Amazonka - klub internetowy - rak piersi
Rak piersi => Wykrywanie i badania kontrolne po leczeniu raka piersi => Wyniki - co oznaczają => Wątek zaczęty przez: renifer w Czerwca 13, 2014, 07:32:00 pm
-
No i mam wreszcie wyniki. Sama nie wiem, co o nich myśleć mam, bo:
opisana słaba odpowiedź na chemioterapię (uszkodzenie jąder komórek) :'(
zajęty jeden węzeł - ale bez naciekania torebki, co mnie pociesza
Z drugiej strony guzy miały niby mieć 2,5 i 1 cm, a pooperacyjnie jeden ma 1,5, a drugi 0,5 cm :) No i nie stwierdzono cech angioinwazji, naciekania nerwów ani martwicy :)
Marginesy śliczne, najmniejszy ma 1 cm ztx
Ogólnie się cieszę
-
ten węzeł zapewne zatrzymał dalszą wędrówkę gada ;)
-
No, jest całkiem dobrze :oklaski:
-
Ino ta słaba odpowiedź mię spokoju nie daje. No nic, będą jeszcze hormonki jako zabezpieczenie. No i może radio.Wcześniej mówili, że będzie na pewno, ale chyba ich wyniki zaskoczyły, bo dziś powiedzieli, że na konsultacji ustalą, czy jest potrzebna. Miała być głównie z tytułu marginesu głębokiego, który to miał być mały, a ma 2 centy :)
ten węzeł zapewne zatrzymał dalszą wędrówkę gada ;)
O to, to! Tak samo se to tłumaczę. Wyłapał, nie wypuścił, dobry węzełek.
-
Ale przecie wiesz, w jaki sposób oceniane jest leczenie chemią przy raku piersi.
I jeszcze, jak dobrze pamiętam, będziesz miała hormonki :0ulan:
-
Oj tam - może i słabo odpowiadał, ale przecie już wycięty i go ni ma!
-
Marginesy śliczne, najmniejszy ma 1 cm ztx
Reniferku ja po roku dowiedziałam się, że margines z jednej strony wynosił 1 mm !! :o
Ps... Ale nie wiem czy mogę porównywać wyniki, bo ja bez chemii przed i zabieg oszczędzający, chemia i radio :)
-
I tego się trzeba trzymać, już go ni ma :0ulan:
-
Reniferku, u mnie chemia przed operacją też nienajlepiej podzialała, uszkodzone "pojedyncze komórki"- choć z tego wynika, że te uszkodzone to chyba były pierwotnie koszmarnie wielkie, bo guz się bardzo zmniejszył. :o Moje węzły również pracowały na to, żeby nie poszedł dalej :-*
A tak się zastanawiam czy oni naprawde oglądają to wszystko, czy tylko wybierają sobie pare plasterków i może akurat w tych plasterkach nie widać zbyt wielkich zniszczen, ale gdzies pare milimetrow dalej już były, tylko tego nie zbadano? ???
-
TOJKA mi podpowiedziała, że jesteś specjalistką :) w czytaniu wyników pooperacyjnych, podam moje i wynik przetłumaczony
przez specjalistę z naszej strony, uprzedzam że jestem z podkarpacia, i sama szukając nie znalazłam nic
Interpretacja wyniku
Tagi: rak piersi
Wynik mojego badania: Lymphonodi sine leasionibus, mamilla nammae sine leasiniobus - 2, carcinoma lobulare infiltrans, bloom I, partim intralobulare, dispersum / M-8520/3, E-kadheryna - ujemna w rozrostach zrazikowych z obu ognisk, Estr - (3+) w 90% obu ognisk, Prog - (3+) w ok. 50% obu ognisk, HER2 - ujemny w komponencie inwazyjnym, obecny w komponencie przedinwazyjnym. Proszę o przetłumaczenie mi tego wyniku i jaki mam HER2?
Takie mam dokumenty ze szpitala po mastektomii.
Odpowiedź:
Z przedstawionych danych wynika, że rozpoznano u Pani raka zrazikowego wieloogniskowego (dwuogniskowego?) posiadającego receptory hormonalne, bez receptora HER2 w obrębie raka inwazyjnego. Ogniska przedrakowe (przedinwazyjne) miały jakąś zawartość receptora HER2, ale nie sprecyzowano tego. Nie powinno to jednak mieć znaczenia klinicznego, bo jest Pani po mastektomii, więc nie pozostawiono obszarów, które w przyszłości mogłyby stać się rakiem inwazyjnym z nadekspresją HER2.
Poza tym dziś ognisk "raka zrazikowego in situ (LCIS)" nie traktuje się jako raka przedinwazyjnego, a jako wskaźnik zwiększonego ryzyka wystąpienia nowotworu w obrębie piersi.
Miałam 3 chemioterapie AC bo na czwartą się nie załapałam, brakło w 2012, 25 naświetlań i teraz mam 5 lat tamoxifen,
aha, jestem lżejsza o 20 dkg po mastektomii ztx
A może mi jeszcze podpowiesz jak odpisać do sądu na "uzdrowienie" mnie przez biegłego onkologa? , chyba że któraś z Was dziewczyn mi podpowie ?
