdyby to była wada letalna to by nie przeżyły dzieciństwa. Nie chodzi o sam fakt istnienia stresu, stres jest wręcz niezbędny do zycia (poczytajcie sobie o eksperymencie na myszach w mysim raju ;) ), chodzi o to jak reagujemy na długotrwały stres. Jedni radzą sobie z tym dobrze, inni go "upychają" gdzies w ciele.
Niemowlaki z rakiem... Być może dla niektórych dzieci poród jest wystarczajacą traumą, żeby uszkodzony gen spowodował raka.
Nie można stwierdzić, że absolutnie wszystkie przypadki raka związane są z nadmierną reakcją na stres. Jednak u wiekszości znanych mi osób taki czynnik występował. Są raki spowodowane wirusem, na przyklad żółtaczki C czy AIDS. Jednak znane sa tez przypoadki nosicieli tych wirusów, którzy nigdy nie rozwine;i symptomów choroby.
Zdrowy styl zycia jest zdrowy tylko wtedy gdy nie wymuszamy go na sobie strachem, gdy zdrowe żywienie nie staje się rodzajem amuletu, który ma nas uchronic przed chorobą. Myslę, że warto rozwijac zdrowe nawyki nawet jeśli będzie to tylko oznaczało, że umrzxemy zdrowsi. Tak ze zwykłego szacunku dla ciala, które otrzymalismy od Matki Natury A umrzemy i tak, czy zdrowi czy chorzy, tylko po co sie śpieszyć? >:D
-
Mag może by to przenieść, dyskusję, bo skutecznie Nastię wypłoszyłyśmy z jej wątku.
-
matusiu, ale gdzie?
wydaje mi się, że już gdzieś podobne tematy były poruszane
a co do umarcia zdrowszym, to ja jestem jak najbardziej ZA!
i oczywiście, że nie tak prędko 8)
-
Eh ta cisplatyna... Wzięłam chyba 4 albo 5 wlewow i co? Znów zaczyna szczypać i pobolewac. Dotykając czuje ze jest większy. Ja juz nie mam sily😢 tak się boję :'( operacja ma być szybciej przprowadzona. A bylo tak dobrze- guz się zmniejszał i nie bolalo nic a teraz... Kurczę po kazdej chemii ktora dostawalam czwarty raz tak bylo. Wychodzi na to ze 4 wlew jest u mnie pechowy.
I co dalej? Usuną mi to co maja usunąć ale nie zdechle tylko żywe, czyli wznowa bardziej prawdopodobna. Eh...
-
Nastju, nie myśl tak. Przecież tego nie wiesz. Przecież mnóstwo kobiet ma najpierw operację, a potem chemię. I żyją latami. Znam osobiście kobiety, które miały jedynie operację. A chodzą (ba! zasuwają jak samochodziki) po tym świecie ponad 30 lat!
Oddal od siebie chęć ciągłego dotykania. To nie pomaga...
Przytulam, i nieustająco kciukasy zaciskam.
-
Przytulam Nastja.Nie myśl tak czarno .Widział to lekarz? Zrobili mammo ,czy RM? Będzie dobrze zobaczysz. :0ulan: :0ulan:
-
Nastka łapki przy sobie i odcinaj każdy dzień do operacji i do pieska, wszystko będzie dobrze :)
-
Pieska juz sobie kupiłam w połowie stycznia. Musiałam miec cos co pozwoli mi nie myśleć.
-
Super ,daj fotkę Twojego pupila :oklaski: :oklaski:
-
i nic się nie pochwaliłaś ??? ???
to tym bardziej łapki i myśli skieruj do maluszka ;D
-
Staram się ale jestem juz zmęczona tym wszystkim.
Zdjęcie wstawie jutro bo trzeba rozmiar zmniejszyć.
A znacie może podobny przypadek do mojego? Guz na pewno jest większy...
-
Nastka kto Ci to powiedział??
-
Właśnie ??? To Twoje odczucie, a co na to badania, Skarbie?
-
Czuje w dotyku. Tydzien temu byl maly guziczek i wtedy tak się cieszyłam ze w końcu działa i bede zyc... A dzis boli i jest większy tak jakby spuchnięty. Pewnie znowu się uodpornil.
-
Nastja jestesmy w podobnej sytuacji i wiesz co- ja doszlam do wnisku ze nic nie zmienie poprostu zyje nie mysle o tym tak intesywnie bo bym sie zameczyla samym mysleniem sprobuj zrobic to samo zyj i nie mysl o tym tak -wszystko nam sie pouklada zobaczysz
-
Nastiu, nie uodpornił się, a wydaje ostatnie tchnienie :0ulan:
-
Dana oby tak było...
Hani to nie jest takie proste. Psychicznie zaczynam podupadać bo nie mam nawet komu się wypłakać.
-
to placz tu krzycz klnij i co tam chcesz jeszcze po to tu wszystkie dziewczyny sa a to ze nie jest to takie proste to wlasniemy wiemy to najlepiej
-
Przytulam, ja zawsze jak zaliczam doła to wypłaczę się na maksa i mi przechodzi. Ale łatwo nie jest...
Wiemy i rozumiemy
-
Dana oby tak było...
Hani to nie jest takie proste. Psychicznie zaczynam podupadać bo nie mam nawet komu się wypłakać.
mow co Ci na sercu leży wysłuchamy .Ja jestem pewna ,że to działa Twoja bujna wyobraźnia.Jak gad giną ,to zginie do końca ,BĘDZIE DOBRZE zobaczysz :0ulan: :0ulan:
-
Dana oby tak było...
Hani to nie jest takie proste. Psychicznie zaczynam podupadać bo nie mam nawet komu się wypłakać.
Nastju, to płacz tutaj, do nas - my to rozumiemy,
ale pisz też czasem, co mówi Twój lekarz - proponuje jakieś badania kontrolujące przebieg leczenia? może mówi coś o operacji?
-
Nastka bywaj tu częściej szczególnie gdy chcesz popłakać i wykrzyczeć :-*
-
nawet se możesz poq..wać jak Ci to pomoże
-
Jestem poumawiana na badania kontrolne tylko ciekawe czy zdaze przed operacja skoro ma być leczenie wczesniej skończone. We wtorek mam wizytę to może juz się dowiem konkretów.
Trzymajcie kciuki za jutro bo przychodzi dziewczyna przymierzyć moja suknie slubna... Oby kupila.
-
Trzymam Nastja.Porozmawiaj proszę z lekarzem o Twoich odczuciach ,on wie najlepiej.Przytulam mocno
-
oby do wtorku, będziesz coś wiedzieć, trochę sie uspokoisz
-
znacie może kogoś z bialegostoku lub macie moze znajomych w bialymstoku z mieszkaniem do wynajecia?
chcialabym wynajac na miesiac na okres radioterapii. Nikt mi nie wynajmie z ogloszenia niestety... dlatego szukam.
Pewnie pokoj byloby szybciej tylko ze licze tez na komfort mojej lysej glowki :)
-
Nastja zapytaj czy nie mają hotelu -oddziału przy szpitalu dla pacjentów mających radioterapie :)
-
madziu hotelu nie ma, ale zaraz na przeciwko jest internat tylko ze... ja mam psa, a ze zwierzeciem raczej mi nie pozwola zmieszkac w pokoju:)
-
no nie :) ,ale jak nie ma hotelu przyszpitalnego to muszą wziąć Cię na oddział radioterapii/dopytaj jeszcze przy centrach onkologii powinny być oddziały szpitalne- hotelowe/ ,a pieska do przyjaciół zostaw
-
może zapytaj :) ostatnio w coraz większej ilości miejsc przyjmują ze zwierzakami :)
-
właśnie o to chodzi ze nie mam u kogo go zostawic. Jak zostaje sam to z rozpaczy wszystkoptrafi zasikac i zakupkać. Nie wiem z kim on zostanie jak pojde na operacje. bo to chyba kolo tygodnia sie lezy prawda?
-
jak będzie ok to po 3-4 dniach będziesz w domku :0ulan: :0ulan:
-
Natalko, Nastia pyta o mieszkanie na czas radioterapii, a to jest koło miesiąca, a nie 3-4 dni, jak przy operacji
-
Dana drugie pytanie było odnośnie operacji:) Czy lezy sie okolo tygodnia :)
-
Nastia, są przecież hotele dla psów. Zazwyczaj psiaki czują się tam jak na koloniach :) Dostają dużo uwagi, zabawy, ruchu. Jasne, że tęsknią, ale może to lepsze dla Was rozwiązanie, niż narażanie obojga na piszczenie w samotności w obcym miejscu, gdy będziesz na radio wychodzić ??? Cenowo też to chyba wyjdzie lepiej. Wynajęcie mieszkania w obcym mieście to koszty dużó większe niż pokoju. No i zmartwienie, i wychodzenie na spacery; a być może będziesz zmęczona?… Pomyśl o takim rozwiązaniu :)
-
My wynajmujemy w tej sieci w Kostaryce, wiadomo trudno powiedziec na kogo się trafi, ale to są czesto miejsca bardziej domowe. Może znajdziesz coś ciekawego:
https://pl.airbnb.com/s/Bialystok--Poland
-
dziekuje braja za link :) bede sledzic codziennie :)
-
Nastka i jak wizyta u doktorki ???
-
Powiedziała ze się nie po wiekszyl, a to ze tak boli to mogl się zrobić jakiś stan zapalny i koniec na ten temat.... Żadnego leku nic. Byla zdziwiona ze bol jest tak mocny ze psychicznie mnie dopada. Zobaczymy jak ten tydzien pójdzie po cisplatynie.
A wy spotkalyscie się z takim stanem zapalnym? Być może spowodowanym leczeniem i rozpadem dziada...to tylko moje domysly.
-
No widzisz ,nic nie urosło,gad się rozpada i jest ok.Głowa do góry już niedługo będziesz miała najgorsze leczenie za sobą.Przytulam Nastja.
-
Najważniejsze, że się nie powiększył. Czyli leczenie idzie do przodu :)
Szkoda, że lekarze sami z siebie nie mówią rzeczy, które uspakajają … że nie tłumaczą…, eh...
-
Dziekuje :) wiecie co odkąd odstawila mi bo guz rosl(to juz słowa lekarza) to w nosie zaczyna się uspokajac nie ma strupów i mogę kichac bo nie zalewam się krwią. Mąż wczoraj się na mnie popatrzył i się usmiechnal bo śmiesznie mi brwi odradstaja oj żeby wiedział jak to swędzi :))
Ostatnio szlam z psem po potworku i... Peruka mi się zaczepila o galaz. W ostatniej chwili ja jakos zlapalam i przylozylam do głowy żeby nikt nie zauważył. Kurczę jednocześnie chciało mi się śmiać i bylo mi głupio. Tyle razy człowiek się smije gdy na filmach takie rzeczy się dzieją a tu i jego spotyka xhc
-
:D wiesz, bo śmieszne jest, gdy przydarza się innym >:D
Mój najstraszniejszy 'żart' to gdy niedługo po mastektomii poszłam na wielki bal, taki z sukniami, krynolinami i innymi koronkami. Wszystkie moje kiecki 'sprzed' były wydekoltowane i nie pasowały do amazońskiego biustonosza. Niewiele myśląc - zamiast nowej odpowiedniej kiecki kupiłam nową meduzę, ale samoprzylepną ;) Leżała jak ulał, a sukienka z odsłoniętymi plecami razem z nią :) Do czasu… aż się w tańcu nie zasapałam, nie spociłam. Nawet czułam, jak meduza się opuszcza…, ale do głowy mi nie przyszło, że już za chwilę wyląduje na parkiecie ;D Szybko ją złapałam; chyba nikt nie zauważył. Albo nikt nie dał poznać, że zauważył.
Z perspektywy 7 lat - bardzo śmieszne. Wtedy przeżyłam czarną rozpacz ;)
Trzymaj się Kochana :-*
-
jestem chyba dziwak, bo z podobnych sytuacji potrafię się z siebie śmiać. Peruka też raz prawie mi spadła i tylko zażartowałam, by partner tak nie wywijał, bo będzie jeszcze śmieszniej xhc
Ale z tą meduzą, to mniej śmieszne. Gdyby jeszcze ktoś ją rozdeptał i się potem ludziska poślizgnęli, to by dopiero był ubaw. Agawo trza było mieć w torebce zapasową, tak jak to mamy z rajstopami ;)
-
Smiej się Nastjo z takich przygód , tylko śmiej, bo śmiech to zdrowie !! :)
mnie dawno temu wypadła meduza, gdy przebierałam się w szatni na basenie. Spadła i jako, ze kabinki są malutkie pechowo znalazła się w sąsiedniej. Za scianą zapadła cisza, a ja dusząc się ze smiechu błyskawicznie złapałam mój skarb xhc chwilę odczekałam by sąsiad wyszedł z kabiny i niczym tajemniczy Don Pedro pomknęłam do wyjścia! Potem kupiłam sobie specjalną do kostiumu i już jej nie musiałam wyciagąc.. NO ,ale pilnować muszę tej stanikowej bo wiele razy spadła mi w domu na podłogę! :) KIedys już kot zaczął się nią bawic i niewiele brakowało by mi ją zniszczył pazurami!:)
-
xhc
jakby tak w wodzie wypadła....to już zupełnie meduza
chyba stąd ta nazwa :P
-
Nie takie nasze takowe życie smutne xhc
A co to są stanikowe i zwykle? Chodzi o protezę i zwykla perukę?
-
Meduza to protezka, jest bardzo wiele rodzajów! poczytaj na stronie amoeny( jeśli to cię interesuje)
-
Eh znowu boli, ciągnie pod pacha... Do tego ta pogoda, brak sil na cokolwiek. Wczoraj naciągając piżamę na siebie zauwazylam ze guza widac przez bluzke :(
-
Co to są te SKS na forum?
-
Starość Ku..a Starość Ciebie SKS nie dotyczy xhc xhc
-
Ahaaaaaaa
-
mnie się tylko kojarzy z SKS= starość kurde starość
-
Eh znowu ten strach.
Jutro ostatnia chemia i usg piersi, a później scyntygrafia 8 marca i tomograf 10 marca noi operacja pewnie tez w marcu. Boje się tego co pokażą badania, boje się operacji i tego jak będę wyglądać, boje się ze mogę się doczekać szybkich przerzutów i odejść... Tak bardzo to wszystko ostatnio przezywam. I ten strach który będzie mi juz towarzyszyl do końca nie wiadomo jak długiego zycia.
-
Ściskam mocno Nastja. :(
-
Tak Nastia do ok 90 roku życia,aż zostaniesz sympatyczną babcią i będziesz wszystkim opowiadać jakie sympatyczne amazonki znałaś.
Wyniki będą ok i nic się nie pojawi zobaczysz!!!!!!!!!!!!! :0ulan: :0ulan:
-
Nastja, a czy korzystasz z pomocy psychologa?
Myślę, albo i wiem po sobie, że dobry psycholog potrafi bardzo pomóc.
-
Nastja, strach jest raczej normą przy "nowościach"
i to, ze go odczuwasz przed końcowymi badaniami i przed operacja to nic nowego
ale Kobieto, z tymi przerzutami to se daj spokój
zaczęłaś leczenie, teraz operacja, i to ona powinna Ci "zaprzątać" głowę
trzeba pomyśleć co zabrać do szpitala, jaką i gdzie kupić nową bieliznę, nowe ciuchy,
nooo i między ostatnią chemią a operacją trzeba sie trochę rozerwać ;D
za dużo masz w głowie niepotrzebnych myśli
rób plan:
1.03 - chemia i usg
2-7.03 nabieram sił
8.03 scyntygrafia - jesli będe sie dobrze czuła ide na pyszna kawe i lody = przecie z to dzien kobiet
10.03 TK - może bedzie ladna pogoda - idę na spacer
itd itd
a strach se wsadź w kieszeń, albo do szuflady
życie masz tylko jedno, staraj sie ŻYĆ a nie wciąż BAĆ
-
Nastka posłuchaj mądrych rad i wywietrz głowę ;D
-
Tojka dziekuje za ten harmonogram :) odswierzyla mi się przez to glowa.
Ancia nie korzystałam zpsychologa bo nie mam takiego dostępu. Może jakbym miała prawko tobyloby łatwiej.
Myslicieze na sali operacyjnej będą kazali mi zdjąć maja czapeczkę w której śpię? Nie chciałabym leżeć na stole z lysa glowa.
-
Koleżance z sali pozwolili być w czapeczce, zapytali tylko czy 100% bawełna.
-
no to Nastka masz następny plan na potem - zrobić prawko i będziesz się sama wozić ;D
-
No tak młodzi mają problemy.Mnie nawet przez myśl nie przeszło przejmować się łysiną ::((
-
a może Natalko im zimno jak przyzwyczajeni do czapeczki ::)
-
Też szlam na operację z łysą pałą, ale nie pamiętam, czy mi zdjęli chusteczkę, w której mnie z sali wywieźli. Jak się budziłam, też zupełnie nie pamiętam, co było na łepetynie, na pewno nie peruka, bo z nią nawet do szpitala nie szłam. Widać w porównaniu do tego, co się działo, pewnie też do strachu, był to szczegół. Po operacji wróciłam na salę, gdzie były jeszcze 3 albo 4 osoby; tego dokładnie nie pamiętam i w ogóle nie myślałam o tym, ale pierwszą rehabilitację, dzień po już pamiętam i bardzo mnie zmartwiło, ze ręki nie mogę podnieść. Ale pomalutku i poszło, najpierw z lekkim bólem, ale codzienne ćwiczenia dały efekt oczekiwany
-
W czapce jest troche cieplej, a bez niej czuje się goła. Lekarzom ten temat nie jest obcy i zapewne widzieli nie jedna lysa głowę. Sama dla siebie chce jeslu będzie można.
A prawko... Jesli będzie mi dane to zrobię ale za 4 lata bo za 2 lata chciałabym zajść w ciaze ^-^
-
A nie lepiej przed urodzeniem dziecka zrobić prawko?Zawsze może się przydać ,żeby z maluszkiem gdzieś podskoczyć
-
A nie lepiej przed urodzeniem dziecka zrobić prawko?Zawsze może się przydać ,żeby z maluszkiem gdzieś podskoczyć
Dokładnie to samo pomyślałam. I doświadczyłam: można zapakować wózek, juniora, psa i hejże na spacerek za miasto!
-
Jak będzie dzidziuś prawo jazdy niezbędne. Wiem co mówię. Dziewczyny mają rację. Prawko możesz robić będąc w ciąży. :)
-
Lepiej przed ciążą, bo prawko to nerwy, a po co maluszka stresować i potem czasu będzie mniej niż teraz
-
Przestalam wybiegac w przyszłość.
Miałam jednego guza...teraz mam trzy. Cisplatyna nie działa wiec dzis nie dostałam. Jestem załamana. Po operacji bede brala chemie w tabletkach przez rok. Cos czuje ze to leczenie jest bez sensu...
-
Jest sens. Nastja, jest sens.
Zadbaj o swoją głowę (i nie mam tu na myśli czapeczki). Poszukaj warsztatów Simontonowskich, wsparcia psychologa, RTZ. Może uda Ci się umawiać na wizyty np w te same dni, które spędzasz na onkologii. W Kielcach jest tak, że np. pacjentki z dziennej chemii mają podczas takich wizyt spotkanie z psychologiem. Poukładanie tych niełatwych spraw w głowie bardzo, bardzo pomaga!
-
Mnie potrzebne jest skuteczne leczenie skorupiaka. Z glowa jest ok. Dlaczego to nie działa? Zadna chemia. Nawet nie wiecie jak to jest usłyszeć ze juz nie będziemy podawać bo to nie ma sensu bo i tak nie działa. Człowiek od razu widzi siebie w trumnie.
-
A może polecicie mi konsultacje u dobrego onkologa np w warszawie?
-
Nastju, a przypomnij mi gdzie Ty się leczysz, bo pewnie pisałaś, ale ja mam zryty beret i coraz mniej pamiętam
-
Białystok
-
Nastja zajrzyj na PW
-
14 marca klade się do szpitala a 15 chyba będzie operacja. Nie mogę się doczekać bo mnie juz kur...ca normalnie bierze z tej mojej bezsilności. A we wtorek jadę do dr jagiello na konsultacje. Chce usłyszeć dodatkowej opini na temat mojego przypadku beznadziejnego.
-
to dobry ruch, zawsze byłam zdania, że pogadać z innym lekarzem nie zaszkodzi - może rzuci jakieś nowe światło :)
super, że jest już termin operacji!
-
Nie chcę tu widzieć takch słów Nastja-beznadziejny ( nie ma takiego przypadku).Zaczni wierzyć w to co się dzieje a skorupiak się przestraszy-zobaczysz :0ulan: :0ulan:
-
Będziecie trzymać kciuki za wtorek i czwartek? Jestem tak obsrana przez te badania kontrolne.
-
Oczywiście Nastja trzymać na pewno będą WSZYSTKIE dziewczyny.Na pewno będą dobre wieści ,zobaczysz!!!!!!!!!!
-
Tez staram się tak myśleć.
-
nie tylko trzymać, ale i mocno ściskać, coby dobrze wszystko było :0ulan:
-
Będziecie trzymać kciuki za wtorek i czwartek?
będziemy :0ulan: :0ulan: :0ulan:
Jestem tak obsrana przez te badania kontrolne.
jak będzie czeba to i srajtaśme podeślem :0ulan: :0ulan:
-
termin operacji masz, to ważny konkret
za badania - potrzymam :0ulan:
-
kciuki zapewnione!!!
:0ulan:
-
termin wyznaczony
znaczy z górki już :0ulan:
-
Nastju, mocno trzymam kciuki!!!
-
Ja też trzyyymam ztx.
Ty idziesz 14 a ja 9 i 10 zabieg. Tak więc 8 jeszcze po pracy mała imprezka z dziewczynami a we wtorek szpitalek ::((.
Osiem dni urlopku i do pracy.
-
Dobrze, że jest termin :oklaski:
jasne, że sie poczymie :0ulan: :0ulan: :0ulan:
-
potrzymamy, potrzymamy :0ulan: :0ulan:
my tu w trzymaniu kciuków jesteśmy bardzo dobre :D
a i wprawę mamy jak mało kto ;)
-
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/wielki-przelom-w-leczeniu-raka-koniec-z-chemioterapia,170282,1,0.html
Ot co dziś w wiadomościach usłyszałam
-
Nastka moje łapki będą też zaciskane :0ulan: :0ulan:
-
:0ulan:
-
tez zacisnę :0ulan:
-
dziekuje, Kochane jesteście. Ja dziś chyba jeszcze różaniec zmówię. Dziś pomodle sie w swojej intencji.
-
I moje kciuki dla Ciebie!
-
Nastja też trzymam za Ciebie kciuki. :0ulan:
Modlitwa jak najbardziej wskazana. Ja też się za Ciebie pomodlę.
-
Doris dziekuje za modlitwe :)
Ancia a Tobie za kciukasy :)
-
Ja też będę trzymać kciuki :0ulan:
-
Nastja zdrowe i pozytywne myślenie! Każda z nas ma niewidoczne, ukryte z tyłu w kieszonkach dodatkowe siły ! Sięgaj po nie! Oczywiście też trzymam kciuki, jak i wierzę, że badania i operacja przebiegną dobrze! :0ulan: :0ulan: :0ulan:
-
ja tez będę trzymała kciuki :-*
-
Nastka Ty w czwartek badania a ja na stole w rękach chirurga, czyli w ŕękach które leczą i czynią cuda xhc. Przed narkozą pomyślę o Tobie xhc
-
Wiecie co...
Ja to nawet juz nie pamiętam samopoczucia podczas chemioterapii. Mój mozg to wyparl chyba :))
-
mądry mózg 8)
-
Ktora z was kobiety brala teraz chemie NF3 bodajże?
-
o ile sobie przypominam, to żadna
ja nawet nie kojarzę takiego schematu :-\
dobrze napisałas ?
-
Schemat NF2 miała hani1992. Juz znalazłam ;)
-
Nastka i cuś wiesz ::)
-
to schemat z navelbiną i fluorouracylem - ale cyferki nie wiem co mówią
-
Czwartek albo piatek będzie opis. Kurczę watroba mnie boli cus od 2 dni ja czuje.
A dzis poszlam z mężem na kawę i szrlotke z lodami i bita śmietana. Teraz mnie mdli i goni do kibelka. Mężowi nic nie jest wiec to nie salmonella.
Kurczę pierwszy i ostatni raz miałam scyntygrafie... Jak ja się bałam ze mi to głowę przygniecie. A jak bylo kjuz na brzuchu to widziałam swoje flaki na podłodze- ta się balam ze mnie to zmiażdży.
-
Ja przy takich badaniach zamykam oczy.
I iliczę w myślach.
-
Nastja ale Ty panikara i wszystko tak czarno widzisz!!!!!!Jeszcze NIGDY nie słyszałam ,że kogoś scyntygraf zabił tzn zmiażdżył ::(( ::((
A co do lodów i bitej śmietany ,to pomyśl ile trucizny odtatnio dostałaś ,nic dziwnego ,że organizm domaga się ciut OSZCZĘDZANIA!!!!
Trzymam za wyniki,chociaż jestem przekonana ,że jest wszystko ok
-
Ja tez zamykalam oczy...czasami :D
Owszem jestem panikara, wyniku się nie boje ale urządzenie mnie przeraziło. Wiedziałam ze tysiące ludzi miało to badanie przede mną i nic im się nie stało. Ale ja miałam to pierwszy raz i pan mnie nie poinformował jak to wygląda. Dlatego wyobraznia dzialala i troche się balam. Natalko a Ty nigdy się nie balas niewiadomego?
