Po ponad 2 m-cach przyjmowania trzykrotnie wyższej dawki leku (euthyrox) zrobiłam badania. Ucieszył mnie spadek, bo TSH z 9,34 na 7,00, aTPO z 390 na 319.
Ale pani dr nie pozostawiła złudzeń: pani Anetko, kiepsko. Musimy zwiększyć dawkę.... TSH musi spaść do poziomu 2.
Rozmawiałam o tym, że nijak schudnąć nie mogę. "Przy takim TSH nie ma szans. Nawet nich pani nie próbuje, bo to tylko zadziała na panią frustrująco..."
No i mi niefajnie. Tymm bardziej, że wirus zagościł.