aż się poryczałam jak przeczytałam artykuł
wyobraziłam sobie co ona musiała czuć :/ masakra :/
jakie to dla Angeliny musiało być trudne :/ stracić babcię, matkę, ciocię
Ja miałam może z 5 czy 6 lat jak zmarła moja babcia. Nie miałam z nią kontaktu i rzadko ją odwiedzaliśmy ale pamiętam jedne odwiedziny pod koniec choroby jak w domu cierpiała i jak dostawała zastrzyki z morfiny:( potem Gliwice, jak czekałam w jakieś poczekalni gdzie stały papierośnice na wysokich metalowych nóżkach, sale, szpitalne łóżko, ostatnie pożegnanie. Wtedy prawe nie rozumiałam co się działo. Teraz jakoś te wspomnienia wróciły:( smutne wspomnienia związane z rakiem
czytałam komentarze.... w większości są zupełnie inne. Nikt już nie powątpiewa w zasadność wyboru Angeliny i dobrze! Mam nadzieje, że głupich komentarzy będzie coraz mniej
i że Ci co sądzili, że wiedza lepiej od amerykańskich lekarzy zastanowią się nad sobą. ( chociaż tacy jak pan minister to pewni są nie reformowalni :/ )