-
Nastja ale wiesz, że tylko pierwszy raz boli ;D ;D
>:D
-
Nastja bałam się ,ale chcę Ci uświadomić ,że zbyt wszysto czarno widzisz.Życzę Ci z całego serca zdrowia pomyślnych wyników.Przytulam
-
Wiem rozyczko xhc teraz wiem z czym się jje to badanie i następnym razem będę spokojniejsza. Co ja gadam następnego razu nie będzie bo nic nie wyjdzie :0ulan:
Natalka dziekuje. Podejrzewam ze po operacji bede spokojniejsza bo jak narazie to mam trzy guzy zamiast jednego jak na początku. Stad moje obawy i czarne myśli.
-
Nastja masz fajną wyobraźnię niczym u Stevena Kinga czy Mastertona :D >:D Dotrwaj do operacji tylko z kolorowidztwem, a czarne usuń i wypieraj :)
-
Nastja, dziecko kochane, dopiero teraz sobie uświadomiłam, że jesteś w wieku moich starszych dzieci, to jednak niesprawiedliwe, życie przed Tobą, trzymaj się Kochanie, mocno ściskam i przytulam.
-
Trzymaj się dzielnie :-*
-
Nastja jak tam Twoje wyniki .Myślami jestem z Tobą.Przytulam bardzo mocno. :0ulan:
-
No i jak tam Nastko
-
Wyniki w poniedziałek dopiero. Ale jestem dobrej myśli. Bardziej denerwują mnie rodzice bo się ciągle narzucają, pokazują swój bol. Mnie po takiej rozmowie z mama to krew zalewa przez kilka dni.
-
Nasju, może mama nie wie, jak powinna się zachować?
mało osób w takiej sytuacji to wie...
spróbuj jej powiedzieć, co czujesz i czego potrzebujesz
-
Mówiłam ja, mówiły siostry i co? Ona swoje. Przy trzy dni mnie teraz nerwówka będzie trzymać.
-
skoro mówiłaś, a mama nie rozumie, to teraz czas na komunikat: "mamo, nie odwiedzaj mnie, bo to bardzo źle na mnie wpływa, a ja muszę dbać o siebie"
-
Miałam-mam tak z moją siostrą. Do tej pory nie potrafi rozmawiać o mojej chorobie, jak ją ktoś o mnie pyta to od razu płacze. Rozumie Cię Nastja, że nadopiekuńczość może męczyć ale taka rola rodziców. Ciężko im się pogodzić, że ich córeczka jest chora. Moi rodzice nie żyją :'( Tak bardzo za nimi tęsknię. :'(
-
No to już wiem, że nigdy nie zrobię scyntygrafii ;D Nastjo, nie jestes sama. W czasie radio RAZ otworzyłam oczy. I o mało na zawał nie zeszłam, bo to cóś wisialo tak nisko nade mną, że myslałam, że mnie zaraz spłaszczy ::(( xhc
Co do rodziców, to nie wiem czy mam jakąs dobrą radę, prócz liczenia do 10-ciu... Moja mama też może człowieka do rozpaczy doprowadzić, ale mówienie jej jak ja sie czuję nie ma sensu, bo zawsze skończy sie to oskarżeniem, że jej nie kocham, a zachowania i tak nie zmieni. Nie każdy rodzic da się "wychować", niestety :-\
-
zgadza się, braju, nie każdy rodzic da się wychować. ale nastja jest teraz w szczególnym czasie i potrzebuje ochrony. dla mamy jeszcze raz jasny komunikat, a potem niech telefony odbiera mąż. trudno. czasem tak trzeba. bardzo skrótowo to napisałam, dość sporo mówiliśmy o tym na sajmontonie, akurat jedna dziewczyna miała podobny problem i opowiadała jak sama sobie z nim poradziła - tym sposobem. jeśli potrzebujesz, nastjo, rozwinięcia, to daj znać :)
-
Mam taką mamę i wiem jak to jest.Gdy zaczęłam chorować i wtedy mieszkałam ze 3 miesiące z mamą ,te ciągłe pytania-czujesz się lepiej ? itd.Dlatego ,że mam kraba jej nie powiedziałam ,to chroni ją ale również pomaga mnie.Miałam łatwiej,bo mnie nie widziała i jej różne historyjki mogłam wcisną.
Współczuje Ci Nastja ,ale niestety ona na pewno tak postępuje bo bardzo się o Ciebie martwi.
-
Wiem że się martwi ale kurczę nie musi mi okazywać tej słabości.moze wyżalić się tacie, siostrom albo iść do psychologa. Moglaby tez pomyśleć ze mnie jest ciężko gdy wokół mnie wszyscy z mojego powodu cierpią mimo że tego nie okazują to ja to czuje.
-
Nastja powiedz jej to ,po prostu powiedz .
-
Wole nie poruszać tego tematu bo mi się rozryczy. Powiem siostrze to z nią pogada. Jak ja nie lubię z rodzicami rozmawiać o chorobie...czuje się wtedy umierajaca.
-
o to super sprawa jak siostra mamie to powie.Oby podziałało :0ulan: :0ulan:
-
Nastka ja miałam na odwrót z rodzicami, słyszałam że po co się dałam kroić, po co chemia i naświetlania że mogłam szukać innego lekarza i tam takie
nie wiem co lepsiejsze ::)
może niech siostra jej wytłumaczy że rozmowa o chorobie będzie tylko wtedy gdy Ty będziesz tego potrzebowała
-
No dziewczęta jutro się klade do szpitala a dzis jeszcze musze psychicznie się nastroić bo za godzinę będą rodzice moi w odwiedzinach.
-
Nastju, spokój zachowaj ;)
jak mama zacznie swoje żale, to utnij szybko i powiedz zdecydowanie:
"mamo, jak tak do mnie mówisz, czuję się jeszcze bardziej chora i dodatkowo winna twojego bólu, uwierz mi, nie zachorowałam by zrobić ci przykrość"
-
Nastja, Ty jesteś najważniejsza! I nie zapominaj o tym!!!
Trzymak kciuki za spokój. I ślę armię ciepłych myśli i dobrej energii na czas szpitala!
-
Nastko, przytulam :-*
Mam jak mama, trudno jej pogodzić się z chorobą dziecka :(
Nikt jej nie szkolił, jak ma rozmawiać, nie panuje nad swoim strachem, nie wie tyle, co my tutaj, wymieniając się doświadczeniami i wiedzą, że raka da się pokonać
Widać, że Ty musisz pocieszyć mamę :-\
-
Nastju, już zaczynam trzymać kciuki!! :-*
Żebyś sobe poradzila i z mamą i ze szpitalem..
-
Powodzenia Nastja, już na dniach pozbędziesz się tego debila raz na zawsze ztx. Trzymam kciuki mooocno.
Wiem jak to jest z tymi rodzicami, przechodziłam przez to wszystko i Cię doskonale rozumiem.
Teraz jest troszkę inaczej, mama prawie wcale nie wspomina o chorobie. Wszystko wycięte i tak ma zostać. U Ciebie też tak będzie.
A w zpitalu to nie jest tak źle, wszystko zależy od pielęgniarek i od tego, z kim się leży w pokoju. Ja miałam za każdym razem, a już 4 razy leżałam, super towarzystwo.
-
Przytulam mocno Nastja,będzie wszystko ok :0ulan: :0ulan:
-
Nastka wszystko będzie dobrze :-* :-* :0ulan:
-
To bardzo trudne chwile dla każdej mamy, gdy dziecko choruje. Ty się boisz, potrzebujesz wsparcia, a zajmować się musisz mamy lękiem czy niepokojem, a może i złością (nie na Ciebie, na chorobę…) Słowa mag w sedno trafiają; mam nadzieję, że do mamy też trafią.
Przytulam. I za zabieg kciuki trzymam :-* Najważniejsze, to pozbyć się gada. O reszcie pomyślisz później :-*
-
Nastka i jakie masz ustalenia ::)
-
Opisu TK nie zrobila mu pani doktor wiec moja onkolozka bez tego nie chciała mi dać skierowania na szpital. Takze jutro jadę znowu ale wiem ze TK juz jest bo dzwonulam :)
-
Nastka i... ::)
-
Nastja co tam u Ciebie?
-
TK wyszło ok. W scyntygrafii znacznik był w kości ciemieniowej. Onkolożka mowila zeby sie nie martwić. Do szpitala klade sie w niedziele - w swoje urodziny :-\moze przed swietami wyjde... a moze nie...
-
słuchaj onkolożki :-* :-* a jeszcze dużo świąt przed Tobą więc ewentualnie nie żałuj jednych :)
-
Wyjdziesz na święta na pewno.
A w scyntygrafii też mi się w kościach czaszki zaświeciło, ale okazalo się że to nic takiego.
Kciuki w pogotowiu i trzymaj się ciepło kochana :-*
-
jeśli onkolożka mówi, żeby się nie martwić, to wie, co mówi :)
Więc nie martw się :-*
Takie wskaźniki ujawnione mogą mieć różne przyczyny, nie tylko onkologiczny. Worek buziaków w Twoją stronę :-* :-* :-*
[/i][/font][/size][/color]
-
Nastja, czyli zaczynasz swoje nowe życie. Cudny moment - wiosna (nie wyglądaj za okno ;-) ).
-
No to fajnie Nastja ,lekarze wiedza co möwiä. Przytulam mocno i od niedzieli nowe zdrowe życie :0ulan: :0ulan:
-
Spokojnego wieczoru i nocy. A jutro zasuwaj z uniesioną wysoko głową. I uszka też do góry trzymaj! Jesteśmy z Tobą Nastja!
-
Spokojnego wieczoru i nocy. A jutro zasuwaj z uniesioną wysoko głową. I uszka też do góry trzymaj! Jesteśmy z Tobą Nastja!
i uśmiech na buzi i w serduszku :)
-
:0ulan: :0ulan:Nastja głowa do góry będzie dobrze :0ulan:
-
Powodzenia, już za momencik nowr drugie życie xhc
-
No i w końcu mnie przyjęli :oklaski: Leżę sama na sali jak narazie ztx mastektomia plus wezly chlonne mimo ze byly czyste.
-
to jutro od rana zaciskamy kciuki!!!
kolejny etap będziesz miała zliczony :D
-
i pięknie Ci się zacznie tydzień pozbywając się dziada :D :-*
-
zaciskam Nastju :)
-
Jutro na godzinę 7 mam być już wykąpana i czekać na premedykacje w śmiesznej operacyjne pizmce. Musze się opytac czy ja w tym wrócę spowrotem czy mam wziac swoja jak juz będzie po.
-
"Po" wracasz w tych śmiesznych fizelinowych galotach, w pizamę pomogą Ci się ubrać pielęgniarki dopiero po jakimś czasie.
Trzymam mocno kciuki jutro od rana :-*
Super, że idziesz z samego rana i nie będziesz musiala leżeć godzinami i czekac!
-
Troche się boje kurczę. Co dają w premedykacji?
-
ja miałam jakąś jedną tabletkę do połknięcia. uspokajająco-rozluźniającą. w głowie mi się fajnie kręciło, jak próbowałam wstawać >:D dlatego pielęgniarki jak mi ją przyniosły, to mówiły, że najpierw siusiu, potem tabletka i leżeć w łóżku
-
Przytulam Nastja baaardzo mocno :0ulan: :0ulan:
-
Jak miałam 13 lat to dali mi przed operacja "głupiego Jasia" i czopek na wypróżnienie. Teraz czopka nie dają?
A po operacji tego samego dnia mogę wstać do łazienki? Sorki ze was tak obsypuje pytaniami.
-
Pytaj, pytaj. Ja wstałam z łóżka jakieś 3 godziny po. I już w nim leżałam jedynie w nocy. Ale to zależy od kondycji i nastawienia pacjentki, od tego jak zareaguje na narkozę. Nie rób nic na siłę.
I tak dobrze, ze będziesz miała tę śmieszną pidżamkę. Ja jechałam na golasa, pod kołderką... Po premedykacji myślałam, że będę coś kojarzyć z sali operacyjnej, jakieś wkłucia, twarze....iiiii.... zasnęłam w windzie w drodze na salę.
Przebudzenia z uśmiechem. I bez bólu.
-
po pierwszej operacji przywieżli mnie nago........na moją salę..........tylko w moich prywatnych majtkach, w których byłam operowana......pielęgniarki mnie ubrały we własną piżamę (urywając guzik ::) ).......jak przeckłam to do łazienki mnie zaprowadziła pielęgniarka, bo na basen nie umiałam ;D
po drugiej byłam w koszuli, którą to kazali przywdziać przed operacją po kąpieli specjalnym mydłem....... dobę się leżało na R-ce..............a do łazienki poszłam sama, bo powiedziałam, że dam rade
żadnych lewatyw,czopków,cewników przy cyckach nie ma
jakby w razie o dół chodziło....to już insza _inszość ;D
-
Czyli dostane pewnie ogłupiacza, a do łazienki to zależne od samopoczucia. Intubowali was? Bo mi pani tutaj gardło sprawdzala dwa razy.
-
Raz tak, raz nie. Nastju, wiele rzeczy zalezy i od indywidualnego przypadku, i od zwyczajów/praktyk szpitala.
Już zaciskam :0ulan:
-
Oki. Trzymajcie kciuki mocno. Postaram się jutro odezwac
-
mocno trzymam kciuki :-*
-
Nastja operacja to jedna z przyjemniejszych części leczenia gada.Zasypiasz nawet nie wiesz kiedy,budzisz sie już po wszystkim a to co będą z Tobą robić ( intubować ,czy nie) i tak nie będziesz wiedziała ani czuła.Odchaczasz jutro następny etam do zdrowia - to jest baaardzo ważne.Wszystko będzie ok ,zobacz ile jest dziewczyn na Forum i wszystkie miały op.Słyszałaś by któraś narzekała????? :0ulan:
-
Nie narzekała żadna. Ehh...byle do jutra.
-
przytulam mocno i kciuki zaciskam
czas mija szybko, za chwilkę będzie po wszystkim :-*
-
Popoś na noc pigułkę na spanie.
Po co się męczyć nie śpiąc..
A intubacja jest juz po uśpieniu, więc nie ma strachu.
Buziak i trzymaj się dzielnie!!
P.s. wolałabym mieć jeszcze ze 2 operacje niz radio (oczywiście przy założeniu, że daliby mi wyjść następnego dnia po oper, bo najbardziej na świecie to nie lubię być poza domem...)
Aha, i zaraz po powrocie na salę chcialam z łóżka wstać i połazić, ale mi piguły nie dały, pilnowały mnie jak cerbery.
-
same plusy masz Nastko, dobry tydzień i pierwsza do cięcia :-*
mój film urwał się dopiero na stole jak dostałam w żyłę :)
żeby mieć ze mną spokój z pooperacyjnej wyjechali na mnie po 3 godzinach i poszłam do bufetu coś wrzucić na ruszt a najważniejsze wypić kawę, potem już grzecznie leżałam :)
-
Jak nie będę mogła spać to poproszę o pigułkę. Narazie leze i oglądam TV. Żebym nie zapomniała dać pielęgniarkom torby z telefonem i dokumentami.
Betty wolałabyś operacje niż radio bo krócej trwa? Czy z innych powodów?
Wiecie co...cały czas wbijam sobie do głowy ze będzie dobrze, wytną i po sprawie a później przypieka i będzie super. Ale jest tez drugie dno...chemia nie zadzialala, rozmiar większy niż byl. Nie poddam się tak łatwo ale czasami te myśli ... One są automatyczne, bo nawet sama niewiem kiedy zaczynam myśleć o tych glupotach bez sensu.
-
Dobrze, że wiesz, że to głupoty.
Jutro ważny i potrzebny dzień. Nie czas na głupoty. Z nimi uporasz się później. Teraz szkoda na nie czasu. I Twojej głowy.
Spokojnej nocy.
-
Nastju, bo dla mnie to właśnie operacja to mały pikuś.
A mialam juz ich parę..
Po każdej czułam się bardzo dobrze i nawet piesek mi za bardzo nie przeszkadza.
Właściwie jedyne, co mi dokucza, to niemożność spania na prawym boku ;)
-
Nastju, gdyby chemia nie zadziałała, nie robili by operacji, a szukali innej chemii, albo radio, by zgnębić intruza. Wielkość nie równa się agresywności, pozostają zwapnienia, a w nich raka może być malutko i tego Tobie życzę. Za jutro, za dobrą pracę operatora i dobre budzenie, trzymam kciuki :0ulan:
-
Nastju, postaraj się nie nakręcać, wiem, że to trudne, ale zamartwianie się na zapas nic nie daje,
bardzo dobrze, że już jutro operacja, wyniki pooperacyjne powiedzą wszystko,
wierzę, że będą pomyślne!
-
Dana z ta chemia to nie do końca tak jak piszesz.
Betty a dreny miałaś wyjęte przed wyjściem do domu?
Mag nie zamartwiam się. Co ma być to będzie. Na co miałam wpływ i co mialam/moglam zrobić to zrobiłam. Takze ja sama juz więcej nie potrafię niz wierzyć ze będzie dobrze.
-
więcej nie potrafię niz wierzyć ze będzie dobrze.
o to to i tak trzymaj bo będzie dobrze :-* :-* a my kciukamy :0ulan: :0ulan:
-
A wiecie co jest najsmutniejsze? Dzień w ktorym polozylam się do szpitala jest dniem moich urodzin takze szybko nie zapomnę o tym etapie w moim zyciu. A chciałabym po leczeniu o wszystkim zapomnieć tak jak zapomniałam o chemii.
-
Zatem urodzinkowe całusy ślę :-* :-* :-*
O niezapominanie się nie martw, czas je i tak przyprószy :)
Spokojnej nocy
-
a może popatrz na ten dzień z innej perspektywy, dzień nowego życia po chorobie i że to jest szczęśliwy dzień :)
Nastka sto lat w zdrowiu :-* :-*
-
Buziak urodzinowy:)
Co do pieska, nadal jest ze mną. Może gdybym mieszkała blisko CO, chcialabym go wyjąć.
Ale jeżdżenie na ściąganie chłonki nie bawi mnie, bo mam kawałek.
I jeszcze jedno.
Skoro zostalaś zakwalifikowana do operacji, to znaczy, że guz nadaje się do wycięcia. Moim zdaniem. Mimo, że chemia go nie powaliła.
Będzie dobrze!!
Nie nakręcaj się, idź po pigułkę na dobre spanie, bo o 6 pobudka.
-
Nastju
czeba szukać pozytywów
ja mastektomię miałam w mikołajki a wyszłam ze szpitala dzień przed swoimi 34 urodzinami - i niedawno minęło mi 11 lat od operacji
8)
:-*
-
Nastju, wszystkiego najzdrowszego z tej okazji (http://emotikona.pl/emotikony/pic/2piwko.gif)
i życzę Ci żebyś przez kolejnych wiele lat obchodziła takie podwójne urodziny w dniach 20/21 marca!!!
-
Nastja, STO LAT :-* :-* :-*
ps. bo i po to przecie ta operacja :-*
-
trzymam kciuki za wszystko dobrze i spokojnie :0ulan:
i wszystkiego najzdrowszego :-*
też operacje dobrze wspominam, po tabletce ciągle chciałam łazić, łapały mnie pielęgniarki na korytarzu i prowadziły do łóżeczka
a już po, wstawałam, ale na krótkie odcinki łaziłam i nic zupełnie nie bolało, tylko dren ciągnął trochę
-
Urodzinki dzień przełomu wiosny nie moga zwiastować nic złego :-* :-* :-*
Najlepszego :)
-
Nastju, wszystkiego najCUDowniejszego! ale super się zbiegło - to taki symboliczny początek nowego życia dla Ciebie! :oklaski:
trzym się dziś, będzie ok :-*
-
na drugie narodziny w pierwszy dzień wiosny Nastju :-*
-
No i juz. Kurde glodna jestem. Kolacje chyba juz będę mogla bo obiadu mi nie dali. Boli mnie tylko glowa.
-
No to podwójne wszystkiego naj, naj, najlepszego ode mnie i od wszystkich Wielbłądów :)
(http://www.smh.com.au/ffximage/2007/11/23/snaps_camel_gallery__600x374.jpg)
-
super Nastju!
ważny etap za Tobą :)
-
Fajnie Nastja witaj po .Cieszę się ,że ten etap też masz za sobą :0ulan: :0ulan:
-
Dziękuję za życzenia. I za wszystko. Normalnie aż chce się żyć ztx
P.s mam jeden dren który zapelnia się na czerwono i to bardz wolno, wszystko w malych ilosciach. Jest z twardego plastiku w kształcie kolo. Można go zawiesić na kieszeni ale do nie włożyć nie da rady.
-
Brawo!!!! :oklaski: :oklaski: :oklaski:
Ale nie liczyłabym na kolację....
-
Chociaż suchy chleb jak dla konia :pot:
-
z tą kolacją to wszystko zależy od lekarza,
po mastektomii pamiętam, że jeść mi nie dali, ale i ja nie bardzo miałam ochotę - tak mnie uśpili, że troszkę oprzytomniałam dopiero w nocy, kiedy wstałam siku, bo na basen za żadne skarby się nie dało,
ale po rekonstrukcji otrzeźwiałam niespotykanie szybko i byłam głodna jak wilk, lekarz zerknął do karty, żeby zobaczyć czym mnie uśpili i pozwolił - wieczorem też już normalnie zasuwałam po oddziale
-
Super Nastju, że juz po ztx
-
Nastju, wszystkiego najlepszego z okazji urodzin i z okazji Nowego - bez dziada- rozdziału :).
Miałam podobnie, w urodziny 20-go w IO, 22-go mastektomia, było to dawno temu ( prawie 11 lat),
życzę abyś za 11 lat pisała na forum lub gdziekolwiek, zupełnie o czymś innym, przyjemnym :-*
-
Nastju odpoczywaj ,zdrowiej !!!!
-
Kolejny etap marszu po zdrowie za Tobą :oklaski: Już będzie z górki. Odsypiaj i odpoczywa, należy Ci się :-*
-
Zjadłam trochę bo lekarz pozwolił. Zapytal tylko czy nie mam odruchów wymiotnych i pozwolił troche. Głowa mnie tak bardzo boli.. Myślałam ze może z głodu bo paracetamol zadzialam na godzinkę. A tu zonk bo zjadłam i przespalam się i boli. Ogólnie to czuje się jakby mnie jakies grypsko brali.
-
Nastka super że już jesteś wolna ztx :-*
u mnie dawali kiełbasę na gorąco na kolację ale już po wyglądzie przeszedł mi smak :-\
-
po narkozie może bolec głowa....a kroplówki w żyłe dostałaś na wypłukanie ?
mnie kiedyś po krótkiej narkozie tak bolała , jak z oszczędności przestali w szpitalu dawać ::)
-
Nastja zamelduj pielęgniarce o bólu głowy to lekarz może jakiś zastrzyk zleci np. pyralginę :)
-
Nastju, emocje opadają, stąd może być ból głowy. Dobrze czytać, że potrafisz PO żartować. To bardzo dobry objaw. Śpij dobrze!
-
Po wybudzeniu już na sali dostałam cały pakiet tych kroplówek. Dzis juz troche lepiej. Przeciwbólowo dostawałam paracetamol dożylnie ale na głowę nie dzialal - taka skomplikowana moja glowa :D teraz mam dostać tramal no i odstawiają mu juz antybiotyk bo przez niego nie mogłam śniadania zjeść tak mi podbijalo zanim cokolwiek ugryzłam.
Dlaczego przeciwbólowe dostaje na wszelki wypadek?
-
A po co ma Ciè boleć? Fajnie że juž lepiej przytulam ztx ztx
-
chwalić oddział, że nie pozwala pacjentowi cierpieć...że nie trzeba się prosić o przeciwbólowe jak np. na wewnętrznych
przeciwbólowe działają też przeciwzapalnie
ja po dwóch dniach nie chciałam już nic, bo nie bolało....po pierwszej mastektomii u nas dawali ketonal w tyłek...na życzenie jak kto potrzebował
:-*
-
Nastju gratulacje, pozbyłaś się gada, a kysz i niech nie odważy się choć na chwilę próbować zaglądać ;) Mnie też po wybudzeniu z narkozy głowa bardzo bolała. Sądzę,że to z emocji, opadły, wszystko się skumulowało. Ćwicz rękę już. Do góry podnoś na ścianie, masuj delikatnie. Szybkiego powrotu do domu! Ja po zakończonym leczeniu urodziny zaczęłam obchodzić na nowo od roczka, cofnęłam czas :) także jesteś dzidziusiem ;)
-
Nastka i jak się czujesz ???