-
TOJKA mi podpowiedziała, że jesteś specjalistką :) w czytaniu wyników pooperacyjnych,
ta specjalistka podpowiedziana przeze mnie to b. angel i mag ;)
noooo i sama widzisz ptaszyno, że wysłanie postu na forum nie jest wcale takie trudne
polataj troszkę po forum i może jeszcze znajdziesz wątki, w których chciałabyś coś napisać, zapytać, a może komuś cos podpowiedzieć (w miarę możliwości trzeba się dostosować do tematów działów i wątków)
-
::((przepraszam, cuś w tych emocjach skopałam, postaram się następnym razem :)
-
:D
-
ptaszyno,
fajnie, że się odezwałaś :)
odpowiedź eksperta wyjaśnia prawie wszystko,
mogę dopisać od siebie po naszemu:
wyniki masz bardzo pomyślne, bo rak zależny od hormonów (to te literki Est i Prog z plusami) bez nadekspresji receptora HER2 (HER2 masz ujemny) to wg lekarzy najlepiej rokujący rak piersi, w dodatku bloomI, co oznacza najniższy stopień złośliwości - super,
jesteś, z tego co zrozumiałam, prawie dwa lata po leczeniu - właściwie można powiedzieć, że jesteś zdrowa :)
-
a wiecie, że ja się zastanawiam,
dlaczego ptaszyna miała takie agresywne leczenie przy bloom I i mastektomii
4 x AC + 25 lampek
Ja przy potrójnie ujemnym i przy G3 i przy oszczędzającej (+1 węzeł zajęty) miałam tylko nieco więcej
a niektóre dziewczyny przy hormonozależnej jedynce, to nie mają chemii i radio
mag, no weź mi wytłumacz? ;) bom zgupła do resty :D
-
ja się postaram ;)
ale nie wiem ile ptaszyna ma lat, co z węzłami u niej?
-
a jak zachorowała to miała tyle lat co ja
hehe bo chyba rok w te czy we_fte to nie ma znaczenia
a węzły? hm....nie pamietam, ale cosik mi sie zdaje, że czyste były
boooo jak by miała zajęte, to bym sie nie zastanawiała dlaczego takie leczenie miała
nooooo chyba, że czegos nie zrozumiałam
-
jak węzły czyste, to rzeczywiście przywalili z grubej rury z tym leczeniem raka piersi... hm...
ale chyba lepiej więcej niż za mało 8)
-
może dlatego, że rak był dwuogniskowy
-
no to dlatego zrobili mastektomię,
a może i lampki też dlatego...
-
sie może ptaszyna odezwie i powie co z tymi węzłami
-
super :oklaski:będę żyła do śmierci xhc
TOJKA, ja też jestem ogłupła, może dziewczyny nam wyjaśnią, ja gdzieś w materiałach onkologicznych przeczytałam, że żeby
stwierdzić, że węzły są czyste, należy pobrać ich 10 i wszystkie przebadać, dlaczego pobierają (u mnie 3) mniej?
proszę o oświecenie
-
Ja miałam aże 4 i jeno 4 ac :0ulan:
-
Mnie mój chirurg powiedział, że pobierają tyle, do ilu się dostaną (u mnie 8, a znając go, to jakby mógł, z przyjemnością wyciachałby więcej ;D ). Było to 11 lat temu. Dziś, przy biopsji wartownika, wystarczy 1 lub mały "pakiecik".
Moje były czyste (T2, GII, niehormonalny, Her2 niezbadane) i dali chemię (6xFAC) i radio.
-
dlaczego pobierają (u mnie 3) mniej?
proszę o oświecenie
Bo pewnie wzięli (wcześniej oznaczone) watrowniki?
-
ptaszyno,
zapewne miałaś procedurę węzła wartowniczego,
wstrzyknęli Ci jakiś znacznik?
jeśli tak, to miałaś właśnie to szczęście,
pobrali 3 węzły (czasem pobierają dwa) i zbadali, że są czyste,
gdyby były zajęte to trzeba dociąć więcej,
a tak zaoszczędzili Ci kłopotu, bo jesteś mniej okaleczona, znaczy masz mniejsze zagrożenie obrzękiem
-
chyba trochę czasu upłynie, jak nauczę się tak szybko porozumiewać jak Wy xhc
jak miałam mastektomię to miałam 48 lat, i kiedy zlokalizowano przyjaciela miał 0,7 cm, w trakcie operacji (czyli od pazdziernika do grudnia) miał już 1 cm, dbałam o niego mnx
węzła wartownika mi zapuszczono przed operacją, i wtedy wyraziłam zgodę, że gdyby cuś to jedziemy z koksem bxu
-
czyli wszystko w porządku, już wiesz dlaczego usunęli Ci tylko 3 węzły :)
-
ha, podróże kształcą, ;) na wybiegu z psem, przypomniałam sobie, że miałam bardzo małe marginesy, od 0,2 cm do 0,6 cm
bo jestem zwalista z dużym cyckiem ztx
-
Marginesami się nie przejmuj 8) ... ja z jednej strony miałam 0,1 i już bujam sie 11 lat po tym swiecie.
-
ha, podróże kształcą, ;) na wybiegu z psem, przypomniałam sobie, że miałam bardzo małe marginesy, od 0,2 cm do 0,6 cm
bo jestem zwalista z dużym cyckiem ztx
no widzisz, już mamy rozwiązanie tajemnicy :) - pewnie przez marginesy dostałaś naświetlania - innego powodu nie było
-
Ptaszyno droga, a nie mieszkałaś Ty czasami w Ósemce w Krakowie w latach swej nauki?
