No co:
gotujesz kalafior al dente, dzielisz na małe różyczki,
pomidory (twarde, nie wodniste, mniej więcej tyle na objętość, co jest kalafiora)w dużą kostkę,
trochę drobniutko pokrojonej cebulki (albo i nie, ale z cebulką lepsiejsze),
pieprzysz, czosnkujesz, ciapiesz gęstego jogurtu i do lodówki - koniecznie musi się przegryźć.
Ja solę dopiero chwilę przed podaniem (żeby pomidory soku nie puściły) i sypię koper, bo lubię
A, prosto z lodówki nie bardzo, lepsza jak nieco odtaje
Czy o tym mowa, aniele?