a tytuł artykułu " "Przestańmy wydawać miliony na leczenie"
.............lepiej dajmy te kase doktorom, niech se na Domonikane pojadą
jak nie wydawać na leczenie to też nie wydawać na doktory
Moja mamusia o własnych siłach przyjęła ostatnie namaszczenie i sakrament chorych, komunię św. i kilka godzin przed śmiercią jeszcze upewniała się, czy wnuk sprzedał motor (przeżywała to, że miał) czy wnuczka zdała kolokwium i prosiła byśmy z bratem sprawiedliwie się podzielili, dobytkiem, który zostawia, wymieniając dwa egzemplarze pracy dyplomowej (widać były dla niej ważne, może dlatego, że dotyczyły naszej rodzinnej wioski)
Nie darowałabym sobie, gdybym w tych ostatnich godzinach Jej ziemskiego życia nie była przy Niej do ostatniego tchnienia. Gdyby była to nagła śmierć, nie pożegnałybyśmy się i nic by nie powiedziała. Ale ta rozmowa, to nie na ten wątek, który rozważa słowa pewnego lekarza
Tatuś zmarł nagle (w toalecie) Nikogo nie było przy nim, mimo, że mamusia była w domu. 10 lat (bo o tyle żyła dłużej) mamusia wciąż powtarzała sobie, że powinna to przeczuć, zobaczyć, że się pewnie źle czuje i sobie tego nigdy nie wybaczyła i wciąż do tego wracała
Przepraszam za tę osobistą dygresję