O, to jest wyprawa na koniec świata, prawie jak na inna planetę!
Gratuluję "bezcennych" biletów!
Znajomi byli kilka tygodni, na rowerach. Wzięli ze soba karteczki z nazwami różnych rzeczy, żeby na przykład zamiast mleka sojowego nie kupic sobie farby emulsyjnej, bo wiekszośc produktów nie ma napisów angielskich