Też nie chwyciłam bakcyla nart. Już na myśl wkładania butów, robi mi się niedobrze, a jak już założę i są za luźno zapięte, to noga się w nich rusza, jak za ciasno, boli i drętwieją mi palce stóp. I to jeszcze za tak duże pieniądze mam się męczyć, dawno się poddałam, widać ten sport nie dla mnie.
Jeździłam w butach córki, synowej (mamy taki sam rozmiar) żeby nie było, że tylko w moich jest moi niewygodnie
Oczywiście, że buty nie są z najwyższej półki, takie z Makro za ca. 300-400 zł. Więcej nie wydam, by założyć raz na rok
Na naszym corocznym narciarskim wyjeździe (ca 40-50 osób) są trzy grupy: zjazdowców, biegaczy i spacerowiczów. I wielką frajdą dołączam do tej trzeciej
Ach zapomniałam jeszcze o jednej grupie, która spokojnie czeka w schronisku na wieczorne biesiadowanie i co by nie zabrakło im sił na podnoszenie kufla
W tym roku powtarzamy wyjazd w to samo miejsce (schronisko U Jana w Dolnych Miseczkach Czechy) co w ubiegłym. Kolor na ten wyjazd jeszcze nie został wybrany, ale zawsze jest śledzik (nawet jak go nie ma) dzień kobiet (ten zwykle jest, bo wyjazd z początkiem marca) i tłusty czwartek (nawet jak go nie ma) i pogaduchy, śpiewy i prezentacje z ciekawych wypraw turystycznych. W tym roku będzie już 26 obóz. Ja niestety byłam tylko na kilku