Basiu kariera zawodowa to wielkie "G" w porównaniu z czasem spędzonym z dziećmi i im poświęconym. A jak radość, jak dzieciaki wyjdą na dobrych, mądrych (niekoniecznie wykształconych, grających w tenisa lub Bóg wie w co) ludzi. Kariera przemija, ludzie z którymi pracowałaś zapomną, praca często obróci się w niwecz, a dobre "dziecka" pozostaną i będę Twoją, Waszą nieśmiertelnością.
Mnie pomagali rodzice, jak mogli i ja po części pomagam, zwracając dług, jaki zaciągnęłam u rodziców, po części dlatego, że tak zostałam wychowana, ale przede wszystkim dla siebie, bo sprawia mi to wielką frajdę i tylko proszę Boga, by sił starczyło na jak najdłużej