Dziś jestem w żałobie. Po świecie, w którym czułam się w miarę bezpiecznie. Jestem frankofonką, ale dziś jestem przede wszystkim parisien …
I nie mogę dojść do ładu ze sobą. Po prostu lecą mi łzy… coś się nieodwracalnie skończyło - moja wiara w humanizm, przekonanie o tym, że dobro zwycięży. Dziś dotarło do mnie w sposób nie zostawiający złudzeń, że w naturę cZŁOwieka wpisane jest ZŁO. Walczę sama ze sobą, aby nie pozwolić zabić w sobie wiary w to, że wokół jest mnóstwo ludzi, którzy potrafią i chcą kochać. I sama siebie nie mogę przekonać.