-
Prawie dobrze. Troche ciśnienie mi skoczyło ale to chyba wszystkie emocje mi się uwolnily i odeszly. Wczoraj niepotrzebnie dostałam tramal 50 bo dzis skolowana :) i mdlejaca z deka bylam a wczoraj bylo juz ak dobrze. Aleeee....
w piatunio bede juz w domu ztx
A dziś byla u mnie amazonka wolontariuszka z klubu w Białymstoku - 20 lat po leczeniu, niestety po 10 latach dostala obrzęku limfatycznego i ma go do dzis. Pogadaliśmy sobie, dala mi broszurki i płytę z ćwiczeniami z muzyką relaksacyjna
-
Brawo Nastja- coraz bliżej celu jesteś! mocno przytulam i szybciutko wracaj do pełnej zdrowotności! :-* :-* :-*
-
Nastia - jest dobrze :) A będzie jeszcze lepiej :)
Rękę ćwicz :-*
-
Pytalam o ćwiczenia ale lekarz powiedział że jeszcze za wcześnie bo wszystko jest świeże. Jutro do domku ztx szkoda ze z drenem :-[
-
Ja ćwiczyłam już na drugi dzień. Przychodziła do łóżka rehabilitantka i pokazywała, co i jak robić. A na 3 dzień, to już grupowe ćwiczenia w salce w szpitalu. Świżynki mogły mniej, ale z każdym dniem było lepiej. Ja w szpitalu byłam 7 dni, teraz może wcześniej wyrzucają, może też inna szkoła, co do ćwiczeń
-
Jest tu na forum wątek o lekkich ćwiczeniach zaraz po operacji? Jak prostuje rękę to mnie w bicepsie ciagnie >:(
-
to koniecznie prostuj!! szukam ale mam problem
znajdź w internecie są na you tube- ćwiczenia po mastektomii
-
Koniecznie Nastja ćwicz ,dziewczyny mają rację.Ćwiczyłam od drugiego dnia po operacji.
-
Kobiety moje a powiedzcie mi czy ja mogę spać tylko na plecach czy na zdrowym boku tez? Jyz mnie kręgosłup boli a mojego lekarza juz nie ma.
-
spać na zdrowym boku jak najbardziej można...o ile Cie nie ciągnie nic
przecież on zdrowy c'nie
na początek to wyciągnij ręce przed siebie i zdrową ręką unoś te chorą....na ile opór pozwala
i tak przez cały dzień....jak Ci się przypomni....w końcu nie masz nic do roboty ;)
a jak s taniesz przy ścianie...to sobie "wędruj" do góry
chodzi i to żeby rozciągnąć mięśnie i skóre.....o to co wyciachali
-
Dzieki roza. Poćwiczę w ten sposob :-*
-
kij od miotły to dobra pomoc. Chwytasz obiema rękoma, by była litera V i podnosisz ile się da. Albo piąsta za piąstką na kiju i też tak wysoko jak się da. Ćwicz, aż do lekkiego bólu kilka razy dziennie. Zobaczysz każdy kolejny raz będzie lepiej. Powodzenia :brzuszki:
-
Dziękuję. Bardzo cenie wasze podpowiedzi. Opuchlizna na miejscu cycka schodzi i juz nie wygląda tak jakby nic nie wycieli. Tylko pod pacha mam drętwe. Normalne to?
-
nawet bardzo ,przyzwyczajaj się bo to miejsce operacji, przecięte miesnie i nerwy -blizna , ale po latach tego się już nie czuje
-
to drętwe pod pachą będzie jeszcze długo trzymało, nawet po kilku latach to czułam, zwłaszcza przy dotyku,
a teraz ważne jest, żebyś ręki po stronie operowanej nie przyciskała do tułowia - bo jest taka obronna reakcja, że mimowolnie przyciska się łokieć do ciała i podciąga się ramię - to może prowadzić do przykurczu, a tego teraz należy unikać,
jak siadasz staraj się rękę opierać o oparcie krzesła/kanapy/fotela
-
Ramie ciągnę w gore ze względu na dren odruchowo. Gdy się na tym lapie to opuszczam. Te drętwe samo w sobie mi nie przeszkadza tylko podczas dotyku jest nieprzyjemne.
-
Nastja mialam to samo z ramieniem. Siostra jak mnie zobaczyła, to sie przestraszyła, że tak mi zostanie. Ja miałam dwa dreny i ten pod pachą mi przeszkadzał, pewnie dlatego to ramie szło do góry. U mnie to drętwe ciało też jest, w czasie radioterapii nasiliło się ale mówią, że minie. Potrzeba czasu.
Trzymaj się Nastja. Zdrowiej :0ulan:
-
Jak ja się pod pacha ogole skoro jej nie czuje? ::((
-
Przywykniesz :D
-
Przywykniesz :D
a potem nie zwrócisz uwagi kiedy będzie puszczało ;D
-
Jak ja się pod pacha ogole skoro jej nie czuje? ::((
OSTROŻNIE ;D
-
Jak ja się pod pacha ogole skoro jej nie czuje? ::((
OSTROŻNIE ;D
dokładnie tak ;D
U mnie ponad 7 lat po, i w dalszym ciągu - ostrożnie ;D
Na pocieszenie - nabiera się wprawy :D
-
Na pocieszenie - nabiera się wprawy :D[/i][/font][/size][/color]
i drugie pocieszenie, po lampkach mi rośnie słabsza sierść pod pachą ;D
-
a mi po stronie operowanej włosy nie rosną -zero/pewnie radioterapia tez miała wpływ/ ,po 11 latach czucie pod pacha takie sobie ,jest inaczej niż przy zdrowej :)
-
A mnie nie roście wcale i to po obu stronach ::((
-
Hej to może i mi nie będzie roslo ztxbo powiem wam że jak się bujnęły to wszędzie. Brwi to w ogóle wyglądają komicznie bo rozsna ze stanu pierwotnego xhc tyle lat je regulowalam to zapomniałam jak wyglądały przed metamorfoza. A na głowie rosną takie delikatne ztx
-
mnie się i na twarzy strasznie bujnęły po chemii.......to se ich posmarowałam (http://emots.yetihehe.com/2/puknijsie.gif) kremem do depilacji, co to miałam do bikini ;D
dwa tygodnie z domu nie wychodziłam.........zlazły ze skórą ::((
-
Jadę juz do domu :oklaski: ztx
Martwi mnie jedno- bylam 5 tygodni po chemii gdy miałam operacje teraz bede pewnie tyle samo do czasu radio bo lekarz powiedział że musi się wszystko wygoic. Kurczę a jak w tym czasie to się gdzies rozejdzie? Wy tez tyle czekalyscie?
-
Też tyle Nastja,bez obaw wszystko będzie jak trzeba.Wycieli i nie ma co się rozchodzić.Ty już nie masz raka a naświetlanie jest dla pewności. :0ulan: :0ulan:WesołychŚwiąt
-
Dziękuję ztx
Wesołych świąt i smacznego jajeczka :D
-
Nastju odpoczywaj w domu. Włączaj ćwiczenia z płytki czy z youtuba parę razy dziennie i z kijkiem od miotły ćwicz. Pod ścianą również wędruj i masaż delikatny rób sobie parę razy dziennie. Masz klin? Pomocny do spania :) Na radioterapię też czekałam tyle, wię nie zamartwiaj sie, wszystko jest dobrze. Trzymaj się!!
-
Klin mam :) kupiłam sobie dzis. Dobrze ze mi przypomniałaś o tej płycie bo zapomniałam - skutek chemii ta pamięć.
-
Ćwiczenia wejdą Ci w krew :) Nie zapomnisz ;) Szybko dojdziesz do powrotu sił, jak będziesz dziennie parę razy ćwiczyć. Ja nawet jak oglądałam filmy to miałam uniesioną rękę do góry. Powodzenia :0ulan:
-
Nastja co tam u Ciebie? Ćwiczonka pomagają ? Przytulam mocno
-
Troche pomagają. Chlonka gromadzi mi się pod pacha mimo ze mam dren :-\ a ściąganie przez dren strzykawka nie jest przyjemne bo onkolog tak nim kreci ze z bolu to się cala mokra zrobilam ::((
-
Dużo Ci ściągnęli chłonki? No nie jest to przyjemne, ale zacisnąć piąstki i zęby. Oby skończyło się na tym jednym razie. Ja miałam dwa razy ściąganą chłonkę po 25 ml, pocieszył mnie lekarz wtedy,że to malutkie ilości w porównaniu z nawet litrami odciąganej chłonki. Bądź dzielna!
-
Też miałam 2X ściągane .Nastja ćwicz i nie przejmuj się - IDZIE KU DOBREMU :0ulan: :0ulan:
-
Tak, nie poddawaj się! Przyjdą chwile zwątpienia, gorsze momenty, ale wtedy pomyśl jak już dużo masz za sobą i nie pozwól złymi myślami tego popsuć. Tylko do przodu ! :0ulan: >:D i ćwicz, ćwicz. Wysiłek pobudza endorfiny :) >:D
-
Nie wiem ile mi ściągnęli bo nie pytalam. Wczoraj o północy wylądowałam na SORze bo skrzep mi wpadł w taka czesc drenu ze się wystraszyłam ze zapcha. Przepchneli i wróciłam ze spokojną głową do domu. Rano patrzę zbiornik pusty, w kablu tez tylko do polowy dzwonie do lekarza i każe przyjechać. Białystok wita. Lekarz stwierdził ze to co jest w worku od wtorku to malo a to co jest w pojemniku to znikoma ilość na tyle godzin(od północy do południa byo jakies 10 ml) :oklaski: wiec mi wyjal ten dren ztx
-
no i po kłopocie :D
-
będzie dobrze, musi być, wszystko przeminie!! :-*
-
Też mialam problem ze skrzepami.
Tylko u mnie siedzialy u ujścia do buteleczki i blokowały przepływ.
Musialam wyjmować rurkę i wywalać skrzep.
Tzn. osobiście zrobilam to tylko raz, bo po obejrzeniu owego się porzy.. Zwymiotowałam znaczy.
Potem już mój szanowny się tym zajmował, a ja miałam głowę odwróconą w drugą stronę i hamowałam odruch wymiotny.. ::((
Bz pieska inne życie, nie? :)
-
Super Nastja coraz lepsze wieści ,tak trzymaj :0ulan: :0ulan:
-
nie wiedziałam że można mieć problem ze skrzepami ::)
to przeciw zakrzepowe zastrzyki nie działają ???
-
Bez drenu więcej swobody xhc
Biorę przeciwzakrzepowe. Skrzep zrobil się z krwi ktora dostala się do rurki. Miałam je na poczatku drenu i jeden tak jak pisałam wczesniej przy ujściu do zbiornika. Ja nie miałam buteleczki tylko takie cos okrągłe i woreczek do tego który wygladal jak zewnętrzny pęcherz xhc i to się wyciskalo do tego worka.
No ale bez pieska czuje się zdrowsza ;)
-
Nastka to urwałaś się na wolność xhc
-
Hehe doslownie xhc
W poniedziałek na kontrol i może dowiem się kiedy radio bede miała
-
Nastju, super, teraz to już z górki! Radio przeleci migusiem i będziesz wolna i zdrowa!
-
No i fajnie,że już bez woreczka jesteś, lżej prawda ?:) W poniedziałek myślę, że dowiesz się już co nieco nt rozpoczęcia procedur radioterapii. :0ulan:
-
:oklaski:
-
Nastka a po skończeniu lampek zaśpiewasz nam - niech żyje wolność i swoboda ;D
-
Heh xhc ptaszyna dopiero za rok bo chemie w tabletkach bede jeszcze brac :-\
-
oj tam oj tam, rok szybko zleci i zacznij ćwiczyć śpiewanie ;D
-
Chyba zacznę to istnieje prawdopodobieństwo ze jak zaśpiewam za rok to na 99% bez fałszu xhc
-
Będzie dobrze ,co tam rok my " dodatnie" przez rok dostawałyśmy hercie i też szybko minęło. :0ulan: :0ulan:
-
:0ulan: Nastja teraz powoli z górki :D
-
Nastja, a jaka to chemia w tabletkach?
-
Wydaje mi się ze xeloda sądząc po zapamietanej nazwie skladu (jakiś dlugi wyraz).
-
Nastja co słychać? Mam nadzieję, że ręka co raz wyżej sięga, chłonka się nie zbiera?
-
Z ta wysokością to kiepsko ale za to mięsień się rozluźnia. Chlonki jest troszkę takze tragedii nie ma. Jutro jadę na zdjęcie szwów i może dowiem się cos o dalszym leczeniu.
-
To rozciągaj, rozciągaj. Moim najlepszym kumplem był kij od mopa ;-)
-
Tak jak pisze oooAncia! najlepszy kij od mopa czy miotły. Moją kumpelą była też ściana, wyciągaj jak najczęściej ręce przy niej i spaceruj jak po drabince ;) Daj znać co Ci powiedzą dziś :0ulan:
-
Tak się zastanawiam kiedy mi wróci miesiaczka? Normalnie wykoncze się. Rano budzę się cala mokra, w ciagu dnia to samo i do tego napady złości bo jest mi gorąco. Bola mnie kości przez ten brak hormonów i w ogole jest mi ostatnio zle :(
-
Może wspomóż się jakimiś tabletkami na takie przypadłości ? Ja przy zoladexie łykałam tabletki menostop czy cuś takiego łagodzące skutki uboczne. Zakończyłam zoladex i gorąc minął. Miesiączki jak długo nie masz? Jak w ogóle ręka ? Jakie wieści nt radioterapii ?
-
Nastja, po wszystkich możliwych drinkach i solariach onkologicznych powróciło do mnie po 4 m-cach.
Po chemii napady miałam tak silne, że aż się o siebie martwiłam. A po radio stały się słabe, ale za to częste...
Ale mijają. Mijają.
Trzymaj się dzielna Kobietko!
-
Nastja jak nagle przestaniesz się pocić będziesz wiedziała , ze za chwileczkę wroci miesiączka! :)
-
Miesiączki nie mam od października. Ostatni zoladex i chemia w połowie lutego.
Ręka coraz lepiej. Jutro idę na konsultacje do radiologa.
Moja chemiczka byla tak zadowolona z histopatu- wezly czyste, skorupiak w połowie zdechniety. Tylko wyszlo G3 :-\ po rozmowie z lekarzem który mnie operował nie pomyslalaby ze to w miare dobrze wyjdzie (operujący stwierdził ze brzydkie i nieciekawie wygląda).
Taka kobita byla zadowolona ze mnie ścisnęła za prawe przedramie po stronie operowanej :))
-
Ostatni zoladex dostałam na początku czerwca, miesiączka wróciła we wrześniu.
U mnie nieregularna i rzadka, no ale ja to już wiekowo zbliżyłam się do naturalnej menopauzy pewnikiem (choć poziom hormonów laboratoryjnie mam menopauzalny, a nawet chłopski ;) ).
-
No to najważniejsze,że wynik znakomity! :0ulan: Ja już nie pamiętam jakie G mnie wyszło ;) Daj znać co radiolog ustali.
Ja miałam ostatni zoladex grudzień, a w czerwcu wrócił mi okres. Mam regularne jak w zegarku, ale na początku dwa cykle to lało się ze mnie jak z kranu grr.
-
29 kwietnia mam symulacje a od poniedziałku rehabilitacja codziennie dojazd do Białegostoku i z powrotem ...
Rehabilitacja niezbędna bo reki nie uniosę podczas radio.
A kiedy kupilyscie protezę? Po jakim czasie?
-
Ja po wyjściu ze szpitala!
-
Ja wczoraj. Miesiąc po operacji.
Wcześniej nosiłam czasową, bawełnianą. Ale tylko na wyjścia, bo po domu to nie.
-
A Twoje ćwiczenia z płytką i inne nie wystarczają,że rehabilitacja wskazana? Ja nosiłam przez pierwsze dwa tygodnie bawełnianą protezę i tak jak betty tylko na wyjścia, jak miałam sprawę załatwioną z chłonką i ładnie wyglądało wszystko to zakupiłam już normalną.
-
Troche nie wystarczające. Zobaczymy jak mnie zrehabilituja :D :brzuszki:
Szkoda ze nie wiedziałam o tej bawełnianej protezie bo bym sobie kupiła wczesniej a nie miesiąc bez cyca chodzę.
-
jak to bez cyca? skarpetkę się wkłada w stanik! ;)
-
Ja sobie kupie jutro tego cyca albo protezę. Minal miesiąc, wszystko się ładnie goi, chlonki nie ma to chyba juz mogę? Ta proteza to sama czy z biustonoszem razem?
-
najlepiej z biustonoszem bo wtedy masz kieszonkę, w którą protezkę trzeba wsadzić. Pani w sklepie amazońskim sama ci podpowie. A ta miękka, bawełniana protezka służy mi do piżamy , na noc .
-
Nastja, ale masz zlecenie na protezę? Podbite w NFZ
-
Betty mam zlecenie już podbite. Jutro bede miala troche czasu to moze sobie cos wybiore.
Myslicie ze bol pleców tak przy kregoslupie podczas oddychania, wstawania, kladzenia sie - moze byc wynikiem nie noszenia protezy? Od 2 dni mi to dokucza
-
Wg mnie nie, prędzej jakiś nerwoból, albo ból po rehabilitacji, naciąganiu ręki. A jeśli się niepokoisz, to doktór niech to sprawdzi
-
Nastka cieszę się z dobrzego wyniku :-*
co do kręgosłupa to jeśli masz większe piersi to wcale tego nie wykluczam, wprawdzie ja tego nie doświadczam bo mam ino 20 dkg ;)
-
ja też za obfitych nie mam- takie pełne 34/75 B :))
-
zlecenie na protezę jest ważne miesiąc od wypisania,
biustonosz do kompletu musisz kupić już za swoją kasę
-
Mag domyslam sie sie ze bielizny nam nie refunduja ;D jutro postaram sie kupic- moze cos dla siebie wybiore :)
-
zlecenie na protezę jest ważne miesiąc od wypisania,
biustonosz do kompletu musisz kupić już za swoją kasę
Dokładnie to w ciągu 30 dni trzeba je podbić w NFZ.
Wykorzystać mozna później.
Ale protezę powinno się zacząć nosić max do 6 tygodni od operacji.
Ja narazie kupiłam jeden stanik, na zmanę mam ten od tymczasowej protezki.
Ceny niefajne, a już się odzwyczaiłam..
Za to do protezy dopłacilam tylko niecałą stówę.
-
A ile miałaś refundacji?
-
Refundacja do protezy to 280 zł.
-
co do biustonosza - podpowiem - w Maks & Spenser są fajne biustonosze, ładne, wysoko zabudowane, tanie, elastyczne i delikatne. Takie kupowałam i doszywałam ze starego t-szorta kieszonkę na protezę.
Taniej i znacznie lepiej niż amazońskie ;)
-
U mnie na zadupiu nie ma tej sieci.
Poza tym szyć nie umiem..
Ale u mnie w bloku jest krawcowa. Pokażę jej co i jak i może mi się zdecyduje doszyć kieszonkę do kilku normalnych biustonów.
-
Agawa to są w wersji sportowej? Ja tez nie mam tego sklepu u siebie :-\
-
na pewno są w wa-wie; może jakaś wycieczka ? ;) w tzw Domach Centrum, czyli zaraz przy metrze :)
One nie są czysto sportowe; raczej takie hm… pół-spotrowe; zapinane normalnie od tyłu.
-
Teraz nie bardzo do warszawy bo codziennie bede w Białymstoku. Pochodze po sklepach to może cos w tym stylu znajdę. Dziękuję ^-^
-
Nastju w zasadzie ta bawełniana proteza już Ci niepotrzebna będzie jak kupisz od razu normalną. Ja do mojej dopłacałam, wzięłam tą dla sportowców. Lepsze oddychanie jej jest czy cuś podczas uprawiania sportów i nie poci się tak bardzo. Biustonosz musisz od razu też zakupić, od razu uprzedzam,że dużego wyboru nie ma niestety nad czym ubolewam.. Kiedyś nawet zamówiłam poprzez sklep internetowy, ale zupełnie kiepski okazał się. Na pewno Ci doradzi pani w sklepie amazonkowym.
-
Tak, lepiej, aby pierwszy biustonosz był amazoński; panie w sklepie amazonkowym dobiorą razem z protezę; później można kombinować.
Podzielę się też swoim mało specyficznym doświadczeniem z pierwszą protezą. Byłam taka nieszczęśliwa, że w ogóle muszę ją kupować, że gdy pomyślałam, że musiałabym jeszcze go nie niej dopłacić, to już zupełnie się rozklejałam i ryczałam. Wzięłam więc tą, która była refinansowana w całości. I to był błąd. Bo zdecydowanie lepiej dopłacić i mieć za mała pieniądze naprawdę wypasioną protezę - np. właśnie sportową, lekką, niepocącą się; niż narzekać na meduzę miesiącami, a w końcu i tak iść do sklepu i kupić kolejną, już bez refundacji. Refundacja przysługuje nam chyba co 2 lata. Protezy się zużywają, czasami potrafią pęknąć, ale częściej tyjemy-chudniemy, a meduza nie chce :-X
I pamiętaj, aby za zakupy protezy ubrać przylegającą bluzkę, nawet jeśli na co dzień takiej nie nosisz; a nawet taką z jakimś dekoltem :) Lepiej się dobiera :)
Przytualsy ogromne :-*
-
Powiem Wam z wlasnego doświadczena, że protezy dziś w porównaniu z moją pierwszą z 2005 roku to niebo a ziemia.
Swoje wymagania zaczęłam od tego, że ma byc samoformujaca ( hyba róża o tym pisała, nie pamiętam..).
Na co pani do mnie, że teraz właściwie prawie wszystkie takie są.
Naprzymierzalam się długo, bo:
Mam spory wlasny cyc,
Trudność sprawiał tez lej po bombie, jaki mam w miejscu wyciętego mięśnia piersiowego.
Wtedy jak byłam "tylko" po mastektomii, było łatwiej, bo proteza lepiej się układa na plaskim niż na wklęsłym.
-
agawa jaka to jest sportowa proteza? bo sama bym taką nabyła , a mam już kilka . Czy myślisz o Natura ?
-
Amorku, nie pamiętam nazwy; wszystkie swoje całe_trzy protezy oddałam w dobre ręce, nawet nie pamiętam komu je wysłałam; mam nadzieję, że noszą się dobrze :) Ale wiem, że nazwa 'sportowa' padła od pani w sklepie, gdy poszłam jej marudzić, że na siłowni mi nierówno cycki podskakują na bieżni ;D Z całą pewnością była lżejsza, i jakby bardziej miękka, jakby w środku pusta? I pamiętam, że szybciej się od ciała ogrzewała, ale się mniej pociła od spodu, bo tam była jakby hm… skórzasta?…
Betty, a może jakaś podstawka ??? pod protezę w tej lej?
-
taka pusta i przeźroczysta to pływacka, a inna pusta ??
betty ja tez mam wygrzebane do żebra!! specjalnie to nie nic nie zmienia , protezy tak samo leżą, tylko raczej nie ma szans na tę samoprzylepną
lepiej mi pasuje protezka asymetryczna z takim wydłużonym językiem w kierunku pachy
-
Koniec końców udało mi się dobrać tę właściwą.
Dobrze leży i ładnie się układa w różnych pozycjach ciala.
-
Mój czarny biustonosz chyba wymaga następcy. Jak sobie pomyślę o swojej przeprawie z zakupem pierwszego ::(( Poczekam na upały, by było jak najmniej rozbierania. I wtedy też na "lżejszy" kostium kąpielowy zapoluję.
Nastja, ja kupowałam protezę docelową dopiero po radio. W okresie solarium unikałam w ogóle noszenia biustonosza bojąc się otarć skóry.
-
Na jakieś spotkanie mogę przywieźć swoje nieużywane już biustonosze, jeśli któraś by zechciała poprzymierzać, może akurat się przyda. Rozmiar 80 B.
-
Dzieki dziewczyny. Kupiłam swój pierwszy cyc- wersja standard amoena. Jestem zadowolona bo wygląda jak bym cycusia miała swojego.
Ancia tez pewnie na radio nie bede zakladac ale chciałam ja miec koniecznie na juz bo od poniedzialku zaczynam rehabilitacje.
Biustonosz do protezy tez dobrze dobrany tylko mi się wrzyna blisko pachy. Może dlatego ze się garbie.
A ta plywacka ile kosztuje? W tej zwyklej nie można plywac? I co to są za samoprzylepne?
-
Ja płaciłam 150 zł
-
Nastja, ani przy radio , ani na pierwszą rehabilitację nie nosiłam biustonosza. Właśnie aby uniknąć otarć. Przy gimnastyce musisz mieć pełną swobodę ruchu. Co innego później, kiedy już się wszystko, pogoi, znajdzie swoje miejsce.
-
chyba od ciała i przejść zależy, bo ja od początku nosiłam protezkę i problemów nie miałam ( a operacje dwie, rok po roku). W domu starałam się latac bez, by niczego nie obciskac bądź z bawełnianą. Mam do dziś staniki tzw.domowe, stare, rozciągnięte i te są najwygodniejsze w chwilach relaksu. PO latach dochodzę do wniosku ,ze preferuję te zabudowane, gorsetowe , których ramiączka nie spadają mi z ramion , które nigdzie się nie wrzynaja, dobrze trzymają biust. Te z fiszbinami odsuwam już na bok i pewnie tez mogę je wydać przy okazji - 75 c.
-
Amorku ta sportowa, lepiej oddychająca to mam z Amoeny, ale nie pamiętam modelu. Działa tak jak opisała agawa. Pływacka jest inna, właśnie taka przezroczysta : taka jak tutaj http://femina.sklep.pl/pl/p/Proteza-plywacka-Aqua-Wave/3
Nie mam jej, bo w zasadzie ta sportowa też do pływania jest dobra. Uważam,że każda inna też do pływania nadaje się. Jedynie to,że musisz przełożyć z biustonosza do stroju, a mając pływacką, masz kostium już razem z protezą w środku :) To zależy czy przeszkadzać Ci będzie przekładanie. Nastju zanim byś się zdecydowała na zakup tej pływackiej, to spróbuj pochodzić na basen, jak już będziesz mogła narazie ze swoją protezą.