Przypominasz mi jedną Laskę, że hej :0ulan:
Zamieszkanie pasuje, a wiekowo też ;)
-
myślałam Mirusiu, że ze zdjęcia Ci przypomina xhc
-
To dobrześ myślała, tylko one takie zamazane, i z czego się chichra, a ;)
-
Mirusia, przykro mi, :-[ nigdy nie mieszkałam w Krakowie, cały czas w Dębicy :)
-
chcę publicznie podziękować TOJCE, pomogła mi wczoraj napisać odpowiedz na badanie biegłego onkologa :oklaski:
:0ulan: walczę o znaczny stopień i kartę parkingową
-
ptaszyno, stopień znaczny to tylko podczas leczenia się dostaje i to niestety nie zawsze,
no chyba, że masz jakieś dodatkowe choroby, tfu_tfu!
a Tojka to rzeczywiście spec w tej dziedzinie :)
-
właśnie to widzę, i uważam to za krzywdzące, Mag przecież żaden onkolog nie podpisze nam oświadczenia, że ten cośmy go
na własnej piersi wychowały nie powróci do nas, jak na razie wiem o dwóch chorobach, depresji i hashimoto, ale cóż
kto nie walczy ten nie wygrywa 8)
-
ptaszyno,
jesteś po leczeniu, więc medycyna uważa Cię za zdrową - ja też wolę tak myśleć :D
żaden orzecznik nie da Ci znacznego "na zapas" 8)
poza tym musisz wiedzieć, że orzeczenie należy nam się nie ze względu na raka piersi - którego już nie mamy - a ze względu na brak węzłów chłonnych - co jakby Ciebie dotyczy troszkę mniej ;)
na temat pozostałych chorób się nie wypowiadam, bo się nie znam
-
Mag, ja cały czas myślę, że on kiedyś był, a nie że jest, ale to chyba dziwne, pogodziłam się z tym, że kiedyś.... :0ulan:
bez emocji, a walczę, bo u mnie koleżanki dostawały tylko na rok
ha, może też wyda się dziwne, podałam lekarza do sądu za błędną diagnozę, nie mogę publicznie powiedzieć że on jest feee, bo mnie zaskarży o pomówienie, a najbardziej zależało mi na tym, żeby nie wykonywał usg jeśli nic nie widzi, i na tym etapie to uzyskałam, odsyła pacjentki na badania i ich nie wykonuje
-
chcę publicznie podziękować TOJCE,
ni ma sprawy
lody sie należą :D
-
to jadymy na antarktydę mnx
-
mam mieć spotkanie z biegłym ortopedą (pewnie na moją lewą łapkę) i w piśmie mi napisał żeby zabrać ze sobą zdjęcia rtg,
czy może mi ktoś podpowiedzieć o jakie zdjęcia mu idzie ? nie mogę się do niego dodzwonić ::((
-
a nie zlecił jakichś do wykonania?
bo jeśli nie, to pewnie chodzi mu zdjęcia zrobione wcześniej; i nie zakładam, że chodzi o rtg klatki ;D
-
rozwaliło mnie dzisiaj, w południe zmarła koleżanka-amazonka, nie umiem się podnieść
-
Ptaszyno, współczuję...
Ech, taki już nasz los, amazonek, że odkąd nimi jesteśmy, bardziej dotyka nas tego rodzaju śmierć, nawet osób niezbyt bliskich...
-
Dziękuję Hamak, najgorsze, że nawet nie mogę płakać...
-
ptaszyno, doskonale rozumiem Twój smutek,
przytulam Cię mocno!
-
Mag, proszę nie wypuszczaj mnie z ramion, była cudowną osobą....
-
trzymaj się Ptaszyno :-* :-* :-*
wiem, że głupio gadam, ale jedno przychodzi mi do głowy: Ty/my żyjemy i to jest ważne…
-
pamiętam pierwszą śmierć, która mnie powaliła. w czasie mojej chemioterapii, w początkach leczenia, zmarła Gabriela Kownacka... czułam się jakby przywaliła mnie tona betonu. wtedy poczułam i zrozumiałam co to jest rak piersi, jakoś bardzo mocno to do mnie przemówiło. przytulam, ptaszyno. niestety, jeszcze nieraz usłyszysz takie wieści. jak troszkę się okrzepniesz po tej wiadomości, to pogadamy jak sobie z tym radzić. :-*
-
Agawa i Metka, bardzo dziękuję za ciepłe słowa,nie wiem co bym bez Was zrobiła, wszystkie macie tyle dobroci serca
-
bedzie dobrze Ptaszyno.Musi byc dobrze. :0ulan:
-
tak Natalia, musi być dobrze :0ulan:, bardzo to ciężkie,dzięki
-
Agawa i Metka, bardzo dziękuję za ciepłe słowa,nie wiem co bym bez Was zrobiła, wszystkie macie tyle dobroci serca
wszystkie, które tu jesteśmy Też Przez To Przeszłyśmy. każda przeżyła na własnej skórze (dosłownie ;) ) to, co Ty przeżywasz teraz. więc kto ma lepiej rozumieć? :)
-
Tak Metka, i macie jeszcze jeden wielki dar, rozumienie przez skórę :)
-
Oto moje wyniki:
Pozbawiona skóry i brodawki pierś o wymiarach 18x14x4 cm. Na granicy kwadrantów górnych wewnętrznych niewyraźnie odgraniczony obszar 1,5x1,5x1,8 cm (obszar to fibrosclerosis). Marginesy głęboki 0,5cm, górny 3 cm, dolny 3cm.
Materiał dopuszczony carcinoma ductale invasium g3 modo Elston Ellis (3+3+2) et carcinoma intraductale typu comedo. Receptory ujemne, her ujemny ki ok 75%.
Marginesy bez utkania nowotworowego. Kwadrant dolny wewnętrzny fibrosclerosis, kwadrant górny wewnętrzny carcinoma ductale invasium et carcinoma intraductale typu comedo. Kwadrant dolny zewnętrzny fibrosclerosis, mamastits chronica, cystes. Kwadrant górny zewnętrzny fibrosclerosis. Okolica zabrodawkowa fibroscierosis, cysta apocrinales. Przebadano węzeł chłonny obecne dwa mikroprzerzuty raka podtorebkowo o średnicy 1,8 mm i poniżej 1 mm. To koniec i bądź tu mądry.
Guz z którego była biopsja to ten z wymiarami. A wymiaru raka nie podano.
