poodkurzać przyszłam bo tu zaległości , że ho,ho
MIrusiu nawiązując do Twoich obserwacji co do siedzącego narodu, muszę przyznać, ze przez te kilkanaście ostatnich lat w ciągu których pomykam po "moim" lesie bardzo dużo się zmieniło. Przekształcono nam w przyjazny sportom teren i jest już mnóstwo ludzi biegających, maszerujących, jezdzących na rowerach- czasami, az za dużo
myslę, ze jest jednak większe zaangażowanie w ruch i sporty wszelakie niż nawet te 10 lat temu.
A co u mnie? od maja jestem badana genetycznie i wczoraj odebrałam kolejne wyniki. Zadnych mutacji nie znaleziono, mam przeszukany nowymi metodami BRCA1 i BRCA 2 ( to co robiłam kilkanaście lat temu okazało się być bardzo ogólnym badaniem) CHek I NOD . Na razie spokój ewentualnie od przyszłego roku jakieś następne szperanie. Nie wiem czy mam chęci bo zbyt mnie to stresuje, a ciśnienie szaleje. Gdyby któras była zainteresowana to tylko zadzwonić do Gliwic ( mogę nr podac) najlepiej po południu zaklepać termin, a potem przyjechać ze skierowaniem od np. rodzinnego . Powiedziano mi tez o możliwości zbadania NGS ( 14 genow) za cenę 399 zl ( normalna to 8000) Uniersytet Warszawski -badamy geny ( tego szukac w internecie)
Przebadałam się też od strony górnej i dolnej przewodu pokarmowego
czyli gastroskopia i kolonoskopia. Ta druga w porządeczku, a pierwsza pokazała bardzo obfite występowanie bakterii helikobacter . Przeszłam tygodniowe leczenie antybiotykami i innymi lekami , teraz zrobiłam kontrolne badanie krwi. To pokazało przeciwciała, ale na stare zakażenie czyli przeszłam zakażenie tymi bakteriami ( za bardzo nie rozumiem po co to badanie, może do porównania za jakiś czas) . Podobno przeciwciała mogą utrzymywać się do roku w organizmie czyli za rok znowu kontrola. Drugie badanie na świeże helikobactresy było z kału i tu ujemnie, tak, że mogłam odetchnąć z ulgą.
A co jeszcze? dużo maszeruję ( do biegania mnie nęci, czasami sobie pozwalam, ale chyba na stare lata lepiej stawow nie obciążąc) . Za to w moim tempie najwyższym w swym życiu nordikuję - 5 km w 36 min robię, 10km 1 godzinę i 23 min
Chłopisko po zrzuceniu 25 kg stał się sportowcem i robi różnych ćwiczeń po 400 % normy co pokazuje mu sportowy zegarek
ja za to na swoim mam po 20 km zwykłego dziennego chodzenia w domu i " zagrodzie" nie wliczam w to dodatkowych biegow czy spacerow. Tyle kobitki robimy w ciągu zwykłego dnia w domu!
Najmłodszy wnuczek Iwo skończył już rok 12 sierpnia, waży prawie 11 kg i dobrze, ze jeszcze chodzę na treningi siłowe bo inaczej padłabym pod jego ciężarem
chodzi, ale wiecie co to za chodzenie ! Gniewcio już w przedszkolu i całkiem dobrze daje sobie radę
A ja zamierzam wreszcie więcej sobą się zająć i popracować nad swoimi nerwami i ciśnieniem, które wariuje mi ostatnio, zobaczymy co okaże się w "praniu".
Zbliża się czas na UTW ( uniwersytet 3 w.) tylko niestety tai chi nie będzie chyba na jogę się przerzucę . Na razie żegnam (jak co roku) ze smutkiem lato, chociaż czeka mnie jeszcze wylot w ciepełko i jeszcze pobiegnę w las by nacieszyć się zapachem najmilszej pory roku