-
Pływacka mam i nie zamieniłabym jej na żadną inną oczywiście w kosiumie kąpielowym :) - pływałam i z normalną i jest duża róznica w ciężarze. Przekładac i tak trzebal, bo przecież kostium pierze się po każdym basenie i z protezą raczej byłby kłopot! :) Mam wszystkie z amoeny dlatego pytam o tę sportową bo takiej nie znam. Wciąz szukam idealnej i chyba nie znajdę!
-
bo przecież kostium pierze się po każdym basenie i z protezą raczej byłby kłopot! :)
No to wiadome :) ;) Chodziło mi raczej,że na basenie w przebieralni nie musisz wtedy przekładać protezy z kostiumu do biustonosza, bo w nim masz tą w której chodzisz na co dzień :)
-
Wczoraj doznalam szoku...
Pierwszy dzień byłam na rehabilitacji- najpierw psychoedukacja, później automasaż i ćwiczenia. I ja się wcale nie dziwie ze kobiety później chodzą do psychologa jak każą się w grupie 6-osobowej rozebrać do pasa do automasażu. Ciężko mi bylo się obnazyc przed obcymi ludźmi ,,nie lekarzami,, mimo ze przeciez wszystkie bylysmy amazonkami.
Żadnej rozmwy jak to wygląda, przygotowania. Przeciez nie wszystkie się akceptują po odjęciu piersi.
-
Wczoraj doznalam szoku...wcale nie dziwie ze kobiety później chodzą do psychologa jak każą się w grupie 6-osobowej rozebrać do pasa do automasażu. Ciężko mi bylo się obnazyc przed obcymi ludźmi ,,nie lekarzami,, mimo ze przeciez wszystkie bylysmy amazonkami.
Żadnej rozmwy jak to wygląda, przygotowania. Przeciez nie wszystkie się akceptują po odjęciu piersi.
Taa......, tak mi się to wryło w pamięć, że to uczucie pamiętam do dziś brrrr.............. >:(,
mimo, że z tym ostatnim nie miałam akurat żadnego problemu.
Taką rehabilitację miałam jeszcze w szpitalu, tuż po operacji, i jeszcze wspólną zmianę opatrunku >:(
-
Nastiu, wg mnie ważny efekt, aby pomogło, a z brakiem piersi warto się oswoić. Dlaczego, ktoś kto nie ma ręki, zachowuje się normalnie, a ktoś bez piersi wstydzi się tego faktu. Dla mnie nie pojęte :-\ Tym bardziej, że wiele kobiet opala się w toples i niekoniecznie mają ładne jędrne piersi.
Zrozumiałabym tylko te, które w ogóle wstydzą się rozebrać przy kimś obcym, czyli żaden toples, rozbierania na basenach, gdzie nie ma kabin.
I jeszcze dodam, że lepiej, że taka rehabilitacja, niż żadna. Na indywidualną ich nie stać, chyba, że prywatnie
-
Dana każdy jest inny, jeden się krepuję drugi nie. TY tego nie rozumiesz , a drugi nie zrozumie paradowania nago w łazience czy szatni na basenie - czego ja osobiście nigdy nie lubiłam. Ja na szczęście nie miałam takich doświadczeń z rehabilitacji, natomiast zawsze mam problem idąc na RTG płuc i mammografię - może nie jakiś olbrzymi , ale nie lubię się pokazywać innym.
-
Nastja rozumiem Cię, choć tak przy rehabilitacji nie miałam. Ja na Onkologii podczas badań czy to mammografia czy tomograf nie krępuję się już tak. Nie myślę o tym po prostu, wiem,że za chwilę będę po. Miałam raz wykonywany rezonans, ale nie w ośrodku onkologicznym i zupełnie niezwiązany z gadami, jakież było wpatrywanie się dziwne tych pań na mnie jak się kładłam w koszulce bez biustonosza. A ja się tylko uśmiechałam, a po wyjściu chciałam jak najszybciej zapomnieć. :)
-
Ja osobiście nie mam z tym problemu tylko bylam zaskoczona i troche skrepowana. Dzis poprosiłam panią by zamknela drzwi na klucz bede się pewniej czuć bo tak to może ktos wejść (nawet facet bo tam tez chodzą).
Amorku mam to samo. Ale do przejscia :D a nie myslalas o odtworzeniu piersi żeby się komfortowo czuć w takich sytuacjach?
Dana dzis na psychoedukacji powiedziałam pani o swoich odczuciach związanych z wczorajszym dniem z zaznaczeniem ze ja nie mam problemu z tym tylko byłam zdziwiona a ona do mnie ze jesli bede się zle czuła w takiej grupie to pomyślimy o rozwiązaniu takim bym byla zadowolona np indywidualnie. No ale nie zamierzam korzystać póki co :D przynajmniej wesoło jest ztx
-
Nastjo, mnie onkolog nie pozwoliła na rekonstrukcję z powodu wznowy, ale tez nie jestem i nie byłam nigdy nieszczęsliwa z powodu utraty samej piersi. Priorytetem była dla mnie walka z rakiem , bałam się choroby . Sama zresztą zażądałam mastektomii bo mogłam mieć oszczędzającą. Co innego jednak obnosic się z gołą klatą przed obcymi. Gdy miałam obie piersi tez nie lubiłam się rozbierać przed byle kim. :) a jako ciekawostkę powiem ci ,ze jeszcze przed zachorowaniem widziałam na plazy w Portugalii amazonkę- topless i to w wieku ponad 60 lat. Popatrzyłam wtedy na nią z podziwem.
-
Ahaaa... Ja choroby tez się boje i mam nadzieje ze nie wróci.
A postawa tej amazonki godna podziwu bo ile to trzeba odwagi, akceptacji siebie, jakiego mocnego charakteru żeby tak się obnazyc przed tłumem ludzi.
-
Ja ani jako amazonka, ani wcześniej nie paradowałabym na plaży toples. Uważam, że w naszej kulturze, to nie powinno mieć miejsca. Kto chce są plaże dla nudystów.
Natomiast wśród kobiet (basen, sauna, wspólny pokój w hotelu itp.) nie mam z tym problemu, ani wcześniej, ani jak byłam bez piersi, ani teraz po rekonstrukcji. I tę ostatnią zrobiłam dla siebie, a nie by lepiej, czy gorzej czuć się przy innych.
Ale zgadzam się z tym, że każdy jest inny i jego podejście do tematu, należy uszanować.
Zawsze dla mnie naczelną sprawą jest, by nie ranić innych i nie stawiać ich w kłopotliwej sytuacji (w tym się też mieści ten już powszechny w Hiszpanii, Niemczech, Holandii toples)
-
Zawsze dla mnie naczelną sprawą jest, by nie ranić innych i nie stawiać ich w kłopotliwej sytuacji
a wydaje mnie się że to tylko stereotypy, przecież ludzie bez kończyn chodzą na basen na plażę , normalnie żyją i mnie nie stawiają w kłopotliwej sytuacji
czytałam kiedyś że obustronna amazonka w Kanadzie wywalczyła sobie prawo korzystania z basenu toples i popieram ją :)
-
(...) Ale zgadzam się z tym, że każdy jest inny i jego podejście do tematu, należy uszanować. (...)
A zwłaszcza uszanować prawo do intymności o czym w naszej służbie zdrowia bardzo często jeszcze się zapomina.
I nie chodzi tylko tu o brak piersi, ale np. prostaty, rozdziawionej gęby u dentysty itp. itd.
I do niczego absolutnie nie trzeba się przyzwyczajać, mamy prawo żądać szanowania tego.
Ale widać zmiany na lepsze i całe szczęście.
-
3 cm nad blizna wyczuwam zgrubienie/guzek ::(( i co teraz??
-
czeba chyba zacząć od USG
-
Jutro przejdę się do onkolozki i umowie na wizytę. Chyba takiego pecha to nie mam 😞
-
Nastju pewnie to zrościk tylko. Niech onkolożka zbada. Ja po operacji miałam podobnie, zrobili mi biopsję w tym miejscu, jak to powiedzieli wolą dmuchać na zimne. Nie wyszło nic całe szczęście, a zrost po jakimś czasie się jakby rozmył. Masowałam też te miejsce. Daj znać po wizycie.
-
no właśnie wydaje mi sie ze po masazu jest jakby mniejszy. Ale dla spokojnosci pojde jutro.
-
Jesteś po wizycie? Co onkolożka na to ?
-
Ze niepotrzebnie zawracam jej gitarę bo to zebro. Mam spać spokojnie i nie kombinować.
-
:)) no to wysypiaj się ! ztx
-
Kupiłam sobie pestki moreli. Ile tego brać żeby sobie nie zaszkodzić? Na opakowaniu jest 1-2 dziennie ale wy chyba bralyscie więcej...
-
Nie brałam w ogóle, lecząc się nawet nie wiedziałam, że są ważne. Piszę nie żeby Tobie coś sugerować, jak podziała na psyche, to i ciału pomoże
-
Też ich nie jadłam. Usłyszałam o nich dopiero po zakończonym leczeniu :) Cały czas dodawałam do wszystkiego imbir świeży i olej lniany budwigowy :) Myślę,że stosuj tak jak napisane wg zaleceń.
-
ja tez nie jadłam ani pestek moreli ani inszych wynalazków ;)
oczywiście wierzę w ich cudowne moce, tak jak wierze w rożnego rodzaju diety, zdrowe odżywianie itd
ale należę do ludzi, którym się po prostu nie chce zadbać o swoje zdrowie ;)
nie pale, nie nadużywam alkoholu ;) ruszam się ;) noooo i styknie ;)
i tak mnie stres zeźre, więc nie chce mi sie wysilać na insze dobrodziejstwa ;)
podziwiam ludzi (czyli np większość na tym forum), którym się chce :)
-
Rozciągasz mięśnie twarzy :P ;D
-
;) xhc
-
Ja je zajadam, psychicznie mi chyba pomagają. Jadłam 2 dziennie ale jakoś od 2 miesięcy jem po 6 dziennie. Lekarz mi oświadczył, że 2 to dla ludzi którzy nie chorowali a 6 to dla tych po przejściach :)).
Próbowałam jeszcze papryczek habanero z olejem lnianym, ale to jest tak silne, że po łyżeczce myślałam, że mi brzuch i żołądek rozsadzi takie mocne ::((.
A tak to jem dużo owoców warzyw zielonych, nie cukruję ale bułeczki słodkiej nie odmówię xhc
-
Tak zaglądam na różne wątki a w swoim o sobie nie piszę.
Otóż. ...
Pestek na razie nie biorę bo jestem w trakcie radioterapii. Zacznę je gryzc jak już będę po. Ewus dziękuję za sugestie co do dawki.
Radio przebiega nawet nawet. Skóra zaczerwieniona na miejscu cycka. Pacha nie jest naświetlania bo węzły były czyste. Jestem śpiąca, trochę muli mnie żołądek I czasami głowa boli.
Mieszkam w hotelu tym ze szpitala. Najbardziej cieszy mnie to że znów mogę zamieszkać w mieście. :D
-
Najbardziej cieszy mnie to że znów mogę zamieszkać w mieście. :D
nie ma tego złego coby na dobre nie wyszło ;)
-
No to Nastka już widać metę xhc.
Mi też po lampach bardzo się chciało spać i w głowie mi szumiało. Wszystko już przeszło i jest prawie super 😃.
-
I dzis zaniemoglam. robiło mi się slabo. Czulam sie tak jak wtedy co mi krwinki bale spadly ponizej 1.0. Teraz w srode mialam 3.06 chyba przez 2 dni az tak by mi nie spadly. Jak wyglądała wasza morfologia podczas radiotrapii?
-
podczas nie robiłam, po miałam obnizone limfocyty i to trwalo chyba z rok prawie
-
Zrobiłam morfologie w czasie radio tylko raz, na poczatku. Ale wynik byl o jedną setna wyższy od tego przy którym nalezała sie neulata >:( I tak przezyłam radio łykając witaminę B6... 3 miesiące po radio wyniki krwi dopiero doszły do poziomu jaki mialam po ostatniej chemii. Do dzis biale i płytki często sa mizerne, a to juz prawie 4 lata :-\
-
Nastja, też mi spadły limfocyty do poziomu krytycznego, odbudowa ich ponad rok. Łykaj witaminę B6 :)
-
A ta witamina B6 to np z magnezem? Czy sama?
-
Łykałam samą, bo tak mi lekarka powiedziala. W ubiegłym roku też samą na podniesienie płytek. Pomogło.
-
Dziękuję :-*
-
Też samą B6 łykałam. Od pierwszej chemii aż po dzień dzisiejszy mi towarzyszy, ale już w mniejszych dawkach :)
-
Ja miałam 20 naświetla czyli 4 tygodnie i raz na tydzień robili mi morfologię i dr twierdziła , że to norma, co prawda pierwszy raz z żyły, potem z palca i po zakończeniu z żyły, czyli w sumie 5 razy mi brali. A Wy piszecie o jednym razie? I ja nie czułam się żle, poza próbami wątrobowymi z powodu chemii, to reszta była całkiem przyzwoita, nawet jak trochę poniżej normy. Teraz jestem juz 1,5 miesiaca po radioterapii i jest wszystko dobrze, nic nie odczuwam, wszystko zniknęło, choć zaczerwienienie było duże, ale wyszło dopiero 2 tygodnie po. Ich maściska pomogły.
-
Pestek nie brałam, jakoś nie miałam przekonania, ale moje dzieci starsze / bo moje dzielą się na starsze i młodsze, bo jak nam synek zmarł 5te dziecko, to zaczęlismy od nowa z rozpaczy i mamy młodszych trójkę/ brały tak zapobiegawczo, jednak jak dr uświadomiła, że to cyjanek, tylko w znikomych bardzo dawkach i nie wiadomo kiedy skumuluje się w nieodpowiedniej dla danej osoby ilości, to zrezygnowały. Ja nie mam zdania, nie biorę, ale nikogo nie odstręczam, bo jednak psychika w takich sytuacjachteż robi swoje i może pomagają.
-
Elizko, czy dobrze liczę, masz siódemkę dzieci ??? Super rodzinka :oklaski:
-
Mi maści nie chcieli przepisać. Dopiero jak będą się robic brzydkie rzeczy. Na razie używam radioprotect i linomag. Jest czerwień ale skora nie zlazi. W środę na kontrol krwi i opalanego miejsca.
-
Na Wawelskiej w Warszawie sami robią jakąś maść z wit.A i wszyscy ją dostają po radioterapii, a ponieważ ja miałam 2 tygodnie po radio duże zaczerwienienia, co onkolog stwierdziła, że po platynie tak jest, to dodali mi potem jakiś nowy składnik, podobno antyseptyczny i to wygoiło, ale koleżanka , która była na Ursynowie 2 lata wstecz nie dostawała nic kazali tylko oliwką dziecięcą smarować. Mazidło przypomina jakby linomag, a po dodatku trochę jak zagęszczony miód. mogłabym Ci to wysłać, bo zostało, a trzymałam w lodówce, jest ok, a ja dopiero co radio skończyłam i teraz już nie potrzebuję.
-
Do DanaPar, tak mam 7 dzieci, a z aniołkiem w niebie to ośmioro nawet. ztx xhc
-
Nastija wybacz, że w styczniu nie odpowiedziałam na Twoją wiadomość, dopiero teraz ja przeczytałam, byłam zakręcona tą platyną. ::((
-
Elizo, kłaniam się po raz wtóry :oklaski: niech rosną dziecka na Waszą pociechę i swoje szczęście
Piękna rodzinka :oklaski:
-
Elizo gratuluję gromadki :D Moje jedyne właśnie wyfrunęło z domu, wygląda, że na dłużej... I jakoś w domu smutno i pusto. U mojej siostry czwórka i tam czuje się życie ztx
-
Elizko, wspaniałą masz rodzinkę! Gratuluję! :oklaski:
-
...Moje jedyne właśnie wyfrunęło z domu, wygląda, że na dłużej... I jakoś w domu smutno i pusto. U mojej siostry czwórka i tam czuje się życie ztx
Ano, mam tak samo, choć jeszcze nie całkiem wyfrunięte.
-
Elizo nie szkodzi :)) wiem co prsechodzilas :0ulan: masc dostalam wczoraj bo swedzi, czerwone i luszczy sie. W skladzie jest antybiotyk neomycini, witamina A, wazelina i cos jeszcze. Oczywiscie skleroza nie boli i zapomnialam sie zapytac jak czesto i przez ile dni mam smarowac. To antybiotyk wiec nie chce przedawkowac. Wiem tez ze kazdego skladnika jest po 1 gramie. Jak stosowalyscie ta masc? Moja radiolog od dzis jest na urlopie wiec nie moge zadswohic.
Pomozcie pliiiissss
-
Dostałaś jak widzę, to samo co ja . Smaruj te miejsca podrażnione dwa razy dziennie, rano i wieczorem. W razie potrzeby, jakby bardzo piekło i bolało możesz tez posmarować w ciągu dnia . Ale nie myj tych miejsc do czasu zniknięcia zaognień. Wilgoć w każdej postaci pogarsza sytuacje.
-
Dziękuję Elizko. Bede tak smarować jak napisałaś. Mnie to nie boli tylko diabelsko swedzi bxu oszaleć można a podrapać nie wolno. Czasami przez bluzke delikatnie potre żeby nie zwariować.
-
Eh... dzis robilam usg brzucha i na watrobie wyszla zmiana 22mm x 15 mm. Wszystko inne wporzadku. Nic lacznie z watroba nie jest powiekszone. Moze to nie przerzut? Jestem zalamana.
-
Nie denerwuj sie na zapas, może to jakiś naczyniak !
Musisz zrobić tk jamy brzusznej :)
A byłaś z wynikiem u lekarza ??
-
Jutro mam lekarza a usg robilam sama dla siebie prywatnie bo mnie pobolowala watroba. Moze to i naczyniak. Wierze ze w to bo az takiego pecha nie moge przeciez miec.
-
I tego się trzymaj :) .... nie ma diagnozy nie ma choroby !!!!!
-
po chemii to chyba takie rzeczy się robią c'nie?
-
Trza czekać (najlepiej spokojnie - wiem, wiem...), co orzecze doktor. A na opisie co stoi?
-
zmiana zmianie nie równa ;)
-
Na opisie jest lita zmiana hypoechogeniczna. Strasznie sie tym przejmuje. Przeciez rak nie boli a ja to czuje na watrobie. Nawet nie wyobrazacie sobie jak mi to popsulo dzien i plany.
-
Wiem, że łatwo się mówi, ale spokojnie... :-*
na razie nic jeszcze nie wiesz. Po chemii na wątrobce często robią się naczyniaki, może tak jest i u Ciebie?
Na pewno zlecą Ci dokładniejsze badania a my potrzymamy kciuki, żeby zmiana okazała się łagodna :0ulan:
-
Onko byla zdziwiona ze cos mi się pojawilo bo juz chciała rozpisać mi chemie w tabletkach. Umówiony mam TK na 25 lipca. Powiedziała ze naczyniaki się zdarzają i ze mam nie wyrokować. Jestem dobrej myśli tylko ten strach...
-
Wiemy, znamy...
Ale: nie ma diagnozy - nie ma choroby :-*
-
Kochana, wiem, że łatwo mówić, ale z dużym pradopodobieństwem to naczyniak.
Alebwkurwia, że nie ma spokoju i ciągle strach.
Trzymam mocno, żeby to było nic takiego :-*
-
Nastju mocno przytulam , oby wszystko się uspokoiło :-*
-
Eh kobiety moje. Ja tez jestem przekonana ze to naczyniak. A wy macie cos takiego?
-
Mój mąż ma naczyniaki na wątrobie i wie o nich od 15 lat. Na usg wychodzą lite zmiany i dopiero TK je rozszyfruje.
Nie są niebezpieczne. Trzeba tylko uważać, żeby nie pękły, np. od uderzenia. Uważaj, żeby Cię koń nie kopnął, hehe
-
Ja mam i wyszło przy pierwszych "szperających" badaniach onko.
I ponoć 3/4 ludzkości to ma i nie jest to związane z podawaniem chemii, ani z naszą chorobą.
-
Też mam, małego, ale sobie siedzi i nic.
-
jakoś zaraz po leczeniu też się w usg objawił, dalsze badania wykazały, że jest ok, a potem to go już na usg nikt nie potrafił znaleźć
-
Nawet nie wyobrazacie sobie jak mnie uspokoilyscie tymi przykladami. Az mi sie plakac zachcialo ze szczescia oczywiscie. Dziekuje wam kochane jestescie, ze czytacie, odpisujecie i pokrzepiacie serca.
-
Oto mała Nastia. Na fotografii firmy bobolotek. Cudna :-)
Uszka do góry duża Nastju. Jesteśmy z Tobą! A Ty jesteś niesamowicie dzielną istota, która przeszła przez onko-piekło. Które ratuje życie. I teraz pora byś zaczęła się nim jak najbardziej cieszyć! Czego Ci z całego serca życzę!
-
Nastju,
a boli Cię jeszce ta wątroba?
TK wszystko wyjaśni, trzymam kciuki!
-
::((pobolewa. Bralam teraz przez tydzien essentiale max i troche mniej boli. Czasami jie czuje jej w ogole. Nie wiem czy to dobrze czy nie, nie wiem czy przy przerzutach boli czy tez nie...
-
Pamiętaj Nastju, że essentiale trzeba brać w dużych dawkach i długo, aby był efekt :)
A cosika w wątrobie też mam. Oglądają go co rocznie. Został wypatrzony, gdy pierwsze skierowanie na przegląd dostałam. To już ponad 7 lat C:-)
-
Nastju, poproś o receptę na https://www.doz.pl/leki/p1477-Heparegen
Tani nie jest, ale ulga jest szybko odczuwalna. Brałam go podczas bialej chemii, gdy wątroba prawie mi się wyprowadzała..
-
Jesli na tk wyjdzie jakas glupotka to poprosze o ten lek ktory polecasx Ancia. Dziekuje
-
Dzis dzień tomografii. Chce mi się cały czas plakac ale się powstrzymuje. Strasznie się denerwuje ::((
-
trzymiemy kciuki
-
mocno zaciskamy!
wracaj z dobrymi wiadomościami!
-
Nastju, kciukasy zaciskam!
-
Nastja samych dobrych wieści,przytulam
-
Trzymam mocno kciuki <3
-
:0ulan:
-
Kciuki mocno zaciskam. :0ulan:
-
Najbardziej przeraza mnie to ze w marcu na TK tego widac nie bylo. A u was tez tak nagle się pojawił? Czujecie ze go macie (bol, ucisk)?
-
Nastja, uzbrój się w cierpliwość. I czekaj na wynik. Twoja wątroba jest wykończona onko-terapią. Z czymś sobie może nie radzić i stąd zmiany.
-
Nastja kiedy będziesz miała opis badania i wizytę u swojej dr ? Wypieraj ze świadomości te najgorsze scenariusze! Też zaciskam mocno kciuki !! :0ulan:
-
Czekam na telefon od niej. Dzis zmarl moj dziadek. Nie wybudzil sie z narkozy. Wszystko jest nie tak :-[ :'(
-
posyłam dobre myśli, by Cię trochę wesprzeć w tym trudnym czasie
-
przytulam Nastju :-*
-
Nastiu i ja Cię przytulam
Zła pasa się w końcu skończy i przyjdą dobre dni
Zachciało mi się zmienić stary system w.7 na 10 i nie mogę nawet wkleić emotek,
może któraś mi podpowiedzieć, o co tu biega
-
Nastju :-*
-
Dzwonila do mnie dr onkolog i powiedziala ze wynik tomografii nie jest jednoznaczny i w piatek mam przyjechac to da mi skierowanie ns PET. myslicie ze to dobry znak? Ze raka wykryloby od razu? Kurcze na tym tomografie trzeslam sie strasznie i moze dlatego zle wyszedl... podpowiedzcie cos prosze bo oszaleje.
Obudzilam sie dzis glucha bo mi uszy przytyka i drapie w gardle, zmarl dziadek, wyniki nie jasne.... co jeszcze?
-
MOIM zdaniem gdyby to była gadzina, to tomograf by to wykazał.
Bądź dobrej mysli kochana!!
-
Nastiu, dobrze, że diagnozują do końca, wynik niejasny nie oznacza, że zły, a lekarka jest wnikliwa i nie chce niczego przeoczyć. U mojej mamusi i TK i USG dało jednoznaczny wynik, doktory nie miały wątpliwości.
-
Nastju, przytulam! :-*
Wciąz stawiam na naczyniaka, niektóre z nich są niesamowicie trudne do zdiagnozowania. Trudno nawet powiedziec czy PET potrafi to odróznić
-
Nastju, mam na wątrobie naczyniaka, wyszedł na TK, ale potwierdzali jeszcze rezonansem, że to tylko to. Widocznie tomograf nie daje dokładnego obrazu. Trzymam kciuki za Twojego peta, żeby potwierdził łagodną zmianę :0ulan:
Wiem, że te nerwy są wykańczające, nic mądrego Ci nie napiszę, bo sama się trzęsę przy każdym badaniu :(
-
Nastju przykro mi z powodu śmierci Dziadka. Przytulam mocno, mocno !! Strach nam towarzyszy przy każdym kontrolnym badaniu czy każdej wizycie kontrolnej. Tak już reaguje nasz organizm, mimo że zdrowo rozsądkowe bynajmniej u mnie myślenie i zakładanie,że innej opcji jak tylko ta,że jest dobrze nie pomagają .. Pamiętaj,że po każdej burzy nadchodzą i słoneczne dni.. Dobrze,że onkolog chce wnikliwie zbadać i tak jak piszą dziewczyny, że tomograf nie zawsze daje dokładny obraz. Mocno zaciskam kciuki !!
