Coś mi tu nie pasi...
Media się rozdarły i nagle zamilkły.
Facet z trójką dzieci ginie w czołówce. Masakra. Fakt bezsporny.
Policja znajduje w mieszkaniu zamordowaną jego żonę. Masakra_2.
Ale JAK znajduje! ...po wyłamaniu drzwi... Kaduka prawem? Czy o czymś nie wiem?
Odwracam sytuację = uruchomcie wyobraźnię ---> niekoniecznie na siebie, ale na bliskich, sąsiadów lub naj_najdalszą rodzinę, NO!
Podaję na własnym przykładzie:
Ginę w wypadku z dziećmi. Policja chce zawiadomić o tym moją żonę [jej komórka została w pracy/samochodzie/się_ładuje/se_leży ..itd/itp]
...i Policja "puk-puk" po czym WYŁAMUJE drzwi???
i co?
1. żona śpi;
2. żona w wannie;
4. żona na zakupy pojechała na parę godz. lub 500km do koleżanki/mamusi na 4 dni;
3. żona właśnie wraca ze strychu z praniem lub z piwnicy ze słoiczkiem konfitur;
itp?
i:
"Mamy dla Pani wiadomość o śmierci Pani rodziny i gratisem te wyłamane drzwi do mieszkania, do zobaczenia!"
Co ma kobieta zrobić? Mieszkania pilnować czy gdzieś jechać? Stolarza pilnie wzywać na pojutrze?
Mam nadzieję, że Policja Państwowa COŚ w tym wypadku WIEDZIAŁA WIĘCEJ wyłamując te drzwi - jeśli nie, to strach ginąć w wypadkach przy takiej formie powiadomiania o tym najbliższych...