Tutaj raczej jakoś szczególnie nie świetujemy. W Polsce wielbiciele Kryszny często spedzają je z katolickimi czy protestanckimi krewnymi (prawosławni mają je w innym terminie), a w swiątyniach często mozna zauwazyc świąteczne dekoracje.
W pierwszym roku jak sie tutaj sprowadzilismy Juan, nasz pracownik, zaprosił nas na pasterkę. Ja nie pojechałam, bo trzeba było jechac na koniu po nocy to raz, a po drugie nie mialam odpowiedniego ubrania, przywiozłam tylko robocze ciuchy no i nasze "ludowe". Pojechał guru z jeszcze jednym chłopakiem. Mój nauczyciel wychowywal się w katolickiej rodzinie, kolega w protestanckiej, więc trzeba mu było wytłumaczyć jak się zachować. Wrócili zadowoleni, mowili że było sporo śpiewów takich z gitarą, skocznych, w latynoskim stylu. A moje obawy co do ubrania okazały sie niepotrzebne... Kolega ex-protestancki był zgorszony, że ludzie ubrali się do koscioła jak na codzień, niektórzy (a raczej niektóre) jego zdaniem wręcz... nieprzyzwoicie
No ale w końcu tutaj jest gorąco, co sie dziwic młodym dziewczynom, że biegają półnago.
Tego pierwszego roku pracownicy zaskoczyli nas też pojawiając się w pracy na następny dzien, czyli w Boże Narodzenie
Spodziewaliśmy się, że nie przyjdą do Nowego Roku, bo tak mniej wiecej wygląda to w różnych instytucjach i sklepach. Zarówno ja jak i Amerykanie i Kanadyjczycy przyzwyczajeni są że tego dnia nawet ateistyczne rodziny raczej spędzają czas razem. No ale to było tylko wtedy. Z tego co wiemy Kostarykańczycy spedzają święta dość mobilnie, w trase ruszają dodatkowe autobusy, hotele nad oceanem sa przepełnione, wzrasta ruch na ulicach, pieszych i samochodów.
Wielkanoc też świętują inaczej- wolne jest od środy po południu do niedzieli. Poniedzialek to normalny dzień pracy.