-
Obudzilam sie dzis glucha bo mi uszy przytyka i drapie w gardle, zmarl dziadek, wyniki nie jasne.... co jeszcze?
Nastju, uszy się odetkają. gardło przestanie boleć. Dziadkowie odchodzą - na tym polega nasze życie. Wyniki się wyjaśnią. A kłęby myśli (ołowiano-szaro-burych) w Twej nieuczesanej na pewno Ci nie pomagają. Dobrze, że sprawdzają skrupulatnie. Oby termin oczekiwania na PET był jak najkrótszy. Przytulam.
-
Nastka :-* :-*
-
No i tak. Wynik niejasny, jakas zmiana podtorebkowa hipodensyjna. Szok gdy uslyszalam ze w opisie stoi meta ze znakiem zapytania. Czekam na datę PET. Ja się chyba ze strachu to w gacie ze...am.
-
Nastia, kiedyś mi moja doktorka powiedziała w sprawie lęku przed wynikiem badań tak: "co się miało stać, już się stało; już nie ma co się bać; teraz trzeba tylko myśleć, co z tym zrobić". Jakoś dziwnie to zabrzmiało, ale przewrotnie - na lęki, które mnie obezwładniały, pomogło. Od tego czasu spokojniej czekam na wyniki badań; choć wcale nie bez lęku. Lęk już na zawsze wpleciony w nasze życie. Musimy znaleźć dobrą dla siebie metodę, aby z nim w miarę dobrze żyć.
Mam nadzieję, że u Ciebie PET pokaże zmiany inne niż meta; jakieś torbielki do obserwacji na przykład :) Trzymaj się :-*
-
Nastju,
musieli napisać podejrzenie meta (znak zapytania) bo inaczej by Ci PETa nie zrobili,
a robią, by dowiedzieć się na 100%, co tam jest
rozumiem Twój strach i trzymam kciuki za to, by PET był szybko i rozwiał wątpliwości na Twoją korzyść!
-
Nastju też tak myślę, jak mag ...
Muszą zaprzeczyć, zbadać co to tam jest. Myślę,że długo nie będą Ci kazać czekać na termin PETa. Trzymam mocno kciuki ! :0ulan:
-
Nastja, 2 lata temu zrobilam rezonans kregoslupa. Pomyslałam, ze skoro przez całe leczenie ani USG piersi ani zadnej tomografii nie miałam, to może choć sobie tym rezonansem odbiję ;)
Ale... poprosiłam bez kontrastu. I wynik brzmiał: uszkodzenie czegoś tam, mozliwe meta, do weryfikacji scyntygrafią ::(( Po poczatkowym szoku, przypomniałam sobie, ze dokładnie w tym miejscu kiedyś rtg pokazywał zwyrodnienia, scyntygrafii odmówiłam. Całe szczęście, ze moja mamuska, która zażadała przeczytania owego opisu nie zna onkologicznego żargonu ;D A chirurg od kregosłupa jak ów rezonans zobaczył to orzekł z wyraźnym rozczarowaniem: "typowe zmiany zwyrodnieniowe dla pani wieku" >:( xhc
Onkolodzy są zafiksowani na swojej dziedzinie, no a poza tym dziewczyny mają racje, bez takiego opisu nie dostałabyc skierowania na PET
-
Nastju "oni" (lekarze) wysyłając na dodatkowe badania, często używają w skierowaniu słowa meta. Taki nasz los, ale wiesz, ze tylko opis wyniku rozwieje twoje lęki. Trzymam kciuki :-*
-
Nasiu masz uważną lekarkę i chce wszystko wykluczyć. Spokojności życzę i by wynik okazał się pomyślny dla Ciebie :-*
-
Nastju, jest dokładnie tak, jak tu wszyscy piszą - piszą meta, żeby móc szybko zrobić dodatkowe badania. Przytulam, trzymam kciuki za dobre wyniki :-*
-
Ja też przytulam i trzymam kciuki za dobre wyniki :-*
Dziewczyny dobrze piszą i musisz sobie przez ten okres czekania cały czas to uświadamiać.
Wiem, wszystkie tu to wiemy, że to bardzo trudne, ale jednak wykonalne.
Trzym się Kobieto :-*
I aby jak najszybciej rozwiały się wszyskie wątpliwości, a wszystkie podejrzenia poszły sobie precz.
-
:0ulan: :-*
-
Nastko trzymam kciuki za szybki termin i za dobre wyniki :-* :-*
-
mi napisali kiedyś w TK zmiany wtórne ze znakiem zapytania - w płucach, nie użyli słowa "meta" z litości czy jak, nie wiem, wtórne to to samo, tylko brzmi delikatniej. miałam je sprawdzić po 3 mcach, minęły 2 lata ...
radioterapeuta się dziwiła, że nie dali mi skierowania na PETa, ale mnie i caue naszczęście mojej onkolog wystarczyło zapewnienie dochtora pd płuc, że to raczej nie to
myślę Nastja, że Twoje dochtory są bardziej upierdliwe, co w sumie niby dobrze
-
Nastii, brałaś platynę? tak mi się wydaje, że to ty te platynę miałaś jak ja. Jeżeli tak to pamiętaj, że platyna ( inne chemie też z reszta) rąbie wątrobę, nie ma co sie dziwić, że ta biedaczka jakoś się broni, ja po dwóch platynach miałam tak złe wyniki, że co chwila robili mi próby wątrobowe i non stop kontrolowali. Być może ,że tak zareagowała Twoja wątroba i pewnie to bez wielkiego znaczenia. Nie martw się póki tylko możesz, jeszcze nie jeden raz będzie powód do zmartwień i to nie koniecznie onkologiczny, bo to jest życie. Trzeba cieszyć się chwila obecną. Ja przez ta moja budowę to zapomniałam o chorobie i bożym świecie i myślę, że nie jest to złe. Czekaj na badania i na wyniki, ale myśl o innych ważnych sprawach. A co do esencjale, to nasz polski sylimarol ma dokładnie ten sam skład i jest duzo tańszy, polecam. Pozdrowionka. Dzięki , że do mnie napisałaś na moim wątku, za bardzo przycichłam... xhc Eliza
-
Dzieki dziewczyny. W środę mam PETA. będą dzwonić jutro na która godzinę jest badanie. Takze proszę was o trzymanie kciuków.
Eliza tak to ja brałam cisplatyne. Caly czas mysle o przyszlosci- nowy dom,dzieci, piękny ogród, potem za 40 lat wnuki i fotel bujany na werandzie... ehh jak ja o tym marze. Mam nadzieje ze badanie pokaze cos lagodnego albo ze to zniknelo.
-
trzymam kciuki :-*
-
Oczywiście, że zaciskam z całej siły :-* :-* :-*
-
daj znać Nastju o której ten PET - zaciśniemy mocno kciuki!
-
dołączam do pogotowia kciukowego!
-
Nasjo, szybciutki termin. Trzymam i ja kciukasy, to na pewno będzie ten zasrany naczyniak. Trzymaj się całuski
-
Trzymam mocno!!
-
I ja trzymam! :-*
-
Sie_wie, że sie_poczymie :0ulan:
-
też kciukam :-* :-*
-
Się rozumie, się zaciśnie :0ulan:
-
Badanie zaczyna się o 15.15. Podobno przez godzinę pije die na leżąco wode a później pstrykają zdjęcia. Takze przez tak dlugi czas to wy sine będziecie miały te paluchy xhc to może jakies dyżury trzymania kciuków hehe. Oczywiście żartuje. Będę wdzięczna za kciuki i pozytywną energię:)
-
damy radę ;D
trzymaj się!
-
Przytulam Nastja baardzo mocno.
-
Oczywiście, że damy radę :) A Ty tam się trzymaj mocno :-*
-
mamy wprawę w trzymaniu :)
-
zaciśniemy mocno :)
-
Trzymam mocno !! :-*
-
I ja zaciskam. Śpij spokojnie. I jutro odetchnij z ulgą!
-
zaciskam z całych sił! :-* :0ulan:
miałam Peta, najpierw podają glukozę z czyms tam i później lezy się i popija wodę , potem na łóżeczko, badanie nic strasznego, gorsza mammo, tylko czekanie na wynik stresujące
-
:-* :0ulan:
-
Dziekuje Wam z calego serca O:-)
-
Nastja :) ... będzie dobzie, dobzie !!!
Trzymam kciuki ... 8)
-
Nastja, nie mysl tyle tylko spac idź! My trzymamy kciuki, Ty wypoczywaj przed badaniem! :-*
-
Ja już w domu.
Kciuki zaciskam i moc dobrej energii wysyłam 💕
-
Jakby co to pamiętam i trzymam :-*
-
:-*
-
Jestem szosta w kolejce czyli jakieś 2 godziny czekania na moja kolej. Z tego wszystkiego to i watroba przestala bolec.
-
czasem warto iść na badanie, żeby wyzdrowieć ;D
dzielna bądź!
-
Jak tam?
Już pewnie po?
-
Juz po. Wracam do domu z potwornym bólem głowy i zaspokojonymi mdloscio-nudnosciami. Wyniku nie mam. Jutro bede dzwonić do onkolożki i poproszę by sprawdzila wynik.
-
To na razie ufff, ale nie popuszczamy (kciuków, ma się rozumieć ;) )
-
Trzymamy nadal, aż się czarno na białym pokaże, że wszystko ok
-
:-* :-* :-*
-
Dziekuje :-*
-
:-* :-*
-
Okolo 13.30 bede dzwonić do onkolozki. Normalnie zaraz wyjde z siebie i nie wrócę ::(( tak się boje ze przekaze mi zla wiadomość :'(
-
Wiadomość będzie dobra.
Poczekam tu z Tobą💗
-
Nastju, nie trać nadziei!
jesteśmy z Tobą :-*
-
Wczoraj jak mnie ten PET skanowal to ja tyle modlitw zmowilam, nawet pieśni majowe śpiewałam. Oczywiście w myślach wszystko.
-
Już po 13.
Dzwoń śmiało.
-
Nie jest dobrze. To przerzut. Jestem zalamana :'( :'(
-
Żesz kurwa.
Przepraszam, w tym momencie tylko to przychodzi mi do głowy..
-
kurcze...
Nastju, w tej chwili jesteś w czarnej rozpaczy i wcale się nie dziwię,
ale lekarze na pewno mają do zaproponowanie kolejne leki, które mogą zatrzymać rozwój choroby!
Twoja lekarka na wizycie na pewno Ci to wszystko wytłumaczy
mocno Cię przytulam!
-
Teraz żeby tylko jak najszybciej wdrożyli leczenie.
Kiedy będziesz u onki?
-
Tak mi przykro Nastju.Przytulam mocno,bardzo mocno!!
-
31 sierpnia mam wizyte. Jestem przerazona... :'( :'(
-
Nastja, stado konisiów dla Ciebie :0ulan: :0ulan: :0ulan:
Uzbrój się w siłę. Masz wokół dobrych ludzi. Po kawałeczku i ten problem zostanie rozwiązany. I wybierz się się na szkolenie z terapii Simontonowskiej. Albo do dobrego psychologa. Poukładanie w glowie zawsze pomaga.
-
Dziewczyny a wiecie cos o tej metodzie usuwania cuberknife czy nano cos tam? Interesuje mnie czy to jest dobra metods i sprawdzona przez forumoeiczki?
-
Nastju, tak mi przykro :( Ale skoro już wiadomo, że go masz to jego dni sa policzone :0ulan:
Nie wiem czy ktos tu sprawdzał cyberknife na sobie, ale osobiście bardzo w niego wierzę.
-
Czytałam jedynie wywiad z dziwczyną, któej usuwano guza mózgu: reaz tradycyjnie, a raz tym cybernożem - była zachwycona i szybkością powrotu do zdrowia i brakiem powikłań, blizn, etc. Operowano ją w Bydgoszczy chyba.
-
Mąż mi przeslal teraz link do szpitala w gdansku gdzie uzywaja nanoknife tylko ze nie jest refundowany. Kurcze zebym kogos znalazla kto mial tym robiona ablacje
Caly czas mam nadzieje ze PET sie pomylil, bo b_angel kiedyd pisala ze jest bardziej wiarygofny prxy chloniakach i miesakach... ehh tonacy brzytwy sie chwyta. Myslicie ze MR daje wiarygodny wynik? Zrobilabym nawet prywatnie.
-
Nie wiem.
Ale pamiętam, jak dani kiedyś pisała, że nie dalaby sobie drugi raz zrobić pet, bo daje dodatnie wyniki także tam, gdzie ich nie ma.
Chyba zrobiłabym ten rezonans, tak dla pewności.
-
Pomyslałam o też o tym. Zdarza sie też, że wszystkie badania sie mylą. Na rózowym któraś dziewczyna miała operację usuniecia przerzutu z płuc. Okazało sie, że to nie był przerzut dopiero jak zajrzeli do srodka :o Nie pamietam ktora to byla, ale raczej do tej pory nic jej nie jest, to było kilka lat temu.
-
to była Ewa od Kubusia,
wszystko u niej w porządku,
tylko, że jej lekarka okazała się nadgorliwa, zrobiła jej PET bez żadnych dolegliwości, żeby sprawdzić, czy nic złego się nie dzieje,
-
żeszkurwajapierdolegadzinazasrana
Mąż mi przeslal teraz link do szpitala w gdansku gdzie uzywaja nanoknife tylko ze nie jest refundowany
jeśliby się okazało, że jest to opcja, to zgłoś się do jakiejś fundacji, która pomaga zbierać pieniądze na leczenie
ale trzymam kciuki, żeby się okazało że to jednak pet przewrażliwiony
-
A ten rezonans to x kontrastem trzebs tak?
-
Zapisalam sie na rezonans w warszawie 870 zl w piatek za tydzien.
-
Cyber nożem operują też w Pradze i wychodzi taniej niż u nas :)
Koleżanka mojej córki miała tam operację, coś jej a mózgu wycinali. Była bardzo zadowolona i ma sie dobrze a to było juz parę lat temu.
Nastja :-*
:0ulan: :0ulan:
-
Mysle o zmianie leksrza i miejsce leczenia. Warszawa? Otwock? I jesli mozecie jakiegos lekarza dobrego polecic? Jutro bym podzwonila i sie umowila.
-
Czy przy pet dają płytkę tak jak przy tomografii?
Bo jeśli tak, to może nie zmieniać od razu ośrodka, tylko dać obejrzeć innemu lekarzowi.
-
Nastiu, trzymaj się :-* Najważniejsze dalsze leczenie, kolejne kroki. Nie mogę polecić nikogo konkretnego, jedynie słyszałam, że w Otwocku 'ludzkie' podejście, więcej zainteresowania.
-
żeszkurwajapierdolegadzinazasrana
Tylko to mi się na razie ciśnie ..
Co do cyber .. Gliwice też robią, ale nie znam nikogo.
-
O Nastju , szlag by trafił gadzinę pier..niczoną.... tak mi przykro ,ze dalej musisz walczyć
tak, w Gliwicach tez jest cyberknife, znajomości nie mam, chadzam tylko do kontroli do lekarza
-
Czy przy pet dają płytkę tak jak przy tomografii?
Bo jeśli tak, to może nie zmieniać od razu ośrodka, tylko dać obejrzeć innemu lekarzowi.
madrze mowisz betty. Ja to juz nie mysle.
Dziekuje dziewczyny ze jestescie :*
-
pieprzona gadzina >:(
Nastju, przytulam...
-
>:(
:(
(http://emots.yetihehe.com/1/pocieszacz.gif)
-
Ku..... jego mać. Nienawidzę tej choroby . Straszne to wszystko jest.
Nastja w Częstochowie rezonans z kontrastem 480 zł prywatnie i czeka się dwa dni. Jest to przychodnia Klara zobacz na Internecie jest tam nr telefonu jak chcesz oczywiście.
Ja jeżdzę też do Warszawy - Magodent na ul. Fieldorfa NilA do ordynatora dr. Sarosiek. Gościu obcykany i leczy innowacyjnymi lekami. Mogę Ci podać jego nr telefonu. Pierwszą wizytę najlepiej prywatnie a potem to leci na fundusz. Ostatnio znajoma tam była z rakiem trzustki. We wtorek dzwoniła a wczoraj była już na wizycie.
To jego nr 601310244 .
-
Czy przy pet dają płytkę tak jak przy tomografii?
Bo jeśli tak, to może nie zmieniać od razu ośrodka, tylko dać obejrzeć innemu lekarzowi.
madrze mowisz betty. Ja to juz nie mysle.
Dziekuje dziewczyny ze jestescie :*
Nastju, mocno mną walnęła Twoja wiadomość.
Ale też przypomniałam sobie swój stan sprzed roku - szok, paniczny strach, wszystko to, co Ty w tej chwili przeżywasz.
Jednak teraz mogę myśleć trzeźwo, nejako za Ciebie.
Na forum jest ekspert - specjalista od trójujemnych. Pani dr Pogoda, o ile nie pomyliłam nazwiska.
Jeśli nie z nią, to z kimś innym skonsultuj się jeszcze. Pokaż płytkę, zdjęcia czy co tam dają przy PET.
Zanim wydasz tak dużą kasę na rezonans.
I jeszcze napiszę coś, co może Ci się w tym momencie nie spodoba.
JEŚLI NAWET to jest TO, to przecież jest leczenie.
Niedawno spotkałam pod gabinetem dr Gruszweld pacjentkę w takiej sytuacji jak Twoja.
Podobnej, bo jej zdążyło się rozleźć po całej wątrobie.
Była w trakcie chemii, z dobrymi efektami.
Ja wiem, niebo spadło Ci na głowę.
Doskonale pamiętam to uczucie.
I żadne słowa pocieszenia nie pomogą, bo musisz sama przetrawić to w sobie.
Wyciszysz się i uspokoisz, kiedy\jeśli rozpocznie się leczenie.
A my tu wszystkie murem za Tobą stoimi i wspieramy jak umiemy. 💕
-
Nastraja jeszcze jeden namiar na rezonans , Kluczbork Vital Medic też prywatnie a badanie jest w ciągu jednego dnia. Nr 775492600 jest to woj. Opolskie ale jak Ci zależy na terminie to wal miało. Cena ok 700 zł.
Błagam Cię Nastjo trzymaj się. Może MR wykluczy debila pier......
-
Dziekuje dziewczyny. Narazie wiem ze PET SIE POMYLIL. I kojiec kropka. Plytke z badania nie wiem kiedy bede miala a MR mam w piatek za tydzien. Ale dr Pogody sie poradze.
Ewus dziekuje za namiary.
-
Nastju moja znajoma amazonka usłyszała po tomografii że ma guza na wątrobie i wynik w opisie rak wątroby ,zrobiła rezonans to samo , przeszła wiele konsultacji lekarskich ,szykowano ją do operacji ŚCO ,zrobiono biopsje guza wątroby i komórek nowotworowych w guzie nie ma ,nie wie co dalej bo jest w tej chwili jeszcze w trakcje dalszych decyzji,dzisiaj z nią rozmawiałam tez jest pełna obaw,niepewności ale światełko jest.
-
Nastju, rak to nie wyrok i tego się trzymaj. Przytulam
-
żeszkurwajapierdolegadzinazasrana
Też ciśnie mi się to na usta. Nastju też wiem,że Gliwice robią cyberknife,ale brak znajomości w tej materii :( MR mogę polecić Voxel : http://www.voxel.pl/umow-sie-na-badanie/26, są też w Warszawie, przedzwoń jak wygląda prywatnie cena i termin.
Przetraw wszystkie moźliwości i działaj ! Wygonisz tego nieproszonego ciu**!!
-
A Ty robiłaś tam rezonans prywatnie?
-
Robiłam w Zabrzu, woj.śląskie, ale z NFZ, termin był coś ok 2 miesięcy, prywatnie pewnie są szybciej.
-
Na forum jest ekspert - specjalista od trójujemnych. Pani dr Pogoda, o ile nie pomyliłam nazwiska.
Jeśli nie z nią, to z kimś innym skonsultuj się jeszcze. Pokaż płytkę, zdjęcia czy co tam dają przy PET.
Zanim wydasz tak dużą kasę na rezonans.
Nastju,
rozważ konsultację u innego onkologa - na przykład u doktor Pogody, która pracuje w CO w Warszawie (jest naszym ekspertem i specjalizuje się w leczeniu trójujemnych pacjentek)
tu o niej, musisz kliknąć w link a potem wybrać nazwisko z końca listy:
http://www.amazonka.org.pl/nasi-eksperci/ (http://www.amazonka.org.pl/nasi-eksperci/)
i wg mnie lepiej najpierw się skonsultować (z nią czy z innym onkologiem) a dopiero potem ewentualnie zrobić rezonans
-
Zapisalam sie na konsultacje do szpitala św. Elzbiety w warszawie. Araz sprobuje zadzwonic do co w warszawie moze uda mi sie do niej dostac. Dzieki mag :)
-
brak okreslen na pie.....dziada >:( >:( Nastko trzymam kciuki zeby lekarka byla niedouczona i zle widziala :-* :-*
-
Dziewczyny kontrast przy MRI jest tak samo podawany jak przy TK? Jak samopocxucie po tym kontrascie?
I jeszcze jedno pytanie: co znaczy w opisie histopatu necrotican? Jest tu moze na forum słownik terminow lacinskich nsszejnprzypadlosci?
Ptaszyna mam nadzieje ze zle spojrzala...
-
Necrotican to coś "martwicze".
-
TK nie miałam nigdy, a RM z kontrastem kilka razy. Problem zawsze tylko z wkłuciem wenflonu (żyły do bani) bo kontrast podczas badania idzie wprost do żyły. W żaden sposób skutków badania nie odczuwałam.
Trzymaj się i działaj :-* :0ulan:
-
Ja z rezonansem tak jak Dana.
-
Czyli kontrast jest wprowadzany przez rurke w trakcie badania?
Jakos sie trzymam. Juz niedlugo wszystko sie wyjasni.
-
Przez wenflon, który zakładają przed badaniem. W trakcie wpuszczania (które trwa chwilę) czuć leciutki chłodek w ręce.
Wytrzymasz :-*
-
Czyli kontrast jest wprowadzany przez rurke w trakcie badania?
Jakos sie trzymam. Juz niedlugo wszystko sie wyjasni.
Nastja nie bój się badań to jest pryszcz do terapii którą przeszłaś.Przytulam
-
Ja kontrast miałam podawany dwa, może trzy razy, nic się nie działo, nie było żadnej reakcji że strony organizmu.
-
Nastko, posłuchaj Natalii, ma w 100% rację.
A badanie jest dla Ciebie koniecznością. Strach nie pomaga. Jesteś młodą silną kobietą. Nawet jeśli po kontraście gorzej się poczujesz, to będzie to chwilowe. A najważniejsze to dobrze zdiagnozować.
Przytulam!
-
Ja to jestem pewna ze tam nic nie mam zlego. I rezonsns to potwierdzi !!! Toż kurde takiego pecha nie moge miec.
-
Ja też w to ogromnie wierzę, to na 99% nie jest TO. Pet jest wadliwy bo oświetla wszystko i zwyrodnienia itp. Zobaczysz, że rezonans wyjaśni tę sytuację ztx.
A wtedy pakujesz manaty i jedziesz z Nami na warsztaty. To jest nasz pakt, coś za coś xhc.
Ja naprawdę wierzę że będzie ok.
-
A kiedy te warsztaty? Jakis link moge dostac?
-
Prosię
http://www.forum.amazonka.org.pl/index.php?topic=1497.0 (http://www.forum.amazonka.org.pl/index.php?topic=1497.0)
:)
-
Nastii kochana odezwij się, nie mogę uwierzyć w to co czytam. czy cos nowego wiesz. trzymaj sie dziecino. Jestem z Toba całym sercem.
-
Dzis się dowiem. Czekam na swoją kolej do gabinetu.
-
Przytulam Nastja!!!
-
Nastja, jestem tam z Tobą.
Trzymaj się, kochana.
-
Nastji przytulam mocno :-*
-
Czekam na dobre wieści. Trzymaj się dziewczyno i do zobaczenia na warsztatach.
-
Dostane cos w srode tylko nie wiadomo co bo w lutym skonczylam chemie wiec jest zagadka. Operacja ani zadne nano-, cyberknife, termoablacja, dopiero po chemii. Ehh, po niej bylo widac ze to leczenie moze nic nie dac, ze to tylko tak "moze sie uda a moze nie".
-
Nie sugeruj się proszę miną onkolog .. i nie zakładaj też,że nic nie przyniesie nowe leczenie. Przytulam mocno i zbieraj siły na mocne i krwawe kopy i uderzenia w te gadzisko ! Całusy!!
