Tiaaa...
Smutnawy dzionek dziś tu...
"ależ to niemożliwe! - ..niemożliwe, to jest w TICO nogi wyprostować ;p"
"szczyt oszczędności? TICO na gaz
.."
itd... z dowcipów, które przeszły do repertuaru kabaretów
No to ten... - dziś po trudach z zapakowaniem go_na, na lawecie [na_lawecie! ;p ..wręcz po generalsku, nie?
] odjechał w ostatnią drogę
mój TICUŚ_na_gaz, zgniłek-grzechotka, rupieć kochany, pakowny, wszędzieparkujący, niezawodnie czasem zawodny ;p
..z lawety na szrocie go już banalnie zdjął wózek widłowy [może by było dramatyczniej kiejby go temi widłami na wskroś bez_drzwi przenicował blachy przerdzewiałe drąc z rozpaczliwym zgrzytem_ostatniem... - ale nie, uniósł i pierdyknął między inne wraki, ot tak ;p]
Dzielny był!
Cześć jego pamięci!
PS
Po powrocie ze szrotu przystąpiłem do papierkologicznej roboty, bo to zaraz OC się kończy, wymówić i wyrejestrować trza itd...
i co ja widzę w nagłówku papierka dotyczącego dzielnego weterana, który - ha! - i np. amazonki woził, i to zimą przez zaspy po sztolycy ;p
co widzę?
"umowa kupna-sprzedaży
ODPADU"
..ej!
tak się nie robi weteranom
;p