-
Rak przewodowy inwazyjny w 3 stopniu złośliwości z elementami raka wewnątrzprzewodowego typu comedo.
Ponadto w w piersi były stwardnienia włókinste (fibrosclerosis).
Marginesy cięcia wolne od raka - to bardzo dobrze
Czasami jeżeli w piersiach robią się zwłóknienia (mastopatia) to nie tworzy się guz tylko te zwłóknienia się zezłośliwiają ....
-
Czyli to jednak w tym zwłóknieniu było to dziadostwo cholerne. A ja już myślałam, że ten rak był gdzieś w innym miejscu i już miałam czarne wizje ::((. Tak właśnie to rozumiałam. Dzięki b_angel mogę być spokojniejsza. xhc
A czy ten margines 0,5 cm nie jest za mały.
-
A czy ten margines 0,5 cm nie jest za mały.
ja miałam 0,1 cm
i przez ponad 6 lat okazuje się, że jednak nie był za mały
a też trzęsły mi się gacie....a może jednak za mały? ;)
-
margines 0,5 to jest solidny margines!
-
ja miałam 0,1 cm
ja poniżej 0,1 ...
ale:
1. zmiana była dobrze odgraniczona (no i przedinwazyjna)
2. mocno przypiekli mnie w tem miejscu podczas rth
3. docinka raczej nie wchodziłaby w grę, bo musieliby mi chyba w żebrze dłubać
4. staram się o tym nie myśleć
-
Jeszcze jedno pytanko co do marginesów cięcia jak one są mierzone: od guza czy od brzegów dostarczonego materiału.
Tak w ogóle byłam u tego lekarza i Pani dr powiedziała, że u mnie jako tako rak był ale nie jak guz tylko jakieś komórki. Że z tego guza to biopsja usunęła wszystko i dlatego nic tam nie stwierdzono. Jedynie stwierdzono w tym kwadrancie obecność komórek tego raka z komponentem raka intraductale, których nie szło nawet zmierzyć. Powiedziała mi jeszcze, że ten patolog to mógł je chociaż policzyć.
No i tyle ustaliłam. Teraz to się boję tych marginesów.....
-
Staraj się odrzucać zle myśli, a dziennie po 1000 razy mow do siebie głosno-leczę się będę całkowicie zdrowa! Tego ma słuchac twój umysł i twoje ciało. Co do marginesow to te 9 lat temu miałam- 0,3 cm , a za rok po wycięciu wznowy napisano- guzek wycięty prawdopodobnie radykalnie! Ja tam wolałam tego wówczas nie czytac i nie analizować! PO co to robic jak i tak nie mamy na to wpływu! Lepiej cała energię poświęcić zdrowieniu, robieniu czegos dobrego dla siebie i budowaniu wiary w swoje zdrowie!
-
Przed rozpoczęciem leczenia koleżanka, bo wtedy nie znałam żadnej strony internetowej o tej tematyce, która mi opisywała w jaki sposób może przebiegać leczenie, kazała mi:
- na ściekającą we mnie chemię patrzeć, jak na drzewo życia,
- dobrze się odżywiać, aby zadbać, żeby z mej winy nie doszło do opóźnienia w jej podaniu,
- trzymać się pogodnych ludzi.
Do wszystkiego się stosowałam, a kilkoma koleżankami z okresu leczenie, tymi pogodnymi i optymistycznie patrzącymi w przyszłość, do dzisiaj utrzymuję kontakt.
Nie dociekałam marginesów, bo się wtedy na tym nie znałam.
A teraz z własnej nieprzymuszonej woli nie zaglądam w hist-pata. Po co.
Ewko spróbuj się do tego zastosować ;)
Wiem, że nie zawsze się da i różne myśli przychodzą do łba, ale choć spróbuj.
Warto :)
-
Tak macie rację dziewczyny. Myśleniem nic sobie nie pomogę tylko się zamęczę. Mam nadzieję, że z czasem mi przejdzie. Czy to ważne co tam jest napisane jak już wszystko wycięte. Muszę się walnąć ze trzy razy w ten głupi łeb. Ja naprawdę staram się nie myśleć o tym dziadostwie ale czasem to samo wraca ::((.
Tak, koniec z tymi myślami, a kysz :D
-
ale marginesy 0,5 są naprawdę bardzo wystarczające - co za różnica od czego?
skoro oznacza, że to 0,5 cm przestrzeni wolnej od komórek nowotworowych
jest dobrze Ewko, naprawdę :)
-
ale marginesy 0,5 są naprawdę bardzo wystarczające - co za różnica od czego?
skoro oznacza, że to 0,5 cm przestrzeni wolnej od komórek nowotworowych
jest dobrze Ewko, naprawdę :)
Uwierz Ewka_79 że mój margines od strony klaty wynosił 1 mm !!!
0dkryłam to po 1,5 roku ... :o ...
I jakoś z tym żyję :D
-
Tak dziewczyny musi być dobrze i koniec. Po leczeniu (tak koło lipca) idę na tą drugą operację być może usunę profilaktycznie drugi cycek (zależy od wyników badań genetycznych). Następnie wiem już że w moim przypadku załapie się jeszcze na rezonans za friko. U nas tutaj nie chcą dawać skierowań na tego typu badania (rezonans, tk, pet) bo za drogie. Jutro jadę do Kielc na te badania, wiecie może jak długo czeka się na wynik?
-
Ewko, ale na wynik rezonansu czy genetycznych? Bo na wynik rezonansu to kilka dni, a jeśli chodzi o genetyczne, to przynajmniej kilka ładnych tygodni, albo i miesięcy, zależy gdzie i ile mutacji sprawdzają.
-
Reniferku, genetykę robi chyba tylko Szczecin ::) jeśli tak to tam trza bite 6 miesięcy :-\ :-\
-
Reniferku na badania genetyczne. Rezonansu na razie nie mogę mieć bo mam ten ekspander.