-
Nastiu, znaczy lekarka ma pewność bez dalszej diagnostyki :-\ :-*
Dobre w tym, ze nie bagatelizowała i szybko będzie decyzja o dalszym leczeniu. Zdarza się, że chemia nie zadziała, ta pierwsza. Wierzę, że z kolejną lepiej trafią. Mam koleżanka, którą poznałam, gdy zachorowałam, czyli ponad 10 lat. Już wtedy miała przerzuty do płuc, kości i wątroby. Wciąż daje radę, Ty też dasz radę :0ulan:
-
Nastja, trzymaj się! :-*
Nie ufam lekarzom, ktorzy nie maja wiary w to co robią... Może pogadaj jeszcze z innymi specjalistami? Jak wiesz, moja ciocia miała stabilizacje choroby przez wiele lat (w wątrobie jakies 7 lat). Ale to "tylko" stabilizacja. Jak bede miała czas to może poszukam jednego z moich ulubionych przypadków medycznych- kobieta z przerzutami do wątroby WYZDROWIAŁA. Tak, nie byla to remisja, bo wiekoletni follow up po zakończeniu leczenia nie wykazywał nawrotu. Konkluzja lekarzy była nastepujaca: "Pacjentka zawdzięcza wyzdrowienie bardzo agresywnemu podejsciu do leczenia". Nie wiem co to dokładnie znaczy, jednak ta pani była lekarką, więc moge się tylko domyślać, ze nie pozwalała na olewanie i miala siłe przebicia domagajac sie takich a nie innych schematów leczenia. Trzymam kciuki, zeby za parę lat pojawil się podobny opis z Twoim przypadkiem! :0ulan:
O, znalazłam: http://jjco.oxfordjournals.org/content/29/8/390.full
Widziałam podobny przypadek trójujemnej z mutacją BRCA2, tylko ona po 5 latach miała wznowe, ktorą planowano usunąc operacyjnie
-
braja czytalam artykul ale niewiele rozumiem bo wujek google tłumaczy troche "kali jesc, kali pic".
Jestem przerazona i bardzo sie boje ze moge nawet 30-tki nie dożyc :'(
A tyle rzeczy chcialam zrobic...
-
Do 30 nie daleko , dożyjesz innej opcji nie może być. A czy sä juź wyniki z MR czy tak lekarka twierdzi.
No ku.... .mać musisz dostać teraz jakieś leczenie. A czemu nie chcą wyciąć tego pojeba?
-
MR w piatek dopiero.
Nie chca wyciac bo moglby sie rozsiac bardziej. Myslalam ze to jest mozliwe skoro urosl na brzegu. Jutro jade do Warszawy na konsultacje.
-
No to jeszcze nic na 100 nie wiadomo co to jest. Ściskam Ciē i zobaczysz co w stolicy Ci powiedzą.
-
Niby ona jest pewna na 100% bo SUV wynosi ponad 8, a w innych miejscach gdzie sie swiecilo byl okolo 3.
Nigdzie w necie nie moge znalesc jaki SUV bylby np przy torbieli albo naczyniaku watroby.
-
Nastii słonko, bedzie dibrze, mnie też pierwsza chemia nie pomogła i nie dali radio i był przerzut do węzłów nadobojczykowych, ale kolejna chemia dała efekt i jeszcze radio, czuję, że już jest dobrze u ciebie też tak będzie , przytulam Cię mocno.
-
Trzymam kciuki za pomyślne konsultacje :0ulan:
-
ja też :0ulan:
-
A wy byscie sie upieraly wyciac i potem chemia czy chemia a potem operaccja?
-
nie ma się co upierać Nastju, sądzę, że skoro lekarka mówi o takiej kolejności, to ma do tego podstawy i inny lekarz powie to samo,
ale konsultacja to bardzo dobry pomysł
-
Nastiu, bym się nie upierała, zaufaj lekarzom. Decyduje nie jeden lekarz o sposobie leczenia, a konsylium.
:-*
lepiej by dali więcej niż za mało
-
Też z dziewczynami się zgadzam; od siebie tylko buziaki i przytulasy dodaję :-*
-
Przytulam i zaciskam kciuki!
-
Nastja różnie to bywa .Ja najpierw miałam chemię a później operację,żeby zmniejszyć pole operacyjne.Na pewno też tak jest u Ciebie.Będzie dobrze ,przytulam
-
Nastju, a czy jest mozliwe przebadanie chemowrażliwosci tego czegoś? To badanie kosztowne i tylko prywatnie, ale pozwala zaoszczędzeć sobie brania nieskutecznych schematów chemii.
W przypadku biopsji też nie zaszkodzi wspomagac się tymi wskazówkami: http://www.forum.amazonka.org.pl/index.php?topic=1444.msg125027#new
:-*
-
A ja mam dobry humor, bo z pracą wyszło jak należy i mam etat, wiec jeszcze raz pozdrawiam i ściskam Cie, buziaczki ztx xhc
-
Nastko spelnisz swoje plany i marzenia :-* :-*
-
Dzis o 15 rezonans
Kciuk8 dziewczyny poprosze :0ulan:
-
Trzymam mocno Nastja!!!
-
Oczywiście zapewnione ! :0ulan: :0ulan:
-
:-*
-
:0ulan:
-
kciuki zaciśnięte!
-
:0ulan:, trzymam.
-
Też trzymam :0ulan:
-
Trzymam :0ulan:
-
No i jak? Strasznie się denerwuję Twoim badaniem. Czekamy na wiadomość 😮
-
:-*
-
Nic sie nie dowiedzialam. Wynik dopiero sroda czwartek. Siedze na stsrowce w warszawie i kawe pije :)) relaksuje sie po tych wszystkich jazdach po lekarzach, rezonansach itp.
-
Tzn czekamy :0ulan: :-*
-
Nooo, to się gdzieś minęłyśmy na Starówce :) Sobie zrobiłam dziś dobrze i pobiegłam zasalutować panu Kilińskiemu :) Kawę wypiłam, lody zjadłam, z przyjaciółką pogadałam :)
Widzisz - nawet nie wiemy jak wyglądamy, a może koło siebie usiadłyśmy :)
Relaksuj się :) A ja kciuki ciągle zaciskam :-*
-
Agawa mialam czarne legginsy, biala koronkawa bluzke i barana na glowie takiego blond ciemnego. xhc
-
:-*
-
ja też Nastiu czekam i trzymam kciuki
-
Jutro jade na chemie... nie wiem nawet jaka ::((
Mam metlik w glowie
Nawet nie chce myslec ...
-
❤️💜💚💙🍀👍
-
:-* :0ulan:
-
:0ulan: :-*
-
:0ulan: :-*
-
Nastja, przytulam i moc dobrej energii ślę :-*
-
Nastju szabla w dłoń i harakiri mocne! Daj znać jak się czujesz, co i jak! Przytulam mocnoooo! Trzymaj się dzielnie! :0ulan:
-
trzymam kciuki, żeby pomogło, żeby działało :0ulan:
-
Trzymam kciuki :-*
-
Nastiu przytulam i w myślach wpieram, trzymaj się kochana i zawalcz :-* :0ulan:
-
:0ulan:
-
Nastju, dobre myśli wysyłam :-*
-
:-* :-* :-*
-
Chemia w poniedzialek bo w piatek jade zalozyc port. Dwa dni temu pielegniarka pobrala mi jedna fiolke krwi, a drugiej juz nie mogla bo krew nie leciala "skonczyla sie xhc" xhc
Bede miala cisplatyne co tydzien i do tego gemzar. Co to jest ten gemzar? Bral to ktos moze?
-
Fajnie, że założą ci port.
I super, że tak szybko. :oklaski:
Zupełnie inny jest komfort przyjmowania chemii, niż przez żyłę (zwłaszcza, gdy żył brakuje).
Niestety nic nie wiem na temat tego gemzaru.
-
👍do boju Nastja, zabij to dziadostwo niech zdycha w zarodku.
Też nie mam pojęcia co to za chemia. A koniś :0ulan: :0ulan: do boju
-
:-* :-*
-
Nastja :-* :-* zbierz wszystkie siły i do boju, młoda jesteś to i też organizm lepiej walczy :0ulan:
Trzymam kciuki i usciski przesyłam :-* :-*
-
Dobrą energię posyłam Nastju.
A czy masz już wynik po RM?
-
Nie mam jeszcze wyniku RM
czekam teraz na komisje lekarska.
-
Trzymaj się dzielna dziewczyno. Najważniejsze to ruszyć do boju z dziadostwem :0ulan:
-
Nastja, spokojnego drinkowania od rana. Co by na zdrowie Twoje i na pohybel pewnego drania poszło!
-
Dziękuję :-*
Siedzę i czekam na wizytę u Pani doktor a później chemia.
-
Przytulam mocno NASTJA!!!!
-
Nastja trzymaj się. A czy MR potwierdziło w 100% że to jest to dziadostwo?
Mam nadzieję, że jakoś zniesiesz tą chemię w miarę łaskawie 🤗
Przytulam i ściskam
-
Nastju, niech leci i tłucze dziada!! :-* :0ulan:
-
Trzymaj się kochana :-*
i walcz :0ulan:
-
Dziekuje :-*
Mam pytanie czy po cisplatynie wypadają włosy?
-
Tego nie wiem, ale wspieram całym sercem :0ulan:
-
Nastju, widzę w Twoim podpisie, że brałaś cisplatynę. Jak było z właskami wtedy?
Swoich doświadczeń nie mam, ale trzymam kciuki, by nowa kombinacja dobiła gada
-
Wtedy bralam cisplatyne co tydzien w mniejszych dawkach wiec nawet mdlosci jako takich n ie mialam. Bylam wtedy lysa po czerwonej ale to fakt ze odrastal mi meszek. Pani doktor chciala mi wypisac recepte na peruke stad moje pytanie. Gdy zapytalam sie: czy po cisplatynie wlosy sie przerzedzaja? To odpowiedziala ze moga sie tylko przerzedzic i nie dala recepty. I ooo... tyle w temacie.
-
Nastko zabij dziada :0ulan: :0ulan: :-*
-
Twarz mi mrowieje. Dziwne uczucie. Ciekawe czy normalne i czy przejdzie. Elizka brala cisplatyne wiec pewnie by wiedziala ale cos milczy znowu
Ewus MR jeszcze nie mam bo nie moga zdizgnozowac i sie konsultuja. Wynik mial byc za trzy dni a jest 7. Jutro zadzwonie bo akurat mąż bedzie w warszawie to moze odebrac. Jsk dostane wynik to napewno napisze. Zreszta to nie byloby w moim stylu gdybym nie opisala bo lubie znac wasze zdanie :oklaski:
-
Nastii kochana dzis czytam i odrazu piszę. Mam kłopoty w pracy, trudno sie przystosować po dwóch latach przerwy. w dodatku jak pisałam dostałam od dyrektora wyrównanie do etatu w świetlicy, ale kierowniczka świetlicy neka mnie co dzień i szarpie nerwy. Wracam zmęczona i nie mam sił nawet wejść na forum. Trzymaj się Nastii, jestem z Toba. Ja dostawałam końska dawkę cysplatyny, mówiłi że włosy moga sie jedynie przerzedzic, ale raczej nic sie nie dzieje. Mnie nic nie wypadło, jak odrosło po zeszłorocznej AC, tak rosło dalej i mam juz niezłą czuprynę. Z tego wynika, że cysplatyna brana od XI do III tego roku nic nie zaszkodziła im. Mnie tylko przedostatnia dawka pobudziła do wymiotów, ale to chyba psychika, bo na ostatnia ledwie weszłam na oddział i już haftowałam w WC, że nie mogli rozpocząć podawania. Do dziś mam z tym problem, jak wchodzę do nich, to czuje smród chemii i mnie rzuca. a nawet przed kilkoma dniami ogladałam fotki na telefonie i znalazłam fotke, która zobiłam mojej córce maturzystce, gdy zmęczona po maturze przyszła do mnie i zasnęła na jednym z wolnych foteli na oddziale. i też mnie rzuciło, ledwie zdążyłam wpaść do toalety. A włosy są i zdrowo rosną, więc o nie się nie martw. Buziaczki
-
Oj Nastju najgorsze to czekanie Ale ważne że już zatankowałaś. Ja mam taką malutką nadzieję że to jeszcze może być nie to. Ale z drugiej strony skoro Ci dowalili to chyba wiedzą co robią. Nieważne grunt że działasz xhc.
Ja na rezonans dalej czekam bo u nas maszyna dalej nieczynna ::((.
-
Niestety wyszło najgorsze. Pojawila się druga zmiana na watrobie :'( boje się.
Dziękuję elizka ze mimo braku czasu cos mogłaś dla mnie naskrobać.
-
Nastju, bardzo współczuję i rozumiem Twój strach :-*
Zawalcz, chemia sprawi, że gad się poddusi, a reszta to może nóż. Wątroba się regeneruje, można jej kawałek uciachać.
a wiara w to, że dasz radę, może Ci pomóc; organizm zacznie walczyć :0ulan:
-
Nastja też miałam ( między innymi) tzw czerwoną chemię ( 4 wlewy) efekt był taki ,że nastąpiła całkowita remisja zmiany -CZEGO CI ŻYCZĘ z CAŁEGO SERCA!!!!
-
Również współczuję,walcz, samozaparcie,wola walki i nastawienie i zniszczysz gnoja ! Jesteś silna, młoda i zdeterminowana! Chemią zabijesz tego gnoja! Zniszczyć, zlikwidować, zabić ! 3x Z ! :0ulan:
-
Nastju byłam bardzo załamana , kiedy dowiedziałam się po roku od zachorowania , ze mam wznowę w bliznie. Niestety trzeba było na nowo walczyc: operacja , radioterapia i tym razem hormonoteraoia. Na szczęście jest już ponad 9 lat od tego leczenia i ( odpukać) jest dobrze.
Niestety nie pozostaje nic innego tylko znowu walczyc i cichutko mieć nadzieję,ze tym razem się uda! Za dużo nie rozmyślaj, działaj , walcz, wykonuj zadania i rozśmieszaj się czym się da! Zyczę ci dużo siły ,cierpliwości i dystansu!Powodzenia! :0ulan: :-*
-
Naprawdę brak słów 😳. Kolejna walka niech zabije tego sku...... :0ulan:.
Musisz walczyć bo to Ty masz ,,go,, a nie on Ciebie. My możemy tylko Cię wspierać dobrym słowem. Przytulam i wiesz co ......
-
Nastja, jeśli możesz zainwestuj w warsztaty Simontonowskie. Są organizowane np. w Krakowie w ośrodku UNICORN założonym przez państwa Stuhr po chorobie p. Jerzego.
Bardzo ważne jest nastawienie do leczenia. Nie spotkałam jeszcze osoby, która by tę metodę skrytykowała czy źle oceniła. Sama liczę na to, że w listopadzie pojawię się w UNICORNIE.
-
Natalko dasz radę,wierze w to, walcz :0ulan: :0ulan:
masz plany i marzenia które są po to by je spełniać :-* :-*
-
Ancia do Krakowa troche daleko -ok. 7 godzin jazdy w jedna strone. Postaram sie sama pozbierac. Mam nadzieje, a to juz cos.
-
http://simonton.pl/
-
Czytałam te stronę. W warszawie nie ma chyba. Ja nie posiadam prawa jazdy wiec Poznan Kraków chyba Gdańsk odpadają. Ale serdecznie dziękuję :-*
Dzis mam duzo energii ztx nie wiem czy to po wczorajszej chemii czy dobry dzień dzis jest ale zamierzam to wykorzystać na domowe obowiazki.
-
Dobrego, owocnego dnia Nastia :-*
-
Ja też jestem z Tobą i ściskam Cię z całego serca kochan. Dasz radę.... :0ulan: trzymaj się Mała.
-
Działaj kochana :)
Ale działając pamiętaj, że jednak po chemii jesteś :-* :-* :-*
-
Nastja, co u Ciebie? Jak znosisz chemie? Co z wynikami?
Od ostatniego posta minęło prawie 10 dni...
-
We wtorek nastepna chemia. Miejsce portu zaczerwienione ale nie boli. Czuje się dobrze. Włosy zaczynają się wykruszac - przejechanie palcami konczy się wyciągnięciem kilku sztuk.
Nie pisałam bo nie wiedziałam co mam napisać... Bije się z myślami różnymi. Nie mam depresji tylko pytania do swojego zycia.
-
To ja Ci powiem tak: nie duś tych pytań. Ani wszelkich możliwych odpowiedzi. Pytaj: tu, wśród przyjaciół, męża...kogo tylko możesz. Weź zeszyt i wypisz wszystko co Cię gryzie. Pisanie ma działanie terapeutyczne (sam pan Antyrak o nim pisał). Pisz pisz pisz....a potem możesz spalić, wyrzucić, zachować.... Wychodź na słońce (jeśli mozesz. Ja nie dawałam rady po białej chemii) - psinka się ucieszy ze spacerów. Sił Ci życzę! I spokoju w głowie.
-
jesteś bardzo dzielna Nastju!
Ancia dobrze radzi,
pisz :)
-
Skorzystam z rady.
Z samym przerzutem nie mam problemu bo o nim nie mysle. Bardzie z tym co wokół tego wszystkiego się dzieje. Dzis wyjde na spacer. Dawno tego nie robiłam a tak kiedys lubilam. Swieci słońce to się przejdę.
-
Nastju, wspieram Cię dobrymi myślami.
-
Prztulam nastja bardzo mocno.Dzielna z ciebie dziewczyna więc na pewno dasz radę.
-
dziś też ładnie, wyjdź na spacer, nazbieraj liści :-*
-
Taaak Nastju, jest naprawdę przepięęęęknieeeee, lekkie ciepełko, wszystkie odcienie brązów, lekka mgiełka,
piękna jesień :),
buziolca zostawiam :-*
-
Nastii kochana tak mi przykro, że te twoje włoski tak reaguja, ale może tylko się przerzedzą, potem odrosna i będą mocne zobaczysz. ja bardzo przeżywałam utratę włosów. Miałam długie do ud mi sioęgały, gęste, blond i jeszcze trochę pokręcone.. od 30 lat ich nie ścinałam, nie przechwałamsie, ale mówiono, że ma włosy jak Willasowa. nie należe do szczupłych i pięknych i te włosy to był mój atut. i wypadły. ale rosna . przez rok urosły mi tak , że już szyję zasłaniają i są delikatne jak u noworodka. Będziesz też takie mieć i jeszcze lepsze zanim się obejżysz. A chemioa pomoże zwalczyć ggada i może w końcu poczujesz się zdrowa. Zyczę Ci tego z całego serca. Choć na spacery póki ciepło,a jesięń taka piękna i ciepła w tym roku. Wielkie uściski.
-
Nastiu, też przytulam :-* i czekam na Twoje literki i wywalenie z siebie tego, co Cię trapi
-
Nastju, trzymam kciuki za Twoje leczenie, wiem, że nie jest Ci łatwo. Spaceruj, odpoczywaj i nabieraj sił do walki. Jesteś silna i dzielna, dasz radę! :0ulan:
-
Eliza współczuję utraty tak pięknych włosów, ale zyskałaś zdrowie. Pierwszych włosów nie było mi szkoda bo były rozjaśniane, popalone fakt że długie i proste, ale wizja kręconych i zdrowych jakos mnie przekonała ze nie ma nad czym rozpaczać. Teraz gdy mam te kręcone, gęste, mocne i zdrowe to mi smutno ze je tracę no sa takie piękne.
Dziękuję za podtrzymanie na duchu. Żałuję że nie bylo mnie na warsztatach ale miałam pacowity weekend a w niedzielę ważną podróż i spotkanie. Może następnym razem 8)
-
Żałuję że nie bylo mnie na warsztatach ale miałam pacowity weekend a w niedzielę ważną podróż i spotkanie. Może następnym razem 8)
Trzymam 'za słowo' !! ze dasz radę i przyjedziesz :-*
-
Nastka :-* :-* :-*
też czekam na spotkanie na warsztatach :)
-
Jak się czujesz Nastii? Co tam słychać? :0ulan: :0ulan: POZDRAWIAM I ŚCISKAM MOCMO.
-
Ciagle port mi sie nie chce zagoic. Kazdy lekarz mowi cos innego. Takze wczoraj dostalam do zyly. Mdli, nudnosci... eh.
-
PRzytulam Nastjo i konika posyłam :0ulan:
-
:-* :-* :-*
-
Dobrze, że choć do żyły poszło :-\
Co mówią lekarze, port może się tak długo zagnieżdżać ???
:-*
-
Ale co się dzieje z portem? Przecież po wszczepienia portu nawet na drugi dzień można go używać.
-
Ja nie mogłam dostać chemii odrazu po założeniu portu, był tak bolesny, że nie dałam rady, wysłali mnie na kontrolę portu i dopiero po 2 tygodniach dostałam chemię przez port, podobno tak bywa, szczególnie przy portach lewych. tak powiedział mi chirurg, który zakłada porty w onkologii na ursynowie w warszawie - on mi zakładał. Na razie od stycznia nie miałam juz potem żadnych problemów. A Ty masz prawy, czy lewy? A poza tym nie wiem gdzie Ci zakładali, U nas na Wawelskiej, twiedza, że porty zakładane w warszawie, poza Ursynowską onkologią żadko są sprawne. Pacjentki mają problemy. Mimo, że taki z pozoru błachy zabieg, a założyć dobrze, jest trudno i trzeba być bardzo dobrym i doświadczonym w portach. Moja koleżanka miała w innym szpitalu i bardzo szybko musieli jej wyjąć. Nastii walcz o ten port, bo jest on Ci konieczny, a może trzeba usunąć i drugi zakładać.
-
2 listopada mam kolejna chemioterapie. W piatek mialam tomografie i pewnie na wizycie poznam jej wynik. Oczywiscie byl problem by zalozyc wenfoln bo zyly cieniutkie. Pielegniarka gdy sie jej wkoncu udalo poprosila druga pielegniarke by podali mi kontrast pod jak najmniejszym cisnieniem zeby zyla mi nie pekla. Wiecie jaki to komfort? Nie czuje sie tego goraca, tego pseudosikania w majty. Nawet nie wiedzialam ze to mozna zmniejszac
Jezeli chodzi o port to mam niezly cyrk. Teraz sie zaczyna goic ale tam gdzie byl szew to wyszla mi taka zylka( jak przy wędce). Nie wiem czy to mocowanie portu a moze cos tam zostalo po zabiegu. Boje sie zeby mi nie wypadl. W poniedzialek ide do lekarza zapytac czy to sie nadaje czy nie bo 12 wrzesnia mialam plukany a minal juz ponad miesiac.
Chemioterapia ... gdyby nie to ze chce zyc to bym sobie odpuscila. To byla moja druga pelna i druga dolewka. Po cisplatynie mulilo niemilosiernie, gorzej niz za pierwszym razem. Jadac na dolewke gemzaru rano przed wyjazdem zwymiotowalam na sama mysl o kroplowce. Podczas podawania lekow przed chemia pielegniarka opowiadala mi swoje smieszne historie z zycia zebym nie myslala o strzykawkach. Ja tak reaguje na dexaven bo podczas podawania zmienia sie smak w ustach i to mi podbija do gory wiec zawsze prosze panie by podawaly jak najwolniej sie da.
I chyba tyle o mnie. Przepraszam ze nie pisalam ale nie moglam sie zebrac. Myslimy z mezem nad zakupem mieszkania tylko narazie nie mamy zdolnosci kredytowej :( i to mnie dobija bo coraz trudniej mi z tesciami. Mam wrazenie jakby mysleli ze ja udaje ze nie moge czegos zrobic. Nagle tacy bezradni sa, nic sami nie zrobia. Mam dosc! Jak cos powiem, zwroce uwage albo podpowiem zeby lepiej cos wyszlo co robia, to poslucha, odwroci sie i dalej robi po swojemu.
Macie moze na zbyciu jakies 150 000 zl? W lotto tez mi nie idzie :'(
-
Ja miałam zakładany port we Inowrocławiu i jest idealnie. Mam po prawej stronie, lekarz tak zdecydował, bo uznał, że lewa za świeża jest. Byłam wtedy 3 miesiące po mastektomii.
-
Nastja porozmawiaj z onkolog niech Ci zapisze coś osłonowego ,teraz w tych czasach nie musisz wymiotować.Przytulam cię bardzo mocno
-
Anestezjolog przy zakładaniu portu mówił mi, że prawe są lepsze, bo po tej stronie żyły idą ładnie pionowo, a po lewej wręcz przeciwnie.
Nastja, musisz z tym portem pójść tam, gdzie ci go zakładali i pokazać co się dzieje.
Ja mam po lewej, bo wiadomo było, że będzie radio, a port działa jak .. słowo mi uciekło.. Odbija promienie w drugą stronę.
-
Nastju, Słoneczko :-*
-
Port mam po prawej stronie czyli po stronie naswietlanej. Dzis byłam u chirurga onkologa u siebie z tą wystającą żyłka. Okazalo się ze to szew został i jesli dobrze zrozumiałam to rozpuszczalny się nie rozpuścił. Jak wyjdzie jeszcze jakiś to mogę sobie sama wyjąć ;) przynajmniej juz mnie nie swędzi kolo portu. Duzo pomogla maść w gojeniu i to taka do kupienia bez recepty ale przepisana przez lekarza Braunovidon.
Ostatnio zapomniałam dodać ze prócz tego wszystkiego to mam dodatkowo delikatny aczkolwiek dokuczajacy obrzęk dloni.
-
puk puk
-
Nastii, dołączam się do puk, puk..... ::((
-
No właśnie
-
Nastii napisz cokolwiek, czy tak się źle czujesz, że nie możesz pisać... napisz choc słowo...
