Mirusiu, 15-naście minut po zabiegu wyszłam do auta, które stało pod szpitalem. Mąż jechał, ale myślę, że dałabym radę prowadzić.
Nie mam żadnych dolegliwości, widzę lepiej tym oczkiem, wyćwiczyłam się w kucaniu, zamiast schylania. Nawet dziś z nudów (by nie przemęczać oczek czytaniem, kompem, czy TV) umyłam dwa okna, pamiętając oczywiście, by się nie schylać.
Tylko pamiętać trzeba o zakraplaniu. Jutro będę notować, bo już się pogubiłam, czy zakropliłam 7, czy 8 razy (miało być osiem). Trzecie krople 2 razy i tu się nie pomyliłam.