Byłam w spółdzielni. Odkręcają, aczkolwiek musiałam trochę powalczyć, bo panie stwierdziły, iż wszystko jest w porządku, bo przecież one mają w jakiejśtam swojej książce, że jestem tam zameldowana! Ach, no tak, mają też, że jestem zameldowana na innej ulicy... No dziwne, doprawdy... No w sumie to przepraszamy... Wrrrrrrrr! Ale odkręciły, zadzwoniły do komornika, mają wysłać pismo. A ja mam tera dylemat, czy odkręcać sprawę w sądzie, bo wyrok sam z siebie nie zniknie, czy to olać.