-
No Nastja dawaj. Zaczynamy się niepokoić 😔
Co tam cichuteńko siedzisz. Skrobnij coś plisss 🤗
-
::(( Nastia
-
hooooop hooooooooop
-
Jestem, żyje i mam sie dobrze.
Biorę teraz karboplatyne z gemzarem. Po tomografii okazalo sie ze guz jeden zmniejszyl sie o 1 cm a drugi urosl o 4 mm ale podobno to jakas granica bledu. Takze tylko sie cieszyc.
Sówki zrobilam juz dwie i kapcie dla dziecka. Wrzuce jak skopiuje na tanlet i zmniejsze.
Kupilam sobie tez maszyne do szycia. Pierwszy raz mialam do czynieniamz tym urzadzeniem (nie licze podstawowki bo maszyma byla stara taka stolowa na pedal na dwie nogi). Obszylam sobie firane i wszylam tasme marszczaca. Nawet mi wyszlo. bxu
Zauwazylam ze siedzenie w domu mi dokucza - brak pracy. Wynajduje rozne zajecia i wydaje kase by tylko nie myslec i nie lezec.
Caly czas mysle o Was :-*
-
Cieszę się, że lepiej, Nastju :-* Tak trzymać, a jeszcze niech będzie lepiej :0ulan:
I gratuluję nowych pasji :D :oklaski: ( u mnie maszyna stoi i tęsknie zerka na... męża ;) , bo ja bym się w życiu nie odważyła >:D )
-
Ja mam taką zabytkową maszynę do szycia, właśnie ma pedał, jeszcze moja babcia na niej szyła.
-
Nastju, cieszę się że dajesz radę, nich te brane leki też dadzą radę :0ulan:
A co do maszyny, pierwszą elektryczną (TUŁA - radziecka) dostałam pod choinkę w VI klasie szkoły podstawowej. Jaka była moja radość. Wcześniej pierwsze szlify były na deptanym singerze z lat trzydziestych (dziś stoi i czeka na renowację - blat i szufladka, maszyna nadal szyje ztx tylko nikt jej nie dosiada. Z 30 lat temu kupiłam sobie Singera (z Radomia) ale też niestety bardzo rzadko do niej zasiadam, a kiedyś nawet szyciem dorabiałam do pensji inżyniera :-\
Na stare lata leń krawiecki mnie dopadł, ale kiedyś wiele frajdy sprawiało mi szycie, wymyślanie. Inspiracją byłą głównie Burda.
Nastju życzę sukcesów krawieckich :0ulan: :-*
-
cieszę się Nastju, że się odezwałaś!
ja też czasem zasiadam do maszyny i sprawia mi to wiele radości!
trzymam kciuki za działanie karbo i gamzaru!!!
-
ztx ztx 😆
-
Nastju życzę sukcesów krawieckich :0ulan: :-*
i zdrowotnych! :)
-
Nuda bywa twórcza! :oklaski: :oklaski: :oklaski:
-
Nastju, niech będzie lepiej
-
Ja też się cieszę, że mogę Cię czytać i że lepiej u Ciebie. Na maszynie szyłam kiedyś dużo dla potrzeb własnych i dzieci, dawało to wiele satysfakcji, a jak komuś powiedziałam, że sama uszyłam to zawsze spotykałam się z wielkim aplauzem . Mam nadzieję, że Tobie to też da sporo radości. nie chodziłam na żadne kursy, sama się nauczyłam, a w ogóle się przydaje maszyna, bo sama zasłony obszyjesz, skrócisz np. spódnicę itd...a jak się ma trochę smykałki, to i różne cudeńka samemu zrobisz. pozdrawiam.....a w ogóle to mam wizytę w onkologii w poniedziałek...
-
Bedziemy trzymac kciuki Elizka.
Ja nie dostalam teraz chemii. Cala krew mi spadla. Hemohlobina spadla o polowe czyli anemia. Przynajmniej wiem czemu taka zmeczona chodzilam. Robie teraz skarpety swiateczne takie jak nad oominkiem sie wiesza - sztuk 15. To wyzwanie.
-
Nastju
Czerwone wytrawne wino.
Spraktykowałam na własnym organiźmie, znakomicie podnosi parametry krwi
-
Nastja sok z czerwonego buraczka pomaga.
-
Sam buraczek to taki w smaku be, ale jak dodasz marchewkę, jabłko i selera, to wychodzi witaminowa pychota. Podczas czerwonej piłam raz dziennie szklankę tego soku. Wyniki miałam z chemii na chemię coraz lepsze. Z apetytem też nie miałem kłopotu, nawet czasami w nocy wstawiłam jeść.
-
mam gorsze dni...
ciągle zbiera mi się na płacz :(
dziś się dowiedziałam, że żona mojego szwagra jest w ciąży. Cieszyłam się ale przez łzy. Przez tą jeb..ą chorobę nie mogę zostać nawet matką.
tylko tyle chciałam bo pisząc to nie widzę zbyt dobrze klawiatury...
-
Przytulam Nastju! :-*
-
:-* :-* :-*
-
Nastju,
nie dziwię się, że płaczesz...
mogę Cię tylko mocno przytulić!
-
Nastju, rozumiem Cię doskonale!! Ja zaraz po operacji, już włączona hormonoterapia, psychika zachwiana i przyjeżdża moja młodsza o dwa lata siostra z partnerem i mówi,że jest w ciąży. Ja momentalnie w ryk, tu chcę się cieszyć, ale nie potrafię. Mama, która między jednym szczęściem córki, a drugim powiedzmy nieszczęściem bierze i przytula nas i pamiętam jak dziś jej słowa,że ja też się doczekam swojej gromadki. Przyjdzie i na nas kolej, ja to wiem! Tylko musimy zrobić ze sobą porządek, tak jak mi to cały czas mój onkolog powtarza. Ja zawsze potrzebuję ze dwa dni na przetrawienie i poukładanie sobie różnych spraw w głowie i tak też wtedy było. Zostałam poproszona wtedy o bycie mamą chrzestną. Nie wyobrażam sobie teraz innego scenariusza i żeby nie miało być mojego Olka. Kochana ściskam mocno, przetraw to sobie na spokojnie i jestem przekonana,że będziemy już za niedługo i my mamami !
-
Nastju..
Co napisać, też miałam doły, też ryczałam..
A po nocy przychodzi dzień.
I mam wielką nadzieję, że Wy Młode Wojowniczki też doświadczycie rodzicielstwa.
Z całego serca Wam tego życzę!!! :-* :-*
-
jesteście młode, aby skończyć to hol.....ne leczenie, to organizm się zregeneruje, zobaczycie, aby tylko do końca chemii.... zyczę tego z całego serca
-
Rak wiele zabiera. Trzeba opłakać, odżałować, przeżyć żałobę po tym, co niemożliwe. Może dopiero za jakiś czas będziesz mogła zobaczyć, że nie wszystko raczysko zabrało; że zostawiło wiele wartościowych rzeczy, ale też coś dało...
Przytulam mocno :-*
-
Rozumiem i domyślam się jak ciężkie to wszystko jest. Niesprawiedliwe i szkoda czasem gadać czy pisać. Ja też jestem wku.... na tą jeb.... chorobę. 👹.
Przytulam i wierzę że wszystko się ułoży i będzie dobrze. Zaznacz Nastju macierzyństwa, zobaczysz😃
-
Nastju co u Ciebie słychać ? Podniosła Ci się hemoglobina?
-
Tak. Wyniki sa dobre. W piatek wynik tomografu - oby byla stabilizacja. Teraz przezywam bol w lewym boku pod zebrami. Rodzinna dala leki na zoladek. Zobaczymy czy cos dadza. Stwierdzila ze jutro bedzie lepiej.
kurcze wiecie co... ostatnio nie widze w niczym sensu. Ciezko mi sie do czegokolwiek zebrac.
-
Nastiu, to normalne, zmaltretowała Cię choroba, leczenie :(
Stabilizacja i dobre wyniki dodadzą Ci sił, życzę tego z całego serce, a za dobry wynik TK trzymam kciuki :-* :-*
-
Przytulam Nastja.Terapia jest ciężka ,ale zobaczysz TK będzie ok i znów zobaczysz światełko.Przytulam mocno!!!
-
Nastju, przy złym samopoczuciu nie ma się co dziwić, że tracisz chęć do czegokolwiek,
dawno się nie odzywałaś, patrzyłam, że logujesz się, ale nie piszesz,
pisz do nas więcej - wspólnie z nami może będzie Ci łatwiej, a przynajmniej zajmiesz myśli naszymi wpisami :-*
zaciskam kciuki za dobry wynik TK!!!!!!
i konisia zostawiam :0ulan:
-
Tu nie tyle co o zle samopoczucie chodzi, jak o oswojenie się z choroba i jej niewidocznym końcem. Dobija mnie to ze nie mogę być normalna sexowna zona, ktora rodzi dzieci, dba o siebie, pracuje itd.
-
trzymam za dobry wynik
-
Nastju,
często nas dobijają nasze ograniczenia, ale zawsze wtedy warto zwrócić swoją energię na to, co jesteśmy w stanie zrobić i robić to z miłością,
myślę, że warto spróbować :)
-
Nastju, doskonale Cię rozumiem.
W końcu nie tak dawno zakończyłam leczenie..
Ten brak wolności, przy całkowitej wewnętrznej niezgodzie na to, co się dzieje..
Ale to się skończy - a wtedy wróci normalność💙
-
Nastju choroba nie może zabrać Ci chęci dbania o siebie. Zrób sobie ekstra makijaż, idź może do kosmetyczki na manicure, jakieś relaksacyjne maseczki? Ubierać nadal możesz się seksownie, a na pewno dla swojego męża jesteś nadal atrakcyjna i bardzo Cię kocha. Rozumiem Cię doskonale, ale jeśli pozwolisz na te dołowanie to te "ograniczenia" zawładną Tobą. Zrób na przekór! Jak wynik tomografu? :*:* :0ulan: Zaciskam mocno kciuki !
-
Mąż mnie kocha i twierdzi że jestem piękna. Wyniki nie są dobre. Jeden guz się minimalnie zmniejszył a drugi się dwa razy zwiększył. Doktor wzięła moje bloczki pooperacyjne do przebadania ponownie i ustali 9 lutego nowe leczenie.
-
ważne, że masz w mężu wsparcie :)
i sama siebie musisz wspierać, choć to najcięższe; za nowe leczenie :0ulan:
a ja w kąciku kciuki zacisnę :-*
-
Nastja :0ulan: :-*
ps. A męża to Ci tylko pozazdrościć, ech, żeby mój mi tak mówił ;D
[/i]
-
Nastju, a cybernóż ??? Wątroba się regeneruje i część jej można wyciachać. Wielkość guza niekoniecznie wskazuje że jest tam jeszcze rak, przynajmniej w piersi, pozostaje w postaci zwapnień, czy czegoś tam podobnego. Te które miały chemię przedoperacyjną wiedzą o czym piszę. Guz zwykle miał wielkość, jak na początku, a raka w nim było, albo nic, albo kilka procent
Nastju trzymam kciuki za trafione leczenie :0ulan:
Medycyna, choć żółwim tempem, to jednak posuwa się do przodu
-
Nastja mam znajomego który długo walczył z przerzutami w końcu trafili na odpowiednią chemię ,zareagowł .Teraz jest już 6 lat po i ma się całkiem dobrze.Jestem przekonana ,że u Ciebie tak będzie-przy kochającym mężu i dla niego jest łatwiej walczyć i wygrać.Przevież walczycie z gadem we dwoje!!!!
-
wsparcie jest bardzo ważne, z nim lżej
trzymam kciuki za mądre decyzje doktorskie i żeby pomogło :0ulan:
-
Amen!
:0ulan:
-
pewnie będzie zmiana leczenia, najważniejsze, żebyś je dobrze znosiła i by przyniosło lepszy efekt
- niech tak będzie!!!!!!
-
Dziekuje za wasza wiare i pozytywne slowa :-*
Dana pani doktor powiedziala ze operacja nie wchodzi w gre bo zbyt szybko sie pojawily przerzuty i mogloby sie rozsiac bardziej. Cybernoz tez odpada. Pytalam na samym poczatku.
Natalia pokrzepilas moje serce.
-
Mam nadzieję Nastja ,bo wiara w wygraną czyni cuda. :oklaski: :oklaski:
-
Nastju, też mam koleżankę amazonkę, która zwalczyła przerzuty do płuc, kości, wątroby. Co prawda, co dwa lata przystępowała do kolejnej bitwy, ale z każdej wychodziła zwycięsko. Zachorowała kilka lat przede mną. Dziś to już penie pond 16 lat od zachorowania. Na jej przykładzie można mówić o chorobie przewlekłej, jak niektórzy mówią, gdy pojawią się przerzuty.
Czy to szczęście w doborze leków, czy opatrzność Boża (koleżanka jest wierząca i co niedziele przystępuje do komunii, swoje życie zawierzyła Bogu i przestała bać się, mówi będzie, co ma być). Chorobę miała mocno zaawansowaną. Rak w dosłownym słowa znaczeniu, czujkami oplatał żebra (wyglądał jak prawdziwy rak) wzięli go na Akademię Medyczną, by studenci sobie oglądali. Teraz u niej raz lepiej, raz gorzej, ale żyje
Nastju, wiara czyni cuda :0ulan: :-*
-
Dana a gdzie leczyla sie ta Twoja kolezanka?
Moglybyscie polecic mi dobrego onkologa w centrum onkologii w warszawie? Najlepiej znajacy sie na przerzutach, ale moze byc tez przez was doswiadczony:) chce zminic lekarza bo strasznie sie ociaga ze zmians chemii a zmiana na watrobie rosnie....
-
Nastju, ja jestem ze Szczecina. Ta koleżanka leczy się w szpitalu klinicznym na Pomorzanach w Szczeconie. Wszystkie pozostałe amazonki, które znam, leczą się (leczyły) w Zachodniopomorskim Centrum Onkologii (ja też).
Koleżance od początku choroby, testują na niej różne nowe leki. Wiem, że podpisywała na to zgodę,. Było to 11 lat temu. Teraz to być może te leki są w standardzie.
U niej choroba wraca, ale wciąż jest w ryzach.
Podałam Ci ten przykład, byś nie traciła nadziei na jeśli nie całkowite wyzdrowienie, to chociaż na zatrzymanie progresji.
Co do zmiany lekarza i konsultowania wyników z kimś jeszcze innym, próbuj.
Z tego co słyszę, ostatnio o leczeniu decyduje konsylium, a nie jeden prowadzący lekarz. Czy w Twoim wypadku też tak jest?
Nie wiem, co radzić, mocno przytulam :-*
-
Z tego co słyszę, ostatnio o leczeniu decyduje konsylium, a nie jeden prowadzący lekarz. Czy w Twoim wypadku też tak jest?
Nie wiem, co radzić, mocno przytulam :-*
Nastju :) ... jak konsylium nie było :o .. to domagaj się opinii innego onkologa !! a nawet prywatnie_trza iść .. O0
-
Nastju,
w CO w Warszawie jest Katarzyna Pogoda, młoda zdolna lekarka
-
Ja już Ci chyba pisałam o dr Sarosiek ordynator Magodent. On prowadzi mnóstwo badań klinicznych i pełno właśnie młodych ludzi.
-
A ten Magodent to prywatna klinika czy na NFZ?
Do dr Pogody tez sprobuje :) dziękuję
-
Państwowa. Na stronie Magodent jest e-mail do dr. najlepiej opisać mu wszystko. Jest jeszcze jedna opcja żeby przyspieszyć wizytę najlepiej na pierwszą iść prywatnie.
-
Na jakiej ulicy jest magodent?
Jest kilka adresow
-
Praga południe Fieldorfa nila. Wpisz dr Tomasz Sadowska i Ci wyskoczy 😃
-
Nastju,
w CO w Warszawie jest Katarzyna Pogoda, młoda zdolna lekarka
Mag a czy dr Pogoda przyjmuje gdzies prywatnie?
Jade dzis do Warszawy na 3 dni i chce by spotkania z onkologami przebiegly dosc sprawnie i szybko.
-
Nastja mam znajomego który długo walczył z przerzutami w końcu trafili na odpowiednią chemię ,zareagowł .Teraz jest już 6 lat po i ma się całkiem dobrze.Jestem przekonana ,że u Ciebie tak będzie-przy kochającym mężu i dla niego jest łatwiej walczyć i wygrać.Przevież walczycie z gadem we dwoje!!!!
Natalko a gdzie leczyl sie Twoj znajomy? I z jakimi przezutami wygral?
-
Nastja mam koleżankę,która zaczynała od raka macicy poprzez jajniki ,obie piersi,kości -leczyła się w Bydgoszczy.teraz jest już ok 17 lat po terapii.Miała w pewnym okresie IV stopień .Jej silna wola i chęć życia + leki pomogły.Ten znajomy zaczynał od raka jelita grubego-miał przerzuty na wątrobę i żołądek.teraz też już jest parę lat po wyleczeniu i zaczyna myśleć o następnym małżeństwie ( 3 ma za sobą) .Jesteś Nastja młoda ,silna,otoczona miłością i ja w 100% wierzę ,że będziesz zdrowa.Przecież młodego kochającego chłopa nie zostawisz dla innej- ::((prawda???
-
Natalko usmiechnelam sie pod nosem ☺ dziekuje za te przyklady. Jestem osoba ktora potrzebuje takiego napedzania co jakis czas - dobrymi przykladami wyleczenia.
Jestem otwarta na takie historie :0ulan:
-
Ja na prawdę jestem wręcz przekonana w 10000% że ty BĘDZIESZ ZDROWA.Polecam się na mamę chrzesną pierwszego Twojego maluszka!!!Przytulam
-
Nastju,
nie wiem niestety, ale popytam :)
-
Nastja przepraszam za pomyłkę w nazwisku (pisałam z telefonu) Tomasz Sarosiek email tomasz.sarosiek@magodent.com.pl.
Ale będzie dopiero 20.02. bo jest na urlopie. Też mam przełożoną wizytę.
-
Dr Pogoda tez bedzie dopiero 20.02 bo jest na urlopie. W sumie to sa ferie.... a ty Ewa jestes z Warszawy?
-
Nie Nastju ja jestem spod Częstochowy xhc i też mnie qrwa ten dojazd. Główny mój Onkolog jest w Częstochowie a do Warszawy jeżdżę bo byłam w badaniach klinicznych .
-
No to masz kawelek drogi :D
-
No niestety, nawet ostatnio sama jechałam [url=http://www.greensmilies.c
-
Ewka, co to za awatarek nowy? :P
-
Ewuś cóż za zmiana nie poznalam Cię xhc
Wczoraj byłam u onkologa. Dostałam chemię w tabletkach:
- codziennie Ecansya (to samo co Xeloda)
- pon., śr., pt. po dwie tabletki Navelbiny
Zaczynam jutro bo jestem przeziębiona.
Czuję że teraz mi to pomoże, że znikną te zmiany no bo wkońcu muszą no nie ???
Trzymajcie kciuki za sukces, i żeby się łagodnie obeszło z żołądkiem.
Mam jeszcze prośbę... czy mogę prosić o jedną chociaż modlitwę za mnie? Mam na imię Edyta -nastji Bóg mógłby nieskojarzyć :)
-
Jak zaczniemy łomotać, to na pewno wysłucha nas.
-
Nastja nie ma sprawy, 8)
-
Nastju- modlitwę masz zapewnioną! :0ulan: :-*
-
nastja ja się nie modlę ,ale dla Ciebie zrobię wyjątek.Przytulam :0ulan: :0ulan:
-
Nastju, pomodle się za Ciebie i kciuki potrzymam :-*
a Pan Bóg na pewno skojarzy, nawet po nicku ;)
-
przyłączam się z modlitwą o Twoje zwycięstwo Edytko :-* :0ulan:
-
:0ulan: :-*
-
Dziękuję Wam :-* :-* :-*
-
I ja Edytko się przyłączam ..dasz radę.. :0ulan:
-
Edytko, ja też będę się za Ciebie modlić. Mocno wierzę w moc modlitwy
-
Dołączam się z modlitwą Nastju
-
Ja też się za Ciebie modlę i też jestem przekonana, że wyzdrowiejesz i będziesz mieć dziecko. Co do Magonentu, to ja też byłam u dr T.Sarosieka. Napisałam do niego maila, opisałam swoja sytuację i przyjął mnie dość szybko w szpitalu. Jest to jeszcze młody człowiek, otwarty na ludzi. Jeden mankament to to, że długo się nasiedzisz do niego, bo ma dużo pacjentów. Interesuje się trójujemnymi, ponieważ ma kontrakt na jakieś badania kliniczne. Napisz mu też o tym, że jesteś trójujemna. Mnie zaproponował krótki termin chemii, jak gdzie indziej były długie. Włączył mnie do badań genetycznych amerykańskich, także ma też możliwości. I mimo, że w końcu na Wawelskiej brałam chemię, to nadal mogłam z badań klinicznych korzystać. Poza tym polecam dr Lemańską od chemii w CO, ma dobrą opinię. Ale też ma dużo pacjentów i trzeba iść do niej i prosić by przyjęła. Ma dobre serce, więc jak będzie uważała, że może ci coś innego zaproponować, to masz szansę. Poza tym w CO możesz zarejestrować się do badań klinicznych, to jest pierwsze okienko po lewej stronie rejestracji. Trzeba tam koło 8 rano przyjechać i się zapisać. Jak mają coś aktualnie dla takiego przypadku to jest szansa. Tylko najlepiej weź skierowanie od onkologa, albo lekarza pierwszego kontaktu, powiedz, że chcesz wziąć udział w takich badaniach i żeby Ci dał. Ja dostałam bez problemu. I pamiętaj, że masz szansę na lepsze. Trzymaj się. xhc :0ulan: :0ulan: Eliza
-
Nastju, Edytko, trzymam kciuki za pomyślność leczenia i modlitwą wspieram!
a Bóg przecież wie o kogo chodzi :)
-
Dziekuje :-* :-* :-* jestescie kochane :)
A ktora mialaby ochote w poniedzialek w CO w Warszawie sie ze mna spotkac? Hmm O:-)
-
Nasti chętnie bym się z Tobą spotkała w CO, ale niestety pracuję i tylko czwartki mam wolniejsze.Eliza :)
-
Nastju, posyłam nieustannie dobre fluidy! Uściskac mogę tylko wirtualnie :-*
-
Ehhh szkoda. Moze innym razem
-
Nastju, trzymam kciuki za jutro!!!
-
Dzieki mag ;)
-
:0ulan: :0ulan:
-
A tu cos na poprawe humorku: dziewczyna w ciązy, potrójnie ujemna, "mutantka" i całkowita remisja zmian w wątrobie, w 2015 trwająca już 5 lat. https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4620831/
-
Nastju i co wczoraj zwojowałaś?
udało się spotkanie?
-
Spotkanie sie udalo . Pani doktor jest przemila, potrafi wysluchac, charakteryzuje sie empatia i zrozumieniem. Potrafi szczerze doradzic, nie daje zludzen - jezeli badanie czy zabieg jest niewskazany to odradzi. Jest naprawde dobrym lekarzem i kompetentym.
Dziekuje mag :-* wiele rzeczy zostalo wyjasnionych.
Braja dzieki wielkie :D teraz tylko musze sobie to przetlumaczyc heh bo z angielskiego nie wszystko rozumiem.
-
Nastja...gogle tłumaczy
wprawdzie czyta się "kali kochać..kali uciąć" ;D...ale ogólny sens można załapać
-
Róża ale czasem jest różnica, czy "kali uciąć", czy "kalemu uciąć" xhc
-
Można przetłumaczyć poprzez Google ale rzeczywiście będzie to"kali jeść kali pić". Kiedys czytałam w ten sposób artykuł przesłany przez jedna z was i tylko połowę zrozumiałam. Podobny przypadek kobiety ale chyba nie potrójnie ujemna, ale tez miała. 8 lat remisji. Powoli i sobie przetlumacze ;) mam czas ^-^
-
To przetłumaczę skrótowo;
kobieta 34 lata, guz wykryty w 28 tygodniu ciazy
W 29 tygodniu mastektomia. 35 tydzien- cesarka, urodziło sie zdrowe dziecko.
Guz 28x20 mm, zajęty jeden wezeł, receptory wszystkie na minus, BRCA2 i jeszcze jedna mutacja
Tomografia wykazała zmiany w obu platach wątroby, potwierdzone rezonansem. Konsylium zdecydowało, że najlepsza bylaby chemioterapia BPC bevacizumab/paclitaxel/carboplatin. Podano 6 cykli chemioterapii w systemie 28 dniowym, gdzie bevacizumab w dawce 2mg/kg wagi ciala podawano 1 i 8, zaś 15 dnia w dawce 4mg, paclitaxel 1, 8 i 15 dnia w dawce 80mg/mm2 i carboplatin 1, 8 i 15 dnia 2mg/ml na minutę. Po 6 kursie chemii zmiany w wątrobie zniknely. Nie zastosowano zadnego innego leczenia. 5 lat od rozpoczęcia leczenia w wątrobie, ani innych organach nie stwierdza się zmian
.
-
piękny przykład!
-
super, naprawdę dodaje odwagi :oklaski: :oklaski:
-
Dziekuje braja :)
Dziewczyny boli mnie prawa noga - ale to nak ze dobrze stanac nie moge bo kuleje. Bol zaczyna sie w prawym biodrze (prawej stronie krzyza?). Pozniej ciagnie sie przez lydke do kostki a na koncu rozdziera mi lydke i biodro. W biodrze pulsuje i rozdziera a w reszcie nogi rozdziera.
