Tojka to chyba tak nie jest jak piszesz, może od firmy zależy. Mój mąz wstaje o po 5 , a w pracy jest zawsze przed 7 rano! Ostatnie lata to wraca po 15 , a całe 20 lat koło 18 ,albo kilka dni w tygodniu go nie było w domu, bo jeździł do Niemiec. Tysiące km przejeździł.
I jeszcze mi się przypomniała własna praca. Najlepsze lata ,takie na luzie to praca w przychodni miejskiej- jako technik dentystyczny. A jak miałam własny gabinet dentystyczny to wieczny stres, a o spaniu nie było mowy. Krążyłam tylko od pracy do domu .Ledwo do domu wróciłam ,a tu telefon z pracy i z powrotem!