Wiem, że ludzi nie można porównywać, każdy ma swoją odporność, próbujemy sobie pomóc dietą (ja niepaleniem) pewnie by sobie nie zarzucać, że o siebie nie dbamy. Ale ilu jest ludzi palących (znam panią, która paliła do 90-dziesiątki) i kochających słodycze. Dwa tygodnie temu byłam na pogrzebie cioci (siostra tatusia). Zmarła w wielu 90 lat. Dzień zaczynała i kończyła słodyczami. Jadła je całe życie i żadnych chorób, z wyjątkiem endoprotezy biodra w wieku osiemdziesiąt kilka lat). Urodziła 5-tkę dzieci. Ostatnie 3-5 lat miała dymensję starczą. Raz poznawała, raz mówiła od rzeczy. Ale gdy byłam u niej 2 lata temu, wyszła za mną do furtki, bo zapomniałam szalika.
Zmarła na starość
Przepraszam, że w wątku o mazurkach, ale ciocia uwielbiała słodkie i tak mi się jakoś skojarzyło, a może usprawiedliwiam swój apetyt na słodkości
Ja tylko wypieki