Tak też myślałam że dość długo trzeba czekać. Kielce wysyłają materiał właśnie do Szczecina. Ja narazie robię mutację tego genu BRCA 1 (nie wiem czy dobrze napisałam) ::((. Podobno na jego wynik to się czeka około 2 miesięcy.
-
Ptaszyno, w podstawowym zakresie nie tylko Szczecin. Ja robiłam BRCA1 i 2, Check 2 i chyba cośtam jeszcze, czekałam na wynik ok. 2 miesięcy. Robiłam w Bytomiu (nie pomnę gdzie wysyłąli, ale nie był to Szczecin), ale prywatnie, bo nie miałam wskazań na NFZ.
-
ja Reniferku załapałam się w Rzeszowie na NFZ, wszystkim chętnym rakowcom robili podstawową genetykę właśnie w Szczecinie, więc skorzystałam, potem mutacje też mi zrobili wszystkie mutacje :D, i te drugie wyniki dopiero po roku ::((
-
Ptaszyno, w podstawowym zakresie nie tylko Szczecin. Ja robiłam BRCA1 i 2, Check 2 i chyba cośtam jeszcze, czekałam na wynik ok. 2 miesięcy. Robiłam w Bytomiu (nie pomnę gdzie wysyłąli, ale nie był to Szczecin), ale prywatnie, bo nie miałam wskazań na NFZ.
jak to...
mi powiedzieli, że młody wiek jest wystarczającym wskazaniem
-
Rzeszów wysyłał zaproszenia do badań dla wszystkich którzy w wynikach mieli skorupiaka, nie ważny wiek i gdzie menda siedziała :0ulan:
-
jak to...
mi powiedzieli, że młody wiek jest wystarczającym wskazaniem
Może mój wiek był za stary? ;)
A serio, nie pamiętam dokładnie jak to było, coś mi się majaczy, że mogłam zrobić na NFZ ze względu na wiek, ale musiałabym długo czekać, a ja robiłam to badanie tylko dlatego, że wyczytałam, że pacjentki z mutacją mogą być inaczej leczone, więc zależało mi na czasie. Inaczej bym nie robiła, bo prawdopodobieństwo było małe, nikt w rodzinie nie chorował.
-
Prawdopodobieństwo było małe, siostra babci przez tego dziada zmarła, :(
wtedy myślałam, że nikt nie miał wcześniej a ja będę tą pierwszą co otworzy worek z dziadami ::((
-
No dziewczyny badania genetyczne zrobiono, odwrotu nie ma. Teraz aż 2 miesiące czekania na wynik ::(( (oby nie było tej mutacji).
-
Czy może ktoś powie mi po ludzku o moich wynikach badań. Niby doktor powiedziała, że jest dobrze ale muszę brać tamoxifen.
I - dodatni odczyn immunohistochemiczny na receptor estrogenowy w ok. 20% komórek. Intensywność odczynu (+++)
II- dodatni odczyn immunohistochemiczny na receptor progesteronowy w ok. 20% komórek. Intensywność odczynu (+++)
III- Nie stwierdza się nadekspresji receptora HER2 0
IV- Indeks proliferacyjny Ki67 (MIB1) ok. 5%
-
Doris, na pewno Ki-67 masz niskie, a to już dobra prognoza. :-)
-
to są tylko wyniki receptorów - ale są dobre, więc lekarka nic Cię nie okłamała ;D
masz dodatnie receptory hormonalne - dlatego dostałaś tamoksifen,
ujemny HER2 - co w sumie z dodatnimi hormonami oznacza raka luminalnego - jakiego najbardziej lubią leczyć onkolodzy :)
i, jak zaznaczyła już Ancia, masz super niski Ki67 - to wskaźnik świadczący o dynamice procesu nowotworowego, co też jest pomyślne
podsumowując: jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej 8)
-
niom
dodatnie receptory i ujemne HERy to bardzo dobra kombinacja 8)
-
O to, to...i jeszcze zwłaszcza z tym niskim Ki :)
-
doris, a innych wyników jeszcze nie masz?
np G,T, M
a węzły?
piszesz tylko o operacji oszczędzającej i leczeniu tamoksifenem,
czyżbyś miała tę najłagodniejszą wersję skorupiaka
G1 i czyste węzły :)
-
O to, to...i jeszcze zwłaszcza z tym niskim Ki :)
Jak ja sobie patrzę na te swoje 60%.... Trzymam się myśli, że jednak był in situ... A situ zostało wycięte ;-)
-
Muszę sprawdzić moje Ki jak takie to ważne :0ulan:To mam 5-10% ,już się cieszę :0ulan: :0ulan:
-
Może zacznę od początku. W kwietniu 2015 r coś wyczułam w prawej piersi. Poszłam do onkologa, zrobiłam usg (okazało się,że w lewej jest dużo wiekszy guz),zrobiono mi biopsję obu piersi. Okazało się, że to włókniaki. Mój doktor powiedział, że trzeba poczekać kilka miesięcy zobaczymy czy rosną i pomyślimy co dalej. Za pól roku drugie usg. Za namową siostry udałam się do innej doktor, która od razu powiedziala, że trzeba to wyciąć. W listopadzie otwarta biopsja obu piersi. W grudniu wynik dokładnie 31 grudnia - rak prawej piersi.
carcinoma ductale in situ - typus comedo NG3 et papillomatosis intraductalis (diametris 9X7 mm)
Guz wycięty z marginesem 1,5 cm
12 stycznia 2016r kolejna operacja, poszerzenie marginesów - kwadrantektomia piersi prawej, wycięcie dwóch węzłów. Na szczęście węzły czyste , w materiale pobranym z piersi brak komórek rakowych.
