Ode mnie też
walentynkowe, wszystkie okazje do tego dobre.
Ale też o czym innym. Jakiś czas temu miesiąc, dwa, temu, orange, u którego mam trzy w jednym, tj. telefon stacjonarny, tv i internet, wymienił mi dekoder telewizyjny niby na lepsiejszy. Nie dalej, jak wczoraj dostałam fakturę i zostałam obciążona kwotą 650 zł za niewrócony stary dekoder. U nich cały sprzęt jest w użyczeniu u klienta. Na papierze, który dostałam od kuriera przy odbiorze nowego d. nie było żadnej wzmianki o konieczności zwrotu starego. Dzwonię wk****na na ich infolinię - bo przeca w całym kraju nie ma punktów obsługi klienta, jeno punkty sprzedaży i wszystkie takie sprawy trzeba załatwiać w ten sposób, albo online - i pytam co jest grane. Wzmianka o konieczności zwrotu dekodera w terminie 14 dni od wymiany jest ponoć w umowie podstawowej, która była zawierana prawie 10 lat temu. W ostatnim papierze ani śladu o tym, tylko od razu po plerach. Jestem przyzwyczajona czytać umowy, takie skrzywienie, ale nie będę sobie na wszelki wypadek przypominać ich treści, np. co miesiąc, tak hobbistycznie. Odkręciłam dzisiaj wszystko, anulowałam obciążenie, ale musieli się nasłuchać gorzkich słów o traktowaniu starego, płacącego w terminie rachunki, klienta. Gówniarstwo, cwaniactwo
Ciekawa jestem ilu ludzi nie kłócąc się zapłaciło takie kwoty, bo przy okazji dowiedziałam się, że to ich stała praktyka