Nie wiem czy bardziej wkurzyło czy zasmuciło... Pare dni temu zaczęłam się gryźc w wargę. To mi się czasem zdarza ale tym razem gryzłam się kilka razy na dobę i bolało. Zaczęłam jeść jak najostrozniej, a tymczasem mimo smarowania sacholem w paszczęce porobiły sie jakies zajady, jęzor piecze i spuchnięty, policzki od wewnatrz czerwone, humor podły, w nocy "paraliż senny"
No i zastanawiałam sie jakiego na Boga mi składnika brakuje w diecie, że co i raz zdarzaja mi sie te "zapalenia".
Aż tu nagle oswiecienie od doktora Google. Jestem uczulona na mango!
A wciełam ostatnio kilka nie do końca dojrzalych owoców, obgyzając je ze skórki i dokładnie ogryzajac pestkę, co zawsze było moim ulubionym momentem, a jak sie okazuje tam jest najwięcej alergenu. Co gorsza ludzie piszą w necie, że jak już się pojawiła alergia, to może byc tylko gorzej. A mamy takie soczyste, słodziutkie mango