Niestety moje 68-letnie ciało i psyche wysiada....Jak trwoga to telefon do Marychny /moje rodzinne imię/..bo Ona wie co i jak i doradzi...pomoże...A ja nie potrafię odmówić....Ostatnio mój starszy brat powiedział,że w sprawie 100-lecia harcerstwa nie jestem asertywna...a gdy jestem ...no staram się być asertywna Rodzinnie to jest ŹLE....Oni wszyscy uważają,że skoro SAMA dałam radę w trakcie leczenia i po to i teraz pomogę...Jutro okaże się co dalej z moimi biegunkami...
W niedzielę u "mojego" zjadłam świeży placek z owocami....wiedziałam co mnie może czekać....ale co zjadłam to moje...ten smak placka drożdżowego....
Przed chwilą zadzwoniła bratowa co chce...zadzwoniłam do Jej syna bo ....jutro rano ma mi przywieź to co mam zawieź....
W przyszłym tygodniu wyłączam telefon lub wyjadę poza zasięg....choć na dwa dni....Qrde....NIECH SIĘ SPEŁNI...,.
przecież to takie mini marzenie....a może i "chłop" się zdecyduje?
?
A dzisiaj zadzwoniła moja mecenaska od wygranych wyroków....Jak KOMORNIK zadziała to wreszcie będę miała kasę /a konto kupiłam se blezerek..../...Poprosiłam,aby się nie odwoływała od wyroku....Zasądzona kwota plus odsetki to i tak o wiele więcej aniżeli miałam otrzymać...Za dwa tygodnie jak się wyrok uprawomocni...chyba,że oni złożą apelację a wtedy JA zgłoszę do Prokuratury SFAŁSZOWANIE DOKUMENTÓW TZN LIST OBECNOŚCI...skierujemy sprawę do KOMORNIKA...Podziękowałam kolejny raz za wygrane sprawy....Sama jestem dumna,że się zdecydowałam na to...No i se popisałam...idę przygotować to co mam zabrać jutro....Buziaczki dla wszystkich...Dobranoc...