Eee tam lulu..
Dałabyś radę, jakbyś musiała.
Mnie wręcz dziwnie jest z tym, że nie jadę w piątek i mi w porta nie dadzą. Tyle czasu, przyzwyczaiłam się..
Jak szłam do rodzinnej, to też się obawiałam, że coś w płucach.
Po zbadaniu orzekła: z takim czymś bez problemu damy sobie radę.
Najgorszy ten kaszel.. We wtorek się anestezjologowi przyznam, ciekawe co powie.
Siłaczka ze mnie żadna, dziś ze 3 razy się pobeczalam
Ale faktycznie, muszę bardziej dsawać sobie pomagać i nie łaxić samodzielnie na nogach, skoro nie jestem do tego zdolna...