BUTY CIASNE...
Wspomnień czar...
Pacholęciem będąc towarzyszyłem mamie w nabyciu drogą zakupu domowych kapci, skórzanych takich, w stylu "zakopiańskim". W MIEJSCOWYM kiosku Cepelii. Tak, kiosku - dziś tam lodziarnia.
Rozmowa peerelowska po przymiarkach przez małe okienko wyglądała +/- tak:
Mama [M]: Pół numeru za małe...
Kioskarka Cepeliowa [KC ...sic!
]: Se pani zozchodzi?
M: Pić będą, odcisków narobią...
KC: Se pani wodą namoczy albo olejem natrze, to sie rozlezą nawet o dwa numery!
M: Hmmm... I będą za duże?
KC [odp. która mnie przy każdym wspomnieniu rozwala
]: PRZECIEŻ JAK WYSCHNĄ TO SIĘ Z POWROTEM SKURCZĄ...