Wrzucilam komentarz na temat obecnosci nazistów na Jasnej Górze na fejsie, pomyślałam, że wkleje i tu, bo pasuje nieco do dyskusji.
W "starożytnych czasach", gdy byłam jeszcze katoliczką, a panowała komuna, odwiedziłam z siostra i ciocią (cocia Irka) Czestochowę. Zatrzymalyśmy sie w malenkim klasztorze, bardzo blisko Jasnej Góry, bo tam mieszkała przyjaciólka cioci, zakonnica. To był malutki domek z kilkoma pokoikami dla sióstr, jeden pokoik służył za kaplice gdzie w niedziele przychodzil ksiądz. Zapytałyśmy o godziny nabożeństw na Jasnej Górze. Siostry zmieszały się. "Nie wiemy, bardzo rzadko tam chodzimy". I nie, nie był to klasztor klauzurowy itp, wręcz przeciwnie, to były kobiety aktywnie uczestniczące w życiu. Wtedy bardzo mnie to zdziwiło, miały doslownie z 10 minut spacerkiem. Teraz myslę, że wiedziały o tym miejscu cos, czego nie wiedzieli inni.
Ale prawdziwy szok przezyłam kilka lat póxniej, gdy po drodze do Lichenia zatrzymaliśmy sie w Niepokalanowie. Byłam podekscytowana, w końcu miejsce świętego Maksymiliana, który tak dzielnie oddał życie za drugiego czlowieka. Powiedziano nam żeby tu sobie spokojnie pójśc do spowiedzi, bo w Licheniu bedą kolejki. Nie doszłam do konfesjonalu bo szlag mnie trafil i byłam bliska pobicia zakonnika, z którym sie zreszta pokłóciłam. Otóż ten typ, tuż pod kościołem, rozdawał antysemickie ulotki! No nie mogłam w to uwierzyć! Nawrzeszczałam na niego, niezbyt sie przejął, a mój nastrój "pielgrzymowania" diabli wzięli
To co duże, sławne, błyszczące, przyciąga uwagę. Ale nie zawsze jest w tym treść. Zdarza sie też, że treść znika gdy sie pojawia kasa i tłumy. W tamtej podróży do Lichenia zatrzymaliśmy sie też w Toruniu i odwiedziliśmy zgadnijcie co?
Wtedy był to jednak równiez skromny domek, po cichutku na paluszkach przeszlismy obok pomieszczenia, gdzie leciała audycja na zywo. Wtedy była tam dobra energia. I podobnie było w Licheniu- bazylika byla dopiero w planach. Był mały, obwieszony złotem kosciółek i on mi sie najmnije podobał, jakby zapowiadał pustą przyszłość. Ale cała odpustowa reszta... przyznaję, że mi się podobala, szczególnie w nocy
I nie dlatego, że to było ładne, ale własnie takie ludowo-odpustowe, no n ie mogłam nie docenić, że w tą brzydotę ktoś włozył duzo serca
Było też w miare cicho i spokojnie, bez problemu mozna by było medytować. Podejrzewam, ze treaz to "odpust" nie tylko w wystroju