[party_cztery - i już naprawdę KONIEC ;p]
Wielka Trójka? I ich słynne tajne spotkania kreujące obraz przebiegu wojny i powojenny obraz świata? Nynyny! - wielka_prawie_dwójka: Stalin i ten pan na wózku [i TA! kolejność]. Owszem, uczestniczył tam też pewien grubasek z cygarem - wyśmiewany przez powyżej wzmiankowanych, ale dowcipy o nim zapodawał ten na wózku szukając uznania u tego wąsatego... [jak to się dla Polski skończyło - prawie już wiemy].
Teheran '43 - wstępne ustalenia co do dalszych losów Europy. Delano ochoczo przytakuje, Łinston ma już gucio do gadania i z wielkim trudem - też. Utajnione maksymalnie niby to, ale coś wyciekło - świadomie?... seria samobójstw wśród polskich oficerów przed wysłaniem wojaków do samobójczego ataku na Linię Gustawa (o Monte Cassino mowa, gdzie poszli w bój kresowiacy wiedząc, że ich Kresów już nie ma i nie będzie).
Winston po przystąpieniu USA do wojny [tak przez niego upragnionego faktu przeca] nie miał do gadania praktycznie już NIC! [w sprawie WŁASNEJ/imperialnej, polskiej, rumuńskiej, czechosłowackiej, niemieckiej, francuskiej, rosyjskiej, serbskiej, węgierskiej, indyjskiej, australijskiej itd... - TEŻ_nic...].
Sprawiła to prosta arytmetyka na poziomie niedzielnej szkółki parafialnej amerykańskiej [sic!] albo dowolnej giełdy
Siła WKŁADU = SIŁA. Realna. Ale można zawsze ZAGRAĆ.
To wiedział każdy na podwórku: kto grający przed_blokiem w kredą rysowany "Wyścig [sic!] Pokoju" miał więcej kapsli; można nadrabiać niby kolorowymi, ale to trza jeszcze nimi umieć_zagrać... - Czerczil był naprawdę wytrawnym graczem i ugrał ile_mógł. Dla siebie, dla GB i Imperium. Tylko. Z trudem.
[Amerykański d-ca reprezentujący KILKASET najcięższych bombowców spotyka się zgodnie z ustaleniami - w celu dopracowania taktycznych szczegółów WSPÓLNEGO NALOTU - ze swoim brytyjskim odpowiednikiem. I fajnie. Tylko, że brytyjczyk w tym stopniu dowodzi KILKUDZIESIĘCIOMA połatanymi bombowcami. OT_ASZYB'KA
]
Jego PLAN polegał na ciosie "w miękkie podbrzusze Europy, tam gdzie Adolfi najsłabszy i uwikłany..." czyli od południa w górę mapy. To był ŚWIETNY PLAN [zwłaszcza dla Polski]. Klinami się wbić z basenu Morza Śródziemnego na północ. I Hitler kaputttttt.
Stalin miał na to pozwolić? Na odcięcie sobie drogi [przez m. in. Polskę] na Zachód? No ależ...
Dobrrrre, nie?
Obaj wiedzieli dobrze jaka stawka w grze. Żadna tam Europa [w tym i Polska = bo jeśli wyjdzie_to_OK = ot, BONUS taki poboczny] tylko kanał_zwany_Sueskim i interesy brytyjskie = wpływy_DECYZYJNE na Morzu Śródziemnym czyli kontrola nad morzami WSZYSTKIMI i UPADAJĄCYM Imperium_nad_którym_słońce_nie_zachodzi i najkrótszej drogi do imperialnych włości...
Wystarczyło pożartować [Stalin się poświęcił i wysilił] z Czerczila przy Ruzwelciku... - i już.
Dostał Łinston na odczepne Grecję. Z zachowaniem stosownych pozorów czyli wojny domowej i wkręconych w nią naiwniaków, nic_nowego... No i Palestynę z okolicą, a tam to dopiero zaczynało się dziać... ;p Radźcie se Brytole. Aport! Szukaj piłeczki!
I dlatego Winston był gotowy UJAWNIĆ śmiertelnemu wrogowi faktyczne miejsce desantu. Desantu NAJWIĘKSZEGO w historii - bo nawet Stalin pyknąc z fajeczki z podziwem stęknął był coś w rodzaju: "noo, no! noo...".