-
w sumie miałaś dużo szczęście - mimo zwłoki wyniki masz dobre,
mały guz, węzły czyste i czyste marginesy cięcia, rak przewodowy in situ - jest dobrze :D
w tych dobrych wiadomościach najwyższy stopień złośliwości NG3 nie robi chyba wiele zamieszania
-
właśnie najważniejsze w tym wszystkim hasło "in situ" znaczy, ze się nie rozłaził :oklaski:
-
Cześć Doris, mój roczniku ;)
Masz bardzo dobre wyniki, tak jak mag napisała :) A tamoksifen jest dodatkową ochroną, dobrze że ją masz.
-
czyli G3 przy in situ nie ma znaczenia?
-
no raczej
in situ oznacza "w miejscu" bez inwazji :)
-
o, to witam w gronie insituowanych ;)
-
Moja doktor mówiła, że in situ to rak przedinwazyjny. Szybko zdiagnozowany, nie zdążył się jeszcze przedostać do innych tkanek.
-
nawet nie tyle do innych tkanek, on nawet nie wyszedł poza swoje granice
-
Dokładnie tak
-
To ja już się trzęsę jak widzę moje ki - 75% masakra ::((
-
kiedyś nie badali 8)
i żyję w błogiej nieświadomości - ale pewnie było duże bo rósł raczysko jak na drożdżach :0ulan:
-
Ja w maju nic nie miałam, a potem bach dziad się ujawnił . Ale już go ni ma bxu
-
niom
dodatnie receptory i ujemne HERy to bardzo dobra kombinacja 8)
mam odwrotnie, czyli kombinacja kiepska, do tego nie znam Ki (kiedyś nie badali) a kulam się już ponad 10 lat od zachorowania.
Doris brawa za czujność, życzę byś szybko uprała się z tym nieproszonym lokatorem, a jak napisały już dziewczyny, wynik jest bardzo optymistyczny
-
Moja onka też mnie pochwaliła za szybką reakcję. Tak naprawdę wyczułam guz bo był płytko pod skórą. W drugiej piersi był o wiele większy na szczęście nie groźny. Miałam dużo szczęścia
-
Witam.Blagam pomozcie mi to rozszyfrować. Wiem ze pT is to inwazyjny i G3 agresywny i ze wycito 2 wezly i noc w nich nie bylo sn0/2 reszty ozmaczen kompletnie nie rozumiem.
-
wydaje mi się, ze:
receptorów jeszcze nie ma określonych, bo przy PR i ER jest wartość 0, a przy HER2/neu też nic nie ma, Ki67 tez bez wartości.
prawdopodobnie określanie wartości jeszcze jest w trakcie.
ważne, że węzły czyste ztx
a G3 - też miałam, 8 lat temu ;)
-
Wiem ze pT is to inwazyjny
Aniu,
Tis - in situ - to rak przedinwazyjny
w poprzednich postach pisałaś o DCIS - to przewodowy przedinwazyjny
to co Tojka interpretuje jako nieokreślone wartości receptorów - ER i PR mają 0 - może też oznaczać ich wartość, czyli receptory hormonalne nieobecne inaczej ujemne,
ale głowy za to nie dam, bo jednak przy Ki67 nie ma nic - a wartość powinna być podana w %
stopień złośliwości G3 - najwyższy, ale nadal nie jest to aż tak istotne przy guzie in situ,
węzły czyste - to ważna, dobra wiadomość
a coś nowego Ci powiedzieli? pisałaś, że idziesz wysłuchać, co zaplanowali dla Ciebie
-
no wlasnie tak tez szukalam w internecie i dlatego nic nie rozumialam jak je rozszyfrowac.
postanowili ze przejde 28 seansow radioterapii ale 21.07 bede miala tomograf i symulacje i wtedy bedzie podana dawka promieniowania a od 1.08 zaczynam naswietlanie.przy okazji moje pytanie - czy ja moge przebywać kolo dzieci ? nie bede nic szkodzila?
-
Aniu możesz ,możesz powodzenia !!!! :0ulan: : :)
-
Aniu, najważniejsze że jest in situ i czyste węzły. Możesz spokojnie przebywać z dziećmi, w czasie mojego radio mój synek miał 3 latka, funkcjonowaliśmy normalnie :)
-
Ehhh dziękuje Wam dziewczyny za pomoc . Szybko to wszystko sie dzieje i nie nadażam. Nie zdążyłam nawet wszystkiego poczytać a tu juz jedna operacja, dwa dni później kolejna .zaraz zaczynam radioterapie. W De wszystko idzie naprawdę szybko (oczywiście bardzo mnie to cieszy) tylko chyba nie nadąźam za tym tempem i informacjami-wciaż jestem w szoku, że to mnie spotkało , i w jeszcze większym, że połowa leczenia już za mną.Myslicie , ze po radioterapii jeszcze cos bedą mi robić? Po jakim czasie mozna starc sie o dziecko?
-
jeśli na bank jest to guz in situ, to raczej nic więcej nie dostaniesz,
a jeśli znajdą tam jakiś kawałek inwazyjnego, to wszystko będzie zależało od tego, jakie będą receptory hormonalne (PR i ER)
jeśli dodatnie - czeka Cię pięcioletnie leczenie hormonalne (tabletki), w czasie którego nie powinno się zachodzić w ciążę,
po tym okresie, generalnie nie ma przeciwwskazań do ciąży,
no i gdyby jednak HER2 był dodatni, to przy guzie inwazyjnym dostaje się herceptynę we wlewach co trzy tygodnie, 17 razy
-
przy in situ i er+ jeszczr mogą dać tamoxifen, ale niekoniecznie
-
skoro u mnie nie ma żadnych plusow minusów procentów przy tych her itd. to rozumiem, że jeszcze czekam na wyniki? jak długo sie czeka na te wyniki? Myślałam, że juz tylko radioterapia i wszystko za mną ::((
-
Mnie się wydaje, że Her "neu" to może oznaczać "neutralny",czyli że nie jest dodatni.