RTG miednicy ok - od tego sie zaczelo. Zyly glebokie drozne.
Doradzcie mi plis. Moze to miesnie albo stawy?
Navelbine odstawilam do poniedzialku za zgoda pani doktor. Dala skirowanie na scyntygrafie ale wolny termin to poczatek maja.
Przez ten bol to mi sie wyc do ksiezyca chce....
-
Nastja a to czasem nie rwa kulszowa? Coś nie dźwgnęłaš,zły skręt albo coś w tym rodzaju?
-
wygląda jak rwa
przyczyną może być nie tylko nadwyrężenie, ale też stan zapalny
neurolog? rehabilitant_dobry?
-
Nastju, kiedy miałaś robiona scyntografię? Lekarz dając skierowanie chce wykluczyć zmiany w kości (niekoniecznie meta) RTG by wykazało, gdyby coś działo się z kośćmi, ale chcą mieć potwierdzone to scyntografią
Kierunek na rwę, warto sprawdzić. Mąż, gdy go to dopadło, to nie mógł w ogóle chodzić, ból niemiłosierny
Może też sponiewieranie kości chemią
Tak czy siak, trzeba jak najszybciej wyjaśnić :0ulan:
Przytulam :-*
-
Czyli jak rwa to do neurologa tak?
-
Rodzinna tez powinna dać leki.
Dają na to przeciwzapalne i przeciwbólowe.
Niedawno to przerabiałam, ale bolało dość długo..
-
Dla tymczasowej ulgi w nocy polecam spanie z poduszką miedzy kolanami. I chodzenie z laską/kijkiem/czymkolwiek po lewej stronie. Nie cierpie rwy kulszowej! >:(
-
z rwą najszybciej do fijoterapeuty, który pokaże ćwiczenia
-
Na noge biorę Diclak 75 mg.
Pojawił się drugi problem. Od dwóch dni boli mnie bark. Kazalam mężowi zobaczyć czy nie widzi czegos pomiędzy łopatka a obojczykiem. Prócz tego ze mój bark opadl i wyglądam jakbym niosla w prawej rece coś ciężkiego. Boli jak cholera. Może wiecie co to jest? Nawet glebszego oddechu nie mogę wziąć a o kichnieciu to mogę zapomnieć.
-
Moze to stan zapalny stawow, diclak dziala na wszystkie stany zapalne, wiec moze podziala i na ramię. Jestes oslabiona leczeniem, to i odponosc masz pewnie mniejsza. Wizyta u lekarza rodzinnego mysle, ze wskazana.Moze lepiej zastrzyki- bo chyba masz doustnie diclak? Trzymaj sie
-
Bark pobolewa mnie stale, ale nie jest to ból taki, y brać leki.
Nastju, koniecznie skonsultuj to z lekarzami, może to być tak jak pisze Danuta
Rodzinny, ale i onkolog powinien się wypowiedzieć
Na ból są środki, może dicloduo nie wystarcza :-\
Trzymaj się kochana :-*
-
Diclak mam doustnie. Dzis się juz nie dostane do rodzinnej. Jutro pojadę z rana. Wczoraj lezalam w łóżku, mąż spal a ja płakałam.
A mam pytanie czy w ramieniu stan zapalny stawu może się zrobić poprzez gromadzenie chlonki?
Ja wiem że to może być głupie ale unikam lekarzy prócz onkologów bo wstydzę się tego ze nie mam piersi, a wiem ze nie każdy lekarz widział amazonke. Normalnie plakac mi się chce na sama myśl o rozebraniu. Ostatnio to ciągle bym ryczala przez byle co. Może to przez przeciwbólowe...
-
Nastju, kiedy masz termin do onkologa?
Może scyntografię da się przyśpieszyć, nalegaj
Z dużym bólem, rodzinna musi przyjąć, może potrzebne silniejsze leki przeciwbólowe
Przytulam :-*
-
Przytulam mocno Nastja ,ale nie potrafię nic doradzić.Przykro mi,że cierpisz
-
Nastja, kręgosłup tak ma, że jak w jednym miejscu coś szwankuje, to zaraz się odezwie w innym :-* A chłonka i owszem, może powodowac ból. Może poproś męża, żeby Ci masował lopatke i przesunął chłonke w dół, samemu z bólem trudno sobie zrobic taki masaż
-
Bylam u rodzinnego i dostalam na 10 dni 10 zastrzykow diclak, 5 zastrzykow milgamma N oraz mydocalm w tabletkach. Oj bedzie jutro dupka bolec ::(( ale mam nadzieje ze pomoze.
Braja mąż wczoraj mi masowal lopatke i sciagal chlonke w dol, tylko ze pdzez caly tydzien meża nie bedzie ::) i tyle z masazu jego. Po automasazu i masazu mojego K. bark wrocil dzis na swoje miejsce. Lekarz powiedzisl ze to moze byc albo miesien albo sciegno.
-
bierz coś na osłonę żołądka, bo mydocalm daje mu popalić. Ja brałam do dzisiaj 5 x zastrzyk Olfen75 - pomogły bardzo ( w lędźwiach mnie łupnęlo).
Ty dostałaś jeszcze milgamme i doustne, więc musi pomóc
-
Danuta trzymam za slowo :D ze pomoze.
-
Bark przestał boleć, ale noga.... tak mnie drze w łydce że wytrzymać nie mogę. Przeciwbólowe w tablekach średnio działają, a zastrzyki sie skończyły. Smaruję jeszcze maścią końską. Może to od stawu kolanowego ciągnie bo takie tkliwe na dotyk. Załamana jestem wiecie :'( kurcze święta a ja do du...y jestem :(
-
a może to brak magnezu?
-
Jakoś wątpię w brak magnezu, najpierw byloby drganie powiek i miesni twarzy, poza tym brak magnezu raczej wywołuje bolesne skórcze a nie po prostu ból :(
Czy na pewno wykluczono zakrzepicę? Nie znam się, czy ona jest tylko w żylach głębokich? Bo może się robi w jakichś mniejszych żyłkach i dlatego nie było widać na USG?
-
Znalazłam strone o róznych rodzajach zakrzepicy, okazuje się, że faktycznie płytkie zyły tez czasem atakuje: https://www.zakrzepica24.pl/o-zakrzepicy/rodzaje-zakrzepicy
I jeszcze: http://wylecz.to/pl/choroby/uklad-krazenia/bol-lydek.html i to http://wylecz.to/pl/choroby/uklad-krazenia/chromanie-przestankowe.html#popupClose
Bo ból stawowy po jednej stronie jest możliwy w przypadku jakiejs anomalii w kościach czy stawach po przeciwnej stronie, nie wiem czy sa jakies inne powody szybszego zużywania się tylko jednego stawu
-
Jest cos takiego jak zakrzepica zyl powierzchownych - mialam raz po wenflonie i to troche inaczej wyglada. Na usg nie bylo widac zakrzepicy w zylach glebokich. Artykul zaraz przeczytam tylko reklama bedzie w filmie ;) dziekuje
-
Chciałabym pomóc, a nijak nie mogę, bo się nie znam... :(
Ale mogę wirtualnie mocno przytulić, Nastju :-*
-
Przeczytalam ten artykul o bolacych lydkach. Tylko do jakiego lekarza isc podejrzewajac ta chorobe chromanie przystankowa?
-
Nie wiem, do angiologa chyba, albo chirurga naczyniowego
-
Nastju, jesteś osłabiona chemią, to i wszystko się czepia :( :-*
Medycznych rad nie dam, mogę tylko przytulić i życzyć, by ból zelżał
Skonsultuj te bóle też z onkologiem, może on coś doradzi, może to skutek uboczny chemii
-
Jutro tomografia...
Trzymajcie kciuki by nic "nowego" sie nie pojawiło oraz żeby ból pozwolił mi wyleżeć na łóżku te 20 min. bez ruchu.
Zmówcie chociaż " Zdrowaś Maryjo..." za mnie bo wiecie co.... przez ból to mi już wszystko jedno, psychika mi siada.
-
:0ulan: :0ulan: :0ulan:
:-*
-
Nastiu :-* :0ulan: :0ulan:
-
Nastju, kciuki zapewnione, a i Zdrowaśka nie zawadzi.
:0ulan:
-
Nastju, kiedy robiłaś dopplera nóg?
Nie wiem, do angiologa chyba, albo chirurga naczyniowego
dokładnie tak
-
Usg żył głębokich miałam chyba 2 tygodnie temu. Były czyste.
-
zaciskam kciuki za dobre wyniki!!! :0ulan:
-
Nastju, wspieram Cię modlitwą.
-
Nastja dobrych wyników ,Przytulam
-
trzymaj się :0ulan: :-*
-
Nastja, kciuki zaciskam, żebyś bez bólu wyleżała i nic nowego nie było!
:-*
-
Nastko :-* :-* :0ulan:
-
Nastja i jak🤔
-
TK nie wyszlo dobrze, bo zmiany sa duze i liczne. Dodatkowo wezly w brzuchu powiekszone. Czyli chemia w ogole nie dzialala. Jedyna dobra rzecz z tego wszystkiego to to, ze mnie noga nie bolala i spokojnie wylezalam :)
4 maja bede miala zakladany ponownie port a 5 maja chemia.
Dopiero dzis wieczorem (od wczoraj) wstalam z lozka. Bylam wykonczona psychicznie i fizycznie. Prawie nic nie jadlam.
Moze teraz podziala ta chemia...
-
Nastiu, leczą, nie wyczerpali dostępnych leków, znaczy jest nadzieja
Nastju, a jak noga, konsultowałaś z onkologiem
Życzę sił do walki :0ulan:
trzymaj się kochana :-*
-
Nastko podziała, teraz dobrze ją dobiorą :0ulan: :-* :-*
wiem że chcesz już mieć leczenie za sobą, jesteś silna i wygrasz tą ostatnią walkę :-* :-*
-
Bol nogi na szczęście nie jest onkologiczny bo na TK jest czysto. 8 maja mam wizytę w poradni leczenia Bólu. Podobno dobra lekarka.
Wiem że schematów leczenia jest dużo, tylko zależy ile organizm wytrzyma i czy nie będzie oporności ze strony gada.
-
Nastju,
przykre te wieści,
życzę Ci dużo sił do walki!
-
też życzę dużo siły :-*
-
Nastka Przytulam mocno :0ulan:
-
Nastju, organizm wytrzyma dużo, musi wytrzymać, a Ty nastaw się na ostrą walkę i wygraj :0ulan:
Przytulam :-*
-
Nastju, dużo siły dla Ciebie! Trzymam kciuki za powodzenie kolejnej linii leczenia. Przytulam :-*
-
:0ulan:brak słów na to dziadostwo. Jakiś odporny dziad . Musisz wytrzymać tylko to cholerne leczenie
-
Nastja :0ulan:
-
Cześć dziewczyny... Nie mam zbyt dobrych wiadomości :'( mam przerzuty do mózgu o których dowiedziałam się wczoraj na TK głowy a dziś MR potwierdził. Zbiera się konsylium bo nie wiedzą co robić. Pewnie niedługo skończę pisać na forum.
Wiem że jest wam przykro, ze mam się nie poddawać itp. ... Czas pokaże....
-
Nastju kochana.. Nie wiem co napisać.. Serdecznie i mocno przytulam... Nikt z nas nie wie ile.. Ważne jest jak... Chyba...
Dużo sił dla Ciebie... Jeszcze raz przytulam.
-
Tak mi przykro Nastju :'( No kurcze, jaki pech! Czyli cala ta chemia do d..y! Pewnie czeka Cię naswietlanie głowy, nic przyjemnego jednak u wielu osób dobrze sobie radzi z przerzutami w mózgu.
Przytulam, bo nic innego zrobić nie mogę! :-*
-
Co będzie, jak będzie nie wiemy, ważne, że dziś jesteśmy jeszcze.
-
Nie wiem co napisać.Nastja przytulam mocno,bardzo mocno.
-
Nastju kochana mocno cię przytulam, nikt z nas nie wie co będzie jutro
korzystaj z każdej chwili, a zycie czasem robi i dobre niespodzianki :-* :-* :-*
-
kurcze!
Nastju, to bardzo przykra wiadomość, trudno się z nią zmierzyć...
mocno Cię przytulam!
-
Nastiu, przytulam mocno :-* :-* :-*
I, proszę, nie oddawaj się cała_całkowicie czarnym myślom... Zostaw sobie margines na nadzieję...
:-* :-* :-*
-
Kochana tez nie wiem co powiedzieć,ale dopóki się w miarę czujesz korzystaj z życia na maxa,wyjedź gdzieś z mężem na weekend. Zrób cos o czym np.marzyłaś.Przytulam
-
Nastja, ale konsylium w W-wie czy w Białymstoku? Może wyniki warto konsultować w różnych ośrodkach. Póki możesz i chcesz szukaj programów immunoterapii, jakichś nowych terapii...
Pisałam Ci już o warsztatach terapii Simontonowskiej.
Mam nadzieję, że masz oparcie w mężu i rodzinie. I nie znikaj z forum, bo tu masz także ogromne wsparcie.
:0ulan:
-
konsylium w Białymstoku, ale we wtorek jade do dr Sarosieka na konsultacje.
Dziewczyny tak piszecie jakby ... no wiecie... Boje sie, nie chce umierac, nie chce sie poddac, ale wiem ze szanse u mnie juz sa male. Nie piszcie mi o wykorzystaniu czasu bo to napraawde tylko pograza w zamysleniu. Nie pisze tego ze złośliwości, nie odbierzcie mnie źle, bo ja jeszcze żyję....
Żałuje ze wczesniej sie nie przeniosłam do warszawy... bardzo załuje
-
Nastia, spoko, może się okazać, że przerzut jest operacyjny i jeszcze wszystko może się zmienić na dobre.
-
Niczego nie żałuj, nie rozpamiętuj przeszłości, tylko walcz o siebie jak lwica. Ty i teraz to obecnie najważniejsze :0ulan:
Jestem pewna że żadna z nas się z Tobą nie żegna, tylko kurde w tej trudnej ( ale nie beznadziejnej) sytuacji trudno znaleźć właściwe słowa. Każda chce dobrze a wychodzi... czasem różnie. .Trzymaj się kobieto dobrych myśli i naszej dobrej energii, którą na bank wszystkie przesyłamy. Tak jak piszesz żyjesz i tak ma być. Wszystkiego dobrego, mądrych i rzetelnych lekarzy, dobrych decyzji. :-*
-
Wcale się z Tobą nie żegnamy! :0ulan:
I coś za zachetę, mam nadzieję że dobrze się wklei: https://community.breastcancer.org/forum/8/topics/832282
-
Dodam jeszcze, że sie specjalnie zarejestrowałam na tym forum, zeby zobaczyc obecny status uzytkownika. Dziewczę żyje i ma sie dobrze!
-
Sił życzę do dalszej walki :0ulan:
i mocno przytulam Kochana :-* :-* :-*
-
Zamiast żałować mocno się rozejrzyj co możesz dla siebie zrobić, by swoje szanse zwiększyć!
Nastja, wiesz, sama napisałaś, że pewnie niedługo skończysz pisać na forum...jak mogłyśmy to zrozumieć?...My Cię nie uśmiercamy. Wręcz przeciwnie: żyj.
To już dobry objaw, że z dnia na dzień masz badania, na które przecież długo się czeka. Diagnozuj, konsultuj, lecz. I wracaj do zdrowia.
-
Dobry wybór Nastju z dr Sarosiek. Zapytaj o badania kliniczne. I nikt się tutaj z Tobą nie żegna, ale Ty też nie zegnaj się z nami pisząc, że znikniesz z forum. . Wiele przerzutów jest operacyjnych i do wyleczenia i tak sobie to wizualizuj! I walcz o każde badanie, każde leczenie i szukaj dobrych rozwiązań! Ściskam, tulę mocno! :-*:-*
-
latami pisałam o mojej starszej przyjaciółce amazonce, która z przerzutami bawiła się i korzystała z zycia podróżując , celebrując każdą chwilę
do raka mówiła "Icek ty sobie tam siedx jak chcesz , tylko mi nie przeszkadzaj) i całkowicie nie zwracała na niego uwagi, po prostu żyła, bo żyć to korzystac z życia
zmarła w tym roku , tzn zasnęła ze starości bo miała swoje 86 lat a rak z przerzutami siedział w niej ze 30 , i chyba mocno się postarzał bo od wielu lat przestał dawac oznaki życia
Nastju- niech żywi nie tracą nadziei
kiedyś , po pierwszym rzucie choroby, płakałam swojej znajomej psycholog , ze tak bardzo chciałabym znowu grac w tenisa a już mi nie wolno, a ona powiedziała mi - jak bardzo chcesz to po prostu to rób . Dało mi to do myślenia.
Jesteś teraz w szoku, rozumiem, ze bardzo ci ciężko , na pewno jest to bardzo trudne, ale sytuacja zawsze może się zmienić na lepszą. W książce 50 krokow od postawienia diagnozy, autor ,któremu ze 20 lat wcześniej dano 3 miesiące zycia opowiada jak się pozbierał i zawalczył o siebie, o swoje życie. Jemu się udało dlaczego ma nie udac się Tobie ? nawet jak mamy 3 procent szansy na wyzdrowienie , to dlaczego mamy się w tych 3 nie znaleźć? przytulam mocno :-* :-* :-*
-
Nastju, po pięknych słowach Amorka napiszę krótko, że wspieramy Cię wszystkie dobrą energią!
:0ulan:
-
:0ulan: :0ulan: :0ulan:
-
Nastju przesyłam dobrą_energię :-*
-
Nastju, tak mi przykro..
Niemniej nie trać nadziei
Amor słusznie prawi
-
Nastju bądź dobrej myśli ,choć wiem ciężko ,zaciskam mocno kciuki i ciepłe myśli :0ulan:
-
Nastju, posyłam dużo dobrych myśli
i energii na nową walkę z gadem
:-*
-
Nastko :-* :-* :0ulan:
-
Nastju i jaki plan działania? Co ustalili na konsylium,co w W-wie?Jesteś obecna w moich myślach i modlitwach!
-
Nie moga mi naswietlic ani uzyc gamma knife bo guz nacieka na tetnice szyjna i moglaby peknac. Wtedy ratunku juz by nie bylo. Proponuja chemie. Jade we wtorek do dr Sarosiek ponownie i mam nadzieje ze mnie na oddzial polozy i cos poda do zylki bo glowa glową ale watroba daje czadu i jest powiekszona, uciska i boli. Nie wiecie jak ja zmniejszyc?
-
Nastja porozmawiaj o tym z lekarzem lub spytaj naszego eksperta.Niestety ja nie potrafię Ci doradzić.Przytuam mocno :0ulan:
-
Nastko dalszej wytrwałości :0ulan: :0ulan: :-*
-
Nastja, a o oleju z marihuany myslałaś? To nie jest oficjalny lek na razie, jednak są dobiesienia, że akurat przy raku w mózgu pomaga, bo przekracza barierę krew/mózg
To tylko jeden z artykułów, oszczędnie sie wypowiadający, bo przecież marycha w wielu miejscach jest zakazana http://abcnews.go.com/Health/Healthday/story?id=4509456&page=1
Oczywiście jest to pewnego rodzaju ruletka, bo trzeba znaleźć i dobre źródło i dostosowac sobie samodzielnie dawkę
-
Dziewczeta leze sobie w Magodencie do wtorku. Jutro pierwsza chemijka. Opieka super! Leze sama na sali, dostaje to co mi potrzebne iiiiii........ odpoczywam w koncu psychicznie od poszukiwania jakichkolwiek rozwiazan. W srode za tydzien zaczym naswietlania w Tomaszowie 10 frakcji albo 5, zobaczymy. Modlcie sie dalej za mnie bo wiara czyni cuda a ja wam dziekuje za zainteresowanie, pomysly i wszelkie sugestie :oklaski: ztx
-
super Nastju, dobrze, że znalazłaś takie miejsce w którym dobrze się czujesz!
mocno ściskam kciuki!
-
Nastko bardzo cieszy Twoja wiadomość ztx
zaciskam kciuki cały czas :-*
-
Najważniejsze, że podjęte działania. Pozdrawiam serdecznie.
-
Nastja :-* :-* :-*
-
:0ulan: :-*
-
I niech te zabiegi zniszczą godzinę. Myślę o Tobie. :)
-
Trzymam kciuki cały czas za Twoje leczenie!!! A w Tomaszowie będziesz leżeć?
-
Wszystkiego dobrego Nastja!!!! :0ulan: :0ulan:
-
no i super!!! :0ulan: walcz i wracaj zdrowa! :-* :0ulan:
-
przytulam i sił do walki życzę :-* :0ulan:
Będę polecała Cię opiece Bożej, a Ty rób co w Twojej mocy :0ulan:
-
Trzymam kciuki cały czas za Twoje leczenie!!! A w Tomaszowie będziesz leżeć?
tak, bede lezec 10 dni albo 5 dni w szpitalu chyba "nu-med" na jana pawła.
Jestes z Tomaszowa?
-
:0ulan: :0ulan: :0ulan:
-
Jestem z Piotrkowa,to niedaleko i jakbyś chciała to chętnie Cię odwiedzę ;)
-
Piękne wieści Nastju! Tankuj, tankuj chemijkę, eliksir zdrowia ! :0ulan: :0ulan: Daj znać jak się będziesz czuć po niej. Zaciskam mocno kciuki !
-
Pewnie że chcę, jeżeli tylko znajdziesz czas i siłę to zapraszam. Spiszemy się jeszcze na amazonkach, jak juz obcykam dobrze szpital i lampy i godziny ztx
Dziekuje dziewczyny za okazana radosc :) ale.... poczekajmy troche az cos zacznie dzialac by nie pochwalic dnia przed zachodem slonca 8) ;D
-
Ale te radosne fluidy mają lecieć i pomagać. ztx
-
:-*
kciuki zaciskam mocno!!
-
Nastju, jestem z Tobą myślami i ściskam kciuki za powodzenie Twojego lezczenia. I bardzo się cieszę, że jesteś pod dobrą opieką. :-*
-
Nastja super że dalsze leczenie. Dr Sarosiek super gość też jestem jego pacjętką . On zawsze znajdzie sposób na nowe leczenie. Też miałam mieć naświetlania w Tomaszowie Ale wywalczyła w Częstochowie. Bo mi w ogóle nie chcieli dać lamp .
Myślami jestem z Tobą. Ja w czerwcu jadę do dr na kontrolę i pierwszy raz na nową lokalizację. A wiesz może jaki schemat chemii dostaniesz? Może jakąś nową.
Kiedyś mi Sarosiek powiedział, że wyłączył chłopaka którego już nikt nie chciał leczyć bo nie warto. A On tak mu odebrał leczenie niestandardowe że chłopak już 17 kg po wszystkim i jest zdrowy 😆
-
Nastii, życzę zdrowia, choć to takie standardowe. Wierzę, że leczenie Ci pomoże. Ja też kiedyś polecałam Ci Sarosieka, to dobry człowiek i lekarz, przejmuje się pacjentem i nie rezygnuje z niego. Jesteś młoda i musi być w końcu lepiej. Mam przeczucie, że wszystko się jeszcze dobrze skończy i będziesz się śmiać z tych wszystkich trudności tuląc dziecko. Wierzę w to mocno i Ty też wierz. Modlę się za Ciebie i nawet zamówiłam mszę o Twoje zdrowienie. Ty też się módl, szczególnie proś o wstawiennictwo św, Charbela, to taki szczególny święty. Późno się odzywam, bo miałam trochę smutnych przeżyć, zmarł nasz przyjaciel i zostawił żonę z 4 dzieci, bez pieniędzy, pracy i ubezpieczenia, bo z oszczędności wyrejestrował działalność gospodarczą. Zostali bez środków do życia. Najgorsze, że 2 lata temu myślałam, że to na moim pogrzebie się spotkamy. A on zdrowy i obudził sie o 4 rano po to żeby umrzeć żonie na rękach. A ja żyję. Ty też się z tego wykaraskasz. Wierz w to i trzymaj się. Jak inni jestem z Tobą, masz tyle lat co moja najstarsza córka, już kiedyś Ci o tym pisałam. Sciskam mocno. :0ulan: :0ulan: :greensmilies-021:
-
Jak kochana jestes juz w Tomaszowie?Jak samopoczucie?
-
Jak leczenie Kochana?Myślę o Tobie i martwię się <3
-
Nastja skrobni parę słow ,co tam u Ciebie? Przytulam mocno
-
Nastja, już miesiąc bez wieści od Ciebie. Jak przeszłaś radio? Jak Twoje samopoczucie? Czy po terapii miałaś jakieś badania obrazowe? Mam nadzieję, że przyniosła jedyny wymarzony efekt!
-
czy ktoś ma z Nastji kontakt tel. ???
Ponad m-c się nie odezwała :(
-
czy ktoś coś wie, co z Nastią, czy wchodzi w ogóle na forum, dlaczego nie pisze, dajcie znać jak ktoś coś wie, ::((
Nastiu odezwij się choć jednym słowem ;) puk puk
-
Nastiu kochana walcz :0ulan:
Skrobnij choć słowo, jak po lampkach w Tomaszowie ???
Mocno przytulam i sił do walki życzę :-* :0ulan:
-
NASTII ! ::((
-
odezwij się mała, bo nigdy nie przestanę czytać Twojego wątku...
-
tęsknimy