Ja sobie uszyłam woreczek, napełniłam gorczycą i wkładałam na początku (jak już jako tako było wygojone, około miesiąc po) do mojego zwykłego stanika. Proteza sobie w domu czekała, bo uważałam, że na początek ten woreczek jest wygodniejszy. Był lżejszy i jakoś lepiej mi się układał. Nawet latem wolałam nosić gorczycowy woreczek, mniej mi się skóra pociła. O siemieniu wtedy nie pomyślałam, może nawet lepsze by było .... Teraz latam z protezą i czasem nawet o niej zapominam.