Teść zakończył radioterapię. Wciąż chrypie. Z jednej strony lekarze przepisują leki (dwóch lekarzy, dwa odmienne zestawy). Z drugiej mówią mu o porażeniu nerwu krtani. Czytam, że to przypadłość przy przerzutach do węzłów śródpiersiowych. Ale on miał robione USG i węzły ma ponoć czyste. Piszę ponoć, bo teść nie przynosi w ogóle wyników badań do domu. I raz np (mnie i teściowej ) mówi, że guz się zmniejszył, a kilka godzin później (małżowi), że urósł...
A ja siedzę i po raz kolejny zachwycam się książką Erica Emmanuela Schmitta.... Boszz....wiem, że życie pewnie pisze takie scenariusze. Ale on tak cudownie to ubiera w słowa....
To, że jeszcze nie dostał Nobla, a Munro z takimi drętwymi opisami go ma to dla mnie niezrozumiałe......
Ale z drugiej strony... I bez tej nagrody, która ponoć zabiera rok z życia pisarzowi (Szymborska to potwierdziła) czyta się go niesamowicie....