Lulu, a powinno. To właśnie jest jedna z polskich patologii, że jak zabraknie bohatera na okładki, charyzmatycznego przywódcy itp. to raptem nikt nic nie potrafi. Nie mówię, że będzie tak samo, ale może być dobrze mimo wszystko.
Popatrz na projekty, które charyzmatyczni ludzie zapoczątkowali setki lat temu. W tej chwili do głowy przychodzi mi paru katolickich świętych. Na całym świecie katolicy stroją szopki na Boże Narodzenie, choć wielu z nich pojęcia nie ma, że to był pomysł Franciszka z Asyżu. Do dzisiaj działają salezjańskie szkoły, a w Polsce kuchnie brata Alberta wciąż dokarmiają bezdomnych i biednych. Towarzystwa założone na wzór tego co propagował Vincent a Paulo działają w ponad 130 krajach. Pielęgniarki krzątają się po szpitalach choć dawno nikt nie pamięta kim była Florence Nightingale. kobiety za oczywistość uważają prawo głosu w wyborach, a przecież zawdzięczają to sufrażystkom. Serio, uważam, że można i że trzeba nauczyć się kontynuować szlachetne akcje nawet gdy z takich czy innych względów zabraknie ich twórców. Łatwiej jest kontynuować niż zaczynać coś od początku. Tyle jest entuzjastycznej młodzieży, niech ktoś z nich przejmie pałeczkę