Dzisiaj przed południem poszłam z koleżanką po zakupy do Chaty Polskiej i nie tylko. Moje pierwsze od chemii tak "dalekie" wyjście....Było OK, choć na dworze duchota dałam radę. A pod wieczór poszłam sama do Apteki i trochę nadłożyłam drogi... Jutro wieczorem pójdę na spacer...A to oznacza, że "wróciłam do żywych"....Obym nie zapeszyła i następne ....JESZCZE TYLKO TRZY....przebiegły no prawie tak samo....
...Białymi będę się martwiła później.....A tak na marginesie....czy ja jestem normalna?
? Diagnoza ....ja podchodzę na luzie....jednoczasówka....chemia.....nie panikuję....włosy
?? no tu nie wiem jak zareaguję, narazie logistycznie mam opanowane kiedy, co, jak, gdzie....Gdybym nie zdążyła z peruką mam już uszykowany mały letni kapelusik.....No idę spać....jutro dzień pracy....Pa