Winston optował za atakiem od południa Europy, Stalin NALEGAŁ na otwarcie 2 frontu od strony Francji, wiedząc że alianci tam ugrzęzną skupieni na ratowaniu własnych ideii i nie zdążą przed nim do Berlina, ba! Liczył że utkną w tejże Francji i się tam zakłapućkają na amen, i stracą duuuużo pary.
Po przystąpieniu do wojny USA proporcje [policzalne] sił i środków pokazały Czerczilowi swoje miejsce w szyku. Mógł jeszcze lawirować i pogrywać, i robił to - no ale - jak na podwórku - realna siła rządzi.. ;p
Miejsce desantu [ofifiste_niby że niby w najwęższym odcinku Kanału... - tam Alfi też się całkiem nieźle był przygotował, a D-Day uznał za prowokację, zmyłkę...] było największą tajemnicą.
Generał Patton, max. ekscentryk, został [hihihi] odesłany na tyły za spoliczkowanie żołnierza w szpitalu wojskowym, bo uznał go za symulanta [inni ranni na widok słynnego bohatera ...zwlekli się z lazaretowych wyr i oddali honory, ten nie = symulant
] hitlerowcy polowali na 'gdzie jest Paton?, on przeca poprowadzi inwazję'. Gostek ubrany jak Paton przechadzał się ze słynnymi lampasami i coltami, dostępnymi zupełnie przypadkiem zwiadowczym rozpoznawczym samolotom [trza było naprawdę pilotow o MOCNYCH nerwach dobrać, żeby tak strzelać by nie trafić powolnych rozpoznawczych maszyn szwabskich... pufff] pomiędzy tysiącami dział, namiotów, radiostacji udających powiadomienie o dziewczynkach w knajpie łamiących niby ciszę radiową, czołgów NADMUCHIWANYCH. Gigantyczna operacja mająca na celu oszukanie przede wszystkim WŁASNYCH ŻOŁNIERZY
Tak, tak - własnych żołnierzy - przede wszystkim.
Wojak wreszcie wypuszczony a wielce wyposzczony na przepustkę, nawet starając się niedopity zachować tajemnicę
... przy postawionym kolejnym piwie/drinku coś_chlapnie w opowieści "czemu do mamy/dziewczyny nie może służąc w TAKIEJ jednostce".
D-Day był całkowitym zaskoczeniem. Uznanym za działania 'odwracające uwagę'. Odwodowe niemieckie dywizje pancerne, które by desant po prostu zawróciły prosto między fale ...zostały wstrzymane, gdy już Alfi się obudził wreszcie. Czekał na GŁÓWNE UDERZENIE. Które właśnie trwało. Potem opadła mgła, i czołgi wreszcie ruszyły w kierunku Normandii. No ale opadła mgła i niebo się zaroiło od samolotów pomalowanych w cz-b pasy polujących na czołgi_zwłaszcza, francuscy maquis ratując honor Francji wysadzili mosty, przepusty, zawalili skrzyżowania, poprzestawili zwrotnice i drogowskazy [nie było GPS ;p], zajmowali miasta, siali możliwie max_zamęt na zapleczu ...
Oprócz kilku [epatowanych w efektownych filmach] odcinków kodowych, zajęcie plaż Normandii - mimo sztormu i utopienia większości czołgów itd. było całkiem gładką operacją [tak, wiem - i znajem_proporcjum].
Komandosi szkoleni do tego przez wiele miesięcy dowiedzieli się pod klifem z połową stanu osobowego, który dotarł do plaży - że mają ZA KRÓTKIE DRABINY [nooo... suuu!..] - ale i tak zdobyli ten klif! I wdrapali się tam i pokonali na szczycie wroga żeby ...zobaczyć, że działa które mieli zniszczyć są atrapami = słupami telegraficznymi...
Niejeden by usiadł i po prostu zapłakał. Oni ruszyli dalej.
Tak w skrócie: wykryli [fakt, że przypadkiem] te działa wycofane przez Niemców, które miały uniemożliwić desant. Zniszczyli je. Potem poszli dalej - a mogli poczekać, ale widząc nadciągające odwody niemieckie - całkiem dzielnie polegli.
Łinston częściowo dopiął był swego. Poszło uderzenie z południa Europy. Nie doszło.
Nie doszło do Polski.
Łinston płakał.
Podobno.
A w Jałcie to już NAPRAWDĘ miał gucio do gadania - wszystko było obgadane.
Tylko podpis i fotka pamiątkowa.
https://www.youtube.com/watch?v=GqJjiAXnWdQ...już.
Over and out ;-)