Dano, nie rozgrzeszaj mnie. gdyby od tego nabiegania_w_domu kondycja mi wzrastała, to byłoby ok. ale niestety, wzrasta mi jedynie waga. no i objętość
więc nie mam usprawiedliwienia, szanowną objętość trza ruszyć i poćwiczyć troszkę.
od czasu jak tu się zameldowałam jem trochę zdrowiej (a właściwie: piję) - o wiele mniej kawy, za to do śniadania zielona/biała_h i w ciągu dnia też jakaś woda czy herbata_z_sokiem. lody niestety dalej są (no ale w taki upał, to jak ma ich nie być?), ale za to czekolada baaaardzo sporadycznie. ze stresu w ciągu ostatniego tygodnia 4 kilo mi ubyło. tylko jakoś w lustrze tego nie widać
no ale nie o wagę jako_taką mi chodzi, tylko o lepsiejsze samopoczucie.
za to ćwiczenia widzę, że jakoś z Perłą mam zsynchronizowane (nie umawiane, jakoś tak wychodzi) (Perlista, wraaaaacaaaaaj!), no i od czasu jak ona tu nie pisze, u mnie też wszystko siadło. nie żebym od niej coś uzależniała, tylko samo tak wyszło. no to liczę, że jak ona zacznie, to i u mnie się coś ruszy...
(a jak sprzątam, to jakoś nie ma efektów - ani chudnieniowych, ani czystościowych, więc daje se spokój z tą konkurencją
nie każdy we wszystkim musi być dobry, c'nie?
)
justyna, dobrze, że się przyznałaś. może jakaś mała tabatka na dobry początek?