Edit: doczytałam sobie ;) , że Her2-neu to jedna z nazw/skrótów receptora Her - czyli chyba rzeczywiście nie ma jego wyniku.
-
HER2/neu to pełna nazwa (w skrócie określany jest jako HER2)
-
Proszę Was kochane może coś pomożecie w zinterpretowaniu wyniku - na razie to wiem tyle, że 13.08 idę na kolejną operację wycięcia wszystkich węzłów chłonnych.
Margines głęboki w odl. 5 cm oznaczony tuszem - tkanka tłuszczowa wolna od zmian nowotworowych,
margines doogonowy w odl. 8,5 cm oznaczony tuszem - utkanie piersi wolne od zmian nowotworowych,
węzły chłonne wartownicze pachy prawej - fragment tkanki tłuszczowej śr. 4 cm. znaleziono 4 węzły chłonne, z których 3 zawierają przerzuty raka piersi w postaci rozległego zajęcia zatok brzeżnych i rdzennych węzła w polach wielkości 11mm. Naciekania tkanki tłuszczowej okołowęzłowej nie stwierdzono. Utkanie nowotworu nie wykazuje cech uszkodzenia po przebytym leczeniu (czy w takim razie leczenie nie działa?).
Dopuszczono 9 fr. z pogranicza kwadratów zewnętrznego górnego i dolnego - 9 cz. Utkanie nowotworu widoczne jest w 3 z 9 pobranych wycinków w postaci ognisk wielkości 2,5mm. Komórki nowotworu nie wykazują cech uszkodzenia po przebytym leczeniu. Naciekania pni nerwowych nie uwidoczniono. Obecna jest angioinwazja.
Na pograniczu kwadratów zewnętrznego górnego i dolnego szare, słabo ograniczone ognisko otoczone rozległym zwłóknieniem o wym 2x2x1,5 cm. Ze zmiany 4xcałość - dysplazja łagodna piersi.
Pozostałe utkanie piersi o budowie włóknisto-tłuszczowej z bardzo licznymi drobnymi torbielami, z róznych miejsc 3xczęści - Rak naciekajacy zrazikowy.Utkanie nowotworu widoczne jest w marginesie jednego z 3 pobranych wycinków w polu wielkości 3mm. Nowotwór nie wykazuje cech uszkodzenia po zastosowanym leczeniu, utkaniu nowotworu nie towarzyszy odczynowa reakcja zapalna podścieliska. Naciekania pni nerwowych nie uwidoczniono. Obecna jest angioinwazja.
Rak naciekający piersi po hormonoterapii:
typ histologiczny - zrazikowy
stopień uszkodzenia - brak
stopień złośliwości - G2
wielkość guza 2,5mm : ypT1am
stan węzłów chłonnych -3/4 : ypN1a
radykalność - marginesy jw.
angioinwazja - (+)
ER - silny odczyn (+) w ponad 90% komórek
PgR - silny odczyn (+) w ponad 90% komórek
HER-2 (0)
Ki-67 (+) w ok. 10% komórek.
Co Wy na to - bo dla mnie brzmi to dość strasznie - wielkość guza też zastanawia, bo cały czas mówili mi, że to śr. ok. 7 cm - w górnej wewnętrznej ćwiartce i mam tam bardzo głęboko wykrojone. Co z tą angioinwazją? Czy w takim razie terapia działa czy dadzą chemie? Czy trzeba teraz robić też jakieś badania - USG brzucha, RTG klatki (miałam robione w grudniu).
Poradźcie coś i trzymajcie znowu kciuki od 13 sierpnia. ::(( ::(( ::((
-
wredny net mi wszystko skasował :(
No niestety wygląda, że miałaś źle dobraną terapię. Powinni Ci ja jak najszybciej zmienić. Do tego będzie radioterapia i usmaży to co zostało.
Pierwszy raz widze tak dziwnie opisane wyniki, jakby cięli tą pierś na plasterki. W 3 z 9 takich plasterków był rak, podobnie jak w 3 z 4 węzłów (stąd docinka). Na pocieszenie jest wysoka hormonozależność i mała złośliwość. Wiem, że niektóre dziewczyny monitorują czy leczenie działa za pomocą oznaczania krążących komórek nowotworowych. Nie wiem czy tak się da również przy hormonoterapii, ale czemu nie? Tylko że to są płatne badania, bardzo drogie.
Najważniejsze, że lokator na gapę już wycięty ❤
-
Aniu, guz opisany jako 2,5 milimetra?
z całą pewnością można powiedzieć, że dotychczasowa terapia nie zadziałała, czyli straciłaś te kilka miesięcy,
jest to dziwne, ponieważ guzy hormonalnie dodatnie dobrze reagują na terapię antyhormonalną,
wg mnie powinnaś dostać chemię i po chemii raczej radioterapia (bo mimo czystych marginesów są 3 zajęte węzły),potem cd hormonoterapii, ale powinni zmienić lek,
angioinwazja oznacza, że znaleziono komórki nowotworowe w naczyniach krwionośnych wyciętej piersi,
-
Dzięki dziewczyny za odpowiedź.
Co do wielkości guza to nie wiem czy lekarz źle napisał czy co ale jest 2,5mm. Czy jak jest w krwi to będzie szybciej się rozprzestrzeniał?
Trochę mnie to wszystko podłamało - myślałam, że jak dziś wyjmą szwy to zafunduję sobie nowego cycka i pojadę na wczasy... i kicha.
