Hamaczku, jak samopoczucie?
Jakie macie plany, słucham tego co w TV
Ja nie słucham, nie oglądam - jak to ja- ani nie czytam za wiele. I nie wierzę we wszystko, co słyszę, również w "prawdziwe" wsparcie pokazywane np. na fejsie na zdjęciach czy w listach, myślę, że spora część jest spreparowana na potrzeby propagandy. Ja takiego bezpośredniego wsparcia spoza środowiska i rodziny wcale nie widzę i nie czuję. Choć nie powiem, zajrzeli dziś do nas ósmoklasiści, nawet malinkami częstowali. Przy okazji, bo powód, z jakiego znaleźli się w szkole, jest wg mnie żenujący. Związany z koleżanką, która po dwóch dniach wycofała się ze strajku i zachowała się nie fair - nie pod względem "strajkowym", ale po prostu ludzkim. I to mnie zabolało, choć nie mnie bezpośrednio dotyczyło. Zawiodłam się, po niej bym się nie spodziewała czegoś takiego. Po nikim, kto ma trochę moralności.
Nawet jeśli nic więcej nie zyskamy jako grupa zawodowa, to na pewno ja zyskam coś innego - wiedzę, jak kto się zachowuje w takiej trudnej sytuacji.
Nie ma u nas szczęśliwie takiego piętnowania "łamistrajków", o jakim piszesz, Ancia, choć oczywiście niektórzy są na nich źli, obrażeni i fukają, i mówią, że już w życiu się wódki z nimi nie napiją
Ja sobie myślę, że każdy ma, obok tych oficjalnych, publicznych, jakieś swoje własne, mniej lub bardziej egoistyczne powody, by strajkować (ja mam) i tak samo nie strajkować. Nie strajkuje moja psiapsiółka Sylwia i cóż poradzę. I tak ją kocham
Wycofała się po jednym dniu, ale przyszła wtedy, powiedziała nam wprost, co ją wkurwiło i że sory, ale w tej sytuacji to nie. Nie strajkuje przesympatyczna, dwa lata u nas pracująca K, mówiła o tym głośno już wcześniej, że chciałaby być z nami, ale boi się o pracę. Zajrzę do niej jutro na chwilkę. I E., która finansowo pozwolić sobie nie może, ale na jeden jedyny dzień się na listę wpisała - w ramach protestu na wczoraj, czyli ten, w którym miała iść do komisji do gimnazjum. Jutro pewnie na języki pójdzie, trudno. Nie strajkuje oczywiście ksiądz (mamy ich trzech), nie jest za strajkiem, ale zajrzał do nas "na babkę
". Ale są i tacy, którzy zachowali się bardzo nieładnie czy to przed, czy teraz, w trakcie. I nie idealizuję strajkujących, bo wcale nie wiem, jak się zachowają, jak już się to wszystko skończy i jak wyjdziemy z tej klatki - to będzie dalszy ciąg sprawdzianu.
U nas było trochę zastraszania niektórych osób z góry, więc i tak jestem zaskoczona, że znaczna większość jednak przystąpiła.
Co zrobimy z egzaminami, jeszcze nie wiemy. jesteśmy ostrożni. Gdybanie nic nie da. Mamy zamiar dopiero jutro o tym porozmawiać.
Na razie przede wszystkim żremy na potęgę, głownie słodkie
i podnosimy sobie IQ różnymi grami - scrabble też jest