-
Wczasy Ci się przydadzą, z cycem czy bez. Przykra wiadomość, choć z drugiej strony dobrze, że wiesz teraz, że ta terapia nie działa, bo przecież mogłabyś ją mieć zapisaną na 10 lat i nie mieć pojęcia, że tylko obciąża organizm a nie chroni przed rakiem.
-
Aniu,
rozumiem, że jesteś podłamana, bo wieści mogły być lepsze,
ale to nie jest jeszcze koniec możliwości leczenia, więc nie czas na rozpacz,
angioinwazja jest złym czynnikiem rokowniczym, bo rak rozprzestrzenia się też drogą krwionośną - ale dostaniesz chemię i radioterapię (tak sądzę), które rozprawią się z tym tematem
a po radio zmiana antyhormonu na np. glandex
zastanawia mnie ta wielkość guza, ale skoro potem jest napisane T1 - to na bank nie jest większy niż 2 cm.
a gdyby to było 2,5 mm, to gdzie niby ta wielkość opisywana przed terapią? czy to oznacza, że jednak się zmniejszył?
a to, co zostało nie wykazuje działania leków?
przyznam, że nie rozumiem i niecierpliwie poczekam, aż napiszesz, co na to lekarz na wizycie
-
W ostatnim USG było 26x24 mm. Jak w czasie leczenia dostałam miesiączki to zrobili badanie poziomu hormonów i wtedy szybko zadecydowali o operacji.
A co do wczasów to miałam z całą rodzinką jechać 11.08 a tak będę szykować się do szpitala.
Na razie muszę to przetrawić... ale na pewno się nie poddam.
Martwię się czy to paskudztwo już gdzieś nie przelazło.
-
A może ta wielkość obejmuje też zmianę łagodną? U mnie in situ i inwazyjny widoczne były jako jeden guz
-
Po jakim czasie od operacji dają chemię? Po chemii dają radio czy odwrotnie? Czy po wycięciu wszystkich węzłów chłonnych zakupić sobie do domu klina, czy potrzeba mieć jeszcze coś co się przyda (np. są jakieś rękawy przeciwobrzękowe). Jak zwykle czekam na wasze porady - wolę być wcześniej przygotowana. Ostatnie Wasze porady bardzo się przydały - bo kto może lepiej poradzić jak nie Wy :D
-
Ja miałam najpierw chemię,później operację a na końcu radio.Taki klin bardzo jest potrzebny ( miałam usunięte 3 węzły) długo z nim spałam i na początku chodziłam.Popytaj o gimnastykę / rehabilitację po operacji.Masz wtedy dużą szansę uniknąć obrzęków.
-
Aniu, chemię powinnaś dostać 4 do 6 tygodni od operacji, potem dopiero radioterapia,
klin jest polecany, by trzymać rękę wysoko podczas spania, jednak znam wiele kobiet, które nie kupiły klina i spały podkładając pod rękę zwinięta poduszkę, ja tak robiłam, wycięto mi chyba 12 węzłów.
rękaw nie będzie Ci potrzebny, bo stosuje się go przy obrzęku,
-
Ja nauczyłam się spać z ręką założoną za głowę a w dzień, oszczędzałam się bardzo z robotami gdzie ręce musiały "zwisać'. Oglądając tv lub nic nie robiąc, ręka zawsze była podparta tak aby była mocno uniesiona. Udało mi się uniknąć obrzęku.
-
Dzięki za odpowiedzi. Natalio czy ty miałaś jakiś inny klin, z którym chodziłaś? Czy oprócz masażu i gimnastyki można zastosować jakąś profilaktykę przeciwobrzękową? Czy można się jakoś "podrasować" przed drugą operacją i po niej (piję sok z kiszonych buraków)?
-
W szpitalu rozdawali taki 'ala klin" w kształcie serca i ja z nim spałam i pewnie z miesiąc chodziłam.W szpitalu terapeutka pokazała mi zestaw ćwiczeń które wykonywałam kilka razy dziennie.Te ćwiczenia miały za zadanie usprawnić rękę ale również udrożnić przepływ limfy.
-
Nie miałam klina, spałam z poduszką.
Mam wycięte 13 węzłów, dziura pod pachą taka że mogę se piłeczke od ping ponga wsadzić i nie bedzie przeszkadzać ::)
Ponoć każdy ma inną ilość węzłów.
Teraz jak wycinają wartowniki to chyba nie ma już takich obrzęków jak kiedyś !
Owszem jak bardzo przeciążę rekę to mam lekko opuchniętą dłoń.... miernikiem jest pierścionek który wtedy trudniej zdjąć.
-
Widzisz, a wczoraj myślałam o Tobie, że to już 4 tygodnie. I że jak szybko minęło.
Niech wytną co trzeba. Bądź konsekwentna w dążeniu do wiedzy na temat własnego zdrowia.
Klina przydatny bardzo. Spałam z nim przez 3 lata. Ręka naprawdę fajnie się regenerowała w takiej pozycji.
Na szczęście wycięcie dużej liczby węzłów nie zawsze jest równoznaczne z powstaniem obrzęku.
Aniu, kciuki zaciskam.
-
Nie miałam klina, przez pierwsze tygodnie po wycięciu węzłów (wszystkich, a znaleźli ich zaledwie 8) spałam z ręką na zwiniętym kocu. W domu ćwiczyłam z kijem od miotły i robiąc "raczki" po ścianie, a mąż mi w pokoju dzieciaków wkręcił w sufit hak i ćwiczyłam w wolnych chwilach na podwieszce DIY ;D To było ponad 16 lat temu. Za drugim razem, po wycięciu wartownika, jakoś nie czułam potrzeby ćwiczenia, a klina używałam tylko kilka dni w szpitalu. Obrzęku nigdy nie miałam na szczęście, czego i Tobie, Aniu, życzę :-*